Reklama

Wiara

Należą do świata duchowego

Pojawiają się coraz częściej na ścianach naszych mieszkań. Ludzie uczą się, jak dzięki nim się modlić, jak je kontemplować. Ikony – nierozerwalnie związane z Kościołem prawosławnym, chętnie są przyjmowane przez Kościół zachodni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zacznijmy od tego, czemu nie każdy obraz religijny nazwiemy ikoną. – Teolodzy ikon mówią nam, że obraz religijny, obraz istniejący w Kościele, pokazuje pewne wydarzenia, np. z Biblii albo życia świętych. Natomiast ikona należy do świata duchowego i to, co obraz religijny pokazuje, ikona uobecnia – wyjaśnia Marlena Pietrusza, która jakiś czas temu obroniła pracę magisterską o ikonach Jerzego Nowosielskiego na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Imię Boże wypisane kolorami

Reklama

Dla wielu osób jest to trudne do przyjęcia. Szczególnie, że od dziecka jesteśmy uczeni (i słusznie), że nie modlimy się do obrazu, tylko do Boga. – W Piśmie Świętym, w Starym Testamencie, mamy zakaz czynienia obrazów Boga. Na ten argument powoływali się zresztą przeciwni ikonom ikonoklaści. Odpowiada na te zarzuty św. Jan z Damaszku, podkreślając, że w Starym Testamencie Bóg nigdy nie pokazał się pod żadną postacią, objawiał się jedynie poprzez głos. Nowy Testament jednak odróżnia ścisłą wieź między słowem i obrazem, której uzasadnieniem jest fakt, iż apostołowie zobaczyli to, co Stary Testament zapowiadał za pomocą symboli. Mówi on tutaj o Wcieleniu, w wyniku którego możliwe stało się przedstawienie tego, co jest widzialne, w Bogu – tłumaczy Marlena. – Natomiast o. Paweł Florencki, wybitny teolog prawosławny, stwierdził, że ikona to imię Boże wypisane kolorami. Zauważył on, iż relacja między ikoną a pierwowzorem jest podobna do relacji między nazwą i przedmiotem nazwanym. W Starym Testamencie Bóg objawiał się przez swoje Słowo, jednak Chrystus, rodząc się jako przedwieczny Logos, który stał się ciałem, obrazem Boga niewidzialnego, stał się podstawą do przywrócenia obrazowi jego wartości. Przywrócił on równowagę między obrazem a słowem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Uobecnienie

Można oczywiście powiesić ikonę na ścianie i na tym poprzestać. Jednak, czy nie będzie to rezygnacja z bogactwa, które za jej pośrednictwem oferuje sam Bóg? – O rekolekcjach opartych na medytacji ikony pomyślałem, kiedy byłem w klasztorze karmelitańskim w Szczecinie, gdzie jeżdżę, żeby się nawracać. Razem z siostrami mogłem adorować obecność Boga, który jest obecny w ikonach. Już kilka razy przygotowałem takie rekolekcje dla studentów i nie tylko – opowiada ks. Robert Patro, diecezjalny duszpasterz dzieci i młodzieży. – Warto uświadomić sobie taką rzecz, że ikona jest uobecnieniem tej Osoby, którą przedstawia. Więc to nie jest jakiś obraz, malowidło, fresk czy jakaś polichromia. Kiedy my, katolicy, stajemy przed Najświętszym Sakramentem, to wiemy, że stajemy przed Bogiem. A w rozumieniu Kościoła prawosławnego, kiedy człowiek staje przed ikoną, to jest w obecności Osoby, którą ta ikona przedstawia. Dlatego w Kościele wschodnim tak mocna cześć jest oddawana ikonom. I nie tylko tam, bo i u nas ta praktyka zaczyna się rozwijać.

Ma być ładna?

Reklama

Nie da się ukryć, że bardzo często pierwsze „zderzenie” z ikonami jest trudne. Postacie na nich przedstawiane przeważnie nie są obiektywnie ładne, zachwiane są proporcje, a obraz jest tak statyczny i pozbawiony emocji, że może pojawić się myśl: „Przecież tu się nic nie dzieje”. – Ikona nie ma rozpraszać. Nie mamy skupiać się na tym, jak ona wygląda, ale zgłębiać zawarte w niej symbole. Dlatego na ikonach głowy są duże w stosunku do reszty ciała, pojawia się charakterystyczny kształt nosa, każdy kolor ma znaczenie – mówi Marlena. – Tworzeniu ikony cały czas towarzyszy modlitwa, a wieńczy błogosławieństwo. Są wymogi co do tego, kto może namalować prawdziwą ikonę zgodną z kanonem (opisane jest to w specjalnych podręcznikach – hermeneiach). Nie ma tu specjalnie miejsca na dowolność, ale nie można też powiedzieć, że twórcy ikon jedynie coś kopiują. Ważny jest nawet materiał, na którym tworzy się ikonę.

Prowokują do zatrzymania

Wszystko sprowadza się więc do tego, jaką funkcję ikona ma pełnić. Ks. Robert Patro podkreśla: – Ikony są tak skonstruowane, że prowokują do zatrzymania się, do czytania ich, i myślę, że w konsekwencji do pewnej kontemplacji. Ikona ma mnie zatrzymać przy żywym Bogu. Przez ikonę Bóg mi daje pewne przesłanie. One tak były malowane – czy, jak się to mówi: pisane – żeby człowiek mógł je przeczytać i poprzez zawarte w nich gesty, kolory, styl doświadczyć tej obecności.

A od czego zacząć? – Bardzo lubię postawić w swoim domu ikonę i przed nią się modlić. Ta modlitwa jest bardzo prosta, sprowadza się do bycia. Często drukuję sobie najpierw opis danej ikony. Ruch „Światło-Życie” ma praktykę Namiotu Spotkania i to jest coś podobnego – wchodzę do swojego namiotu jak Mojżesz i spotykam się z Chrystusem, Matką Bożą. My, ludzie, lubimy obraz, lubimy na coś patrzeć. I myślę, że właśnie po to ikony zostały dane Kościołowi – mówi ks. Robert. – Wykorzystywałem w swojej posłudze różne ikony, np. ikonę dla młodzieży „Jezus z przyjacielem” albo „Trójcę Świętą” Rublowa. Na rekolekcjach najpierw zawsze mówię konferencję o tym, co przedstawia dana ikona. Z tego rodzą się aplikacje teologiczne, wezwania dla człowieka. A później zostawiam ludzi sam na sam z Bogiem w modlitwie albo czasami prowadzę głośną medytację.

Prezent z duchową wartością

Wśród znajomych z mojej wspólnoty mamy od pewnego czasu taki zwyczaj, że dajemy ikonę w prezencie ślubnym – opowiada Marlena. – Wszystko zaczęło się od tego, że pisaliśmy listy do św. Józefa z prośbami i łaski się posypały, m.in. kilka ślubów – niektóre już niedługo. I za pierwszym razem pomyśleliśmy, że skoro to św. Józef wyprosił, to damy w prezencie właśnie jego ikonę. I tak już poszło. Uważam, że taki prezent ma wielką wartość, przede wszystkim duchową. Kupujemy w księgarni św. Antoniego, bo tam ikony mają atest, więc mamy pewność, że są prawdziwe.

Można chyba powiedzieć, że ikona staje się przestrzenią, gdzie Wschód spotyka się z Zachodem. – Tradycje się przenikają i uważam, że to bardzo dobre doświadczenie. Dlaczego nie mielibyśmy z tego korzystać? – pyta ks. Patro. – Myślę zresztą, że dobrze by było, gdybyśmy w ogóle zaczęli się interesować świętymi obrazami, które wieszamy w naszych domach. Co Jezus chce nam przekazać w obrazie „Jezu, ufam Tobie”? Co możemy wyczytać z obrazu „Najświętsze Serce Pana Jezusa”? Potem łatwiej jest się modlić. Ostatnio odkryłem ukraińską ikonę przedstawiającą szóstą ranę Jezusa. Kiedy św. Bernard z Clairvaux albo św. Gertruda pytali o najboleśniejszą ranę, którą zadał Chrystusowi człowiek. Jezus najpierw nie chciał tego zdradzić, a w końcu wskazał na ranę na plecach, która powstała od dźwigania krzyża. I teraz człowiek, który kontempluje tę ikonę, może pomyśleć sobie o swoich ranach, które głęboko skrywa i nie chce nikomu pokazać. Może powoli otwierać się na to, że Chrystusowi można pokazać wszystko. To jedna z dróg interpretacji.

2014-06-17 12:44

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pojednanie przez ikonę

Niedziela warszawska 4/2017, str. 5

[ TEMATY ]

wystawa

ikona

Artur Stelmasiak

Wystawę pt. „Szukamy, o Panie, Twego Oblicza. Ikona, a dialog polsko-ukraiński” można oglądać do 12 lutego w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, ul. Dziekania 1

Wystawę pt. „Szukamy, o Panie, Twego Oblicza. Ikona, a dialog polsko-ukraiński” można oglądać do 12 lutego w Muzeum Archidiecezji
Warszawskiej, ul. Dziekania 1

W Muzeum Archidiecezji Warszawskiej można podziwiać wyjątkową wystawę ikon, które powstały na ekumenicznych plenerach malarskich

Pomysł na zorganizowanie wystawy zrodził się z okazji 25. rocznicy uznania przez Polskę niepodległości Ukrainy. Eksponowana kolekcja jest bowiem efektem międzynarodowych obozów ikonograficznych organizowanych zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Życiodajna modlitwa

2025-07-22 10:21

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Adobe Stock

Francuski sługa Boży Henri Caffarel, założyciel ruchu małżeńskiej duchowości Équipes Notre-Dame, często był zapraszany do głoszenia rekolekcji w seminariach duchownych. Przyjmował te zaproszenia i z wielkim przejęciem wygłaszał nauki.

Pewnego razu pojechał na jeden dzień na francuską prowincję, do grupy seminarzystów, którzy poprosili, aby porozmawiał z nimi o tym, czego rodziny oczekują od księdza. W drodze powrotnej nie był z siebie dymny, ponieważ nękało go pytanie, dlaczego nie udało mu się przekonać przyszłych kapłanów do tego, że to modlitwa jest konieczna i najważniejsza, i że to o niej trzeba rozmawiać z ludźmi. Analizował spotkanie i zrozumiał, że bardziej przemawiają do młodych argumenty o służbie ludziom, ubogim, ciemiężonym, ale dużo mniej o prymacie modlitwy ponad tymi działaniami. Napisał list do seminarzystów.
CZYTAJ DALEJ

Reformę należy zacząć ją od siebie [Felieton]

2025-07-27 13:00

ks. Łukasz Romańczuk

Proces synodalny trwa, a Stolica Apostolska oczekuje dalszej transformacji Kościoła. Bardzo często słyszy się dziś opinie, że Kościół przeżywa kryzys i że jest potrzebna reforma. Na czym ta reforma ma polegać?

W każdej epoce były takie kryzysy dlatego, że walkę dobra ze złem każde pokolenie podejmuje na nowo. Każde pokolenie i każdy człowiek musi podejmować tę walkę ze złem, dlatego ten kryzys będzie obecny zawsze. Kościół musi się stale reformować, ale prawdziwa reforma Kościoła nie polega na zmianie struktur, bo to jest drugorzędna sprawa. Podstawową sprawą jest nawrócenie ludzkich serc. I tę reformę należy zacząć od siebie, od swojego życia duchowego i fizycznego, od swojego stosunku do bliźnich, od swojego stosunku do żywych obowiązków, do społeczeństwa, do kultury, do polityki, do posiadania i używania dóbr doczesnych. Każdy musi zacząć reformę od siebie – nie żądać od papieża czy biskupa, by zmieniał obowiązujące w Kościele zasady. Potrzebne jest dziś bowiem nawrócenie wszystkich – polskich rodzin, by byli prawdziwymi naśladowcami Jezusa Chrystusa. Potrzebne jest nawrócenie naszej polskiej młodzieży - ideowo i moralnie. Potrzebne jest też nawrócenie naszych polityków, aby myśleli kategoriami „dobra wspólnego” - tzw. „bonum commune” [łac] - w kontekście filozofii i etyki, odnosi się do korzyści i pomyślności, które dotyczą całej społeczności, a nie tylko jednostek. Pojęcie to ma głębokie korzenie w historii i jest fundamentalne w prawie kanonicznym oraz świeckim. Potrzebne jest nawracanie pracowników, urzędników, lekarzy, duchownych, nauczycieli i wszystkich innych. Nawrócenie potrzebne jest każdemu z nas.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję