Dom dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie - wyjątkowa w skali kraju placówka Caritas kieleckiej 13 kwietnia obchodził jubileusz 20 lat funkcjonowania. Uroczystej Mszy św. dziękczynnej za minione dwie dekady przewodniczył bp Kazimierz Ryczan, a do Piekoszowa przyjechali zarówno ci, którzy dobrze pamiętają patrona Domu - sługę Bożego o. Wojciecha Piwowarczyka oraz ci, którzy jako uczniowie i studenci tworzą środowisko wolontariatu. Chorzy i zdrowi, starsi i młodzież, księża, klerycy, osoby świeckie nazywający siebie Rodziną Piekoszowską stawili się na uroczystościach jubileuszowych.
Działa od 1993 r.
Zaledwie 12 km od Kielc na działce o powierzchni ponad 2, 5 ha, przekazanej przez piekoszowską parafię, stanął Dom - marzenie wielu, które ziściło się dzięki pasji, pracy i charyzmatycznej determinacji dzisiejszego patrona domu - Sługi Bożego ks. Wojciecha Piwowarczyka; dzięki wsparciu osób prywatnych na czele z art. plastyk Izabelą Borowską, która na ten cel przekazała osobisty majątek, dzięki zaangażowaniu Caritas diecezji kieleckiej i ówczesnego proboszcza Piekoszowa - ks. Józefa Budziosza.
Dom dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie to oddział Caritas. Z placówki skupionej początkowo na wczasorekolekcjach dla osób niepełnosprawnych i integracji ich środowiska, Dom przekształcił się w wielofunkcyjne centrum niesienia pomocy leczniczej i duchowej wielu potrzebującym. Można szacować, że codziennie z usług leczniczo-pielęgnacyjnych korzystają mieszkańcy domu pomocy społecznej, podopieczni ZOL, oddziału rehabilitacyjnego i pacjenci usług ambulatoryjnych - łącznie ok. 120 osób.
Służba chorym, starszym i niepełnosprawnym jest tutaj rozumiana całościowo jako pomoc dla ciała i ducha - a zatem w połączeniu rehabilitacji medycznej i odnowy duchowej poprzez praktyki religijne i rekolekcje. Nowoczesny sprzęt medyczny i dobre dla rehabilitacji zaplecze oraz wykwalifikowana kadra to sposób na maksymalne usprawnienie przebywających w Piekoszowie osób. Konferencje, prelekcje, spotkania formacyjne w bliskim sąsiedztwie kaplicy z Najświętszym Sakramentem pomagają odzyskać wiarę w sens życia, przyjąć krzyż i cierpienie. Akcent jest położony na godność człowieka, której nie może umniejszyć nawet najcięższa niepełnosprawność. Msza św. w kaplicy, możliwość korzystania z sakramentów - ta forma pracy duchowej w Domu cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem wśród uczestników proponowanych zajęć i usług.
Reklama
Od początku działalności Domu prowadzone są 14-dniowe turnusy rehabilitacyjne dla osób niepełnosprawnych z ich opiekunami. Szczególną ich cechą jest łączenie rehabilitacji medycznej, społecznej i duchowej. Turnusy to już, rzec można, wizytówka Domu w całym kraju, a ich uczestnicy liczeni na tysiące osób tworzą zwarte, wspierające się wzajemnie środowisko. Z kolei Centrum Usług Rehabilitacyjnych zostało oddane do użytku w 2007 r. jako integralna, dobudowana część Domu. Co mieści się w ramach Centrum? To np. basen rehabilitacyjny i nowoczesna sala gimnastyczna, sala ćwiczeń indywidualnych, gabinety fizykoterapii i hydroterapii, gabinety lekarskie i zabiegowe, pokoje mieszkalne z pełnym węzłem sanitarnym, zaplecze socjalne - a wszystko to przystosowane do możliwości osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. Uczestnicy turnusów i mieszkańcy Domu zgodnie jednak przyznają, że najważniejsza jest atmosfera, lecząca najpierw dusze, a potem ciało.
„Dziękujemy niepełnosprawnym”
- Dziękujemy niepełnosprawnym za ich uśmiech i za pytanie kierowane do nas: „w czym mogę ci pomóc...?”, a pomocy potrzebujemy wszyscy: i ci na dole, i na górze, zdrowi, chorzy, w sutannach i bez sutanny - mówił 13 kwietnia podczas Mszy św. z okazji 20-lecia Domu, sprawowanej w sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia w Piekoszowie bp Kazimierz Ryczan. W homilii biskup kielecki wracał do historii tego wyjątkowego miejsca i tworzących ją osób, które „kopały fundamenty pod dzieło, które ofiarujemy dziś Bogu”.
Fundatorów i budowniczych domu nazwał osobami o „otwartych sercach, dłoniach, domach”. Przypomniał m.in. proboszcza piekoszowskiej parafii ks. dziekana Józefa Budziosza, który nie „pożałował placu parafialnego i pracował gorliwie przy fundamentach tego domu”. Wspominał prekursora opieki nad niepełnosprawnymi w Kościele kieleckim - sługę Bożego ks. inf. Wojciecha Piwowarczyka, powszechnie nazywanego w diecezji ojcem - organizatora Instytutu Chrystusa Króla, pierwszych tzw. wczasorekolekcji w Szewnej, które z czasem przeniosły się do Piekoszowa. Bp Ryczan mówił także o talencie i dobroczynności współfundatorki Domu - malarki i architekta Izabeli Borowskiej, która pokaźny osobisty majątek przekazała na budowę Domu oraz pozostawiła po sobie liczne wizerunki Matki Bożej Ostrobramskiej, m.in. ten koronowany w Skarżysku-Kamiennej.
Reklama
Bp Ryczan zauważył, że dzięki zaangażowaniu tych osób przy sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia „znalazł swoje miejsce Dom dla Niepełnosprawnych, bo tylko przy Matce - Nauczycielce wyznawców Jej Syna, może stanąć taki dom”. Zaznaczył, że „przy ministerstwach i bankach nie ma miejsca dla chorych i niepełnosprawnych”, jako przykład podał brak pieniędzy na organizację paraolimpiady.
We Mszy św. i w jubileuszowym spotkaniu uczestniczyły tłumy osób: niepełnosprawni z różnych stron Polski, wolontariusze - klerycy, studenci, młodzież szkolna, księża związani z piekoszowską wspólnotą od czasów seminaryjnych i z posługą wolontaryjną w parafiach, przedstawiciele władz wojewódzkich i samorządowych oraz instytucji pozarządowych.
Uczestnikom spotkania jubileuszowego pokazano prezentację multimedialną pt. „20 lat samarytańskiej posługi Domu dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie”. Po wspólnym obiedzie, w ramach festynu jubileuszowego znalazł się m.in. występ zespołu „Uśmiech” z Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach, pokaz kawaleryjski 13. Pułku Ułanów Wileńskich, zaprezentowały się kapele regionalne.
Wolontariusze - skarb Piekoszowa
Reklama
Karolina Głąb i Malwina Fendrych to studentki z Krakowa i Lublina (Politechnika Krakowska i KUL), pochodzące z Jędrzejowa, Rita Piotrowska to nauczycielka z Kielc - łączy je Dom i wolontariat dla Domu. Łączy je pasja pomagania i służenia tym słabszym, tym doświadczonym przez chorobę, niepełnosprawność. Rita Piotrowska jako uczennica klasy maturalnej trafiła na turnus do Szewnej, wyposażona w doświadczenie wyniesione m.in. z formacji w strukturach Rycerstwa Niepokalanej. - Dla setek osób Piekoszów to naprawdę Dom, do którego się wraca. To miejsce integracji, zdrowienia, modlitwy, niezapomnianych spotkań - uważa. Podaje przykład pań z Ojcowa - z tak pięknego miejsca, które pokochały Piekoszów i specjalnie wybrały się na jubileusz.
Karolina i Malwina przyjechały do Piekoszowa w 2006 r., zachęcone przez ks. Mirosława Kowalskiego, wówczas wikariusza w Jędrzejowie. Były bardzo młode, pełne pasji, ale przerażone, czy potrafią, czy to dla nich, czy komuś ich zapał się przyda… Pierwszą noc w Piekoszowie przepłakały. Przyjeżdżają regularnie i niezmiennie, w wakacje, każdego roku. Malwina: - Jestem potrzebna osobom niepełnosprawnym, mogę im dać moje siły, moją fizyczną sprawność, ale i one potrzebne są mnie. Przestawiły mi hierarchię życiowych spraw, mentalność, nauczyły cieszyć się życiem. Paulina: - To ludzie niesamowicie silni, o ogromnej radości. Uczą właściwej perspektywy życia, sprowadzają je do właściwych proporcji.
Dom dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie - dom i miejsce dla wszystkich.
Na znaczenie osób niepełnosprawnych dla Kościoła wskazał Ojciec Święty, pozdrawiając około 700 osób z ruchu „Wiara i Światło”, obecnych na dzisiejszej audiencji ogólnej.
„Drodzy przyjaciele niepełnosprawni, jesteście cenni dla Kościoła. Będąc blisko Jezusa i Maryi jesteście uprzywilejowanymi świadkami miłości Boga wobec każdego z nas” - stwierdził Ojciec Święty.
Jan z Antiochii, nazywany Chryzostomem, czyli „Złotoustym”, z racji swej wymowy, jest nadal żywy, również ze względu na swoje dzieła. Anonimowy kopista napisał, że jego dzieła „przemierzają cały świat jak świetliste błyskawice”. Pozwalają również nam, podobnie jak wierzącym jego czasów, których okresowo opuszczał z powodu skazania na wygnanie, żyć treścią jego ksiąg mimo jego nieobecności. On sam sugerował to z wygnania w jednym z listów (por. Do Olimpiady, List 8, 45).
Urodził się około 349 r. w Antiochii w Syrii (dzisiaj Antakya na południu Turcji), tam też podejmował posługę kapłańską przez około 11 lat, aż do 397 r., gdy został mianowany biskupem Konstantynopola. W stolicy cesarstwa pełnił posługę biskupią do czasu dwóch wygnań, które nastąpiły krótko po sobie - między 403 a 407 r. Dzisiaj ograniczymy się do spojrzenia na lata antiocheńskie Chryzostoma.
W młodym wieku stracił ojca i żył z matką Antuzą, która przekazała mu niezwykłą wrażliwość ludzką oraz głęboką wiarę chrześcijańską. Odbył niższe oraz wyższe studia, uwieńczone kursami filozofii oraz retoryki. Jako mistrza miał Libaniusza, poganina, najsłynniejszego retora tego czasu. W jego szkole Jan stał się wielkim mówcą późnej starożytności greckiej. Ochrzczony w 368 r. i przygotowany do życia kościelnego przez biskupa Melecjusza, przez niego też został ustanowiony lektorem w 371 r. Ten fakt oznaczał oficjalne przystąpienie Chryzostoma do kursu eklezjalnego. Uczęszczał w latach 367-372 do swego rodzaju seminarium w Antiochii, razem z grupą młodych. Niektórzy z nich zostali później biskupami, pod kierownictwem słynnego egzegety Diodora z Tarsu, który wprowadzał Jana w egzegezę historyczno-literacką, charakterystyczną dla tradycji antiocheńskiej.
Później udał się wraz z eremitami na pobliską górę Sylpio. Przebywał tam przez kolejne dwa lata, przeżyte samotnie w grocie pod przewodnictwem pewnego „starszego”. W tym okresie poświęcił się całkowicie medytacji „praw Chrystusa”, Ewangelii, a zwłaszcza Listów św. Pawła. Gdy zachorował, nie mógł się leczyć sam i musiał powrócić do wspólnoty chrześcijańskiej w Antiochii (por. Palladiusz, „Życie”, 5). Pan - wyjaśnia jego biograf - interweniował przez chorobę we właściwym momencie, aby pozwolić Janowi iść za swoim prawdziwym powołaniem. W rzeczywistości, napisze on sam, postawiony wobec alternatywy wyboru między trudnościami rządzenia Kościołem a spokojem życia monastycznego, tysiąckroć wolałby służbę duszpasterską (por. „O kapłaństwie”, 6, 7), gdyż do tego właśnie Chryzostom czuł się powołany. I tutaj nastąpił decydujący przełom w historii jego powołania: został pasterzem dusz w pełnym wymiarze! Zażyłość ze Słowem Bożym, pielęgnowana podczas lat życia eremickiego, spowodowała dojrzewanie w nim silnej konieczności przepowiadania Ewangelii, dawania innym tego, co sam otrzymał podczas lat medytacji. Ideał misyjny ukierunkował go, płonącą duszę, na troskę pasterską.
Między 378 a 379 r. powrócił do miasta. Został diakonem w 381 r., zaś kapłanem - w 386 r.; stał się słynnym mówcą w kościołach swego miasta. Wygłaszał homilie przeciwko arianom, następnie homilie na wspomnienie męczenników antiocheńskich oraz na najważniejsze święta liturgiczne. Mamy tutaj do czynienia z wielkim nauczaniem wiary w Chrystusa, również w świetle Jego świętych. Rok 387 był „rokiem heroicznym” dla Jana, czasem tzw. przewracania posągów. Lud obalił posągi cesarza, na znak protestu przeciwko podwyższeniu podatków. W owych dniach Wielkiego Postu, jak i wielkiej goryczy z powodu ogromnych kar ze strony cesarza, wygłosił on 22 gorące „Homilie o posągach”, ukierunkowane na pokutę i nawrócenie. Potem przyszedł okres spokojnej pracy pasterskiej (387-397).
Chryzostom należy do Ojców najbardziej twórczych: dotarło do nas jego 17 traktatów, ponad 700 autentycznych homilii, komentarze do Ewangelii Mateusza i Listów Pawłowych (Listy do Rzymian, Koryntian, Efezjan i Hebrajczyków) oraz 241 listów. Nie uprawiał teologii spekulatywnej, ale przekazywał tradycyjną i pewną naukę Kościoła w czasach sporów teologicznych, spowodowanych przede wszystkim przez arianizm, czyli zaprzeczenie boskości Chrystusa. Jest też ważnym świadkiem rozwoju dogmatycznego, osiągniętego przez Kościół w IV-V wieku. Jego teologia jest wyłącznie duszpasterska, towarzyszy jej nieustanna troska o współbrzmienie między myśleniem wyrażonym słowami a przeżyciem egzystencjalnym. Jest to przewodnia myśl wspaniałych katechez, przez które przygotowywał katechumenów na przyjęcie chrztu. Tuż przed śmiercią napisał, że wartość człowieka leży w „dokładnym poznaniu prawdziwej doktryny oraz w uczciwości życia” („List z wygnania”). Te sprawy, poznanie prawdy i uczciwość życia, muszą iść razem: poznanie musi się przekładać na życie. Każda jego mowa była zawsze ukierunkowana na rozwijanie w wierzących wysiłku umysłowego, autentycznego myślenia, celem zrozumienia i wprowadzenia w praktykę wymagań moralnych i duchowych wiary.
Jan Chryzostom troszczył się, aby służyć swoimi pismami integralnemu rozwojowi osoby, w wymiarach fizycznym, intelektualnym i religijnym. Różne fazy wzrostu są porównane do licznych mórz ogromnego oceanu: „Pierwszym z tych mórz jest dzieciństwo” (Homilia 81, 5 o Ewangelii Mateusza). Rzeczywiście, „właśnie w tym pierwszym okresie objawiają się skłonności do wad albo do cnoty”. Dlatego też prawo Boże powinno być już od początku wyciśnięte na duszy, „jak na woskowej tabliczce” (Homilia 3, 1 do Ewangelii Jana): w istocie jest to wiek najważniejszy. Musimy brać pod uwagę, jak ważne jest, aby w tym pierwszym etapie życia człowiek posiadł naprawdę te wielkie ukierunkowania, które dają właściwą perspektywę życiu. Dlatego też Chryzostom zaleca: „Już od najwcześniejszego wieku uzbrajajcie dzieci bronią duchową i uczcie je czynić ręką znak krzyża na czole” (Homilia 12, 7 do Pierwszego Listu do Koryntian). Później przychodzi okres dziecięcy oraz młodość: „Po okresie niemowlęcym przychodzi morze okresu dziecięcego, gdzie wieją gwałtowne wichury (…), rośnie w nas bowiem pożądliwość…” (Homilia 81, 5 do Ewangelii Mateusza). Potem jest narzeczeństwo i małżeństwo: „Po młodości przychodzi wiek dojrzały, związany z obowiązkami rodzinnymi: jest to czas szukania współmałżonka” (tamże). Przypomina on cele małżeństwa, ubogacając je - z odniesieniem do cnoty łagodności - bogatą gamą relacji osobowych. Dobrze przygotowani małżonkowie zagradzają w ten sposób drogę rozwodowi: wszystko dzieje się z radością i można wychowywać dzieci w cnocie. Gdy rodzi się pierwsze dziecko, jest ono „jak most; tych troje staje się jednym ciałem, gdyż dziecko łączy obie części” (Homilia 12, 5 do Listu do Kolosan); tych troje stanowi „jedną rodzinę, mały Kościół” (Homilia 20, 6 do Listu do Efezjan).
Przepowiadanie Chryzostoma dokonywało się zazwyczaj podczas liturgii, w „miejscu”, w którym wspólnota buduje się Słowem i Eucharystią. Tutaj zgromadzona wspólnota wyraża jeden Kościół (Homilia 8, 7 do Listu do Rzymian), to samo słowo jest skierowane w każdym miejscu do wszystkich (Homilia 24, 2 do Pierwszego Listu do Koryntian), zaś komunia Eucharystyczna staje się skutecznym znakiem jedności (Homilia 32, 7 do Ewangelii Mateusza). Jego plan duszpasterski był włączony w życie Kościoła, w którym wierni świeccy przez fakt chrztu podejmują zadania kapłańskie, królewskie i prorockie. Do wierzącego laika mówi: „Również ciebie chrzest czyni królem, kapłanem i prorokiem” (Homilia 3, 5 do Drugiego Listu do Koryntian). Stąd też rodzi się fundamentalny obowiązek misyjny, gdyż każdy w jakiejś mierze jest odpowiedzialny za zbawienie innych: „Jest to zasada naszego życia społecznego (…) żeby nie interesować się tylko sobą” (Homilia 9, 2 do Księgi Rodzaju). Wszystko dokonuje się między dwoma biegunami, wielkim Kościołem oraz „małym Kościołem” - rodziną - we wzajemnych relacjach.
Jak możecie zauważyć, Drodzy Bracia i Siostry, ta lekcja Chryzostoma o autentycznej obecności chrześcijańskiej wiernych świeckich w rodzinie oraz w społeczności pozostaje również dziś jak najbardziej aktualna. Módlmy się do Pana, aby uczynił nas wrażliwymi na nauczanie tego wielkiego Nauczyciela Wiary.
Figurka Dzieciątka Jezusa w miejscu objawienia z 15 lutego 1926 r
Choć w tym roku mija dokładnie 100 lat od objawienia Dzieciątka Jezus i Matki Bożej s. Łucji dos Santos, to jednak nie jest ono powszechnie znane. A była tam mowa o nabożeństwie, które jest szczególnym narzędziem do wyproszenia pokoju na świecie, tak bardzo potrzebnego zwłaszcza współcześnie. Przypominamy najważniejsze fakty z okazji 108. rocznicy piątego objawienia Maryi dzieciom fatimskim 13 września 1917 r.
Do objawienia w Pontevedra doszło 10 grudnia 1925 r. Wizjonerka fatimska Łucja dos Santos, wtedy już jedyna żyjąca z trojga dzieci, które widziały Maryję w 1917 r., była postulantką w Zgromadzeniu Sióstr Świętej Doroty (tzw. Doroteuszki). Klasztor znajdował się w hiszpańskiej miejscowości Pontevedra.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.