Pewnego razu, gdy Jezus modlił się w jednym z miast, po zakończeniu modlitwy rzekł do Niego jeden z Jego uczniów: „Panie, naucz nas modlić się, jak i Jan nauczył swoich uczniów”. A On im rzekł: „Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze, niech będzie uświęcone imię Twoje, niech przyjdzie Królestwo Twoje, chleba naszego powszedniego daj nam każdego dnia, i odpuść nam nasze grzechy, bo i my odpuszczamy każdemu, kto nas zawinił, i nie wódź nas na pokuszenie”. Potem rzekł do nich: „Jeśli któryś z was ma przyjaciela i pójdzie do niego o północy i powie: Przyjacielu, pożycz mi trzy chlebki, bo przyszedł do mnie z podróży mój przyjaciel, a ja nie mam, co mu dać, a tamten odpowie: Nie nalegaj na mnie, drzwi są już zamknięte, a dzieci moje są ze mną w łożu, nie mogę wstać i dać ci, powiadam wam: choćby nie chciał wstać i dać mu dlatego, że jest jego przyjacielem, to dla jego uporczywości wstanie i da mu, ile potrzeba. I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kto kołacze, temu otworzą. Gdy któryś z was, ojców, poprosi o chleb, czy da mu kamień? Albo gdy poprosi o rybę, czy da mu węża zamiast ryby? Albo gdy poprosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, którzy jesteście źli, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”.
Rozważanie
modlitwa jest trudnym zadaniem. Jak rozmawiać z Bogiem? Jak mówić do Niego o tym, czym żyję, co przeżywam, co u mnie. Jak dziękować za to, co otrzymałem i otrzymuję. Jak przeprosić za to, co nie tak w życiu, we mnie samym. Jak wreszcie uwielbić Boga i streścić wszystko, co w sercu? Pytam, Panie jak? Ojcze nasz – oto odpowiedź. Nie ma prostszej modlitwy, która streszcza wszystko, co w sercu. To jest modlitwa Jezusa. Trzeba tylko, uparcie i wytrwale wołać w sercu. On udzieli Ducha Świętego by zrozumieć.
Owoc słowa
Będę dzisiaj wołał w sercu, aktem strzelistym: Duchu Święty przyjdź.
„Wszystko, co czynicie, niech się dokonuje w miłości” - mawiał św. Karol Boromeusz. Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że w tym zdaniu wyraża się cała Ewangelia Chrystusowa. Jednocześnie stanowi ono motto życia i działalności św. Karola Boromeusza, którego Kościół liturgicznie wspomina 4 listopada.
Przyszło mu żyć w trudnych dla Kościoła czasach: zepsucia moralnego pośród duchowieństwa oraz reakcji na to zjawisko - reformacji i walki z nią. Karol Boromeusz urodził się w 1538 r. na zamku Arona w Longobardii. Ukończył studia prawnicze. Był znawcą sztuki. W wieku 23 lat, z woli swego wuja - papieża Piusa IV, na drodze nepotyzmu został kardynałem i arcybiskupem Mediolanu, lecz święcenia biskupie przyjął 2 lata później. Ta nominacja, jak się później okazało, była „błogosławioną”.
Kiedy młody Karol Boromeusz zostawał kardynałem i przyjmował sakrę biskupią, w ostateczną fazę obrad wchodził Sobór Trydencki (1545-63). Wyznaczył on zdecydowany zwrot w historii świata chrześcijańskiego. Sprecyzowano wówczas liczne punkty nauki i dyscypliny, m.in. zreformowano biskupstwo, określono warunki, jakie trzeba spełnić, aby móc przyjąć święcenia, zajęto się (głównie przez polecenie tworzenia seminariów) lekceważoną często formacją kapłańską, zredagowano katechizm dla nauczania ludu Bożego, który nie był systematycznie pouczany. Sobór ten miał liczne dobroczynne skutki. Pozwolił m.in. zacieśnić więzy, jakie powinny łączyć papieża ze wszystkimi członkami Kościoła.
Jednak, aby decyzje były skuteczne, trzeba je umieć wcielić w życie. Temu głównie zadaniu poświęcił życie młody kard. Boromeusz. Od momentu objęcia diecezji jego dewiza zawarła się w dwóch słowach: modlitwa i umartwienie. Mimo młodego wieku, nie brakowało mu godności.
W 23. roku życia nie uległ pokusie władzy i pieniądza, żył ubogo jak mnich.
Kard. Boromeusz był przykładem biskupa reformatora - takiego, jakiego pragnął Sobór. Aby uświadomić sobie ogrom zadań, jakie musiał podjąć Karol Boromeusz, trzeba wspomnieć, że jego diecezja liczyła 53 parafie, 45 kolegiat, ponad 100 klasztorów - w sumie 3352 kapłanów diecezjalnych i 2114 zakonników oraz ok. 560 tys. wiernych. Na jej terenie obsługiwano 740 szkół i 16 przytułków. Kardynał przeżył liczne konflikty z władzami świeckimi, jak i z kapłanami i zakonnikami. Jeden z mnichów chciał go nawet zabić, gdy ten modlił się w prywatnym oratorium.
Kard. Boromeusz był prawdziwym pasterzem owczarni Pana, dlatego poznawał ją bardzo dokładnie. Ze skromną eskortą odbywał liczne podróże duszpasterskie. W parafiach szukał kontaktu z ludnością, godzinami sam spowiadał, głosił Słowo Boże, odprawiał Mszę św. Jego prostota i świętość pozwoliły mu zdobywać kolejne dusze.
Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Marek Marczak przewodniczył dzisiaj w kaplicy Sekretariatu KEP Mszy Świętej za zmarłych pracowników.
We wtorek 4 listopada sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Marek Marczak przewodniczył w kaplicy Sekretariatu KEP Mszy Świętej za zmarłych pracowników. Na początku liturgii zostały odczytane nazwiska zmarłych osób.
Bp Marczak zwrócił w homilii uwagę, że dzisiaj prosimy Pana Boga o łaskę, „żebyśmy nasze życie, naszą codzienną pracę przemieniali na drogę do życia wiecznego”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.