Reklama

Wiadomości

Kobieta na pilota

Co by było, gdyby istniała antykoncepcja na pilota - naciskałoby się guzik i kobieta stawałaby się bezpłodna? A gdyby ten guzik „wyłączał” płodność nie tylko jednej pani, ale tysięcy innych? Taki wynalazek już istnieje. Może trafić na rynek już za cztery lata

Niedziela Ogólnopolska 47/2014, str. 46-47

[ TEMATY ]

kobieta

espensorvik/Foter/CC BY

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Implant antykoncepcyjny wygląda jak karta pamięci wyjęta z cyfrowego aparatu fotograficznego. To płytka o rozmiarach 20 x 20 x 7 mm. W środku oprócz elektroniki jest kapsułka z preparatem antykoncepcyjnym - lewonorgestrelem. Ta substancja, wykorzystywana w wielu hormonalnych środkach antykoncepcyjnych, hamuje owulację i zagęszcza śluz szyjkowy w drogach rodnych kobiety, tworząc barierę dla plemników. Czip wszczepia się pod skórę i aktywuje za pomocą impulsu z zewnątrz (np. z pilota). Impuls wywołuje stopienie zaworu wykonanego z tytanu i platyny, a wtedy do krwiobiegu noszącej go kobiety uwalnia się dawka hormonu. Raz wszczepiony implant miałby działać nawet do szesnastu lat. Można by go dezaktywować na jakiś czas, żeby kobieta mogła zajść w ciążę i urodzić dziecko; a potem znowu aktywować. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków ma rozpocząć testowanie wynalazku w przyszłym roku.

Wszczepianie czipów to nic nowego. Używa się ich do znakowania zwierząt, np. krów i psów. Jeśli czworonóg się zgubi, można go namierzyć za pomocą GPS-u. Nowinką nie jest także wszczepianie elektronicznych urządzeń dozujących człowiekowi bezpośrednio do krwiobiegu dawkę jakiejś substancji. Istnieją nawet implanty antykoncepcyjne, których działanie jest obliczone na ok. trzy lata, ale ponieważ są uciążliwe w użytkowaniu i powodują wiele powikłań zdrowotnych, nie cieszą się popularnością. Nowe są dwa pomysły: żeby czip likwidował płodność kobiety na większość okresu, kiedy może ona mieć dzieci, i żeby dało się nim sterować z zewnątrz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gratka dla hakera

Amerykańskie pismo medyczne „Science Translational Medicine”, które jako pierwsze poinformowało o wynalazku, napisało, że dopracowania wymaga szczególnie sprawa szyfrowania połączenia między wszczepionym urządzeniem a bazą. Istnieje bowiem ryzyko, że ktoś poza zaczipowaną kobietą mógłby przejąć kontrolę nad czipem. Można też sobie wyobrazić sytuację, kiedy haker aktywuje albo dezaktywuje implanty w całej okolicy albo nawet wszystkie, które zostały do tej pory wyprodukowane. Taki wynalazek dałby również wygodne i tanie narzędzie tym, którzy próbują dyrygować płodnością ludzi znajdujących się pod ich władzą, np. więźniarek, mieszkanek obozów dla uchodźców, dziewcząt wcielanych do afrykańskich armii partyzanckich czy po prostu biednych, niepiśmiennych kobiet, którym wmawia się, że źródłem wszystkich ich kłopotów jest rodzenie dzieci. Teraz odwodzenie takich kobiet od prokreacji jest skomplikowane - trzeba je przekonać do łykania tabletek, używania prezerwatyw albo regularnego zgłaszania się na zastrzyk antykoncepcyjny. Gdyby istniał czip, wystarczyłoby go po prostu wszczepić i włączyć - i kobieta byłaby bezpłodna na wiele lat.

Reklama

Prawnik i były poseł do Parlamentu Europejskiego Konrad Szymański dostrzega w tym wynalazku ryzyko nadużyć. - Nawet w przypadku terapii ratujących życie uznaje się, że fundamentalne znaczenie ma zgoda pacjenta. Tutaj ludzka płodność - co nie ma nic wspólnego z terapią - może być poddana kontroli z zewnątrz, w tym kontroli władzy publicznej. Dużo bardziej banalne konsekwencje zastosowania technologii informatycznych, np. preselekcja treści w wyszukiwarkach, są dziś przedmiotem poważnego sporu o wolność właśnie - mówi.

Czego boi się miliarder?

Dlaczego amerykański potentat komputerowy wydaje pieniądze na wsparcie wynalazku antykoncepcyjnego? Bill i Melinda Gates są znani z finansowania projektów antyludnościowych. Ich fundacja przekazała co najmniej 34 mln dolarów największej organizacji aborcyjnej na świecie - Planned Parenthood. To niejedyni amerykańscy bogacze, którzy finansują takie projekty. Wczesnoporonna pigułka RU-486 powstała dzięki wsparciu finansisty Warrena Buffetta. Aborcję, sterylizację i antykoncepcję energicznie propagują w ubogich krajach także tacy zamożni i wpływowi Amerykanie, jak Ted Turner, George Soros, rodzina Rockefellerów oraz były prezydent Bill Clinton i jego żona Hillary. To głównie z inspiracji amerykańskich milionerów i dzięki ich pieniądzom Organizacja Narodów Zjednoczonych w ostatnich dziesięcioleciach zaangażowała się mocno w programy antyludnościowe.

Reklama

Żeby zrozumieć ich motywację, trzeba się cofnąć aż do końca XVIII i początków XIX wieku, kiedy to anglikański pastor i ekonomista Thomas Malthus sformułował tezę, że ludzkość jest zagrożona z powodu swojej rosnącej liczebności. Policzył, że ludzi na świecie przybywa w postępie geometrycznym, a żywności - tylko w postępie arytmetycznym. Uznał więc, że jedynym ratunkiem jest zmniejszenie populacji, oczywiście kosztem najbiedniejszych i najmniej zaradnych. Dlatego wielebny Malthus był np. wrogiem dobroczynności. Uważał bowiem, że wspieranie ubogich wywoła ich dalszy niepohamowany przyrost. Na świecie żyło wtedy 980 mln ludzi. Dzisiaj żyje ich ok. 7 mld i zasobów nie zabrakło, a wiemy, że ziemia jest w stanie wyżywić znacznie więcej. Stało się to m.in. dzięki rozwojowi rolnictwa i techniki. Jeśli dziś ludzie gdzieś głodują, to nie dlatego, że na naszej planecie brakuje żyznej ziemi i wody, tylko ze znacznie bardziej skomplikowanych powodów społecznych i politycznych.

Victorio, dbaj o planetę!

Choć teoria o globalnym przeludnieniu jest dzisiaj w nauce równie poważna jak twierdzenie, że muchy lęgną się z brudu, to w kulturze popularnej miewa się doskonale. Pewnie każdy oglądał przynajmniej jeden film katastroficzny, w którym na Ziemię spada jakaś plaga spowodowana nadmiernym rozrostem ludzkiej populacji. Kiedy angielscy celebryci Victoria i David Beckhamowie ogłosili parę lat temu, że spodziewają się czwartego dziecka, na ich głowy posypały się gromy, że nie dbają o przyszłość planety. A cóż powiedzieć o biednych mieszkańcach Bombaju, Manili czy Addis Abeby? Tę histerię zawdzięczamy reanimacji lęków Malthusa przez lewicowych ideologów z lat 60. XX wieku. Autor książki „Bomba demograficzna” Paul Ehrlich i inni naukowcy skupieni w tzw. Klubie Rzymskim lansowali tezę, że Ziemia nie może wyżywić więcej niż 3 mln ludzi. Wieszczyli upadek ludzkości jeszcze w latach 70. Jedynym ratunkiem miało być ograniczenie liczby ludności poprzez „kontrolę urodzeń” (antykoncepcję, aborcję i sterylizację) i promowanie modelu rodziny z dwojgiem dzieci. Katastrofa nie nastąpiła, więc przesuwali jej termin na następne lata. Mimo to ich idee zyskały wielką popularność. Z czasem tylko pod wpływem ruchów ekologicznych zaczęto straszyć już nie wyczerpaniem zasobów, lecz zanieczyszczeniem i fatalnymi skutkami psychologicznymi życia w tłoku. Dzisiaj heroldowie globalnego przeludnienia nie zastanawiają się nad tym, jak pomóc mieszkańcom slumsów żyć i pracować w godnych warunkach, tylko nad tym, jak ich skłonić do zabijania własnych dzieci. - Ameryka powinna sobie zdać sprawę, że taka „filantropia” w krajach Afryki i Azji jest dziś jednym z najpoważniejszych powodów antyamerykańskiej agresji. Paternalistyczne przekonanie świata zachodniego, że wie lepiej, jak powinny się rozwijać społeczeństwa tych kontynentów, jest pogwałceniem ich prawa do suwerenności - zauważa Konrad Szymański.

Reklama

Amerykańskie marzenie

Mamy tu jednak do czynienia z czymś więcej niż naiwną wiarą w lewackie pomysły sprzed pół wieku. Stany Zjednoczone zakładają, że w ich interesie leży ograniczenie liczby ludności w krajach Trzeciego Świata. Władze USA w 1974 r. przyjęły tzw. raport Kissingera, czyli dokument Rady Bezpieczeństwa Narodowego, w którym uznano, że wysoki przyrost naturalny w ubogich krajach stanowi poważną groźbę dla rozwoju gospodarczego, postępu społecznego i dobrobytu Amerykanów. W raporcie wymieniono 13 szczególnie niebezpiecznych państw, m.in.: Indie, Brazylię, Filipiny, Nigerię i Indonezję. Autorzy dokumentu, którego treść ujawniono dopiero w 1990 r., zdawali sobie sprawę, że prowadzenie otwartej działalności antynatalistycznej wywoła na świecie oburzenie i oskarżenia o imperializm, rasizm i ludobójstwo, zaproponowali więc propagandową otoczkę w postaci projektów zdrowotnych i takich humanitarnych haseł, jak: „walka z przeludnieniem”, „walka z głodem” czy „reprodukcyjne prawa człowieka”. W raporcie podkreślano też, że należy unikać bezpośredniego zaangażowania USA i realizować swe cele za pośrednictwem międzynarodowych organizacji, głównie agend oenzetowskich.



Implant antykoncepcyjny finansowany przez Billa i Melindę Gates ma szansę wypełnić to zadanie. Miejmy jednak nadzieję, że to amerykańskie marzenie się nie spełni.

2014-11-18 14:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Piekary Śląskie: pielgrzymka kobiet do Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej

[ TEMATY ]

pielgrzymka

kobieta

www.piekary.pl

„Wdzięczność” była tematem, który zdominował piekarskie wzgórze podczas stanowej pielgrzymki kobiet do sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich.

O wdzięczności mówił metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. – Wdzięczność oznacza, że potrafimy dostrzec i docenić dobro, jakie otrzymujemy od Boga i od ludzi – mówił.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Ptasznik: nie patrzmy na Jana Pawła II sentymentalnie, wracajmy do jego nauczania

2024-04-25 12:59

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Krzysztof Tadej

Ks. prał. Paweł Ptasznik

Ks. prał. Paweł Ptasznik

„Powinniśmy starać się wracać przede wszystkim do nauczania Jana Pawła II, a odejść od jedynie sentymentalnego patrzenia na tamte lata" - podkreśla ks. prałat Paweł Ptasznik w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News przed 10. rocznicą kanonizacji Papieża Polaka. W sobotę, 27 kwietnia, w Bazylice św. Piotra w Watykanie z tej okazji będzie celebrowana uroczysta Msza Święta o godz. 17.00.

Organizatorem uroczystości jest Watykańska Fundacja Jana Pawła II, w której ksiądz Ptasznik pełni funkcję Przewodniczącego Rady Administracyjnej. Już w 2005 roku, podczas pogrzebu Papieża rozległy się okrzyki „santo subito". „Wszyscy mieliśmy to przekonanie o tym, że Jan Paweł II przez swoje życie, swoją działalność i nauczanie głosi Chrystusa, żyje Chrystusem i ta fama świętości pozostała po jego śmierci i została oficjalnie zatwierdzona przez akt kanonizacji" - podkreślił ksiądz Ptasznik. „Jako fundacja wystąpiliśmy z inicjatywą obchodów 10. rocznicy kanonizacji Jana Pawła II, wsparci autorytetem kardynała Stanisława Dziwisza i została ona bardzo dobrze przyjęta w środowiskach watykańskich, a błogosławieństwa dla inicjatywy udzielił Papież Franciszek" - dodał. Rozmówca Radia Watykańskiego - Vatican News zaznaczył, że fundacja zgodnie z wolą Jana Pawła II promuje kulturę chrześcijańską, wspiera studentów, a także decyzją jej władz dokumentuje pontyfikat i prowadzi studium nauczania Papieża Polaka. W Rzymie pod jej auspicjami działa też Dom Polski dla pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Fatima: z gajów oliwnych należących do sanktuarium pozyskano w 2023 roku 13 ton oliwy

2024-04-26 19:58

[ TEMATY ]

Fatima

oliwa

gaj oliwny

Ks. dr Krzysztof Czapla

Z położonych na terenie Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Fatimie, w środkowej Portugalii, gajów oliwnych pozyskano w 2023 roku około 13 ton oliwy, podały władze tego miejsca kultu, na terenie którego znajdują się tysiące drzew oliwki europejskiej.

Jak poinformowała Patricia Duarte z władz portugalskiego sanktuarium, w minionym roku zanotowano mniejsze zbiory oliwek, co było równoznaczne ze zmniejszeniem pozyskanej ilości oliwy z pierwszego tłoczenia. Dodała, że w latach najlepszego urodzaju z należących do sanktuarium fatimskiego gajów pozyskiwano rocznie surowiec, z którego wytwarzano do 30 litrów oliwy. Duarte sprecyzowała, że oliwa kierowana jest w Fatimie do placówek należących do sanktuarium i służy miejscowym placówkom przyjmującym pielgrzymów na ich własne potrzeby.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję