Reklama

Wiara

Acheiropoietos nie ręką ludzką uczyniony

O badaniach Całunu Turyńskiego i przesłaniu, które niesie zachowany tam wizerunek, z prof. Aldo Guareschim z Uniwersytetu Turyńskiego rozmawia ks. Jacek Molka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Jacek Molka: - Jest Pan Profesor jednym z najbardziej znanych badaczy Całunu Turyńskiego. Kiedy i jak rozpoczęła się Pańska przygoda z Całunem?

Prof. Aldo Guareschi: - Mogę powiedzieć, że rzeczywiście była to dla mnie przygoda, która rozpoczęła się w 1955 r., kiedy byłem młody i poszedłem do swojej pierwszej pracy. Byłem pracownikiem jednego z zakładów fotograficznych, gdzie wśród różnych rzeczy drukowano również zdjęcia Całunu. Drukowano zdjęcie, które Giuseppe Enrie wykonał w 1931 r. Giuseppe nie miał zbyt wielkiego zakładu i kiedy potrzebował więcej kopii, udawał się do zakładu, w którym pracowałem. Drukowano tam wielkie zdjęcia. W tamtym czasie zacząłem interesować się Całunem. Inspiracją była niewątpliwie fotografia Enriego. Potem rozpocząłem swój profesjonalny rozwój i doszedłem właśnie do tego punktu, w którym teraz jestem.

- Jakie było Pańskie podejście do Całunu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Początkowo podchodziłem do Całunu jak do zwyczajnego przedmiotu. Potem moje podejście do niego zmieniło się do tego stopnia, że ostatnie kilkadziesiąt lat mojego życia poświęciłem badaniom Całunu. Ponadto nałożono na mnie obowiązek przekazania tego obrazu Całunu tak dobrze, jak to jest tylko możliwe. Z czasem fotografia się zmieniła i ostatnio można używać techniki cyfrowej...

Reklama

- Właśnie... Technologia się zmieniła...

- Dokładnie. Ponadto, używając negatywów Giuseppe Enriego, które pośród wielu zalet są aktualne i użyteczne do studiowania Całunu, przekształciłem je za pomocą techniki cyfrowej i wyszedł z tego piękny obraz, który teraz wszyscy możemy widzieć. W pewnym sensie jest to obraz historyczny. Wiemy o tym, że w 2002 r. Całun został odrestaurowany, ale nadal pozostał sobą. Owe odbitki Enriego, podobno zrobione „przypadkowo”, choć to słowo niekoniecznie dobrze tu pasuje, dały obraz bardziej kontrastowy, bardziej widoczny.

- Niektórzy sądzą, że Całun jest średniowieczną relikwią... Czy są dowody, które świadczą, że to nie jest prawda?

Reklama

- Ci, którzy mówią, że Całun jest średniowieczny, to ci, którzy - w moim przekonaniu - z góry przyjmują założenie, że nie jest on prawdziwy. Zwykle to ci, którzy stoją z założenia w opozycji wobec wszystkiego, co mówi Kościół katolicki. Ich postawa wypływa już z takiego podejścia. Nie interesują ich żadne inne badania zmierzające do dotarcia do prawdy. Jeśli ktoś dogłębnie bada historię Całunu i sam wizerunek obecny na Całunie, spostrzeże, że nie jest możliwe, by wykonać np. duplikat dokładnie taki sam jak Całun. Dojdzie do wniosku, że znajduje się przed czymś, co jest niewytłumaczalne. Wielu próbowało coś podobnego namalować, stworzyć, ale nikomu się to nie udało w takiej formie, jaką widzimy na Całunie. Nie jest to możliwe. W 2009 r. prof. Luigi Garlaschelli w ciągu tygodnia stworzył kopię Całunu Turyńskiego przy użyciu technik dostępnych w średniowieczu. Jego zdaniem, to dobra kopia. Jednak gdy przyjrzymy się bliżej, okazuje się, że absolutnie tak nie jest. Nadal nie wiemy i nie potrafimy wytłumaczyć, w jaki sposób został utworzony obraz na Całunie.

- A co Pan Profesor sądzi o słynnym datowaniu metodą C14?

Reklama

- To test bardzo delikatny, niepewny. Najkrócej mówiąc, opiera się on na rozkładzie węgla radioaktywnego. Kiedy przedmiot umiera, węgiel ten zaczyna się rozpadać. Oblicza się wiek, mierząc czas jego rozpadu. Często jednak są to wyniki niewiarygodne. Z Całunu też pobierano różne próbki. A był on przecież odnawiany, rekonstruowany, były na nim łaty, uległ pożarowi... To wszystko ma wpływ na wynik datowania tą metodą. Do badania został wzięty materiał z jednego z rogów Całunu, a tak nie powinno być. Przez wieki właśnie tam płótno było dotykane przez niezliczoną liczbę ludzi, mogło zostać wielokrotnie zanieczyszczone itd. Co prawda mówiono, że usunięto zanieczyszczenia, ale to nie jest w pełni możliwe i zostało to wiele razy udowodnione. Biorąc pod uwagę „przygody” Całunu (pożar, zalanie wodą itd.), można zacząć wątpić w wiarygodność metody C14 w jego przypadku. Wiadomo, że taki test jest poprawny, jeśli próbka jest rzeczywiście czysta. Posłużę się takim porównaniem: Jeśli ktoś ma sobie zrobić badanie krwi, a wcześniej zje obfite śniadanie, to wyniki będą niewłaściwe. Podobnie jest z Całunem. Tym bardziej że znane są przypadki datowania fragmentów np. mumii egipskich, gdzie różnice w określeniu ich wieku dochodziły nawet do 2 tys. lat. Trzeba więc do tej metody podchodzić z wielką ostrożnością, choć jest ona wykorzystywana i potrzebna przy innych badaniach.

- W jaki sposób powstał wizerunek na Całunie i co teraz widzimy?

- Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Bez wchodzenia w szczegóły warto wiedzieć, że tam, gdzie ciało bardziej przylegało do Całunu, ślady są mocniejsze, a gdzie było od niego oddalone - są słabsze. Na pewno wizerunek ten nie został uczyniony ręką ludzką. Taki wniosek potwierdzają również zdjęcia trójwymiarowe. Jak się to dokonało? Na skutek eksplozji energii z wnętrza ciała w kierunku płótna, co spowodowało taki, a nie inny odcisk na materiale. Czyj jest ten odcisk? Może to być Jezus z Nazaretu lub jakikolwiek inny człowiek, który cierpiał podobnie jak On. Ale przecież żadne ciało nie zostawia takich śladów. Nie znam takich przypadków. Wydaje się, że odpowiedź jest jednoznaczna.

- Czy jest to więc wizerunek Chrystusa? Co Panu mówi wiara, a co nauka?

- Nauka nie daje odpowiedzi na takie pytanie. Podczas swoich badań doszedłem do wniosku, że to więcej niż obraz, wizerunek. Kiedy ktoś mnie o to pyta, nie chcę dawać odpowiedzi, bo tej każdy musi sobie udzielić indywidualnie. Zazwyczaj sugeruję, by ktoś dobrze przyjrzał się obrazowi i sam poszukał odpowiedzi. Pan Jezus pytał uczniów: Za kogo ludzie Mnie uważają? Kim dla was jestem? Jeśli ktoś się zbliża do Całunu z sercem otwartym, nawet jak jest daleko od wiary, to ten obraz, który przecież nie jest dogmatem wiary, może jednak pomóc, by do niej dojść, by po prostu uwierzyć.

2014-07-08 13:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Włochy: badania wykazały zwiększenie się aktywności religijnej oraz modlitwy w czasie pandemii

[ TEMATY ]

badania

Włochy

PAP

Niepewność i środki ograniczające wprowadzone w związku z pandemią koronawirusa spowodowały wzrost liczby modlitw i aktywności religijnej we Włoszech, wynika z najnowszych badań.

Badanie, które zostało opublikowane 22 maja, zostało przeprowadzone przez Państwowy Uniwersytet w Mediolanie „codziennego monitorowania opinii publicznej podczas katastrofy COVID-19” i jej wpływu „na religijność Włochów”.
CZYTAJ DALEJ

Oddał życie za świętość małżeństwa

2025-10-18 18:33

[ TEMATY ]

kanonizacja

Peter To Rot

Vatican Media

bł. Peter To Rot

bł. Peter To Rot

Jutro kanonizacja siedmiorga błogosławionych. Wśród nich jest rodowity mieszkaniec Papui-Nowej Gwinei: Peter To Rot. Świadomie oddał życie za wiarę i świętość małżeństwa – mówi polski biskup misyjny Dariusz Kałuża MSF. Podkreśla, że Papuasi od dawna uznają bł. Petera za świętego. W każdym kościele znajduje się jego wizerunek, a o wstawiennictwo proszą go zwłaszcza małżonkowie.

Bp Kałuża przypomina, że przyszły święty zginął w czasie II wojny światowej za japońskiej okupacji. Najeźdźcy zachęcali Papuasów, by wyprali się chrześcijaństwa i powrócili do dawnych wierzeń. Przywrócili też zniesioną pod wpływem misjonarzy poligamię. Peter To Rot jako katechista ostro się temu sprzeciwiał, potajemnie przygotowywał też młodych do małżeństwa, chrzcił dzieci, przynosił Komunię do chorych. Japończycy już wcześniej internowali bowiem europejskich misjonarzy.
CZYTAJ DALEJ

Nagroda Świętego Jana Pawła II dla Abp Mourada

2025-10-18 18:01

[ TEMATY ]

Abp Mourad

Vatican Media

Dialog międzyreligijny i międzykulturowy nie są opcją, lecz życiową koniecznością naszych czasów, zwłaszcza dla naszego kraju, Syrii, rozdzieranej przez wojnę - powiedział abp Jacques Mourad, syryjskokatolicki metropolita Homs w Syrii, który w Sali Królewskiej Pałacu Apostolskiego odebrał Nagrodę Świętego Jana Pawła II, przyznaną przez Watykańską Fundację Jana Pawła II.

Był porwany przez terrorystów z ISIS, torturowany, żądano od niego wyrzeczenia się wiary i zainscenizowano jego egzekucję. Mimo pięciomiesięcznej niewoli i prześladowań ksiądz Jacques Mourad nie wyrzekł się Chrystusa, a po uwolnieniu, już jako arcybiskup syryjskiego Homs, stał się apostołem pojednania. W sobotę 18 października w Pałacu Apostolskim w Watykanie odebrał odebrał z rąk ks. Pawła Ptasznika, prezesa Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II, nagrodę „Premio San Giovanni Paolo II", która została ustanowiona w celu promowania wiedzy na temat myśli i działalności św. Jana Pawła II oraz jego wpływu na życie Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję