Reklama

Obywatelu, broń się!

Od wielu miesięcy głośno jest w kraju o samorzutnych oddziałach obrony narodowej – organizacjach patriotycznych o profilu paramilitarnym. Inspiracją dla powstania wielu z nich stały się agresja Rosji na Ukrainę, a także pojawiające się w mediach dyskusje o znikomych możliwościach obronnych polskiego wojska. Ważnym wydarzeniem było też podpisanie dwóch pierwszych porozumień o współpracy, zawartych w listopadzie 2014 r. przez władze miasta Świdnika i Jarosławia ze Strzeleckimi Pododdziałami Obrony Narodowej (SPON)

Niedziela Ogólnopolska 49/2015, str. 40-41

Mateusz Wyrwich

Związek Strzelecki „Strzelec”, Strzeleckie Pododdziały Obrony Narodowej. Od lewej: Marcin Waszczuk i Maurycy Rodak

Związek Strzelecki „Strzelec”, Strzeleckie Pododdziały Obrony Narodowej.
Od lewej: Marcin Waszczuk i Maurycy Rodak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dziś trudno policzyć, jak wiele jest w Polsce organizacji paramilitarnych. Tych jawnych, zarejestrowanych w Ministerstwie Obrony Narodowej, i tych tajnych, pojawiających się na ćwiczeniach w ostępach leśnych. W MON szacuje się, że jest ich ok. 100. Ćwiczą z bronią albo z jej imitacją. Ale zawsze z zadaniami bojowymi.

Historia „Strzelca”

Inspektor Marcin Waszczuk z Katowic, 40-latek, komendant główny Związku Strzeleckiego „Strzelec”, organizacji społeczno-wychowawczej SPON, jest oficerem Wojska Polskiego w stanie spoczynku, absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych im. T. Kościuszki we Wrocławiu. Przez 17 lat był zawodowym żołnierzem na stanowiskach dowódczych. Funkcję szefa sztabu w „Strzelcu” pełni Maurycy Rodak z Bielska-Białej, absolwent historii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Skończył też zarówno podoficerską, jak i oficerską szkołę oficerów rezerwy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Historia „Strzelca” to założycielski rok 1910 – data powstania Związku Strzeleckiego we Lwowie i Towarzystwa „Strzelec” w Krakowie, które istniały do 1914 r. Obie te paramilitarne organizacje społeczno-wychowawcze stały się zaczynem dla Legionów Polskich. Powrót do tradycji nastąpił w 1989 r. Rozpoczęły swą organizację przy Konfederacji Polski Niepodległej. Nie chcąc jednak, aby Związek Strzelecki kojarzono z jakąkolwiek partią, jego władze postanowiły oddzielić się od KPN. I tak w 1991 r. powstała Organizacja Społeczno-Wychowawcza „Strzelec”.

Współczesność

11 listopada 2014 r. Strzeleckie Pododdziały Obrony Narodowej zawierzyły „Strzelca” Matce Bożej Ostrobramskiej. Ich najnowsza historia, jak wyjaśnia komendant Marcin Waszczuk, sięga czasu prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego oraz ważnych wydarzeń lat 2007 i 2009. Wówczas to doszło do spotkań z Aleksandrem Szczygłą, ówczesnym ministrem obrony narodowej, późniejszym szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Minister zwrócił uwagę, że choć samo wychowanie historyczno-patriotyczne jest niezbędne, ważne byłoby jednak, aby „Strzelec” zwrócił swoje działania w kierunku organizacji bojowej.

Reklama

W 2009 r. powstał pomysł utworzenia SPON, czyli Strzeleckich Plutonów Obrony Narodowej, a później Strzeleckich Pododdziałów Obrony Narodowej. – W czasach pokojowych organizacja może być wykorzystywana m.in. do pomocy w trakcie klęsk żywiołowych – mówi komendant Waszczuk. – Jesteśmy organizacją ponad podziałami. Partyjnymi, społecznymi, religijnymi. I jest to niezmiernie ważna zaleta. Drugą zaletą naszej organizacji jest to, że jesteśmy służbą ochotniczą. Do SPON kieruje nas jednak nie tylko pasja, ale przede wszystkim patriotyzm, poczynając od lokalnego. Inną zaletą naszych pododdziałów jest ekonomia. Nie trzeba nas koszarować. Ludzie „Strzelca” po prostu mieszkają w swoich domach. Nie trzeba ich żywić, bo sami się utrzymują. W razie potrzeby będą podzieleni na pododdziały według zadań i profesji. Są na swój sposób bardziej profesjonalni niż wojsko z innego terenu. Ktoś, kto na co dzień jest np. taksówkarzem, będzie w SPON przydzielony do transportu. Bo kto zna lepiej miasto niż on? Ktoś, kto pracuje w mediach, będzie działał w służbach prasowych. Kolejna nasza zaleta związana jest również z terytorialnością: to szybki transport. Nie musimy tracić czasu na dojazdy, bo jednostki SPON wywodzą się z miejscowych.

Jak mówią komendanci, wystarczy pluton w gminie, kompania w powiecie, by utworzyć ponadstutysięczną armię SPON. – Wystarczy po kilkadziesiąt, kilkaset ludzi, w gminie i powiecie, aby bardzo szybko zgromadzić i wyszkolić ponad 100 tys. ochotników – podkreśla Maurycy Rodak. – Wszędzie, gdzie jeździmy z promocją SPON, jesteśmy bardzo poważnie traktowani. Bo możemy być, mówiąc w bardzo dużym uproszczeniu, lokalnym wojskiem wójtów, burmistrzów, prezydentów.

– Od wielu lat na naszym terenie istniał i znakomicie spisywał się „Strzelec” – mówi były burmistrz Jarosławia Andrzej Wyczawski. – Kultywuje przede wszystkim wezwanie: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, które na naszym terenie nie jest puste. Nasz „Strzelec” jest organizacją, która pomaga w pięknym programie „Bezpieczny Jarosław”. Przypomnę też, że nasze miasto leży tylko 33 km od granicy z Ukrainą, gdzie toczy się wojna. W tutejszym szpitalu mieliśmy już rannych z Ukrainy. Przeprowadziliśmy ponadto ćwiczenia sprawdzające dla całej bazy mundurowej: wojska, policji, straży pożarnej, pogotowia ratunkowego, naszego szpitala oraz „Strzelca”. Ci młodzi chłopcy i dziewczęta spisali się znakomicie. U nas więc nie było problemu, aby podpisać porozumienie ze SPON – stwierdził Wyczawski.

Pospolite ruszenie młodzieży?

Inicjatyw podobnych do SPON powstało w Polsce w ostatnich latach kilkanaście. Część z nich ma podpisane porozumienia z Ministerstwem Obrony Narodowej o współpracy i jest zarejestrowana. MON w ubiegłym roku był na etapie budowy systemu, który tego typu inicjatywy pozwalałby rozwijać zgodnie z prawem. Jednak jak do tej pory, za 8-letnich rządów Platformy Obywatelskiej koncepcja zagospodarowania tego typu samorzutnych inicjatyw społecznych nie zyskała norm prawnych, ponieważ by SPON, czy inne organizacje paramilitarne funkcjonowały bez zakłóceń, niezbędna jest, co podkreślają komendanci SPON, akceptacja i pomoc państwa. „Strzelec” i inne organizacje muszą mieć ustawowe unormowanie w systemie obronnym państwa, aby owo „pospolite ruszenie” nie przerodziło się w niezorganizowane grupy, bojówki itp.

Pomysłodawcą i wielkim orędownikiem idei obrony terytorialnej w Polsce był już za rządów AWS-u Romuald Szeremietiew – w rządzie premiera Jana Olszewskiego wiceminister obrony narodowej i p.o. minister, obecnie profesor nadzwyczajny w Instytucie Strategii Akademii Obrony Narodowej. Pytany o sens tworzenia obrony terytorialnej odpowiedział: – Moim zdaniem, należy odbudować obronę terytorialną. Do tej pory nie było jednak pomysłu i sposobu, jak ta obrona miałaby wyglądać. Różni ludzie podejmują różne inicjatywy, jak to bywa, kiedy obywatele są zaniepokojeni sytuacją międzynarodową i stanem naszej obronności. Próbują podejmować jakieś działania na własną rękę. Ze strony MON pojawiła się propozycja, aby wesprzeć tego typu działania, jednak realizacja okazała się dość nieszczęśliwa – mówię o rządzie Ewy Kopacz. Miałem się zająć obroną terytorialną jako „czynnik społeczny”, kiedy jednak dowiedział się o tym Bronisław Komorowski, minister Tomasz Siemoniak zrezygnował z powierzenia mi tego zadania. Powierzono to zadanie gen. Bogusławowi Packowi, który zrobił to źle. Do dziś więc cała sprawa jest zawieszona – powiedział Romuald Szeremietiew i dodał: – W wypowiedziach przedwyborczych zarówno prezydenta Andrzeja Dudy, jak i premier Beaty Szydło – sprawa obrony terytorialnej się pojawiała. Mam więc nadzieję, że problem zostanie w końcu rozwiązany pozytywnie i zostaną zagospodarowane takie inicjatywy, jak SPON.

2015-12-02 08:54

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Muniek Staszczyk: Modlę się każdego dnia i dziękuję Bogu za to, że mnie nie opuścił

2024-12-17 12:16

Niedziela Ogólnopolska 51/2024, str. 43-45

[ TEMATY ]

wywiad

muzyka

Muniek Staszczyk

T.Love

Marta Wojtal

Muniek Staszczyk

Muniek Staszczyk

Z „miasta Świętej Wieży” pochodzi Muniek Staszczyk, założyciel i lider zespołu T.Love. Na naszych łamach opowiada o swojej wierze, zwątpieniach, trudnych relacjach z Bogiem, który nigdy o nim nie zapomniał.

Aneta Nawrot: Częstochowa, aleja Pokoju, dzielnica robotnicza. Blokowiska z podwórkami i trzepakami... W jednym z takich bloków Pan mieszkał... Muniek Staszczyk: Moja rodzina nie odbiegała od tradycyjnych rodzin. Dzieci miały szacunek do rodziców, nauczycieli, starszych osób. Wpajano nam wartości i mówiono, „co dobre, a co złe”.
CZYTAJ DALEJ

Świąteczny alfabet

To subiektywny wybór haseł. Odnoszą się one do jakże ciepłych i rodzinnych świąt. Mam nadzieję, że każdy z Państwa znajdzie w nich coś, co pozwoli jeszcze lepiej przeżyć wydarzenie przyjścia na świat Jezusa z Nazaretu

A jak aniołowie, którzy pojawiają się w opisie narodzin Pana Jezusa w Ewangelii według św. Łukasza. Jeden z nich obwieszcza pasterzom radosną nowinę o narodzinach Zbawiciela. Potem wielbią Pana Boga. Anioł to dosłownie posłaniec. Kim jest? Zdaniem św. Augustyna (354-430), „przez to, czym jest, jest duchem, a przez to, co wypełnia, jest aniołem”. Każdy z nas ma swojego Anioła Stróża. Aniołów spotykamy zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie. Zazwyczaj przekazują oni ludziom Boże polecenia.
CZYTAJ DALEJ

Świdnica. Bp Ignacy Dec: Odbudujmy radość i pokój przy żłóbku betlejemskim

2024-12-25 23:30

[ TEMATY ]

Świdnica

bp Ignacy Dec

pasterka

Boże Narodzenie

Narodzenie Pańskie

Hubert Gościmski

Bp Ignacy Dec na zakończenie uroczystej Pasterki w świdnickiej katedrze przenosi figurkę nowonarodzonego Dzieciątka Jezus do katedralnej szopki, podkreślając symbolikę narodzin Zbawiciela jako światła dla świata

Bp Ignacy Dec na zakończenie uroczystej Pasterki w świdnickiej katedrze przenosi figurkę nowonarodzonego Dzieciątka Jezus do katedralnej szopki, podkreślając symbolikę narodzin Zbawiciela jako światła dla świata

W noc Bożego Narodzenia w świdnickiej katedrze wierni zgromadzili się na Pasterce, której przewodniczył bp senior Ignacy Dec. Pierwszy biskup świdnicki zachęcał wiernych do odkrywania w Chrystusie jedynego źródła nadziei i pokoju, podkreślając, że to odwrót od Boga jest przyczyną współczesnych kryzysów.

Hierarcha rozpoczął Eucharystię od słów powitania, przypominając, że Boże Narodzenie to wyjątkowy czas dziękczynienia za dar Wcielenia. - Chcemy w tej Eucharystii podziękować Panu Jezusowi za to, że przyszedł na ziemię, by przynieść prawdę Ewangelii i oddać za nas życie na krzyżu – przypomniał biskup. Wskazał także na znaczenie wiary jako fundamentu dla odbudowy społeczeństwa i świata. - Jeżeli będziemy słuchać Pana Boga, świat będzie lepszy. Świat będzie inny niż jest – podkreślił.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję