Nasze serca będą przeorane tą pieśnią. To nie piosneczka, łatwa i przyjemna, lecz tekst mocny Słowem Bożym „żywym, skutecznym i ostrzejszym niż wszelki miecz obosieczny, przenikającym aż do rozdzielenia duszy i ciała, stawów i szpiku, zdolnym osądzić pragnienia i myśli serca” (por. Hbr 4, 12)
W uroczystość Objawienia Pańskiego, 6 stycznia, na Rynku Głównym w Krakowie usłyszeliśmy prawykonanie hymnu Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016. Nie mogło być lepszego czasu i miejsca. Ten największy i najpiękniejszy plac miejski w Europie był wtedy pełen krakowian i turystów, a na scenie muzykom przysłuchiwała się Najświętsza Rodzina oraz Trzej Królowie, którzy przybyli w Orszaku reprezentującym Europę, Afrykę i Azję. Hymn ŚDM wykonało trzech wokalistów: Katarzyna Bogusz, Aleksandra Maciejewska i Przemek Kleczkowski, blisko 50-osobowy chór mieszany, a także orkiestra pod dyrekcją Huberta Kowalskiego.
Już za półtora roku tę pieśń zaśpiewa tu młodzież z całego świata!!! Hymn jest przede wszystkim modlitwą. Tak powstał – na bazie natchnienia Pismem Świętym, dlatego słowa trafiają w serce i są wyznaniem wiary w Jezusa Chrystusa. Pieśń zrodziła się też z marzenia i Bożej obietnicy (więcej na ten temat pisaliśmy w „Niedzieli Młodych” w nr. 44/2014). Twórcy modlili się tym hymnem w czasie nagrań. Teraz czas na nas!
Jakub Blycharz, autor hymnu ŚDM 2016, z wykształcenia prawnik, z zamiłowania muzyk, wraz z żoną i córeczką angażują się w krakowską wspólnotę „Głos na Pustyni”:
Reklama
– W refrenie padają słowa: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”. To sformułowanie mocno wiąże się z kwestią wybaczenia. Wiem, że nieprzebaczenie potrafi paraliżować, oślepiać, zamykać. Będąc jego zakładnikiem, nie doświadczałem wielkich rzeczy Bożych. Kiedy wybrałem przebaczenie, wybrałem miłosierdzie dla siebie i to, które mam okazać innym – odpuszczając im winy. Wtedy Pan Bóg postawił mnie w nowym miejscu. Uwolniłem serce, zrozumiałem, jak wiele zostało mi odpuszczone, i że w takim razie nie mogę być jak ten ewangeliczny niegodziwy sługa, który swojemu słudze nie wybaczył... Jezus mówi: „Błogosławieni, bo dostąpią miłosierdzia”. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że my naprawdę potrzebujemy miłosierdzia. A w Jezusie Bóg to wszystko nam daje.
Można się nim modlić
Karol Sobczyk, gitarzysta biorący udział w nagraniu hymnu, lider krakowskiej wspólnoty „Głos na Pustyni”, mąż Gosi, tata Danielka, z wykształcenia psycholog:
– Ta pieśń mnie ogromnie porusza! Mówi o tym, że Bóg jest miłosierny, nie patrzy na nasz grzech, kocha nas miłością ponad wszystko. Prawda o tym jest bardzo potrzebna każdemu, bez względu na miejsce, w którym się znajduje. Osoby, które pracowały nad nagraniem, często odsłuchiwały ten utwór na swoich telefonach i komputerach, żeby się nim modlić.
Zachęta do miłosierdzia
Aleksandra Ziółko, z wykształcenia anglistka, należy do krakowskiej wspólnoty Chrystus w Starym Mieście, wolontariuszka ŚDM:
– Zacznę od tego, że jestem bardzo wrażliwa na muzykę. Ta do hymnu „Błogosławieni miłosierni” pięknie zgrywa się z jego słowami – jest dość podniosła, wprowadza w nastrój zamyślenia. To pomaga w zrozumieniu tekstu, który wzywa do tego, żeby być miłosiernym. Miłosierdzie objawia się w przebaczaniu, w różnych formach okazywania miłości bliźniemu. W pierwszej zwrotce słyszymy prośbę do Pana o pomoc, co uświadamia, że On jest zawsze z nami, nigdy nie zostawia, traktuje nas jak zabłąkaną owcę, którą zawsze chce odnaleźć. On nas podnosi i nam przebacza. To zachęta do ufności, do tego, żeby powierzyć się Panu, Jemu się oddać. Ci, którzy zaufali Jego miłosierdziu, sami są też inspirowani do tego, żeby być dobrymi ludźmi, pełnymi miłosierdzia dla innych.
Siostry Jezusa Miłosiernego z Bledzewa z diecezji ziolonogórsko-gorzowskiej opowiadają o pasjach w powołaniu
Życie w zakonie – czy może być ciekawe? Zastanawiają się niektórzy. Takie życie – jak wskazywał o. dr Bernard Jarosław Marciniak OFM, prowincjał franciszkanów z Poznania – w opinii tego świata nieraz uważane jest za stracone, jakoby miało ono przekreślać plany i marzenia człowieka, który obrał tę drogę. Nic bardziej mylnego. To właśnie życie w pełni miłości z Jezusem daje niezwykłe możliwości rozwoju, pozwala na nowo odkrywać pasje i talenty, a przywdzianie habitu wcale nie stoi temu na przeszkodzie. Pasje pomagają w odkrywaniu powołania i obecności Pana Boga w życiu człowieka. Przykładem są Siostry Jezusa Miłosiernego z Bledzewa, które na łamach "Niedzieli Młodych" opowiedziały nam swoje historie.
S. Eliza, mistrzyni nowicjatu, przełożona Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego w Bledzewie, pochodzi ze Szprotawy. W bardzo młodym wieku zaczęła trenować koszykówkę. Urodziła się w sportowej rodzinie, bo – jak mówi – jej rodzice są wuefistami. Początkowo trenowała ją mama, a później tato, który jest trenerem koszykówki, obecnie już na emeryturze. S. Eliza jako zawodniczka występowała w trzecioligowym Klubie Sportowym „Szprotavia” Szprotawa w rozgrywkach makroregionu dolnośląskiego. Koszykówka to była jej pasja. – Moje życie kręciło się wokół sportu. Był on dużą częścią mojego życia. Wiem, że sport bardzo mocno kształtuje charakter. Na pewno cenne jest zmaganie się z sobą, ze swoimi słabościami i dawanie z siebie po prostu wszystkiego, żeby zwyciężyć, chociaż sport uczy także przegrywać; uczy szacunku i gry fair play na boisku, żeby podać rękę tej osobie, z którą się gra; uczy pracy nad sobą i pracy w grupie, co – jak zauważyłam – przenosi się również na życie duchowe i życie we wspólnocie, które dzisiaj jest moim udziałem – opowiada s. Eliza. – Był taki moment w czasie liceum, że zastanawiałam się, co dalej robić. Pamiętam, że w czasie jednego meczu, kiedy biegłam od jednego kosza do drugiego, pomyślałam sobie: za czym ja tak biegam? To było takie pytanie, które bardzo mocno we mnie wybrzmiało. Dzisiaj, po kilkunastu latach, dalej mam tego ducha sportowego we wszystkim, co robię. Lubię wysiłek, lubię zmaganie i dobre zmęczenie; lubię współdziałać z siostrami w jakiejś dobrej sprawie. Myślę, że teraz są to takie Boże zawody, o których mówił św. Paweł, tylko dzisiaj jak dla mnie Pan Bóg nadał temu bardzo głęboki, duchowy sens. Wtedy nie wiedziałam, za czym biegam od kosza do kosza, ale teraz już wiem, za czym biegnę. Pan Jezus mówił, jak czytamy w „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny – że każdy nawet „najdrobniejszy czyn oblubienicy Mojej ma wartość nieskończoną, dusza czysta ma moc niepojętą przed Bogiem” (Dz. 534). Dlatego robiąc proste rzeczy, mamy poczucie sensu, że czynimy to z Jezusem dla zbawienia ludzi i własnego uświęcenia. Teraz to jest dla mnie taka najgłębsza motywacja w tym, co robię, a wykorzystuję tu to wszystko, czego się nauczyłam od moich rodziców, i to, czego nauczył mnie sport – dzieli się s. Eliza, która dzisiaj docenia wartość sportu, chociażby w pracy z dziećmi. – Pracując w szkole, czasami miałam zastępstwa na wuefie. Pamiętam, jak kiedyś stałam na korytarzu i kręciłam piłkę na palcu, podszedł do mnie taki malutki chłopczyk i mówi: „Siostra mnie jeszcze wiele razy zaskoczy”. Pomagało mi to w pracy z dziećmi, a sport jest zawsze dla mnie frajdą. Z radością wracam do niego, chociaż teraz w habicie trudniej. Ale jest to możliwe – śmieje się s. Eliza, której obecną pasją jest szukanie Boga w drugim człowieku, a z bardziej przyziemnych rzeczy – muzyka i gra na instrumentach.
Przez wieki chrześcijanie kierowali do niej modlitwy w intencji uleczenia z chorób oczu.
Z Syrakuzami, jednym z ważniejszych miast Sycylii, jest związanych kilku świętych. Wśród nich najbardziej popularna jest Łucja, dziewica i męczennica, która żyła na przełomie III i IV wieku. Pochodziła z arystokratycznej rodziny. Dość wcześnie została obiecana pewnemu majętnemu młodzieńcowi. Gdy jej matka, Eutychia, poważnie zachorowała, dziewczyna udała się wraz z nią do grobu św. Agaty, by prosić męczennicę z Katanii o zdrowie. Wówczas ukazała się jej św. Agata. Po tym zdarzeniu Łucja postanowiła poświęcić się Chrystusowi. Zerwała zaręczyny, złożyła ślub czystości i sprzedała majątek, a pieniądze rozdała ubogim.
Bądźcie prorokami niosącymi prawdę, sprawiedliwość i nadzieję
2025-12-14 09:50
Magdalena Lewandowska
Magdalena Lewandowska
Abp Józef Kupny poświęcił nowy sztandar NSZZ Solidarność Politechniki Wrocławskiej.
– Ta rocznica nie jest tylko wspominaniem krzywd, nie jest tylko lamentem nad losem prześladowanych czy bestialsko zabitych. Nie o to chodzi, by rozdrapywać rany, lecz by pamiętać, że nawet w najciemniejszej nocy Bóg wzbudza proroków, ludzi którzy stają po stronie dobra, prawdy i wolności – mówił w rocznicę stanu wojennego abp Kupny.
W 44. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego Eucharystii w intencji ojczyzny i w intencji ofiar stanu wojennego przewodniczył abp Józef Kupny. We wrocławskiej katedrze wzięli w niej udział przedstawiciele NSZZ "Solidarność" z przewodniczącym Regionu Dolny Śląsk Kazimierzem Kimso i licznie przybyłe poczty sztandarowe związków zawodowych. Metropolita poświęcił nowy sztandar NSZZ Solidarność Politechniki Wrocławskiej, a po Mszy św. przed katedrą zapalono symboliczne światło pamięci.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.