Reklama

Zagadka „fałszywych” wskazań

Nie wiadomo, dlaczego detektory w Smoleńsku wykryły materiały wybuchowe, a biegli w Warszawie nie – tak najkrócej można streścić oświadczenie Naczelnej Prokuratury Wojskowej

Niedziela Ogólnopolska 16/2014, str. 42

ARTUR STELMASIAK

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wszyscy ci, którzy myśleli, że ostateczna opinia biegłych z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego (CLK) utnie dalsze spekulacje nt. śladów trotylu na wraku rządowego Tu-154M zostanie definitywnie zakończona, nie są usatysfakcjonowani. O ile szef Okręgowej Prokuratury Wojskowej płk Ireneusz Szeląg starał się przekonać dziennikarzy o tym, że nie stwierdzono śladów wybuchu na wraku i ciałach ofiar, to jednak rozłożył ręce, gdy zaczęły się pytania o szczegóły. – Jak wytłumaczyć fakt, że w Smoleńsku wykryto cząstki wysokoenergetyczne, w tym trotyl, a w Warszawie nie wykryto? Jakie związki chemiczne wprowadziły w błąd specjalistyczne detektory? – dopytywali dziennikarze.

Ekspertyza bez odpowiedzi

Na te pytania biegli z CLK nie udzielili praktycznie żadnej odpowiedzi. Opinia ta jest tym bardziej zastanawiająca, że prośba o doprecyzowanie tego wątku była wcześniej skierowana z prokuratury do CLK. Niestety, uzupełniona ekspertyza nadal odnosi się jedynie do próbek, a nie do tego, co mogli wykryć biegli, badając wrak.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podczas konferencji prasowej płk Szeląg starał się ominąć tę kwestię. – Specyfika detektorów jest taka, że mogą dawać fałszywie pozytywne wskazania. Z naszego punktu widzenia nie jest istotne, jakie substancje chemiczne dawały wynik podobny do materiałów wybuchowych. Istotne jest to, że nie były to materiały wybuchowe – bronił biegłych płk Szeląg.

Reklama

Wyjaśnienia tej sprawy domagają się pełnomocnicy rodzin, którzy już złożyli wnioski o uzupełnienie opinii. Sprawa jest bowiem na tyle istotna, że powinna zostać wyjaśniona od początku do końca. Specjaliści, którzy znają działanie detektorów, mówią jednoznacznie, że niemożliwe jest, aby dały kilkaset błędnych wskazań.

– Jeżeli nie było śladów materiałów wybuchowych, to prokuratorzy powinni zrobić wszystko, aby wskazać substancję na wraku, która zmyliła te urządzenia – mówi „Niedzieli” Stanisław Zagrodzki, kuzyn śp. Ewy Bąkowskiej, która zginęła w katastrofie. Okazuje się jednak, że wojskowi prokuratorzy skapitulowali w dalszych dociekaniach. – Chcą nas zostawić bez odpowiedzi na to pytanie: Dlaczego w Smoleńsku były ślady materiałów wybuchowych, a w Warszawie ich nie znaleziono? – dodaje Zagrodzki.

NPW: Samolot „mógł” uderzyć w brzozę

Biegli z CLK stanowczo i jednoznacznie wykluczyli chemiczne ślady materiałów wybuchowych na wraku oraz fizyczne zniszczenia, które mogłyby wskazywać na eksplozję materiałów wybuchowych.

Na tle kategorycznych stwierdzeń tzw. opinii pirotechnicznej dokument z badania smoleńskiej brzozy jawi się jeszcze bardziej zagadkowo. Okazuje się bowiem, że z 40 metalowych fragmentów odnalezionych w brzozie tylko 3 elementy „mogą pochodzić ze skrzydła samolotu”. Co do 7 kolejnych elementów biegli orzekli, iż „nie mogą wykluczyć, że one pochodzą z tego samolotu”.

Reklama

Co więcej, okazuje się, że ta mocno niejednoznaczna opinia biegłych odnosi się tylko do 10 elementów z 40 odnalezionych. Dlatego też zasadne pozostaje pytanie: Co stało się z kolejnymi 30 elementami? Przypomnijmy, że biegli z CLK mieli sporządzić szczegółową opinię mechanoskopijną, z której jednoznacznie wynikałoby, którym ewentualnie elementem samolot uderzył w brzozę. Natomiast obecnie mamy tylko 3 kawałki metalu, które „mają zbliżony skład pierwiastkowy” do tego, z „którego buduje się m.in. skrzydła samolotu”.

Ekspertyza, której fragmenty przytoczył płk Szeląg, nie rozwiewa więc wątpliwości, czy samolot uderzył w brzozę, a jeśli tak, to którym elementem swojej konstrukcji. A wydawać by się mogło, że współczesna nauka jest zdolna do tego, by kawałek metalu z drzewa dopasować do fragmentu odłamanego skrzydła. Podobnej analizy można oczekiwać po próbkach drzewa ze skrzydła i ze złamanej brzozy.

– Oni nawet nie przeanalizowali składu chemicznego lakieru z tych fragmentów – tłumaczy Zagrodzki. – Jeżeli nawet uznamy za biegłymi z CLK, że część metalowych fragmentów pochodzi ze skrzydła, to nie wiadomo, z którego miejsca. Nie dowiemy się więc ze 100-procentową pewnością, czy skrzydło zostało złamane przez brzozę.

Cisza przed burzą

Podczas konferencji płk Szeląg, naciskany przez dziennikarzy, przyznał, że śledztwo prowadzone jest w trudnej sytuacji, bo „z jednej strony nas likwidują”, a z drugiej – pojawiają się także „groźby posłów”. Pułkownik odniósł się także do wypowiedzi ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego, który uznał, że śledztwo należy już zakończyć. W tej sytuacji – zdaniem Szeląga – powinniśmy się jeszcze raz zastanowić nad zasadnością rozdzielenia prokuratury od Ministerstwa Sprawiedliwości.

Pułkownik żalił się dziennikarzom, że prokuratura jest niesprawiedliwie oceniana, a nawet bywa „obiektem wyzwisk”. Nie obyło się też bez polityki i publicystycznego apelu. Prokurator Szeląg wskazał dziennikarzom na słowa posła Antoniego Macierewicza, który ostatnio z wielką atencją i uznaniem wypowiada się na temat dr. Antoniego Milkiewicza, szefa zespołu biegłych badających katastrofę. – Proszę zapamiętać te słowa posła Macierewicza – zaznaczył prokurator. Ta pozorna wymiana pochlebstw może świadczyć tylko o jednym – o tym, że płk Szeląg spodziewa się poważnej burzy.

2014-04-15 12:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mocz w wodzie święconej: Ksiądz rozważa zamknięcie kościoła

2025-04-02 10:08

[ TEMATY ]

Niemcy

profanacja

edomor/fotolia.com

Nieznani ludzie oddają mocz za ołtarzem, załatwiają swoje „potrzeby” w kościele lub na jego terenie np. w chrzcielnicach. W Moguncji (Niemcy) wiele kościołów zmaga się z problemem wandalizmu.

Kapłan Thomas Winter, jest przerażony: „Naprawdę denerwuje mnie sposób, w jaki traktowane są kościoły w Moguncji!” 51-latek opiekuje się pięcioma parafiami w Moguncji: św. Ignacego, św. Piotra, św. Stefana, św. Kwintyna i parafią katedralną św. Marcina. Twierdzi, że wolałby całkowicie zamknąć kościoły na dwa tygodnie i otworzyć je wyłącznie na czas nabożeństw.
CZYTAJ DALEJ

Co ma zrobić para, która nie może mieć dzieci?

2025-04-07 20:55

[ TEMATY ]

małżeństwo

Katechizm

Katechizm Wielkopostny

bezpłodność

Adobe Stock

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? Jesteśmy stworzeni do tego, by wydawać na świat potomstwo… co w przypadku par, które nie mogą mieć dzieci?

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Youcat – katechizm Kościoła katolickiego.
CZYTAJ DALEJ

Wałbrzych. Zatrzymaj się u Józefa. Wyjątkowe rekolekcje z Księdzem z Osiedla

2025-04-07 21:57

[ TEMATY ]

Wałbrzych

rekolekcje wielkopostne

ks. Rafał Główczyński

ks. Mirosław Benedyk

Ks. Rafał Główczyński, salwatorianin – „Ksiądz z osiedla”

Ks. Rafał Główczyński, salwatorianin – „Ksiądz z osiedla”

W parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Wałbrzychu trwają wyjątkowe rekolekcje wielkopostne. Głosi je ks. Rafał Główczyński – salwatorianin z Warszawy, znany jako „Ksiądz z osiedla”, twórca kanału YouTube, który trafia do młodych, a jednocześnie porusza serca dorosłych.

Ten pełen pasji kapłan od niedzieli 6 kwietnia przyciąga do świątyni na Sobiecinie tłumy wiernych – i nic dziwnego. Jego słowa to więcej niż kazania – to świadectwo życia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję