Reklama

Skradzione dzieciństwo polskich dzieci

– Problem sześciolatków to bomba z opóźnionym zapłonem – mówi ojciec pierwszoklasisty Kamila. – Schody zaczną się dopiero w trzeciej czy czwartej klasie

Niedziela Ogólnopolska 26/2015, str. 46-47

Facebook/Andrzej Duda

Prezydent elekt Andrzej Duda z prof. Davidem Whitebreadem

Prezydent elekt Andrzej Duda z
prof. Davidem Whitebreadem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Witold Pańkowski z Krakowa podsumowuje miniony rok, w którym w szkolnych ławach po raz pierwszy na dużą skalę zasiadły dzieci w wieku sześciu lat. – Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, w której dzieci poszły do szkoły obowiązkowo, ale jeszcze kilka lat temu był wybór i właśnie pojawiają się pierwsi absolwenci szkół podstawowych, którzy próg szkoły przekroczyli w wieku sześciu lat.

Zyskany czy może stracony rok?

Jak dowiadujemy się z relacji nauczycieli, bilans tego typu rozwiązań nie jest korzystny. – Osobiście jestem przeciwna zmuszaniu sześciolatków do edukacji – mówi Magdalena Powalewska, nauczycielka z Częstochowy. – Praktycznie dzięki obowiązkowi edukacji w wieku sześciu lat mamy do czynienia z realną zgubą jednego roku. W pierwszej klasie dzieci robią to, co powinny robić w klasie zerowej. W drugiej klasie robią to, co powinny robić w pierwszej, a w trzeciej – to, co powinny w drugiej. Skoro w klasie czwartej dzieci są skazane na konfrontację z zupełnie innym systemem, w którym nagle pojawiają się różni nauczyciele i ocenianie za pomocą stopni, trzecia klasa siłą rzeczy musi być wymazana z ich życiorysów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Abstrahując od problemów czwartoklasistów, już teraz widzę realne zagrożenia – dodaje Monika Pańkowska, mama Kamila. – Odbieram syna ze szkoły i każdego popołudnia widzę u niego niesamowite zmęczenie. Zdarza się, że po zajęciach dziecko kładzie się spać ok. godz. 16, a do życia wraca ok. 20. Pani Monika nie wyobraża sobie też przyszłości, w której jej dziecko praktycznie już w wieku 14 lat będzie musiało zastanawiać się nad wyborem profilowanego liceum, a więc zdecydowanie za wcześnie podejmować bardzo poważne decyzje.

Rodzice pierwszoklasistów zwracają też uwagę na indywidualne uwarunkowania związane z edukacją ich dzieci. – W niektórych przypadkach można liczyć na kompetencje nauczycieli – mówią. – Ale czy wszyscy pedagodzy potrafią dostosować swoje postępowanie do konkretnych sytuacji? Przecież dziecko dziecku nierówne. Niektóre dzieci rozwijają się wolniej, a jeśli urodziły się nie w styczniu, lecz w grudniu, to przecież oznacza dla nich kolejny rok straty.

Przywróćmy normalność

Do Fundacji Rzecznik Praw Rodziców, kierowanej przez Karolinę i Tomasza Elbanowskich, zgłasza się coraz większa liczba sfrustrowanych rodziców. – Ten eksperyment trwa wiele lat – mówi Tomasz Elbanowski. – Zgłaszają się do nas rodzice, którzy na własnej skórze doświadczyli, jak bardzo jest on szkodliwy. Do pierwszej klasy trafiają bowiem dzieci, które w dość dużym procencie nie są w stanie wytrzymać tradycyjnego rygoru szkolnego: od dzwonka do dzwonka. Nie chodzi tu tylko o aspekt fizyczny, ale też o ten emocjonalny. Docierały do nas sygnały, że w niektórych grupach pojawiały się maluchy mniej rozwinięte od zdecydowanej większości w klasie, co powodowało nie lada problem.

Karolina i Tomasz Elbanowscy zasłynęli w Polsce ze zmobilizowania półtora miliona Polaków do sprzeciwu wobec pomysłu wysyłania sześciolatków do szkół. Od kilku lat pracują na rzecz obrony maluchów przed szkodliwymi pomysłami polityków.

Zbyt wiele, zbyt szybko

W ubiegłym tygodniu na zaproszenie Fundacji Rzecznik Praw Rodziców pojawił się w Polsce prof. David Whitebread, znany brytyjski specjalista badający uwarunkowania edukacji dziecięcej. Z nim oraz z przedstawicielami fundacji spotkał się prezydent elekt Andrzej Duda. Profesor przedstawił argumenty za odwołaniem obowiązku szkolnego sześciolatków oraz powiedział o problemach, jakie obserwuje w Wielkiej Brytanii, spowodowanych zbyt wczesnym rozpoczynaniem formalnej edukacji szkolnej przez małe dzieci. Przekonywał prezydenta, że najlepsze, co możemy zrobić, to inwestować w dobrą edukację przedszkolną. Prezydent powtórzył swoje obietnice składane w kampanii wyborczej. Zadeklarował, że będzie się starał robić wszystko, aby dzieci z rocznika 2009 – ściślej: ich rodzice – miały wolny wybór. Po zaprzysiężeniu będzie działał na rzecz naprawy systemu wczesnej edukacji. – Wiedzieliśmy o kompetencjach prof. Whitebreada i chcieliśmy gościć go w Polsce – mówi Tomasz Elbanowski. – Jego wizyta była dla nas korzystna także dlatego, że polski rząd bardzo często, argumentując wprowadzenie obowiązku szkolnego dla sześciolatków, powoływał się na rzekome dobre doświadczenie pod tym względem Brytyjczyków. Jak dowiedzieliśmy się z badań prof. Whitebreada – nic bardziej mylnego. Przykład Wielkiej Brytanii pokazuje także, że efektywność edukacji spada, gdy staramy się dzieciom przekazać zbyt wiele wiedzy zbyt szybko.

Niestety, na nic się zdały próby zorganizowania spotkania przedstawiciela polskiego rządu z brytyjskim gościem. Na adres fundacji wysłana została odpowiedź w imieniu minister Joanny Kluzik-Rostkowskiej, że z powodu licznych zajęć nie znalazła ona czasu na spotkanie.

2015-06-23 12:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

To ja zobaczyłem, że to już koniec… - wspomnienia z momentu śmierci św. Jana Pawła II

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

©Wydawnictwo Biały Kruk/Adam Bujak

W rocznicę śmierci św. Jana Pawła II prezentujemy wzruszający fragment książki Magdaleny Wolińskiej-Riedi „Zdarzyło się w Watykanie”, w którym moment odejścia Ojca Świętego opisuje Massimiliano – ówczesny sanitariusz w Poliklinice Gemelli w Rzymie.

– Prawie dwadzieścia lat temu watykańska służba zdrowia organizowała specjalną ekipę do opieki nad coraz bardziej schorowanym Janem Pawłem II. Pracowałem wtedy w Poliklinice Gemelli w Rzymie. Kilkakrotnie zdarzyło mi się opiekować papieżem podczas jego pobytów w tym szpitalu. Kolega, z którym tam współpracowałem, wymienił moje nazwisko, kiedy kompletowano wspomnianą ekipę. Kilka miesięcy później, w 2002 roku, trafiłem do Watykanu. Był to bez wątpienia trudny czas. Najtrudniejszy w mojej medycznej karierze. W Gemelli, gdzie pracowałem od 1990 roku, kiedy miewałem do czynienia z Ojcem Świętym, to jedynie przez kilka godzin, najwyżej kilka dni. Tutaj ta opieka miała być na stałe, a przy tym nabrała zupełnie innego, bardzo osobistego charakteru.
CZYTAJ DALEJ

O. Marcin Ciechanowski: Depresja. Czy potrzebujesz pomocy?

2025-03-30 19:38

[ TEMATY ]

wiara

depresja

choroba

Jasna Góra News

o. Marcin Ciechanowski

o. Marcin Ciechanowski

Epidemią naszego wieku jest depresja, która kosi ludzi niezależnie od wykształcenia, wyglądu, stanu duchowego. Czy nie potrzebujesz bracie, siostro wreszcie przestać żyć w ukryciu, lęku w złości i w udawaniu kogoś kto sobie radzi?

Leczy już samo to, że można przed kimś się wypłakać i wykrzyczeć swój ból. Pamiętam radę mojego spowiednika przed święceniami kapłańskimi: Marcin kiedy ktoś będzie przy tobie płakał, nigdy nie mów - nie płacz tylko spokojnie podaj chusteczkę.
CZYTAJ DALEJ

Jezus mnie nie potępia, ale bardzo pragnie, abym się zmienił na lepsze

2025-04-02 14:38

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

źródło: wikipedia.org

"Chrystus i jawnogrzesznica", Nicolas Poussin (1653 r.)

Chrystus i jawnogrzesznica, Nicolas Poussin (1653 r.)

Ważne jest, aby w każdej sytuacji kryzysowej, którą przeżywam, zaprosić Jezusa. On jest pomocą, światłem i On udziela łaski, aby z trudności wyjść i stać się lepszym czy mądrzejszym.

Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On, usiadłszy, nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą dopiero co pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, tę kobietę dopiero co pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz?» Mówili to, wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem». I powtórnie schyliwszy się, pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta stojąca na środku. Wówczas Jezus, podniósłszy się, rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz».
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję