38-letnia Kanadyjka została wtrącona do więzienia za to, że modliła się za nienarodzone dzieci przed kliniką aborcyjną. Teraz jest symbolem ruchu pro-life na całym świecie.
Skromność, spokój i uśmiech na twarzy to cechy, które od razu rzuciły się w oczy na spotkaniu z Mary Wagner. Jestem szczęśliwa, że mogę być w Polsce. Jestem pewna, że swój udział w tym przedsięwzięciu ma z nieba św. Jan Paweł II powiedziała na konferencji prasowej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mary Wagner została skazana na 2 lata więzienia za zorganizowanie pikiety w obronie życia nienarodzonych przed kliniką aborcyjną i rozmowy z kobietami, które wchodziły tam, by dokonać aborcji. Jednej z nich Wagner podarowała białą różę i zaoferowała pomoc. Sędzia uznał jednak, że nie miała prawa tak postępować, gdyż narażała te kobiety na „dodatkowy stres”.
Mary została skazana m.in. za to, że przeszkadzała w działalności gospodarczej. W Kanadzie kliniki aborcyjne traktowane są jak ważna gałąź przemysłu mówi Grzegorz Braun, współautor filmu „Nie o Mary Wagner”.
Reklama
Tuż po przyjeździe do Polski Wagner odczytała list swojej przyjaciółki Lindy Gibbons, która 11 lat spędziła w więzieniu za obronę dzieci poczętych. Obecnie też jest za kratami. Kanadyjka przyjechała na zaproszenie Jacka Kotuli, szefa rzeszowskiego oddziału Fundacji PRO Prawo do Życia. Podczas swojej wizyty odwiedziła kilkanaście polskich miast i opowiadała o działaniach w obronie nienarodzonych dzieci.
Ja po prostu staram się bronić dzieci. Ja krzyczę w ich obronie, bo one głosu nie mają. Taka jest moja odpowiedź na rzeź niewiniątek podkreślała Mary Wagner.
Co chciałaby przekazać Polkom? Zachęcałabym polskie kobiety do odkrycia na nowo własnej kobiecej godności, o której tak wiele pisał św. Jan Paweł II. Odwołujcie się do jego nauki mówiła.