Eucharystia pod przewodnictwem Metropolity łódzkiego zgromadziła rzeszę wiernych, wśród których byli przedstawiciele władz wojewódzkich, miejskich i powiatowych, dyrektorzy tomaszowskich szkół i instytucji, dzieci i młodzież szkolna, liczne grono ministrantów, kapłani z dekanatu tomaszowskiego oraz zaproszeni księża. Szczególnie widoczni byli Rycerze Kolumba, którzy zostali kustoszami relikwii. Oprawę muzyczną Mszy św. w intencji mieszkańców miasta zapewniła połączona schola młodzieżowa ze wszystkich parafii Tomaszowa Mazowieckiego.
Reklama
Przy uroczystym śpiewie „Totus Tuus - Maryjo, cały Twój” do tomaszowskiej świątyni procesyjnie wniesiono relikwie bł. Jana Pawła II. Relikwiarz z kroplą krwi Ojca Świętego nieśli przedstawiciele zakonu Rycerze Kolumba, który prężnie działa przy parafii. Za odświętnie ubranymi mężczyznami szli ministranci i liturgiczna służba ołtarza, kapłani sprawujący Eucharystię i metropolita łódzki abp Marek Jędraszewski. Wszystkich zgromadzonych powitał proboszcz ks. prał. Edward Wieczorek, który podkreślił, jak wielkim darem dla miasta i jego mieszkańców są relikwie naszego wielkiego rodaka. - Ten znak obecności wśród nas bł. Jana Pawła II niech będzie motywacją, by zmierzać do świętości - powiedział. Relikwie tomaszowskiej parafii podarował 23 maja br. w Krakowie kard. Stanisław Dziwisz. Ksiądz Proboszcz otrzymał kroplę krwi bł. Jana Pawła II oraz piękny obraz przedstawiający wizerunek błogosławionego. Obraz ten osobiście podpisał Ksiądz Kardynał, udzielając błogosławieństwa dla całej parafii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Krew Męczennika
Reklama
W homilii Metropolita łódzki podkreślił, jak ważnym, szczególnym i przejmującym znakiem piotrowej posługi Jana Pawła II dla Kościoła była jego krew i niezwykłe związanie z Krzyżem Chrystusowym. Przypomniał zamach na życie Ojca Świętego na Placu św. Piotra - 13 maja 1981 r., z którego Papież wyszedł dzięki cudowi i opiece Matki Bożej, choć po ludzku „nie miał prawa przeżyć”. Wtedy polała się papieska krew, krew męczennika. Był tego świadom i Jan Paweł II. Abp Marek Jędraszewski opowiedział o osobistym spotkaniu z Ojcem Świętym po napisaniu przez siebie tekstu o męczeńskiej krwi przelanej w Watykanie, w którym wśród męczenników był wymieniony też Papież Polak. - Jego reakcja, tak spontaniczna, była dla mnie wielkim przeżyciem - podkreślił - a świadomość męczeństwa wiązała go w sposób niezwykły z Chrystusem - dodał. Wrócił do sceny z Mszy św. inaugurującej pontyfikat - 22 października 1978 r. - Na zakończenie uroczystości Jan Paweł II wyszedł do ludzi i podniósł wysoko papieski krzyż, jakby chciał pokazać: „w tym znaku zwyciężysz” - mówił abp Jędraszewski - jakby chciał pokazać całemu światu, że jego pontyfikat będzie wiązał się ze świadectwem obecności krzyża i Chrystusa we wszystkich wymiarach i od pierwszych chwil - podkreślił. Jan Paweł II całym swoim życiem i własną krwią do końca dawał świadectwo o Chrystusie. Także w chorobie, która odzierała go z sił fizycznych, sprawności i wspaniałego głosu, gdy chodził i mówił coraz słabiej, gdy cierpiąc odchodził do Domu Ojca i gdy był dla świata przejmującym znakiem Chrystusa. - Kto wie, czy te lata ogromnych cierpień nie związały go jeszcze bardziej z Chrystusem i Kościołem, gdy dźwigał swój krzyż aż na Golgotę? - pytał. I podkreślił, że Kościół może, ma prawo i powinien jak najwięcej czerpać z Jana Pawła II, z jego życia przenikniętego świadectwem o Chrystusie i jego krzyżu, z jego cierpienia - z tego, że rzeczywiście był Totus Tuus dla Kościoła i Maryi.
Na naszych oczach cud
Ksiądz Arcybiskup zwrócił uwagę na wielką wiarę młodych ludzi, którzy umieli właściwie odczytać cały pontyfikat Jana Pawła II, ich miłość do Kościoła, która kazała w czasie uroczystości pogrzebowych Papieża Polaka wołać: „Santo subito”. - To dokonuje się na naszych oczach, ten cud, za który musimy dziękować Bogu - podkreślił. - Rzadko tak bywa, byśmy ocierali się o świętych, o świętego człowieka, jednego spośród nas, naszego wielkiego rodaka - podkreślił. I zwrócił się do wiernych. - To od was, waszej wiary, miłości do Boga i Kościoła zależeć będzie bardzo dużo, niech więc ten szczególny znak obecności Jana Pawła II w tej świątyni, w tym mieście, stanie się czytelnym świadectwem dla świata - czytelnym waszą wiarą, nadzieją i miłością, która nie boi się wysoko podnosić krzyża, jak to czynił Jan Paweł II na początku pontyfikatu i dźwigać go wtedy, gdy trawią choroby - podkreślił. - W tym świecie i w tej rzeczywistości, wobec programów, które chcą, byśmy żyli jakby Boga nie było, Kościół potrzebuje mężnego przyjęcia przez was waszych krzyży, a krew Błogosławionego niech będzie dla was nieustannym wyzwaniem, by trwać, kochać i świadczyć - powiedział.
Mszę św. zakończyła osobista adoracja relikwii przez wszystkich obecnych w świątyni.