Reklama

Jak rozpoznać

Tam i z powrotem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Fiodor Dostojewski w powieści „Bracia Karamazow” przedstawia losy Aleksego, młodego nowicjusza w prawosławnym klasztorze. Aleksy poddaje się duchowemu kierownictwu pewnego starszego mnicha. Robi to po to, aby, jak pisze Dostojewski, uniknąć „losu ludzi, którzy przeżyli całe swe życie, a siebie nie znaleźli”. Mocno poruszają mnie te słowa. Na mojej drodze do odnalezienia samego siebie mam już za sobą ważny graniczny moment, jakim było odkrycie swojego powołania. Przede mną jeszcze długa podróż, ale chciałbym podzielić się tym, co już na tej wewnętrznej drodze przeżyłem.

Blisko, ale daleko

Do seminarium duchownego z mojego domu idzie się około 15 minut. Rzut beretem. Jednak po maturze ta odległość była dla mnie nie do pokonania, choć już wtedy chciałem ją przejść. Nie byłem na to gotowy. W mojej głowie pojawiała się myśl o kapłaństwie, ale ostatecznie tak wyszło, że wyjechałem na studia do Warszawy. „Tak wyszło” – bo nie umiałem rozpoznać swojego powołania i nie dokonałem jasnego wyboru. W końcu, zobligowany terminami, złożyłem papiery na uniwersytecie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Teraz dopiero widzę, że potrzebowałem czasu na osiągnięcie zwyczajnej ludzkiej dojrzałości. Choć studia w stolicy nie były moim wielkim pragnieniem, to bardzo pomogły mi w staniu się dojrzałą osobą. Bóg z mojego pobytu w Warszawie uczynił swoją drogę. Po kilku latach studiowania byłem już trochę innym człowiekiem: pewniejszym siebie, odważniejszym, łagodniejszym. Dzięki temu mogłem mądrzej patrzeć na swoje życiowe powołanie. Jednocześnie ciągle pogłębiałem relację z Jezusem. Tymczasem myśl o zostaniu księdzem powoli gasła i nadszedł taki czas, że intensywnie szukałem dla siebie dobrej żony.

Więcej niż marzenia

Na ostatnim roku studiów zacząłem poważnie myśleć nad swoim powołaniem pod kątem zawodowym. Miałem wtedy takie olśnienie, że to przecież głoszenie Ewangelii jest tym, na co mógłbym poświęcić całe swoje życie, nawet gdyby mi nikt nie zapłacił za to ani grosza. Przez kilka tygodni czułem mocno i jasno, że moim powołaniem jest kapłaństwo. Jednak ten zapał minął i gdy kończyłem studia, znowu byłem w rozterce. Przeżywałem podobny czas do tego po maturze. Pamiętam, że wówczas bardzo rozdrażniły mnie słowa pewnego księdza, który żartował, że są ludzie, których ulubionym słowem jest: „rozeznaję”. Oni całe życie rozeznają i nigdy nie potrafią się zdecydować.

Mając już dość tego ciągłego rozeznawania, postanowiłem wejść w pewną umowę z Panem Bogiem. Powiedziałem mniej więcej tak: „Boże, daję sobie trzy miesiące (czerwiec, lipiec, sierpień) na ostateczne podjęcie decyzji co do mojej drogi życiowej. Będę w tym czasie gorliwie szukał Twojej woli, a Ty, Panie, prowadź mnie w tym poszukiwaniu”. I stała się rzecz cudowna: Bóg tak mnie poprowadził, tak układał „przypadkowe” zdarzenia, że w połowie wakacji po prostu zrozumiałem, jaki jest Boży plan dla mnie. Szczególnie pomogła mi w tym konferencja (dostępna w internecie) o powołaniu o. Augustyna Pelanowskiego, który rozróżnił dwa pojęcia: marzenie i pragnienie. Marzenie jest powierzchowne i jest to tylko moja zachcianka, a pragnieniem jest to, co naprawdę mam w sercu. Pragnienie daje Bóg, a marzenie pochodzi ode mnie. To rozróżnienie pomogło mi odkryć, że moim pragnieniem jest kapłaństwo. Przecież zawsze sprawy związane z ewangelizacją dawały mi najwięcej radości. To takie proste. A jednak musiałem tyle przeżyć, żeby to zrozumieć. Do seminarium szedłem więc na około.

Odnajdując siebie

– Teraz, jak już odkryłem powołanie, to będzie z górki. Przepracowałem już w sobie tyle problemów – myślałem, przekraczając seminaryjne mury. Ku mojemu zaskoczeniu, pierwszy rok formacji w „domu ziarna” był dla mnie czasem odkrywania swoich słabości. Ale nie tylko. Uczyłem się także przyjmować siebie takim, jakim jestem, oraz poddawać się coraz bardziej Bożemu prowadzeniu. Doświadczyłem tego, że łaska Boża przewyższa nasze wysiłki. Do tej pory ewangelizację traktowałem jako zadanie, a teraz zaczynam bardziej ją postrzegać jako dar od Boga. Przy pracy nad sobą często kiedyś „spinałem się” duchowo, a teraz bardziej w tym względzie ufam Jezusowi. Ciągle odnajduję siebie w Bogu. A może inaczej: to On mnie odnajduje.

2014-09-16 13:57

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niech ksiądz mu powie! (Łk 12, 13-20)

Jedną z bardziej drażniących sytuacji jest taka, w której ktoś mówi: - Proszę Księdza, ja już nie mam do niego siły, on wciąż robi to i to, ja proszę, niech Ksiądz mu powie, to się zmieni…
CZYTAJ DALEJ

Święto Ofiarowania Pańskiego

Niedziela podlaska 5/2003

2 lutego obchodzone jest w Kościele święto Ofiarowania Pańskiego, potocznie zwane świętem Matki Bożej Gromnicznej. Bardzo pięknie o tym święcie pisze Anselm Grün - mnich benedyktyński: "Święto Ofiarowania Pańskiego zaprasza nas, by przyjąć Chrystusa do wewnętrznej świątyni naszego serca. Wesele między Bogiem i człowiekiem odbywa się wtedy, gdy pozwalamy wejść Chrystusowi do wewnętrznej świątyni zamku naszej duszy. Znajduje to swój wyraz podczas święta w procesji ze świecami. Na rozpoczęcie Eucharystii wspólnota zbiera się w ciemnym przedsionku kościoła. Kapłan święci świece i zapala je. Następnie wszyscy wchodzą z płonącymi świecami do kościoła. Jest to obraz tego, że do świątyni naszej duszy wchodzi światło Jezusa Chrystusa i rozświetla wszystko, co jest tam jeszcze ciemne i jeszcze nie wyzwolone".

Nazwy tego święta są dość zróżnicowane. Lekcjonarz armeński podaje, że obchodzono je w "czterdziestym dniu od narodzenia naszego Pana Jezusa Chrystusa". W V w. pojawiły się w brzmieniu greckim określenia hypapante, tzn. święto spotkania i heorte ton kataroion - święto oczyszczenia. Te dwa określenia rozpowszechniły się w Kościele zarówno na Wschodzie jak i na Zachodzie. W liturgii bizantyjskiej do dziś nosi ono nazwę hypapante. Nazwę tę spotykamy także w Sakramentarzu gregoriańskim w tradycji rzymskiej. Określeniem "oczyszczenia" posłużył się Mszał z 1570 r. Mszał Pawła VI opowiedział się za In presentatione Domini - Ofiarowanie Pańskie. Różna była data obchodzenia tego święta. Wschód liczył 40 dni od Objawienia Pańskiego, natomiast Zachód od 25 grudnia, które było i jest świętem Narodzenia Pańskiego. Stąd Kościoły wschodnie świętowały Ofiarowanie Pańskie 14 lutego, zaś liturgia rzymska - 2 lutego. Mszał papieża Pawła VI przewiduje na ten dzień oddzielną prefację, która sławi Boga za to, że Maryja przyniosła do świątyni Jezusa, przedwiecznego Syna Bożego, że Duch Święty ogłosił Go chwałą ludu Bożego i światłem dla narodów. Motyw ten leży u podstaw tego święta, pojawia się w modlitwach i w Ewangelii: "Gdy potem upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Maryja i Józef przynieśli Dzieciątko do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego" (Łk 2, 22-23). Motyw światła jest charakterystyczny do tego stopnia, że w niektórych krajach Msza św. 2 lutego nosi nazwę Mszy światła. W tym dniu w jakiejś mierze dominuje procesja ze świecami podczas śpiewania antyfony: "Światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego Izraela".
CZYTAJ DALEJ

Czy naprawdę wierzysz? Odstane nabożeństwo i odklepana modlitwa wszystkiego nie załatwią

2025-02-02 21:04

[ TEMATY ]

modlitwa

wiara

Adobe Stock

Tak łatwo w dzisiejszym świecie zatracić to co najważniejsze. Czasami błądzimy sami w sobie, zakładając co trochę maskę pozornej pobożności. Jak odróżnić ją od prawdziwej wiary? Jak zdjąć maskę fałszu, aby odkryć twarz prawdy?

Trudno jest mówić i  pisać o  wierze, bo naprawdę mamy jedynie własne oblicze wiary i  niewiary. Tylko my sami wiemy, jaka ona jest, czy to w ogóle jest wiara, czy jedynie maska pobożności. Trudno jest mówić o  własnej wierze w coraz bardziej zlaicyzowanym świecie.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję