Ułaskawienie 23 obrońców życia, którzy zostali uwięzieni za sprzeciw wobec aborcji, jest kolejnym dowodem na to, że Trump nie boi się iść pod prąd współczesnych ideologii, forsowanych zarówno w USA, jak i Europie.
W dzisiejszym świecie ochrona życia, szczególnie życia nienarodzonego, stała się jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów. W debacie publicznej dominuje przekaz, że kto nie popiera „prawa wyboru”, ten jest wrogiem wolności, postępu i nowoczesności. Donald Trump, ułaskawiając obrońców życia, nie tylko pokazuje, że prawo do życia wciąż jest fundamentalną wartością, ale także wyraźnie sprzeciwia się autorytarnym zapędom tych, którzy chcą narzucać swoje poglądy jako jedyne dopuszczalne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W czasach, gdy prawo staje się narzędziem do uciszania niewygodnych głosów, Trump otwarcie staje po stronie tych, którzy sprzeciwiają się mainstreamowej narracji. To gest odwagi i znak, że polityka nie musi być jedynie bezduszną kalkulacją zadowalania większości lub woli elit kosztem wartości.
Konsekwencja w realizacji obietnic
Reklama
Podpisując dekrety o ułaskawieniu obrońców życia, wycofaniu USA z WHO, stanie wyjątkowym na granicy z Meksykiem czy regulacjach dotyczących kryptowalut, Donald Trump po raz kolejny pokazał, że można traktować wyborcze obietnice poważnie. Co więcej, robi to z szybkością, o której polscy wyborcy mogą dziś tylko pomarzyć. W Polsce władza obiecywała „100 konkretów na 100 dni”, a po ponad roku realizacja tych planów przypomina raczej festiwal wymówek niż spełnianie oczekiwań.
Trump udowadnia, że można działać szybko i zdecydowanie, jeśli tylko ma się jasno określone priorytety. Jego decyzje są spójne z tym, czego oczekują jego wyborcy. Dla Europy, szczególnie dla prawicy, jest to ważna lekcja: polityka musi być wiarygodna i konsekwentna, inaczej traci sens.
Czas na zmiany
Niegdysiejsze hasło Baracka Obamy „Yes, We Can” jest dziś znowu aktualne, choć powinno być kierowane do przeciwnej niż obóz byłego prezydenta USA obozu politycznego. Decyzje Trumpa to sygnał zmęczenia społeczeństw lewicową ideologią, która od lat dominuje zarówno w USA, jak i Europie. Forsowanie agendy, w której kwestionuje się tradycyjne wartości, wolność słowa czy prawo do sprzeciwu, spotyka się z coraz większym oporem. Wyniki wyborów w wielu krajach pokazują, że prawicowa fala rośnie – ludzie mają dość narzucania im jedynie „słusznych” poglądów przez rządy, media i korporacje.
Europa musi wyciągnąć z tego wnioski. Politycy prawicy powinni pamiętać, że obrona wartości ma sens tylko wtedy, gdy jest spójna z działaniami. Nie wystarczy pięknie mówić o rodzinie, tradycji czy ochronie życia, jeśli nie trzyma się tych wartości w swoim życiu albo brakuje odwagi, by podejmować trudne decyzje w pracy zawodowej. Tylko wiarygodność może przywrócić zaufanie obywateli do polityki, a co za tym idzie – realnie wpłynąć na przyszłość kontynentu.
Donald Trump, choć często krytykowany, przypomina, że polityka może być nie tylko sztuką kompromisów, ale także wyrazem odwagi i wierności zasadom. Jego decyzje, w tym ułaskawienie obrońców życia, są sygnałem, że wartości nie muszą być skazane na porażkę w starciu z nowoczesnością.
Europa, a w szczególności Polska, bo to nasz kraj powinien być nam najbliższy, powinna wziąć przykład z tej determinacji. Jeśli prawica chce odzyskać wiarygodność, musi przestać bać się podejmować i mówić o trudnych decyzjach. Z determinacją i szczerością. Polityka to nie tylko zarządzanie państwem, ale także odwaga, by bronić tego, co naprawdę ważne – nawet jeśli nie jest to modne.