Żyjemy w czasach wielkich wyzwań, jakie stoją przed mediami katolickimi. Wiąże się to z inwazją materialistycznego, zlaicyzowanego stylu życia, brutalnie narzucanego przez tzw. nowoczesne środowiska i ludzi trzymających władzę nad światem. Obecnie większość mediów, skupionych w bogatych koncernach medialnych, służy konkretnym interesom politycznym, ideologicznym, jak genderyzm, i ekonomicznym. Dla nich kryterium prawdy się nie liczy – ważne jest kryterium rynku. Nikogo nie trzeba dziś przekonywać, że większość mediów świeckich chce budować świecki świat, w którym nie ma miejsca dla Boga. Dlatego media katolickie muszą zwracać uwagę na transcendentny wymiar człowieka i głosić Ewangelię nawet „na dachach” (por. Mt 10, 27). A jest to możliwe dzięki coraz większej obecności ludzi Kościoła w mediach elektronicznych, również papieża Franciszka, z którego myślami można się zapoznać na Twitterze, oraz polskich biskupów, mających swoje konta na portalach społecznościowych.
W związku z przypadającym w Polsce 20 września br. 49. Dniem Środków Społecznego Przekazu abp Wacław Depo przygotował okolicznościowe słowo pt. „Wyzwania medialne i zobowiązania wiary”, w którym wzywa do odważnego przepowiadania Ewangelii „w porę i nie w porę” (2 Tm 4, 2) oraz zwraca uwagę, że media katolickie nie tylko informują odbiorców, przekazując newsy, ale też mają wpływ na ich formowanie. „Biorąc do ręki katolickie pismo czy słuchając audycji albo oglądając religijny program, poszerzamy przestrzeń, w której przemawia do nas mądrość Boża objawiona w Jezusie Chrystusie” – pisze Przewodniczący Rady ds. Środków Społecznego Przekazu KEP. Podkreśla jednocześnie, że dziennikarze mają być sługami prawdy, a nie jej kreatorami.
W czasach szybkich, głośnych mediów krąży anegdota mówiąca o tym, jak to Pan Bóg zastanawia się, co ma zrobić, aby zainteresował się Nim człowiek pędzący wciąż po drogach świata. I dochodzi do wniosku, że pewnie musi wykupić ogłoszenie w gazecie – wtedy będzie zauważony. Może się okazać, że to nie żart. Goszcząca na łamach „Niedzieli” prof. Monika Marta Przybysz, znawca nowych mediów, pyta: „Czy Jezus reklamowałby dziś swojego Ojca w Internecie? Wystąpiłby w spocie reklamowym na rzecz ubogich i pokrzywdzonych? Czy Apostołowie kręciliby filmy dla YouTube o cudach, których dokonał Jezus?”. I odpowiada, że do głoszenia Dobrej Nowiny można wykorzystywać wszelkie możliwe środki komunikacji – w tym reklamę. Trzeba bowiem dotrzeć do ludzi nieprzychodzących do kościoła, nieczytających katolickich pism i niesłuchających katolickich rozgłośni. Musimy przecież pamiętać o nakazie misyjnym: „Głoście Ewangelię całemu światu” (por. Mk 16, 15). Wobec coraz większego uzależnienia od mediów, głównie od telewizji oraz Internetu, bp Adam Lepa, członek Rady ds. Środków Społecznego Przekazu KEP, przypomina o ciszy, która „jest integralną warstwą komunikacji”. „Trzeba dwóch lat, aby nauczyć się mówić; pięćdziesięciu, aby nauczyć się milczeć”– twierdził Ernest Hemingway. A skoro „słowo karmi się ciszą”, bp Lepa radzi, aby nie żałować czasu na ciszę i milczenie. Nauczyliśmy się mówić, może więc czas, by nauczyć się milczeć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu