Rozpoczęły się wakacje i choć pogoda w kratkę, nie zniechęca to tych, którzy chcą młodym atrakcyjnie zorganizować wolny czas i ewangelizować. Dlatego w parafii św. Antoniego w Łodzi-Łagiewnikach odbył się Festyn Młodzieżowy. W jego ramach zorganizowano m.in. turniej koszykówki, koncerty ewangelizacyjne, konferencje duchowe oraz wspólne grillowanie
Festyn rozpoczął się na sportowo, turniejem streetballu na sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 61 w Łodzi. Później wszyscy przeszli do klasztoru Ojców Franciszkanów na konferencję jezuity o. Remigiusza Recława o rozeznaniu duchowym – co jest dobrem, a co złem.
Ks. Przemysław Góra, duszpasterz młodzieży archidiecezji łódzkiej, tak mówił o tym pierwszym wakacyjnym spotkaniu młodych: „Chcemy zaproponować młodzieży na rozpoczęcie wakacji taką właśnie formę spędzania wolnego czasu. Wiemy, że młodzież szuka z jednej strony kierownictwa duchowego, z drugiej – zajęcia, żeby zabić nudę. I my chcemy, żeby oni przede wszystkim czuli się dobrze razem. Myślę, że te formy będą kontynuowane. W tym roku zorganizowaliśmy to po raz pierwszy, ale nie ukrywam, że dobrze byłoby, gdyby te inicjatywy były jakąś przestrzenią dla młodych. Szukamy dzisiaj form dotarcia do młodzieży. Myślę, że to jest dobra przestrzeń, zwłaszcza w drodze do Światowych Dni Młodzieży, które będziemy przeżywać za dwa lata. Liczymy na młodych, ale też na katechetów, kapłanów i siostry zakonne, że pomogą młodzieży w dobrym rozeznaniu ich drogi życiowej. Stąd takie jak ta propozycje wakacyjne. I choć dzisiaj w strugach deszczu to my się nie zniechęcamy – odczytujemy to jako deszcz łask – wychodzimy do młodych i z młodymi idziemy, a co najważniejsze – młodym „dotrzymujemy kroku!”.
Niezniechęceni deszczową pogodą młodzi ludzie wzięli udział w koncercie ewangelizacyjnym zespołu „Pokój i Dobro”. Po wspólnym posiłku znów było coś dla duszy – konferencję duchową poprowadził ks. Michał Olszewski, ceniony rekolekcjonista i egzorcysta. Gwoździem programu był koncert ewangelizacyjny „Wspólny Mianownik” w wykonaniu znanych raperów i rockmanów. Na scenie wystąpili: Bęsiu, Tau i ks. Kuba Bartczak. Wspólne spotkanie zakończyła Msza św. z modlitwą o uzdrowienie.
„Przyjdź do Jezusa” – pod takim hasłem 2 września odbył się 3. festyn rodzinny parafii św. Józefa w Bielsku-Białej na Złotych Łanach. Mimo pochmurnego nieba, ani jedna kropla deszczu nie zniweczyła starań organizatorów, którzy przygotowali program wypełniony konkursami sprawnościowymi, zgadywankami, zabawami tanecznymi i etno-koncertem
Chciałem pokazać synowi, że jeszcze potrafię kopnąć piłkę – mówił Tadeusz Budzich ze wspólnoty neokatechumenalnej, który 12 razy podbił futbolówkę w powietrzu. Jego syn Barnaba podbił ją o 4 razy mniej. Bezkonkurencyjni byli bracia Głuszek, z których jeden zaliczył 104 odbicia, a drugi 35. Na parafialnym festynie oprócz „kampkowania” można się było wykazać prowadzeniem piłki między pachołkami, celnym okiem przy wypuszczaniu strzał w kierunku tarczy, tężyzną fizyczną w trakcie przeciągania liny, czy refleksem podczas gry w piłkarzyki. W tej ostatniej konkurencji całkiem nieźle zaprezentował się tandem w składzie ks. proboszcz Stanisław Wójcik i ks. wikary Mirosław Kareta, który dopiero w finale uległ lektorom: Piotrowi i Adamowi Ponikiewskim. – Ten festyn ma przysłużyć się integracji parafialnej. Naszą parafię zamieszkują ludzie z różnych okolic. Mieszkania na osiedlu Złote Łany często zmieniają właściciela i dzięki takiej inicjatywie jak nasza, jest szansa na zacieśnienie więzów sąsiedzkich. Z drugiej strony my, kapłani mamy szansę poznać naszych parafian z mniej oficjalnej strony – stwierdził ks. proboszcz S. Wójcik.
„Jeśli istniejesz, będę Cię kochać tak bardzo, że będziesz musiał mi się objawić!” – zawołała kiedyś w żarliwej modlitwie. I objawił się. Przyszedł z darem natychmiastowego i zupełnie nieoczekiwanego uzdrowienia, którego nie są w stanie wyjaśnić najwięksi specjaliści na świecie. Przewlekłe zapalenie błony naczyniowej oczu – tak brzmiał wyrok. Z ust lekarza trzy razy padło złowróżebne: choroba nieuleczalna. Pozostało najwyżej kilka miesięcy światła. Potem już tylko ciemność.
Kiedy jednak kilka miesięcy później 24-letnia Chiara Amirante pojawiła się na kolejnych konsultacjach w klinice Gemelli w Rzymie, lekarze nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Choroba zniknęła całkowicie! Nie pozostał po niej najmniejszy ślad. Dziewczyna widziała lepiej niż przed pojawieniem się niemiłosiernego bólu. Właśnie tak Jezus odpowiedział na jej modlitwę. A później wszystko nabrało przyspieszenia. 24 maja 1993 roku wyprowadziła się z domu, by założyć ośrodek dla narkomanów koczujących w podziemiach dworca Termini. Nie miała na to żadnych środków. Tylko gorące pragnienie, by ratować uzależnionych. I błogosławieństwo biskupa. Aby wynająć budynek, potrzebowała 362 tysiące lirów. Ktoś zostawił na wycieraczce 363 tysiące. Później powstał drugi dom, w klasztorze przekazanym przez franciszkanów.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.