Reklama

Niedziela Małopolska

Stryj Stanisław

Gruszów. Malownicza wioska w Małopolsce, w gminie Raciechowice, niedaleko Myślenic. Gdy docieramy na miejsce, naszym oczom ukazuje się stylowy, stary dom. Mieszka w nim Stanisław Pietruszka, z żoną Anetą. To miejsce, gdzie wychowali się jego ojciec i stryj, zasłużeni dla Polski patrioci. Obaj żyli z pasją, z której dziś czerpią inspirację kolejne pokolenia

Niedziela małopolska 37/2015, str. 6-7

[ TEMATY ]

historia

Archiwum rodziny

Aneta i Stanisław Pietruszkowie przed swoim domem w Gruszowie

Aneta i Stanisław Pietruszkowie przed swoim domem w Gruszowie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podłoga z desek skrzypi pod naszymi stopami. Pięknie urządzone wnętrze to zasługa gustu żony i artyzmu męża, który amatorsko zajmuje się rzeźbieniem. Ich dom był kiedyś szkołą dla dzieci, ale pamięta czasy, kiedy partyzanci uczyli się tu składać broń. Był świadkiem ważnych dyskusji, historii tutejszych ludzi oraz zmiennych czasów, biedy i dobrobytu.

Okręty i samoloty

Tu wzrastali dwaj bracia – Józef i 3 lata młodszy Stanisław. Starszy w zeszytach szkolnych, oprócz notatek z lekcji, szkicował okręty, młodszy – samoloty. Obaj podążali za swoimi pasjami. Pierwszy udał się do Gdańska, gdzie rozpoczął studia na Politechnice. Po wybuchu wojny wraz z całą rodziną wrócił do Gruszowa. Walczył w kampanii wrześniowej, a następnie w partyzantce ziemi myślenickiej. Uhonorowano go za to m.in. Krzyżem Walecznych i Krzyżem Zasługi z Mieczami. Został jednym z wielu żołnierzy niezłomnych. Po wyjściu z więzień ubeckich skończył studia i realizował się zawodowo. Brał udział w słynnym strajku w Stoczni Gdańskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Z kolei Stanisław skończył Szkołę Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie, a następnie podjął praktykę w 2. Pułku Lotniczym w Krakowie. We wrześniu 1939 r. w składzie lotnictwa Armii „Kraków” – 24. Eskadrze Rozpoznawczej bronił polskiego nieba, wykonując loty bojowe, za które został odznaczony m.in. Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari. Walczył po stronie aliantów w Bombowym Dywizjonie 301 „Ziemi Pomorskiej”. Zakończył życie, mając niespełna 25 lat... Jego imieniem starszy brat nazwał syna.

Obecny gospodarz domu w Gruszowie, oprócz imienia, ma po stryjku kilka pamiątek: jedwabny, biały szal, w którym pilot pokonywał przestworza, śmigło szkoleniowego samolotu, zdjęcia, albumy, wspomnienia, jakie sam napisał, oraz kopie listów przesłanych przez przyjaciela z czasu wojny. Ten zaświadcza, jakim kolegą był Stanisław, jak zachowywał się na wojnie (pisze m.in., że był „wzorem żołnierza i oficera”, „wesoły, lecz nie beztroski, skromny i bardzo szczery”), a także przybliża ostatnie chwile jego życia...

Jak pocisk

Do rodziców regularnie przychodziły z Anglii paczki z żywnością. Okazało się, że przezorny syn wykupił je „na zapas”. Po wojnie, niczym pocisk, dotarła do Gruszowa wiadomość o śmierci podniebnego rycerza, ukochanego syna, brata. Zginął 23 czerwca 1941 r., po zakończonej operacji bombardowania niemieckiego miasta Brema. W drodze powrotnej do Anglii, z pilotowanego przez niego wysłużonego Wellingtona, jak relacjonuje w liście kolega, odleciało śmigło lewego silnika, który na skutek tego dostał nadmiernych obrotów i natychmiast się zapalił. Maszyna spadła na las. Dwóch członków załogi zginęło od razu, trzech ciężko rannych trafiło do szpitala, a Staszek umarł w drodze do niego. Pochowany został na największym polskim cmentarzu lotniczym na świecie w Newark-on-Trent, w hrabstwie Nottinghamshire w Anglii.

Reklama

Nazwisko Gruszowianina zostało umieszczone w kwietniu 2015 r. na tablicy pomnika „Polskie Orły” w podkrakowskiej Morawicy. To w czasie tych uroczystości poznałam bratanka pilota. – Czy postać stryja ma jakiś wpływ na życie pana i rodziny? – pytam Stanisława Pietruszkę. – Kolosalny! Od dziecka wiedziałem o stryju, że latał w Polsce, Francji i Anglii... „Obserwował” mnie z kilku portretów. Przeglądałem pamiątki po nim. Widziałem smutek babci, gdy go wspominała, ale i dumę, że poświęcił swe życie dla tak ważnej sprawy. Zresztą, ona, nauczycielka, była żołnierzem Armii Krajowej, siedziała w więzieniu NKWD. Jej mąż był w AK sędzią, a syn w piwnicy domu szkolił terenówkę z Gruszowa, uczył ich historii, składania i czyszczenia broni, zasad walki...

Pan Stanisław opowiada historię innych członków rodziny, pokazuje zdjęcia. Okazuje się, że wśród jego bliskich można doliczyć się 20 osób, które bezpośrednio brały udział w walce o niepodległość Polski w czasie II wojny światowej. Natomiast przodkowie walczyli w Legionach i powstaniach.

Uczciwie i z honorem

Mówiąc o swoim ojcu i stryjku, gospodarz Gruszowa stwierdza: – Ówcześni młodzi ludzie żyli w polskiej tradycji szlachecko-romantycznej, która ich przenikła. Mówiono wtedy: „Jeśli nie wiesz, jak się zachować, to zachowaj się uczciwie i z honorem”. I oni tak robili.

– Z ponad 40 pilotów z 24. Eskadry Rozpoznawczej niemal połowa zginęła. Przyjaciel stryja w jednym z listów pisze, że Stanisław nie bardzo lubił przebywać w towarzystwie kobiet, bo był zajęty wojną, a także miał świadomość tego, że w każdym momencie może zginąć. Sam martwił się o brata, Józka. Chciał, by przynajmniej on został rodzicom. Nie wiedział o tym, że i oni są zaangażowani w AK. Rodzina nie chciała obciążać się wzajemnie wiedzą, na wypadek gdyby ktoś z nich był poddawany torturom – wyjaśnia bratanek pilota.

Reklama

Pamięć o nim przetrwała. I to nie w formie „martyrologii”. – Mój ojciec wspominał, że stryj wybijał się w gronie młodych ludzi, bo choć był niewysokiego wzrostu, odznaczał się wyjątkową siłą. Uprawiał kilka dyscyplin sportowych, gimnastykę, zapasy. Od jednego z chwytów zapaśniczych wzięła się jedna z jego ksywek: „Supelski” albo „Supeł”. Podobno, gdy założył suplesa, ciężko się było uwolnić! Słyszałem też, że stryj popłynął z kolegą w własnoręcznie zrobionym kajaku – niemal od źródeł Wisy do jej ujścia. Będąc w wojsku, trochę boksował.

Cechy wspólne

Czy odkrywa pan w sobie jakieś podobieństwo do „Supła”? – Babcia twierdziła, że jestem do niego trochę podobny. Stryjek lubił rysować. Zachowały się jego szkice samolotów. I ja nigdy nie przechodziłem obojętnie obok obrazu, rzeźby, śpiewu, jestem wrażliwy na sztukę, krajobrazy. Kocham ten nasz Gruszów! Wróciłem tu z Gdańska na początku lat 70. XX wieku, gdy poinformowano mnie, że Gierek ma ogłosić ustawę, zgodnie z którą dzierżawcy będą mogli przejąć ziemię. Ludzie byli tu uczciwi, porządni, niczego nie podejrzewaliśmy z ich strony, ale gdyby choć jedna inna osoba się zdarzyła – szkoda by było. Rodzice wynajmowali dom gminie pod mieszkania dla nauczycieli. Te ściany są przesiąknięte wiedzą. Jak się w nie postuka, szepcze matematyka, historia...

Wygląd czy pasje to niejedyne cechy wspólne Pietruszków. Świadczą o tym chociażby wiszące na ścianie medale, które przyznano panu Stanisławowi: Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż Solidarności Walczącej, odznaczenia Solidarności krakowskiej. Również żona Aneta jest osobą zasłużoną dla NSZZ „Solidarność” i do dziś pomaga Związkowi Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych.

Reklama

– Myślę, że wiele osób nie ma takich odznaczeń, a pewnie bardziej sobie na nie zasłużyły – zaznacza mój rozmówca. Przyznaje, że modlił się po cichu, żeby Pan Bóg „natchnął go, kiedy trzeba będzie” i nie pozwolił przespać „tego” momentu. – Zostałem wysłuchany. Od razu wstąpiłem do Solidarności Pracowniczej, później do Rolniczej, a przez stan wojenny byłem w Solidarności Walczącej. W tym domu kipiało, różni ludzie się tu spotykali... Pewnie mogłem robić więcej, ale wtedy czyniłem tyle, na ile pozwalała mi sytuacja i odwaga.

Następne pokolenia

– Pamiętam, że przyjechał pan do Morawicy z dziećmi i wnukami. W ten sposób przekazuje pan kolejnym pokoleniom ducha patriotyzmu? – dopytuję. – To jest konieczne! Muszą mieć świadomość, że Ojczyzna jest tak ważna jak rodzina. Wnuki bardzo przeżywały fakt, że będą odsłaniać tablicę ku czci pilotów września 1939 r. Wnuczek Sebastian był również obecny w schronisku górskim PTTK na Kudłaczach przy odsłonięciu wystawy poświęconej m.in. mojemu stryjowi (funkcjonują tam dwie ekspozycje: „Lotnicze Ślady na Ziemi Myślenickiej” oraz „Izba Pamięci Drugiej Wojny Światowej”, a całość tworzy Ośrodek Edukacyjny, wchodzący w skład Małopolskiego Szlaku Historii Lotnictwa – przyp. red.). Regularnie uczestniczymy z rodziną w Małopolskim Zlocie Szlakami Walk Partyzanckich, który odbywa się na Suchej Polanie oraz na Kudłaczach, w tym roku: 12-13 września.

Pan Stanisław, podsumowując historię stryja, stwierdza, że świadczą o nim czyny: „żył szlachetnie, zginął pięknie, stał się chlubą swojej rodziny i ojczyzny”, a przy tym był normalnym młodzieńcem, który wiedział, jak się w pewnym momencie zachować. – „Bóg, honor, ojczyzna”: tak był wychowany przez rodziców, szkołę, Kościół. Historia sprawdzała te nasze hasła. Pamiętam jeden z filmów dokumentalnych o II wojnie światowej. Oficer niemiecki, opowiadając o polskich oficerach, którzy przebywali w obozie w skrajnie trudnych warunkach, mówił: „Niebywała rzecz, jak oni się zachowywali, z jaką dystynkcją, dostojnością, szacunkiem, jakby byli na jakimś dworze”. Czasem sami nie potrafimy docenić, jakich mamy Polaków, a przecież... możemy być z nich dumni.

2015-09-10 09:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pamiętajmy o Wrześni!

Niedziela Ogólnopolska 20/2021, str. 60-61

[ TEMATY ]

historia

Września

Szymon Furmanek/ źródło: Proces szkolny we Wrześni, Kraków 1902

Grupa dzieci z Wrześni (1901 r.)

Grupa dzieci z Wrześni (1901 r.)

Czasem drobne i, wydawałoby się, nic nieznaczące wydarzenia nabierają historycznej symboliki. 120 lat temu w wielkopolskiej Wrześni grupa polskich dzieci została ukarana za nieposłuszeństwo. W ten sposób trafiła do szkolnych podręczników.

Po zjednoczeniu Niemiec w 1870 r. i utworzeniu II Rzeszy kanclerz Otto von Bismarck zerwał z dotychczasową polityką względnej tolerancji wobec mniejszości narodowych i religijnych. Po kilku latach walki z Kościołem katolickim musiał z niej zrezygnować; nie udała mu się także masowa germanizacja Polaków w Wielkim Księstwie Poznańskim. Skarżył się w Reichstagu: „Polacy jedną ręką chętnie przyjmują każde ustępstwo. W drugiej jednak trzymają miecz, z determinacją, by uderzyć nim Niemców, gdy nadarzy się okazja”.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego Kościół wymaga od kapłanów i biskupów życia w celibacie?

2025-04-15 20:55

[ TEMATY ]

Katechizm

celibat

Katechizm Wielkopostny

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? Dlaczego celibat? Czy był od zawsze? Dlaczego Kościół wymaga od kapłanów i biskupów życia w celibacie?

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Youcat – katechizm Kościoła katolickiego.
CZYTAJ DALEJ

Polak ks. Marek Ochlak biskupem na Madagaskarze

2025-04-17 12:27

[ TEMATY ]

Madagaskar

nowy biskup

ks. Marek Ochlak

foto. /arch. Marek Ochlak OMI/Agnieszka Robakowska/Paweł Gomulak OMI

Prowincjał Marek Ochlak OMI

Prowincjał Marek Ochlak OMI

Papież mianował polskiego oblata biskupem na Madagaskarze. Ks. Marek Ochlak, O.M.I., dotychczasowy prowincjał Misjonarzy Oblatów Maryi Niepo-kalanej w Polsce stanie na czele diecezji Fenoarivo Atsinanana. W przeszłości był misjonarzem na Madagaskarze.

Ks. Marek Ochlak, O.M.I., urodził się 14 marca 1966 r. w Nowym Mieście Lubawskim. Do ka-płaństwa przygotowywał się w Wyższym Seminarium Duchownym Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Obrze. W 1990 r. złożył wieczystą profesję zakonną, a w 1992 r. przyjął święcenia kapłańskie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję