– W 170. rocznicę ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu chcieliśmy i my całkowicie oddać się Bogu przez serce Maryi, zawierzyć Jej bez reszty, aby i nas Pan przeniknął swą mocą. Byśmy podobnie jak Ona stali się dziś niezwykłym oknem Boga dla tego świata – mówił na początku Mszy św. proboszcz parafii ks. Jan Gacek. Powitał arcybiskupa, dziękując mu za obecność i ukoronowanie wizerunku Matki Bożej dwa lata temu.
W homilii metropolita zauważył, że szczególnym tłem protoewangelii był grzech pierworodny. Pierwsi rodzice żyli szczęśliwie w raju, pod warunkiem posłuszeństwa Bogu. Szatan zwiódł ludzi, którzy zapragnęli być jak Stwórca. W momencie rozpaczy Bóg ulitował się jednak nad nimi, dając im słowa pierwszej Dobrej Nowiny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Arcybiskup zwrócił także uwagę na to, że od tego wydarzenia minęły tysiąclecia, podczas których ludzie wciąż żyli nadzieją, że szatan i jego potomstwo poniosą klęskę. Moment ogłoszenia pełni Ewangelii przyjęło kształt orędzia, które Matka Najświętsza usłyszała z ust Archanioła Gabriela: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus, to znaczy Zbawiciel. Będzie on wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da mu tron jego praojca Dawida”. Dobra Nowina mogła przyjąć kształt rzeczywistości pod warunkiem posłuszeństwa Niepokalanej. Wyrażając swą zgodę, Matka Boża stała się nową Ewą. Narodzony z Niej Zbawiciel był wędrownym nauczycielem na palestyńskiej ziemi, a na koniec dla zbawienia cierpiał, umarł i zmartwychwstał, zasiadając po prawicy Ojca. W ten sposób pokazał jaki los czeka wszystkich, którzy w Niego uwierzyli. Przejdą oni przez granicę śmierci i razem z Nim powstaną do nowego życia, ciesząc się radością bez kresu. Z tym orędziem poszli na cały świat apostołowie i jego głoszenie jest zadaniem kolejnych pokoleń chrześcijan.
W tym kontekście metropolita wspomniał o fragmencie Listu do Filipian, w którym św. Paweł dziękował za ich wspaniałą wiarę i prosił Boga, by nieustannie w nich wzrastała. – Ciągle musimy dążyć do doskonałości, nie tylko w swym życiu, ale by to nasze życie, przeniknięte wiarą, nadzieją i miłością, mogło stać się także udziałem innych ludzi – podkreślił abp Marek Jędraszewski.
– My także mamy wzrastać w wierze, nadziei i miłości. I także dzisiaj, na przekór światu, bardzo często żyjącemu bez Boga, niekiedy wręcz wbrew Bogu, mamy mówić, jak Bóg ukochał świat, jak bardzo ten świat ukochał, że dał swojego Syna, zrodzonego z Niewiasty, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne – mówił dalej metropolita i podkreślił, że w tym posłannictwie należy być razem z Matką Najświętszą. – Bo głoszenie Ewangelii i jej szerzenie znaczy to w gruncie rzeczy być razem z Matką Najświętszą. Być razem z Nią i Ją jednocześnie wysławiać za Jej czystość, za Jej wierność, za Jej pokorne posłuszeństwo woli Bożej – wskazał.
Reklama
Dalej arcybiskup stwierdził, że Maryję od samego początku wysławiano w najprzeróżniejszy sposób. Przypomniał wspaniały zabytek poetycki przełomu V i VI wieku, hymn Romana Pieśniarza, zwany Akatystem. Każda z jego zwrotek zaczyna się na kolejną literę alfabetu i przeplatają się w nim wątki maryjne i chrystologiczne. Zacytował dwie zwrotki tego utworu: odnoszące się do zwiastowania i narodzenia Chrystusa. Podkreślił także, że Maryję wychwalają niezliczone dzieła malarskie i wskazał na „Madonna di Loreto” Caravaggia. Są na nim zaprezentowani pielgrzymi i przepiękna Madonna, która na swym ręku trzyma Jezusa. Między ludźmi a postaciami Bogurodzicy i Chrystusa jest przepaść, a Niepokalana unosi się na palcach. – To jest właśnie cudowne w Matce Najświętszej w obrazie Caravaggia. Różna od nas, oddzielona świętością, wykraczająca poza nas samych, gdy o świętość chodzi, a z drugiej strony pochylająca się nad nami, by dźwigając Bożego Syna obdarzyć nas Jego błogosławieństwem. Przepiękny obraz, jakże wiele mówiący o tym, kim dla nas Matka Najświętsza jest – zaznaczył metropolita.
Wspomniał także o obrazie Matki Boskiej, który znajduje się w spytkowickiej świątyni. Na tym wizerunku Maryja ma twarz przepiękną, pełną pogody ducha i Bożego pokoju, a jednocześnie czystości i skromności. – Jest przepaść, jest nieprzyjaźń między Niewiastą a złem duchem. I Niewiasta ostatecznie zwycięży. Ona zmiażdży wężowi głowę, mimo że sama będzie cierpieć. Mimo że sama będzie pod krzyżem Chrystusowym łączyła swoje cierpienia z cierpieniami Chrystusa dla dobra Kościoła, dla dobra nas wszystkich, dla naszego zbawienia – mówił. Zauważył również, że nikt nie jest w stanie przeniknąć tajemnicy Bożej miłości, a Maryja odegrała niezwykłą rolę w dziele zbawienia. Homilię arcybiskup zakończył modlitwą do Przenajświętszej Pani.
Na zakończenie Eucharystii proboszcz ks. Jan Gacek wyraził swoją wdzięczność za wygłoszoną homilię i poprosił metropolitę o błogosławieństwo. – Dziękujemy Ci bardzo za to, że tym Słowem obudziłeś nową nadzieję, że może każdemu z nas uda się swoim życiem napisać kilka wersetów Akatystu. Akatystu własnej wiary, nadziei i miłości – powiedział.