Reklama

W służbie Bogu i kulturze

Była już reżyserem, scenarzystą, menedżerem, organizatorem, a często konferansjerem, przygotowała ponad 400 spektakli, które obejrzało ponad 250 tys. widzów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przed 40 laty Urszulka Wyrozumska, dziewczyna z małej kieleckiej wioski Tarnawa, złożywszy śluby zakonne, oddała swoje życie Bogu i pokornej posłudze bliźniemu. Decyzja wyboru takiej drogi życia zrodziła się już w III klasie szkoły podstawowej pod wpływem kazania o św. Stanisławie Kostce, wygłoszonego przez księdza proboszcza. W 1968 r. opuściła rodzinny dom i udała się do Cieszyna, gdzie zamieszkała w tamtejszym Zgromadzeniu Sióstr Elżbietanek. Rozpoczęła naukę w liceum medycznym i równolegle w szkole muzycznej. Podjęła pracę w szpitalu Sióstr Elżbietanek, wstąpiła do nowicjatu, nie przerywając edukacji muzycznej w Studium Organistowskim pod opieką prof. Józefa Jakaca i Romana Dwornika – twórców znanego „Chorału do modlitewników śląskich”.

Odmienić ludzkie serce

W 1975 r. s. Jadwiga, bo takie imię zakonne przybrała, zaangażowała się też w pracę z dziećmi i młodzieżą – zaczęła prowadzić scholę w parafii pw. św. Elżbiety. Właśnie tutaj rozpoczęła się jej przygoda z teatrem amatorskim. Gdy realizowała kolejne montaże sceniczne i pracowała z poszerzającym się kręgiem aktorów amatorów, których – jak mówi – zsyłał jej sam Bóg, zrozumiała, że sztuka sceniczna może stać się doskonałą formą ewangelizacji. Spełnieniem marzeń stało się w 1990 r. wejście wraz ze skupiającym ludzi różnych profesji i w różnym wieku zespołem na profesjonalną scenę Teatru im. A. Mickiewicza w Cieszynie. Od tamtego czasu s. Jadwiga była już reżyserem, scenarzystą, menedżerem, organizatorem, a często konferansjerem, przygotowała ponad 400 spektakli, które obejrzało ponad 250 tys. widzów. Sztandarowymi punktami repertuaru dziś już Stowarzyszenia Zespół Teatralny przy parafii św. Elżbiety w Cieszynie są przedstawienia: „Gość oczekiwany” według Zofii Kossak-Szczuckiej, „Jasełka tradycyjne” i „Misterium Męki Pańskiej”. Trzeba dodać, że bilety zamawiane są ze znacznym wyprzedzeniem, a padające ze sceny „Jasełek” słowa: „Każdym razem, gdy dwoje ludzi sobie przebacza, jest Boże Narodzenie, (...) gdy pomagacie jakiemuś człowiekowi, (...) gdy próbujesz nadać Twemu życiu głębszy sens, (...) gdy rodzi się jakieś dziecko, jest Boże Narodzenie...” – odmieniły niejedno ludzkie serce. Archiwum s. Jadwigi wypełniają liczne recenzje, dyplomy, listy gratulacyjne i prestiżowe nagrody w dziedzinie kultury i sztuki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pomimo tych sukcesów i sławy – nie tylko w Polsce – s. Jadwiga zadziwia skromnością, pokorą, życzliwością, chęcią pomocy innym. Jest niestrudzona w elżbietańskiej posłudze dla Kościoła. Jej życie to nieustająca służba Bogu i ludziom przez czynne propagowanie dobrze pojętej kultury. Jak sama mówi, po Bogu najbliższy jej jest teatr, wraz z codziennymi sprawami osobistymi i zawodowymi aktorów, ściśle wkomponowanymi w jego realia.

Trwały ślad

Do największych sukcesów s. Jadwigi i jej teatru trzeba zaliczyć przynależność do europejskiej wspólnoty Misteriów Męki Pańskiej, skupiającej elitarne zespoły amatorskie z całej Europy, spotykające się co rok w innym kraju. Gospodarzem kolejnego „Europassion”, na przełomie marca i kwietnia 2016 r., będzie właśnie Cieszyn. W rozmowie z „Niedzielą” s. Jadwiga zwróciła uwagę, że znana w świecie religijność Polaków obliguje do tego, aby cieszyńska „Europasja” stała się nie tyle pokazem scenicznym, ile jedną wielką modlitwą – ukazującą Ewangelię, zmuszającą do refleksji nad potęgą miłości Boga do człowieka.

Ukoronowaniem 40 lat posługi zakonnej s. Jadwigi Wyrozumskiej była uroczysta Msza św. w kościele pw. św. Elżbiety w Cieszynie, sprawowana 10 października 2015 r. Dziękując Stwórcy za dotychczasowe lata zakonnej posługi i darowane talenty, chciałoby się życzyć s. Jadwidze, by każdy realizowany przez nią spektakl zostawiał po sobie trwały ślad w sercach widzów, skłonił do refleksji nad życiem dla Boga i w myśl Jego przykazań, a muzyka płynąca z jej gry na organach podczas posługi w parafialnej świątyni zmiękczała nawet najtwardsze serca.

2016-01-05 08:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

To święty również na dzisiaj

Niedziela Ogólnopolska 42/2010, str. 8-9

wikipedia

Czy kanonizacja średniowiecznego kapłana z Zakonu Kanoników Regularnych ma jakieś znaczenie dla nas, żyjących w XXI wieku? Czy ks. Stanisław z krakowskiego Kazimierza, który świetnie rozumiał problemy XV-wiecznych parafian, potrafi zrozumieć nasze problemy - ludzi żyjących w epoce technicznej?

Stanisław Kazimierczyk, choć umarł w 1489 r., jest ciągle żywy i skutecznie działa w niebie. W rok po śmierci przy jego grobie Bóg dokonał 176 uzdrowień, które zostały udokumentowane. Do dzisiejszego dnia tych niezwykłych interwencji były setki tysięcy. Ludzie są uzdrawiani z wielu chorób, umacniani w realizowaniu trudnych obowiązków, podtrzymywani na duchu w ciężkich chwilach życia. Dzięki skutecznej interwencji Kazimierczyka ludzie odzyskują wiarę w Boga miłującego i są uzdrawiani ze zranień duchowych i psychicznych.

CZYTAJ DALEJ

Ludzie o wielkim sercu

2024-05-04 15:21

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Z okazji wspomnienia św. Floriana w Sandomierzu odbyły się uroczystości z okazji Dnia Strażaka.

Obchody rozpoczęła Mszy św. w bazylice katedralnej, której przewodniczył Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Eucharystię koncelebrował ks. kan. Stanisław Chmielewski, diecezjalny duszpasterz strażaków oraz strażaccy kapelani. We wspólnej modlitwie uczestniczyli samorządowcy na czele panem Marcinem Piwnikiem, starostą sandomierskim, komendantem powiatowym straży pożarnej bryg. Piotrem Krytusem, komendantem powiatowym policji insp. Ryszardem Komańskim oraz strażacy wraz z rodzinami.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję