Po uroczystej procesji, w której do ołtarza zostały wprowadzone siostry mające złożyć profesję wieczystą, ks. Kaznowski w kilku słowach wprowadził w liturgię. - To bardzo niezwykła i stosunkowo rzadka uroczystość. Będziemy świadkami, jak dwie siostry salezjanki, będą ślubowały wierność Panu Jezusowi do końca życia i aż na wieczność - wskazał kapłan.
Po Ewangelii prezentacji sióstr dokonała s. inspektorka Anna Szczęsna. - Z wielką radością pragnę przedstawić nasze siostry, które zostały wezwane przez Boga, by potwierdzić w sposób głębszy i definitywny przymierze z Jego odwieczną Miłością w Zgromadzeniu Córek Maryi Wspomożycielki - zaznaczyła siostra.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Każda z sióstr własnymi słowami odpowiada na wezwanie siostry inspektorki. Siostra Agnieszka Bednarczyk wypowiedziała słowa: “Oto idę, aby spełniać wolę Twoją, Boże”, natomiast s. Angelika Piechocka wybrała słowa: “Przychodzę do Ciebie, Boże wierny. W Twoich dłoniach jest moje życie.” W dalszej części siostry wyraziły słowa pragnienia ofiarowania swojego życia dla Zgromadzenia Córek Maryi Wspomożycielki: - Pragniemy kontynuować naszą drogę upodabniania się do Chrystusa, oddając się Jemu w Kościele dla integralnego wychowania młodych. Dlatego prosimy, abyśmy mogły ofiarować Bogu na zawsze nasze życie w zgromadzeniu Córek Maryi Wspomożycielki.
Reklama
Homilię wygłosił ks. Marcin Kaznowski SDB. Na samym początku wskazał, że powołanie, które daje Bóg jest tajemnicą, ale i tak ważna jest odpowiedź człowieka na głos Boży. - Pan Bóg nikogo nie zbawia na siłę. Nikogo nie jest w stanie zbawić bez współdziałania z człowiekiem - wskazał kapłan, gratulując siostrom decyzji. - Gratuluję wam przede wszystkim, drogie siostry, tego, że ślubujecie dzisiaj na zawsze, definitywnie, do końca życia. Dzisiaj niewiele się zmienia w waszym życiu, bo i tak jesteście już salezjankami i praktykujecie rady ewangeliczne, ale z drugiej strony zmienia się dosłownie wszystko.
Reklama
Patrząc na współczesny świat, podjęcie decyzji na całe życie sprawia wiele trudności. - Dziś podjęcie jakiejkolwiek definitywnej decyzji jest potwornie trudne.I to o nie dotyczy tylko życia zakonnego, ale również małżeńskiego. Dotyczy jakiegokolwiek zobowiązania, które miałoby być na stałe. Żyjemy bowiem w kulturze, którą papież Franciszek nazywa “kulturą tymczasowości”, w której wolontariat na jakiś czas, jeszcze się mieści, ale zobowiązanie do końca, definitywne już na pewno nie. Dlatego, drogie siostry, profeski wieczyste, wasza decyzja jest przede wszystkim aktem wiary wobec nas wszystkich. Wiary w to, że mimo waszej słabości, pokładacie ufność Bogu, że On da sobie z wami radę, że On doprowadzi do końca to dzieło, które rozpoczął - zaznaczył ks. Kaznowski, dodając: - Wasza decyzja jest też prowokacją dla wszystkich nas tutaj obecnych i dla tych, których tutaj nie ma. Prowokacją z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że decydujecie się na stałe, bezwzględnie do końca, a po drugie dlatego, że decydujecie się na rzeczy absolutnie w oczach świata niezrozumiałe.Na rezygnację z życia małżeńskiego, rodzinnego, na rezygnację z samostanowienia o sobie i na rezygnację z posiadania niezależności finansowej. Taka decyzja na wieki jest dla świata absurdem, jest czymś nie do zniesienia, jest czymś niewytłumaczalnym. Bo świat właśnie mówi dzisiaj, że powołanie człowieka to jest już nawet nie tyle życie w małżeństwie, ale w związku, niekoniecznie trwałym. Świat mówi, że pełnię realizacji człowiek zyskuje w autonomicznym decydowaniu o sobie i w tym, że nie musi oglądać się na nikogo i na nic. Pełne życie, mówi świat, to jest to, kiedy człowiek jest samowystarczalny finansowo i nie musi od nikogo zależeć. Dlatego, drogie siostry Agnieszko i Angeliko, będziecie nienormalne w oczach tego świata.
W dalszej części salezjanin tłumaczył, dlaczego powołanie jest indywidualną odpowiedzią człowieka na Boże wezwanie i ta decyzja człowieka może być niezrozumiała przez innych ludzi, także najbliższych. Kapłan opowiedział także historię o dwóch braciach, którzy realizowali swoje powołanie - jeden w kapłaństwie, a drugi w małżeństwie Podsumowując historię podane zostały trzy morały: Pierwszy, że nie ma powołania lepszego czy gorszego. Drugi, że my od siebie nie jesteśmy w stanie nic Panu Bogu ofiarować, czego byśmy wcześniej od Boga nie otrzymali. I trzeci, że najważniejsza na świecie jest miłość Pana Boga, której nie da się przeliczyć na żadne pieniądze czy ludzkie kalkulacje.
Na zakończenie ks. Kaznowski przypomniał, że salezjanie czy salezjanki składają śluby zakonne, aby być dyspozycyjnymi w konkretnym celu, żeby tak jak św. ks. Jan Bosko czy św. s. Maria Dominika Mazzarello oddać się służbie dla ludzi młodych. - Mam do was prośbę. Nie zatrzymujcie tej młodzieży na sobie. Pokazujcie jej Pana Boga. Odbijajcie w sobie Pana Jezusa. Tak jak lustro. Nie przez jakieś nachalne moralizowanie, ale poprzez właśnie świadectwo życia. Taka ewangelizacja jest znacznie skuteczniejsza niż najlepsze nawet kazanie - zaznaczył ks. Marcin Kaznowski.