W mijającym miesiącu w naszych domach przyjmowaliśmy kapłana z błogosławieństwem kolędowym. Księża, udzielając Bożego błogosławieństwa, pozostawiają bezcenny prezent, z którego możemy czerpać przez cały rok. Bł. Matka Maria Karłowska pouczała: „Bóg nigdy cię nie pozostawi bez dostatecznych sił do wypełnienia tego, czego od ciebie wymaga. Kto wytrwale pełni, co jest w jego mocy i zawsze ufa Bogu, dojdzie do celu. W górę serca! Choćby wszystko nas zawiodło, Pan Bóg nas nie zawiedzie! My jesteśmy słabi, ale Bóg jest mocny! Da Pan Bóg krzyże – udzieli też łaski! Wierzcie w pomoc Bożą – i ufajcie!” (z pism bł. Marii Karłowskiej).
Jaką moc ma udzielone z wiarą błogosławieństwo, niech powiedzą wspomnienia świadków życia bł. Matki Marii, która przywiązywała wielką wagę do tego aktu religijnego. Matka miała zwyczaj błogosławić siostry, którym zlecała jakieś zadanie. Siostry z wiarą o to prosiły, bo odczuwały przedziwną pomoc Bożą, płynącą z matczynego błogosławieństwa. Krzyżyk, który Matka nakreśliła na czole, usuwał lęk i niepewność nawet przed wyjątkowo trudnymi zadaniami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W Topolnie każdego roku wylewała Wisła, gdyż nie było wału. Niszczyła całkowicie zasiewy i zalewała pomieszczenia suterenowe: kuchnię, spiżarnię, magazyny. Pewnego razu – wspominają mieszkanki tego domu – żywioł posuwał się bardzo wysoko. Matka Założycielka wzięła patyk, zatknęła go w ziemię o jeden metr od wody, przeżegnała postępującą wzburzoną Wisłę i powiedziała te słowa: „Patrz, żywiole, dotąd, a nie dalej!”. Tak też się stało, woda zatrzymała się dokładnie w zaznaczonym miejscu.
W Szpitalu Dobrego Pasterza w Toruniu w 1923 r. jedna z pacjentek cierpiała na silny ból zębów i dziąseł. Już przez kilka dni prawie nic nie jadła i nie zasypiała w nocy. Nie pomagały żadne lekarstwa. Gdy się dowiedziała, że przybyła Matka, pomimo szalonego bólu przyszła do kaplicy i po Mszy św. prosiła błagalnie: „Matuchno nasza najdroższa, zrób krzyżyk na mojej zbolałej twarzy, bo już nie wytrzymam!”. Odkryła twarz, która była sina, opuchnięta, wykrzywiona. Matka Założycielka dotknęła ręką jej policzka, znacząc krzyżyk i odeszła. Wkrótce dziewczyna przyszła podziękować, bo „Matki krzyżyk pomógł!”.
Reklama
Tutaj przypominam sobie fakt sprzed kilkudziesięciu lat. Pojechałyśmy na kolonie z przedszkolakami. Nadszedł wieczór i dzieci miały położyć się spać. W jednej z moich sal nagle powstał płacz, bo „jeszcze nie mówiłyśmy paciorka!”. Odmówiłam z dziećmi pacierz, „bo mamusia zawsze pomagała”, ale niektóre jeszcze „nie mogą iść spać, bo mamusia robiła krzyżyk na dobranoc. A pani krzyżyka nie zrobi?”. I nagle wszystkie prosiły o krzyżyk, a potem już spokój i cisza. To było tak dawno, ale ilekroć mówimy o błogosławieństwie, ze wzruszeniem wspominam ten kolonijny „krzyżyk na dobranoc”. Poznałam wtedy, jak piękne mieliśmy rodziny, skoro już małe dzieci wierzyły w moc matczynego „krzyżyka na dobranoc”, odczuwały jego potrzebę i nie zawahały się prosić o niego wychowawczynię. Potem zaobserwowałam, że niektóre mamy odprowadzające dziecko do przedszkola na pożegnanie również robiły mu krzyżyk na czole. Mogłam stwierdzić, że z tymi właśnie dziećmi na ogół nie było kłopotów. „Błogosławienie nie jest zarezerwowane tylko dla duchownych. Rodzice powinni błogosławić jak najczęściej swoje dzieci i siebie nawzajem. Czy jednak nie zagubiliśmy gdzieś sensu tej czynności? Czy potrafimy jeszcze błogosławić?” – pyta ks. Tomasz Jaklewicz.
Co to znaczy: błogosławić? Łacińskie „benedicto” wywodzi się od „bene” – dobrze i „dicere” – mówić. Błogosławić (benedicere) to mówić o kimś dobrze, życzyć dobra, przyzywać dla niego łaskawości Bożej i ludzkiej. Każdy ochrzczony może wypowiadać słowa błogosławieństwa. Niepotrzebna jest do tego specjalna formuła, bo to modlitwa wstawiennicza. Potrzebny jest tylko zewnętrzny znak, np. położenie ręki na głowie lub wyciągnięcie dłoni w kierunku błogosławionej osoby czy nakreślenie na jej czole znaku krzyża z wypowiedzeniem słów błogosławieństwa. Udzielając błogosławieństwa, wyrażamy wiarę w to, że Pan Bóg czuwa nad nami.
Nie lękajmy się więc błogosławieństwa. Prośmy o nie i obdarowujmy nim innych. U progu nowego roku życzmy sobie nawzajem słowami błogosławieństwa Aarona: „Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem” (Lb 6, 24-26).