Pewnego dnia, patrząc z murów otaczających miasto w kierunku zachodzącego słońca, widać było na dalekiej linii horyzontu dwie obejmujące się postacie.
- To jakaś mama z tatą - pomyślało sobie niewinne dziecko.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- To dwoje kochanków - marzył mężczyzna z tęsknotą w sercu.
- To dwoje przyjaciół spotykających się po wielu latach - zauważył inny samotny człowiek.
- To dwoje kupców, którzy zawarli korzystną transakcję - stwierdził chciwy mężczyzna.
- To szczęśliwy ojciec, który ściska powracającego z wojny syna - wzruszyła się kobieta o czułym sercu.
- To jakaś córka po powrocie z długiej podróży ściska swego ojca - powiedział strapiony po śmierci córki ojciec.
- To dwoje kochanków - westchnęła spragniona miłości dziewczyna.
- To dwóch mężczyzn bijących się do ostatniej kropli krwi - krzyknął jakiś bandyta.
- To dwoje...
Nasze oczy zależą bardzo od...serca. Pragnienia i tęsknoty determinują wszystkie nasze działania. W podążaniu za widzeniami serca pójdziemy daleko i zapukamy do wielu drzwi, prosząc o pomoc. Gdy Chrystus mówi dziś o Bogu, który „PRĘDKO WEŹMIE W OBRONĘ TYCH, KTÓRZY DNIEM I NOCĄ WOŁAJĄ DO NIEGO” (por. Łk 18, 7-8), nie pozostawia wątpliwości: Powinniśmy pukać i wołać. Otwierać przed Nim serce, obnażając nasze tęsknoty. Nie będzie zwlekał w ich zaspokojeniu, jeśli tylko posłużą naszej świętości.