Reklama

Wiadomości

Wynajmę brzuch

Surogatki są coraz bardziej popularne w Polsce. Uważają, że znalazły sposób na łatwe zarobienie pieniędzy. Swój proceder opakowują w altruistyczne przesłanie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Fora internetowe pełne są ogłoszeń o treści: „Wynajmę brzuszek, urodzę ci ślicznego bobaska, chcę ci pomóc, twój Aniołek czeka na ciebie”. A dalej - oferta składana przez zdrową, bez nałogów osiemnastolatkę lub dziewiętnastolatkę albo bardzo często dojrzałą kobietę, matkę dzieci, która znalazła się w trudnej sytuacji życiowej i proponuje handel wymienny: urodzę wasze dziecko w zamian za wydobycie mnie z biedy. Zwykłe kupczenie ludzkim życiem. Jest coś chorego w takim działaniu. Kobieta, która na 9 miesięcy stała się jedynie inkubatorem dla poczętego metodą in vitro dziecka, zaraz po porodzie oddaje je innej kobiecie. Bez większych emocji, dramatów. Lekarze mówią o wyjątkowej więzi, która tworzy się między ciężarną kobietą a dzieckiem. Widocznie niektóre kobiety są jej pozbawione, otwarte jedynie na łatwy zysk, hołdujące zasadzie, że wszystko da się kupić. Strona kupująca kieruje się podobną moralnością. Młodzi osiągnęli zawodowy sukces, mają pieniądze, ale pusty dom. Brakuje w nim dziecka, tak jak kolejnej luksusowej rzeczy w wyposażeniu mieszkania. Nie mogą pogodzić się z faktem, że są bezpłodni. Muszą mieć dziecko, tu i teraz. Sami zachowują się jak roszczeniowe niedojrzałe małolaty. A co zrobią, gdy maluch nie urodzi się piękny i zdrowy, ale obciążony wadą genetyczną? Przecież surogatki w Polsce nie podlegają badaniom ani testom psychologicznym. To nie jest żaden sprawdzian, że do tej pory rodziły zdrowe dzieci. Ile jest przypadków, gdy starsze potomstwo jest pełnosprawne, a kolejne rodzi się chore. Co wtedy zrobią handlujący ludzkim życiem rodzice? Czy przyjmą pod swój ekskluzywny dach skażonego chorobą noworodka, obdarzą go miłością i otoczą odpowiednią opieką? Czy gotowi będą poświęcić swój cenny czas na żmudną rehabilitację, wizyty u lekarzy, nieprzespane noce? A przecież tyle dzieci czeka na nowy dom w ośrodkach opiekuńczych. Możesz zostać szczęśliwym rodzicem bez wikłania się w procedurę moralnie - nie do przyjęcia.

Reklama

Biznesowe koszty

Ile pieniędzy kręci się wokół podejrzanego interesu? Prywatne biura zajmują się pośrednictwem między surogatką a przyszłymi rodzicami, ustalają ilość i jakość pozostałych usług, zapewniają prawnika, który ureguluje sytuację prawną zainteresowanych stron. Pobierają za to 10 proc. prowizji. Biura handlujące ludzkim życiem działają legalnie i cieszą się dużym powodzeniem. Oferują swoim klientom katalog, z którego można wybrać odpowiednią kandydatkę. Sama transakcja to duży wydatek. Kupno komórki jajowej wynosi 6 tys. zł, usługi agencji pośrednictwa - 130 tys. zł. Surogatka dostaje od 50 tys. zł wzwyż, pośrednictwo między nią a zainteresowaną parą - 4,5 tys. zł. Do tego dochodzą jeszcze koszty dodatkowe, jak zabieg in vitro, wizyty lekarskie, koszty sądowe przy zrzeczeniu się praw rodzicielskich przez surogatkę. W sumie jest to bardzo kosztowny proceder. Na brak chętnych agencje jednak nie narzekają. Miesięcznie zgłasza się do nich po kilkanaście par.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Legalna transakcja?

Moda na takie rozwiązanie niepłodności przyszła do nas ze Stanów Zjednoczonych. Tam taka forma rodzicielstwa istnieje od 20 lat i ok. 10 tys. dzieci przyszło na świat za pomocą tej metody. Dziś w wielu krajach ten sposób zostania rodzicem jest legalny, w niektórych jest jednak zakazany. I tak z usług surogatek legalnie korzysta się w: Finlandii, Belgii, Grecji, Wielkiej Brytanii, Rosji, Indiach, na Ukrainie. Natomiast w Austrii, Niemczech, Francji, Norwegii, Szwecji jest to nielegalne. We Francji za wynajem macicy ustalono karę do 3 lat więzienia i grzywnę w wysokości 45 tys. euro. Dlatego pary z krajów, gdzie proceder surogatek jest nielegalny, wyjeżdżają za granicę, najczęściej do Rosji i na Ukrainę.

Polska ze swym przestarzałym prawodawstwem nie zdążyła dotąd rozwiązać tej sytuacji prawnej. Wprawdzie nad uregulowaniem tej sytuacji prawnej pracuje Zespół ds. Konwencji Bioetycznej przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, ale jak dotąd taka działalność pozostaje nieuregulowana. Transakcje zawierane są na mocy umów cywilnych, a te nie mają oparcia w prawie rodzinnym. Dlatego może się zdarzyć tak, jak z surogatką Beatą Grzybowską z Łodzi, która wniosła pozew do sądu rodzinnego o przyznanie jej praw rodzicielskich. Jako surogatka urodziła bezdzietnej parze córeczkę i nie chciała jej oddać, mówiąc, że pokochała maleństwo i nie może się z nim rozstać. Za usługę dostała 30 tys. zł i prezenty dla swoich dwóch córek. Sama nie pracuje, oprócz dwóch dziewczynek, które wychowuje, urodziła jeszcze jedną córeczkę, niestety, z wadą genetyczną po porodzie zostawiła dziecko w szpitalu. Sąd rodzinny pozbawił ją w końcu praw rodzicielskich.

Reklama

Taka manipulacja narodzinami dziecka w zachodnim świecie celebryckim jest bardzo popularna. Sarah Jessica Parker, gwiazda „Seksu w wielkim mieście”, gdy jej mąż Matthew Broderick zaczął ją zdradzać, aby poprawić sobie samopoczucie, skorzystała z usług surogatki, która wcześniej urodziła dziecko parze gejowskiej. Kobiety wynajmujące swój brzuch nie mają żadnych oporów moralnych przed urodzeniem dziecka homoseksualnym parom. W 2010 r. surogatka urodziła synka Eltonowi Johnowi i jego partnerowi Davidowi Furnishowi, którzy tak rozsmakowali się w rodzicielstwie, że postarali się o kolejne potomstwo. „Drugie dziecko musi być niezwykłym doznaniem” - ekscytował się muzyk. Para skorzystała z usług tej samej surogatki co poprzednio. Nie dość, że rodzicami została para gejowska, to jeszcze wiek tatusiów - 66 i 50 lat budzi dodatkowe kontrowersje.

Nad poważnymi konsekwencjami, jakie mogą mieć zabawy ludzkim życiem, nikt się nie zastanawia. Lekarze i psycholodzy zgodnie twierdzą, że dla właściwego rozwoju dziecka niezwykle ważne jest życie płodowe, że dziecko musi czuć miłość matki. Ale kto by się przejmował takimi niuansami. Liczy się tylko duża „kasa” i zaspokojenie własnego ego. Dziecko traktowane jest jak rzecz dla realizacji ludzkich potrzeb.

Reklama

Polskie surogatki

Kim są dziewczyny, lub dojrzałe kobiety, ogłaszające się na forach internetowych, oferujące do wynajęcia swoją macicę? W krótkich anonsach zapewniają, że są zdrowe, bezdzietne lub wychowują swoje dzieci, podają swoją grupę krwi, kolor włosów i oczu, przeważnie mają trudności z ortografią i prawidłową budową zdań oraz przekonują o swojej altruistycznej naturze. Niektóre zamieszczają wypowiedzi na blogach. Tam więcej opowiadają o swoim życiu. Wszystkie utyskują na ciężką sytuację materialną, brak pracy, niskie zarobki. Często mówią o dramatycznych kolejach swego losu - mężu alkoholiku i psychopacie znęcającym się nad rodziną, śmierci bliskich, po których trudno się podnieść psychicznie. Czasem mają za sobą lata spędzone w więzieniu, bo zabiły okrutnego męża. Ile w tym prawdy, a ile fantazji - nie wiadomo. Co innego przykuwa w tych zwierzeniach uwagę. Zadowolenie z łatwego zarobku, jakim jest profesja surogatki, i całkowity brak emocji związany z oddaniem świeżo narodzonego dziecka. Niedługo po porodzie zastanawiają się, na ile wystarczy im otrzymana kwota, i już planują następną tego typu transakcję. Dla niektórych rodzenie kolejnych, nie swoich dzieci staje się profesją. Chociaż lekarze przestrzegają, że maksymalna liczba takich ciąż nie może być większa niż 3, specyficzne bizneswomen nic sobie z tego nie robią. W Stanach Zjednoczonych jedna z kobiet urodziła w ten sposób ośmioro dzieci, a obecnie jest w bliźniaczej ciąży. Samotna, żyjąca w luksusie, otoczona jedynie kotami, twierdzi, że jest szczęśliwa, i nie dostrzega żadnej anomalii w swoim życiu.

Nie można jednak popadać w uogólnienia, nazywając wszystkie surogatki bezmyślnymi istotami, zapatrzonymi w złotego cielca. Istnieją sytuacje życiowe bardzo traumatuczne, gdy wszystkimi siłami walczy się o życie osoby, którą się kocha. - To była bardzo dramatyczna decyzja, jaką musiałam podjąć - mówi dziewiętnastoletnia Justyna. - Sama wychowuję dwójkę młodszego rodzeństwa. Ojciec bił nas i mamę, pił, aż w końcu zniknął gdzieś w Polsce. Mama rok temu umarła na raka. Ja zostałam prawną opiekunką swojego rodzeństwa. Z siostrą nie ma kłopotu, jest zdrowym dzieckiem, natomiast Bartek to ciężko chory dziesięciolatek. Dla niego jedyną szansą przeżycia jest operacja w Niemczech. Ale na to trzeba dużej kwoty pieniędzy. Brat jest dla mnie najważniejszy. Bardzo go kocham i zrobiłabym wszystko, aby go uratować. W Internecie natknęłam się na ogłoszenia oferujące wynajęcie swego brzucha. Zdecydowałam się. Znalazłam ludzi, którzy dobrze mi za to zapłacili i zgodzili się pomóc w leczeniu Bartka. Jestem w ósmym miesiącu ich ciąży. Rodzice dziecka bardzo mi pomagają, a ja tylko czekam na moment, gdy będę mogła pojechać z bratem na operację, która uratuje go od śmierci. Nie widzę niczego nagannego w swoim postępowaniu. Nikomu nie wyrządziłam krzywdy, a mogę ocalić najdroższą dla siebie osobę.

Reklama

Życie pokazuje, jak niezwykle dramatyczne są jego koleje. Takie przypadki to jednak mniejszość. Większość kobiet kusi łatwy zarobek. I nie zdają sobie nawet sprawy, jakie zagrożenia dla ich psychiki niesie podobna decyzja sprowadzająca je do roli pewnego rodzaju inkubatora.

W procederze wynajmowania brzucha koszty ponoszą wszyscy. Dziecko obdarzone dwiema matkami, surogatki uprawiające rodzaj prostytucji oraz rodzice, którzy mogą znaleźć się w trudnej sytuacji życiowej. Obronną ręką wychodzą jedynie agencje pośrednictwa, zgarniające wysokie zyski.

2013-04-15 14:39

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Aborcja to nie wyrwanie zęba!

Niedziela Ogólnopolska 20/2016, str. 44-45

[ TEMATY ]

kobieta

aborcja

Zffoto/fotolia.com

Kiedy poruszamy temat aborcji, zwykle skupiamy się na kwestii najważniejszej – pozbawieniu życia najbardziej bezbronnej istoty, którą jest dziecko. W cieniu pozostaje dramat kobiety, która dopuściła się tego czynu. A decyzja ta może stać się traumą, z którą będzie ona musiała zmagać się przez długie lata...

– Od dłuższego czasu namawiałam Cię na rozmowę na temat Twojego przeżycia aborcyjnego, z którym zmierzyłaś się na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku. Zawsze odmawiałaś. Dlaczego zmieniłaś zdanie?

CZYTAJ DALEJ

Bp Bronakowski o zakazie sprzedaży alkoholu na stacjach paliw: to ochrona młodego pokolenia Polaków

2024-04-23 13:30

[ TEMATY ]

bp Tadeusz Bronakowski

Karol Porwich/Niedziela

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

- Niwelowanie zagrożeń związanych z promocją i dostępnością alkoholu to przede wszystkim ochrona młodego pokolenia Polaków - zaznaczył bp Tadeusz Bronakowski w komentarzu dla Katolickiej Agencji Informacyjnej. Przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych wyraził tę opinię w odpowiedzi na propozycję wprowadzenia w Polsce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Obecnie Ministerstwo Zdrowia pracuje nad rozwiązaniami, które mają doprowadzić do zmniejszenia dostępności alkoholu.

Publikujemy pełną treść komentarza bp. Tadeusza Bronakowskiego - przewodniczącego Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych:

CZYTAJ DALEJ

Japonia: ok. 420 tys. rodzimych katolików i ponad pół miliona wiernych-imigrantów

2024-04-23 18:29

[ TEMATY ]

Japonia

Katolik

Karol Porwich/Niedziela

Trwająca obecnie wizyta "ad limina Apostolorum" biskupów japońskich w Watykanie stała się dla misyjnej agencji prasowej Fides okazją do przedstawienia dzisiejszego stanu Kościoła katolickiego w Kraju Kwitnącej Wiśni i krótkiego przypomnienia jego historii. Na koniec 2023 mieszkało tam, według danych oficjalnych, 419414 wiernych, co stanowiło ok. 0,34 proc. ludności kraju wynoszącej ok. 125 mln. Do liczby tej trzeba jeszcze dodać niespełna pół miliona katolików-imigrantów, pochodzących z innych państw azjatyckich, z Ameryki Łacińskiej a nawet z Europy.

Posługę duszpasterską wśród miejscowych wiernych pełni 459 kapłanów diecezjalnych i 761 zakonnych, wspieranych przez 135 braci i 4282 siostry zakonne, a do kapłaństwa przygotowuje się 35 seminarzystów. Kościół w Japonii dzieli się trzy prowincje (metropolie), w których skład wchodzi tyleż archidiecezji i 15 diecezji. Mimo swej niewielkiej liczebności prowadzi on 828 instytucji oświatowo-wychowawczych różnego szczebla (szkoły podstawowe, średnie i wyższe i inne placówki) oraz 653 instytucje dobroczynne. Liczba katolików niestety maleje, gdyż jeszcze 10 lat temu, w 2014, było ich tam ponad 20 tys. więcej (439725). Lekki wzrost odnotowały jedynie diecezje: Saitama, Naha i Nagoja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję