Reklama

Rodzina

Kryzys rodziny?

Sytuacja rodzin na Dolnym Śląsku jest coraz gorsza. Wrocław znalazł się w pierwszej czwórce miast w Polsce pod względem liczby rozwodów. Zawiera się też coraz mniej małżeństw, a większość z nich to związki cywilne, które szybko się rozpadają. Czy uda się uratować dolnośląskie rodziny?

Niedziela wrocławska 2/2015, str. 6-7

[ TEMATY ]

rodzina

Tomasz Lewandowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zatrważające statystyki

W roku 2013 (dane za rok ubiegły będą dopiero na wiosnę) w województwie dolnośląskim zawarto 12,9 tys. nowych związków małżeńskich, tj. o 2,2 tys. mniej niż rok wcześniej (o 14,5% mniej) – dla porównania w roku 2008 zawartych małżeństw było ponad 19 tys. Coraz mniej jest małżeństw wyznaniowych, czyli tych zawieranych w przeważającej mierze w Kościele katolickim. W porównaniu do sytuacji sprzed 2012 roku w dolnośląskim liczba zawartych małżeństw wyznaniowych uległa dalszemu zmniejszeniu – o 1,1 tys., czyli o 4,1%. Patrząc dalej na statystyki obserwujemy za to, że powiększył się współczynnik rozwodów w przeliczeniu na 1000 nowo zawartych małżeństw w porównaniu z 2012 r. osiągając wartość 461. W miastach współczynnik rozwodów kształtował się na poziomie 543 rozwodów, a na wsi prawie dwukrotnie mniej – 281. Na Dolnym Śląsku na 1000 nowo zawartych małżeństw przypadało w 2013 r. o 94 rozwody więcej niż przeciętnie w kraju i była to najwyższa wartość wskaźnika wśród województw. W 2013 r. w dolnośląskim rozwiodło się 5,9 tys. par małżeńskich i było to o 2,5% więcej niż rok wcześniej.

Młodzi nie traktują już Kościoła poważnie

Reklama

Do tego, by stwierdzić, że rodzina na Dolnym Śląsku przeżywa kryzys, nie potrzeba nawet statystyki – wystarczy posłuchać duszpasterzy w parafiach. Od kilku już lat prezentujemy na łamach „Niedzieli Wrocławskiej” parafie naszej archidiecezji. Prawie przy każdej rozmowie z proboszczami słyszymy o coraz mniejszej liczbie zawieranych ślubów kościelnych, coraz mniejszej liczbie rodzących się dzieci. Powiększą się za to odsetek parafian rozwiedzionych, żyjących w związkach niesakramentalnych czy samotnie wychowujących dzieci – młodzi ludzie nie traktują już Kościoła i tradycji poważnie. Dzisiaj stawiają na własną karierę, samorealizację, a decyzję o ewentualnym ślubie przesuwają na później. Mówią także o wysokich kosztach ślubów kościelnych i skomplikowanych formalnościach związanych z ewentualnym unieważnieniem takiego małżeństwa. Boją się też odpowiedzialności za drugiego człowieka – niestety coraz mniej młodych ludzi wynosi z domu rodzinnego dobre przygotowanie do założenia własnej rodziny. Nie pomaga również oddziaływanie mediów: jeśli w kolorowych pismach ludzie czytają, że każdy związek wcześniej czy później się rozpadnie, to traktują to jako normalne zjawisko. Wiele osób siedzi też przed telewizorami i ogląda seriale telewizyjne, w których główną treścią jest wymiana partnerek i partnerów. I sądzą, że tak się teraz żyje, że tak można, że nie trzeba walczyć o miłość małżeńską.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O miłość trzeba walczyć

Reklama

Walka o miłość małżeńską każdego dnia to podstawa. Nikt nie poda nam niczego na tacy, w życiu nie jest jak w bajce „i żyli długo i szczęśliwie...”. O szczęśliwe małżeństwo, o szczęśliwą rodzinę, trzeba zawalczyć – swoim poświęceniem, trudem, wybaczaniem. Barbara i Tadeusz Nonckiewiczowie z Wrocławia są małżeństwem od 55 lat, wychowali siedmioro dzieci. Ich recepta na udane życie rodzinne to cierpliwość do siebie nawzajem, wybaczanie słabości i zaufanie Bogu. – W małżeństwie wszystko trzeba postawić na Pana Boga, bez niego nie da się zbudować niczego trwałego. Wiem, że to on dodawał nam sił przez te wszystkie lata, on pomagał pokonywać trudności, uczył przebaczać, patrzeć na współmałżonka miłosiernymi oczami – mówi pani Barbara. – Dziś młodzi myślą, że wszystko będzie pięknie i przyjemnie, zakochani w sobie nie widzą żadnych problemów, nie szukają wsparcia Boga i załamują się przy pierwszej trudności, odchodzą od siebie. Nie tak powinno być. Wszyscy małżonkowie powinni uzmysłowić sobie podstawową zasadę, że nie żyją dla siebie, ale dla żony, męża, dzieci, a przede wszystkim dla Pana Boga. W małżeństwie ważne jest poświęcenie, słowo tak bardzo niemodne we współczesnym świecie. Ważne jest także, by otworzyć się na Boży plan dla nas. Wychowaliśmy siedmioro dzieci, nie każde miało swój pokój, nie mieli super zabawek ani bogatych rodziców, ale staraliśmy się dać im naszą miłość, nasz czas, naszą wiarę.

Więcej dzieci – większa szansa na sukces

Liczba dzieci ma wyraźny wpływ na prawdopodobieństwo rozpadu małżeństwa. Większość rozwiedzionych to pary bezdzietne lub wychowujące jedno dziecko. Prawdopodobieństwo rozwodu zmniejsza się o połowę, gdy w rodzinie jest dwoje dzieci, a trzecie dziecko zmniejsza je czterokrotnie. Gdy mamy cztery pociechy, prawdopodobieństwo rozwodu maleje siedmiokrotnie. To właśnie troska o dzieci skłaniała rodziców, by poczynić większe starania o ratowanie swojego małżeństwa i rodziny. Ci jednak, którzy decydują się na rozwód, często nie zdają sobie sprawy, że ich decyzja obarcza dzieci na całe życie. Tym dzieciom w przyszłości będzie trudniej założyć szczęśliwe rodziny. – Wzrost rozwodów w większości przypadków jest powieleniem wcześniejszych doświadczeń rodzinnych – mówi dr Wiesława Stefan, wrocławski pedagog i terapeuta. – Rozwodzimy się, bo nasi rodzice się rozwiedli. Ludzie nie szukają, nie rozglądają się za innym sposobem rozwiązania problemu, ponieważ nie wynieśli z domu sposobów na dobrą rozmowę, nie nauczyli się negocjacji, nie chce im się starać mimo trudności.

Sakrament to realna pomoc

Z kryzysem współczesnej rodziny trzeba walczyć wszelkimi dostępnymi metodami, trzeba rodziny ratować i umacniać, pokazując co jest najważniejsze, pomagając pokonywać trudności. Świat może sobie mówić co chce, ale bez Jezusa Chrystusa nie da się zbudować szczęśliwego małżeństwa. To On daje siłę do pokonywania codziennych trudności, On uczy nas wybaczać i spalać się z miłości każdego dnia. Bez mocy sakramentów jesteśmy zdani na porażkę. Doświadczyli tego Basia i Andrzej, młode małżeństwo z Oleśnicy. – Jesteśmy małżeństwem pięć lat, ale przed ślubem mieszkaliśmy ze sobą ponad trzy lata – opowiada Basia. – Początkowo miało to być z powodów oszczędnościowych, bo wymyśliliśmy, że wynajmując razem mieszkanie, zapłacimy mniejszy czynsz. Potem zbieraliśmy na ślub i na wesele, które chcieliśmy wyprawić dla całej rodziny – zawsze mieliśmy kilka wymówek. W końcu pobraliśmy się, ale początki nie były różowe. Czuliśmy, że oddalamy się od siebie, że nie potrafimy się porozumieć. I wtedy zdecydowaliśmy: albo znajdziemy pomoc, albo się rozwodzimy. – Dzięki Bogu trafiliśmy do poradni rodzinnej działającej przy parafii – mówi Andrzej. – Byliśmy jak dzieci, którym ktoś pokazał prawdziwy świat, pomógł uporządkować przeszłość, przeprosić się, przebaczyć i zacząć od nowa. Dzisiaj należymy do przyparafialnej wspólnoty rodzin, a swoje małżeństwo budujemy na Jezusie. Nie jest łatwo, bo przecież nasze wady i słabości nie zniknęły, ale obydwoje staramy się każdego dnia, a siłę czerpiemy z sakramentów.

Być wiernym złożonej przysiędze

Co zrobić, gdy jedno z małżonków definitywnie porzuca współmałżonka i dzieci, decydując się na niesakramentalny związek z kimś innym? W tej sytuacji jedynym zgodnym z Ewangelią rozwiązaniem jest zachowanie wierności własnej przysiędze i dobre wychowywanie dzieci. Niektórzy twierdzą, że Kościół, stawiając tak trudne zasady, przeszkadza opuszczonemu małżonkowi w doświadczeniu nowego szczęścia z jakąś inną osobą. W rzeczywistości Kościół w niczym nie przeszkadza, ale chroni skrzywdzonego małżonka przed naiwnością i szukaniem „szczęścia” na skróty. Dla takich osób wrocławscy dominikanie stworzyli grupę wsparcia. Pomagają, by znaleźć siły po rozstaniu ze współmałżonkiem i dochować mu wierności. Członkowie grupy spotykają się dwa razy w tygodniu. Mogą liczyć na dostosowaną do ich potrzeb opiekę duszpasterską i życzliwe wsparcie w gronie osób znajdujących się w podobnej sytuacji życiowej.

2015-01-09 11:07

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mama, Tata i Dzieci

Niedziela Ogólnopolska 44/2015, str. 43

[ TEMATY ]

rodzina

Unia Europejska

Jonathan Stutz/pl.fotolia.com

Uczyniono pierwszy formalny krok na drodze do prawnego usankcjonowania normalności

Mama, Tata i Dzieci – to nazwa nowej Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej (EIO), która właśnie została zgłoszona w Komisji Europejskiej. Bazując na odpowiednim zapisie Traktatu Lizbońskiego, który w założeniu ma przybliżać Unię obywatelom, dziewięć osób zgłaszających uczyniło pierwszy formalny krok na drodze do prawnego usankcjonowania normalności. Chcą, aby w Unii Europejskiej przyjęto „jednolitą definicję rodziny”, co oznacza trwały związek kobiety i mężczyzny. Oczywiście, nie zapomniano o dzieciach będących owocem małżeństwa. Inicjatorom zależy, aby właśnie pojęcie małżeństwa i rodziny zabezpieczyć na gruncie prawa europejskiego przed redefinicją i rozciąganiem na inne związki, np. tej samej płci. Wprawdzie w wielu krajach europejskich, jak np. w Polsce, Słowacji, na Litwie, Łotwie, w najwyższych aktach prawnych zapisano, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny i że rodzina jest podstawową komórką społeczną podlegającą ochronie, to w innych krajach członkowskich UE, jak m.in. w Belgii, Holandii, Portugalii, Hiszpanii, we Francji, pojęcie małżeństwa formalnie rozciągnięto na związki jednopłciowe. To wprowadza chaos, bo cóż zrobić ma Polska, gdy dwóch panów zawrze związek w Belgii i przyjedzie do naszego kraju, domagając się praw, jakie przysługują normalnym małżeństwom? Uregulowanie ogólnoeuropejskie w kierunku postulowanym przez EIO Mama, Tata i Dzieci jawi się jako zasadne. Idzie ono jednak w poprzek lansowanej nachalnie na gruncie unijnym ideologii gender – ideologii, która zmierza do zastąpienia płci naturalnej przez tzw. płeć kulturową. Lansuje idiotyczną tezę, że płeć można sobie wybrać, a wybór ten uwarunkowany jest otoczeniem, w jakim się wychowujemy. Droga nie będzie łatwa. Co więcej, inicjatorów czeka swoista unijna „ścieżka zdrowia”, którą przeszło wiele innych europejskich inicjatyw, jak chociażby EIO „Jeden z nas”. Ta ostatnia zebrała ponad milion podpisów w wymaganej liczbie krajów członkowskich, przebrnęła przez wszystkie procedury, a i tak finalnie Komisja Europejska lekceważąco ją odrzuciła. Ale jednak warto było i ciągle warto. Ubiegły rok ONZ ogłosił Rokiem Rodziny. W Rzymie zakończył się komentowany na całym świecie synod biskupów poświęcony rodzinie. W trakcie obrad papież Franciszek ogłosił włączenie do grona świętych Ludwika i Zelii Martin – małżonków, rodziców św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Rodzice niezwykli, a dzieci mieli dziewięcioro. Ot, Mama, Tata i Dzieci.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Osoby niedocenione

2025-03-28 07:57

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Są osoby, często niedocenione, które pozostają w cieniu, ale odgrywają kluczową rolę w historii naszego życia i duchowej przemiany.

Opowiem historię Ludwika Solskiego, który w krótkiej, symbolicznej scenie na scenie teatralnej pokazał, że nawet najdrobniejsza rola może stać się kultowa. Następnie pochylimy się nad Ewangelią o synu marnotrawnym, by dostrzec niezwykłe znaczenie sług, którzy swoją codzienną troską zmienili bieg czyjegoś życia.
CZYTAJ DALEJ

Francja: Sąd orzekł zakaz ubiegania się o stanowiska publiczne dla Marine Le Pen

2025-03-31 13:15

[ TEMATY ]

Marine Le Pen

PAP/EPA/TERESA SUAREZ

MARINE LE PEN

MARINE LE PEN

Sąd w Paryżu orzekł w poniedziałek karę czterech lat pozbawienia wolności, w tym trzech w zawieszeniu, dla Marine Le Pen za "defraudację środków publicznych". Orzekł również pięcioletni zakaz ubiegania się o stanowiska publiczne, który będzie egzekwowany natychmiast.

Oznacza to, że Le Pen nie będzie mogła startować w wyborach prezydenckich w 2027 roku, chyba że do wyborów prezydenckich sąd wyższej instancji wydałby korzystny dla niej wyrok. Postępowanie w sądach wyższej instancji trwa we Francji od kilku miesięcy do nawet kilku lat.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję