Reklama

Niedziela Legnicka

Tajemnicza tablica

Dzięki staraniom proboszcza ks. Kazimierza Rapacza świątynia pw. św. Marii Dominiki Mazzarello w Krzeczynie Wielkim zyskała kolejny odrestaurowany zabytek

Niedziela legnicka 9/2015, str. 7

[ TEMATY ]

sztuka

zabytki

Dariusz Gorzelnik

Zabytkowa tablica

Zabytkowa tablica

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Właśnie powróciła z konserwacji pamiątkowa tablica poświęcona poległym w czasie I wojny światowej mieszkańcom Krzeczyna Wielkiego. Tablica wisiała przez lata w przedsionku kościoła. Zamalowana wieloma warstwami farb służyła za tablicę ogłoszeń. Wisiałaby pewnie tam do dzisiaj, gdyby nie Ksiądz Proboszcz, który stwierdził, że tak kunsztownie wykonana tablica musi kryć jakieś większe tajemnice. Wystarczyło zdrapać farbę, by zobaczyć pisane gotykiem litery. Po burzliwej dyskusji parafianie postanowili oddać tablicę do odrestaurowania Janowi Wojdylle, znanemu lubińskiemu artyście plastykowi.

Co upamiętnia tablica?

Tablica upamiętnia wysiłek militarny, jaki ponieśli mieszkańcy Krzeczyna Wielkiego od czasów wojen Otto von Bismarcka do zakończenia I wojny światowej. Górna część tablicy poświęcona jest 18 poległym żołnierzom na frontach Francji, Rosji i Galicji. Dolna część w pięciu kolumnach wymienia wszystkich mieszkańców, którzy służyli w pruskiej armii. Całość wycyzelowana piękną gotycką czcionką, ozdobiona pysznym ornamentem, znalazła swoje nowe miejsce na ścianie chóru.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z kart historii

Ktoś przecież mógłby powiedzieć, że niepotrzebnie przypominamy historię Dolnego Śląska z czasów, gdy te tereny były w pruskim władaniu. Otóż warto, i to z trzech powodów.

Reklama

Pierwszy to nasza spuścizna cywilizacyjna i kulturowa pozostawiona na Wschodzie. Od czasów ostatniej wojny, gdy granice Polski zostały przesunięte ze Wschodu na Zachód, trwa nieprzerwanie proces wymazywania polskości z tzw. Kresów Wschodnich. W państwach, które powstały na terenach dawnej Rzeczpospolitej zaciera się wszelkie ślady polskości. Z historycznych gmachów we Lwowie, Wilnie czy Grodnie znikają płaskorzeźby świadczące o polskim gospodarstwie na tych ziemiach. Pod pozorem konserwacji usuwa się naszą narodową symbolikę; zdjęte rzeźby, obrazy, sztukaterie na ogół nie wracają już na swoje miejsce. Nasze narodowe sanktuaria – Cmentarz Łyczakowski we Lwowie i cmentarz Na Rossie są areną postępującej dewastacji. Obok grobów Konopnickiej, Grottgera czy Lelewela stawia się współczesne, koszmarne nagrobki. Z drugiej strony utrudnia się konserwację popadłych w ruinę prawdziwych dzieł sztuki. I dzieje się to teraz, gdy mamy przyjacielskie relacje z tymi państwami.

Drugi powód, dla którego należało odrestaurować tablicę, jest natury religijnej. Zostaliśmy nauczeni szacunku dla pochówków w poświęconej ziemi. Przekłada się to wprost na szacunek dla wszelkiego rodzaju inskrypcji nagrobnych czy tablic upamiętniających ważne postaci i wydarzenia. Odrestaurowana tablica dokładnie wpisuje się w powyższy kanon. Była w swoim czasie na pewno poświęcona i otaczana szacunkiem całej gromady. Rzecz dotyczy nie tylko samych Niemców. W powszechnym mniemaniu sądzi się, że Śląsk należał przez wieki do Niemców. Nic bardziej mylnego. Niemcy jako państwowość gospodarowali tutaj zaledwie przez 200 lat, dokładnie od początków wojen śląskich w 1740 r. do czasu klęski III Rzeszy w 1945 r. Fakt, że na Śląsku pisano prawie zawsze po niemiecku, nie oznacza, że żyli tu sami Niemcy. Księstwo Legnickie przetrwało z piastowskim władcą, księciem Jerzym Wilhelmem aż do 1675 r. i nikt przecież nie twierdzi, że było to państwo niemieckie. Z historycznych przekazów wiadomo, że w Krzeczynie kultura i tradycja polska zachowały się bardzo długo. Z tego powodu, Krzeczyn Wielki nosił przez jakiś czas nazwę Krajewo. A na tablicy widnieją właśnie nazwiska polskie: Kołatka, Manowski, Pol, Szela.

I wreszcie trzeci argument przemawiający za tablicą. To zwykła ludzka wdzięczność, która powoduje chęć przywrócenia krzeczyńskiej tablicy do świetności. Wdzięczność ludziom, na których gospodarkach, i w których domach przyszło nam żyć. Nie osądzając i nie dochodząc powodów, dla których musieli oni opuścić swoją ziemię, należy podkreślić, że poprzednicy gospodarowali wzorowo. Zostawili piękne świątynie, kwitnące gospodarki i solidne publiczne gmachy. Nie musimy odcinać się od przeszłości, przeciwnie, powinniśmy z niej czerpać.

2015-02-26 11:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wieluń: finisaż wystawy „28 Pułk Strzelców Kaniowskich” 

[ TEMATY ]

sztuka

Wieluń

Zofia Białas

W Powiatowej Bibliotece Publicznej w Wieluniu od września do 29 listopada można było oglądać wystawę poświęconą 28 Pułkowi Strzelców Kaniowskich i jego udziałowi w kampanii wrześniowej.

Wystawę, wynik działań Fundacji Słowem Pisane i Stowarzyszenia Historycznego „Strzelcy Kaniowscy”, zorganizowaną z racji upamiętnienia 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej, zakończyło spotkanie z Grzegorzem Nowakiem, pomysłodawcą i realizatorem wystawy, członkiem Stowarzyszenia Historycznego Strzelcy Kaniowscy ( w październiku można było wziąć udział w rekonstrukcji historycznej Bitwy pod Kamionką)
CZYTAJ DALEJ

Odnalezione relikwie?

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 12/2021, str. IV

[ TEMATY ]

relikwie

relikwiarz

Brunon z Kwerfurtu

Ks. Adrian Put

Srebrny relikwiarz św. Bonifacego Brunona z Kwerfurtu

Srebrny relikwiarz św. Bonifacego Brunona z Kwerfurtu

W większości publikacji na temat św. Brunona, towarzysza św. Benedykta i św. Jana w misji do Polski Chrobrego, można znaleźć informację, że jego relikwie zaginęły. Ich brak był m.in. jednym z powodów nieobecności brunonowego kultu w naszej ojczyźnie w wiekach średnich. Okazuje się jednak, że jego relikwie są. Być może nawet nie zaginęły?

Święty Brunon z Kwerfurtu jest autorem niezwykle ważnych dla polskiej historii i kultury dzieł: Żywot Świętego Wojciecha, List do cesarza Henryka II i Żywot Pięciu Braci Męczenników. Kim jest i jak to było z jego relikwiami?
CZYTAJ DALEJ

Papież Leon XIV bije rekordy popularności w mediach społecznościowych!

2025-07-12 12:44

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

Papież Leon XIV

Red

Oficjalny profil papieski @Pontifex na platformie X (dawny Twitter) ma ponad 53 miliony followersów, natomiast @Pontifex – Pope Leo XIV na Instagramie - 14 milionów. Te dane zaskakują i wskazują, że wybór kardynała Prevosta na papieża stał się także wydarzeniem komunikacyjnym.

Pierwszy post w social mediach Leon XIV zamieścił już w piątym dniu pontyfikatu. Było to przesłanie pokoju: „Niech pokój będzie z wami wszystkimi!”, wypowiedziane z Loggii Błogosławieństw Bazyliki św. Piotra tuż po wyborze. Od tej pory papieskie wpisy (na X) opatrzone zdjęciami lub filmikami (na Instagramie) pojawiają się codziennie, niekiedy po kilka jednego dnia. Wprawdzie obecność Stolicy Apostolskiej na platformach takich jak X (dawniej Twitter) oraz Instagram była zapoczątkowana za pontyfikatu Benedykta XVI, a później kontynuowana przez papieża Franciszka, to jednak Leon XIV zdobył – zaledwie po dwóch miesiącach pontyfikatu! - rekordową, większą niż jego poprzednicy, liczbę obserwujących: na Instagramie jest to 12,6 mln, a na platformie X ponad 53 mln.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję