Reklama

Niedziela Lubelska

Pamięć i modlitwa

Uroczystości upamiętniające ofiary katastrofy smoleńskiej rozpoczęły się już we wczesnych godzinach porannych przy grobie Edwarda Wojtasa. Modlitwa i refleksja na cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie zgromadziła przede wszystkim rodzinę i przyjaciół z kręgów Polskiego Stronnictwa Ludowego. Główne uroczystości rocznicowe 10 kwietnia odbyły się w godzinach popołudniowych na pl. Litewskim oraz w kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski na Tatarach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Aby oddać szacunek ofiarom jednej z największych tragedii w dziejach Polski, na centralnym placu miasta, przyozdobionym żałobnym kirem, zgromadzili się mieszkańcy Lublina, a także przedstawiciele wojska, urzędów, instytucji oraz władz. Szczególne miejsce wśród nich zajmowała wdowa po śp. Edwardzie Wojtasie – Alina Wojtas wraz z córkami. Wobec zgromadzonych przypomniane zostały nazwiska wszystkich osób, które zginęły podczas misji oddania hołdu ofiarom zbrodni katyńskiej. Przywołując imiona prezydenta Lecha Kaczyńskiego z małżonką Marią, ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, przedstawicieli wszystkich ówczesnych klubów zasiadających w Sejmie i Senacie RP, czterech najwyższych dowódców Polskich Sił Zbrojnych, biskupów i kapłanów różnych wyznań, szefów wielu instytucji stanowiących filary państwa polskiego, osób związanych ze środowiskiem federacji katyńskiej i kombatanckim, podkreślano, że wśród 96 ofiar katastrofy znaleźli się najznamienitsi obywatele RP. Ich stratę powetować może wdzięczna pamięć i ofiarna służba kolejnych pokoleń dla dobra ojczyzny. Jak podkreślano w odezwie przygotowanej przez Społeczny Komitet Obchodów 4. Rocznicy Katastrofy Smoleńskiej, rodziny poległych w Katyniu i pod Smoleńskiem, a także całe społeczeństwo winno poznać prawdę sprzed 70 oraz sprzed 4 lat.

Musimy pamiętać

Po uroczystościach przebiegających z zachowaniem ceremoniału wojskowego uczestnicy złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą ofiary tragedii (tablica znajduje się na ścianie kościoła pw. Świętych Piotra i Pawła przy ul. Krakowskie Przedmieście) oraz udali się na Mszę św. Eucharystii sprawowanej w kościele związanym ze środowiskiem „Solidarności” przewodniczył abp Stanisław Budzik. – Najświętsza Ofiara jest najgodniejszym sposobem upamiętnienia naszych sióstr i braci, którzy przed 4 laty oddali życie w katastrofie smoleńskiej, udając się na uroczystości związane z 70-leciem zbrodni katyńskiej – mówił proboszcz i kapelan „Solidarności” ks. Zbigniew Kuzia, zachęcając zgromadzonych do zadumy nad prawdą naszej historycznej tragedii i dramatami, jakie przeżywaliśmy. – Musimy się zmierzyć z tym, co nas jako Polaków spotkało. Musimy pamiętać o tragedii, jaka wydarzyła się w czasie służby ojczyźnie, podczas której nasi rodacy zapłacili najwyższą cenę – apelował Marian Król, przewodniczący Zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ „Solidarność”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zwycięstwo krzyża

Abp Stanisław Budzik, rozpoczynając okolicznościową homilię słowami wiersza Marii Konopnickiej „W Wielki Piątek”, podkreślał, że przeniesiony na polską ziemię dramat męki i śmierci Jezusa kończy się nadzieją Zmartwychwstania. Jednak zanim dotrze do nas głos rezurekcyjnych dzwonów, zmierzymy się z rzeczywistością pustego grobu i spotkamy Zmartwychwstałego, najpierw musimy stanąć pod krzyżem Chrystusa, by z niego czerpać światło i moc. Ksiądz Arcybiskup, wskazując na krzyż, podkreślał, że od czasu dopełnienia na nim zbawczej ofiary Chrystusa, krzyż stał się znakiem zbawienia, miłości i przebaczenia. – To drzewo pulsujące pełnią życia i miłości, z którego wyrasta nowe życie – mówił Pasterz, przywołując świadectwa świętych, m.in. nawrócenie Szawła, radykalne ubóstwo Franciszka, promieniującą dobroć Wincentego à Paulo, troskę o biedne dzieci Edmunda Bojanowskiego, heroizm Maksymiliana Kolbego, cudowną miłość Matki Teresy i apostolską odwagę Jana Pawła II. – Krzyż nie jest śmiercią Boga, ale narodzinami miłości w świecie – podkreślał.

Wierni synowie ojczyzny

Odnosząc się do rocznicy tragedii smoleńskiej, abp Stanisław Budzik mówił, że można ją zrozumieć tylko w perspektywie tajemnicy krzyża. – Ta niewyobrażalna tragedia pochłonęła śmierć wybitnych Polaków, wiernych synów naszej ojczyzny, którzy pamiętali o zbrodni katyńskiej i chcieli ją godnie uczcić. Swoim życiem i śmiercią przypomnieli światu o zbrodni zakłamywanej przez tyle lat – mówił Pasterz. – W 4. rocznicę katastrofy na ołtarzu eucharystycznym składamy nasz ból z powodu utraty tylu wspaniałych synów i córek naszej ojczyzny. Składamy też ból z powodu nieszczęścia głębokiego podziału, jakie dotknęło Polaków po katastrofie. Podział ten narasta, zamienia się w przepaść, osłabia naszą ojczyznę i jest na rękę tym, którzy pragną skłócenia Polaków i dezintegracji naszej ojczyzny. W obliczu realnych zagrożeń, jakie się pojawiają, warto postawić sobie pytanie o kondycję wiary i jej wpływ na codzienne życie oraz kształtowanie postaw – podkreślał Ksiądz Arcybiskup.

Wszystkim, których dotknęła katastrofa smoleńska, Metropolita życzył, by krzyż Chrystusa był źródłem nadziei, mocy, światła i wiary w Zmartwychwstanie: – Niech pośród nas na nowo zajaśnieje znak Chrystusowego krzyża: na naszych czołach, wieżach kościołów, rozstajach dróg i grobach bohaterów narodowych. Niech nam przypomina, że nie da się zrozumieć dziejów naszego narodu, jego historycznych osiągnięć i dramatów, nie da się budować teraźniejszości i przyszłości ojczyzny bez Chrystusa i Jego krzyża.

2014-04-24 14:19

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp J. Kupny: Na ziemi jesteśmy tylko przechodniami

[ TEMATY ]

katastrofa

Smoleńsk

katastrofa smoleńska

Tomasz Lewandowski

Na ziemi jesteśmy tylko przechodniami - podkreślił 10 kwietnia metropolita wrocławski abp Józef Kupny w czasie Mszy św., sprawowanej w intencji ofiar katastrofy prezydenckiego Tupolewa sprzed 4 lat. Wezwał przy tym do zaprzestania kłótni i sporów. Eucharystię poprzedziło złożenie kwiatów pod tablicami upamiętniającymi Dolnoślązaków, którzy towarzyszyli wtedy prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemu w drodze na uroczystości w Katyniu.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego

W czasie Roku Świętego nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego. Zorganizowane zostaną jednak przy nim specjalne czuwania przeznaczone dla młodzieży. Jubileuszową inicjatywę zapowiedział metropolita Turynu, abp Roberto Repole.

- Chcemy, aby odkrywanie na nowo Całunu, niemego świadka śmierci i zmartwychwstania Jezusa stało się dla młodzieży drogą do poznawania Kościoła i odnajdywania w nim swojego miejsca - powiedział abp Repole na konferencji prasowej prezentującej jubileuszowe wydarzenia. Hierarcha podkreślił, że archidiecezja zamierza w tym celu wykorzystać najnowsze środki przekazu, które są codziennością młodego pokolenia. Przy katedrze, w której przechowywany jest Całun Turyński powstanie ogromny namiot multimedialny przybliżający historię i przesłanie tej bezcennej relikwii napisanej ciałem Jezusa. W przygotowanie prezentacji bezpośrednio zaangażowana jest młodzież, związana m.in. z Fundacją bł. Carla Acutisa, który opatrznościowo potrafił wykorzystywać internet do ewangelizacji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję