Wydarzeniem wartym uwagi jest historia, która wydarzyła się na podkarpaciu 22 maja 1982 roku w miejscowości Nowa Grobla. Tego dnia w centrum tej niewielkiej wioski miało miejsce niecodzienne wydarzenie. Drewniany krzyż, ustawiony przez mieszkańców wioski nagle zaczął krwawić – z niewiadomych powodów zaczęła się z niego wydobywać czerwona ciecz. Nie trudno się domyśleć, że wydarzenie to wywołało zdziwienie i nie małą sensację, stąd ta mała wioska stała się wkrótce miejscem pielgrzymek.
Pierwszymi osobami, które zobaczyły wyciekającą czerwoną ciecz były bawiące się w okolicy dzieci, które szybko pobiegły i powiadomiły o tej sytuacji starszych. Ciecz, która płynęła z krzyża wyglądała i zachowywała się jak krew. Jej strugi wypływające z drewnianego krzyża widoczne były zazwyczaj w piątki i soboty a działo się to na przestrzeni kilku lat.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mieszkańcy Nowej Grobli, zaskoczeni tym faktem mówili o różnych przyczynach tego zjawiska. Jedni nie wierząc że to krew wypływa z krzyża mówili o ludzkim działaniu i że ktoś chlapie farbą jak nikt nie widzi. Byli też tacy, którzy sensu zjawiska upatrywali się w złym postepowaniu mieszkańców wsi i że w ten sposób Bóg zachęca ich do nawrócenia.
Reklama
Kiedy wiadomość o niezwykłej sytuacji rozeszła się wśród ludzi i gdy na miejsce zaczęli przybywać liczni pątnicy, którzy oczekiwali łask uzdrowienia i ocierali o krew obrazki, różańce, krzyżyki, chusteczki. Jeden z przybyłych na to miejsce pielgrzymów sfotografował krzyż i na jego zdjęciu ukazała się twarz Chrystusa w koronie cierniowej.
Jak to bywało w tamtych latach, sytuacja rozmodlonego społeczeństwa nie spodobała się wszystkich, zwłaszcza pracownikom Urzędu Bezpieczeństwa, bowiem po pewnym czasie, ktoś zamalował krzyż farbą, by zatuszować wyciekającą krew. Działanie to przypisano właśnie ubekom. Mimo próby zniszczenia krzyża i odwrócenie ludzkiej uwagi od niezwykłych znaków czerwona ciecz nadal wyciekała swoim rytmem, jakby z pulsem bijącego serca. By zabezpieczyć ten wyjątkowy dla wiernych krzyż i miejsce wypływu, zbudowano specjalną gablotę. Czerwony płyn postanowił zbadać sanepid. Wzięto próbki i poddano analizie, okazało się, że ciecz jest krwią, tylko nie posiada białych krwinek…
Poznając historię związaną z Krzyżem Grobelskim, trzeba pamiętać, że oprócz wypływającej z krzyża niezwykłej cieczy miały miejsce jeszcze inne niezwykłe zjawiska. Ludzie przybywający na to miejsce twierdzili, że objawiały im się postacie Pana Jezusa i Matki Bożej, Świętej Rodziny, cyfr rzymskich. Jeden z mieszkańców pobliskich Bihal opowiadał, że ukazała mu się Matka Boża. Wdzięczny za tą łaskę ufundował figurę Matki Bożej, która do dziś stoi na placu kościelnym.
Krzyż stojący w Nowej Grobli, stoi w miejscu trudnych ale i wyjątkowych wydarzeń. Historia wsi pamięta zdarzenie, jak jeden z jej mieszkańców w czasie wojny dokonał aktu profanacji poświęconego krzyża i chciał go ściąć siekierą, ale przeszkodził mu mieszkający obok gospodarz. Krzyż został ocalony ale niestety – jak to bywa w przypadku drewna - szybko zaczął się przechylać i gnić, dlatego w 1943 roku postanowiono postawić nowy. Wieś znajdowała się wówczas pod okupacją niemiecką, stąd mieszkańcy widzieli co dziennie chodzących żołnierzy, którym wyjaśniono, że pragnieniem mieszkańców jest postawienie nowego krzyża. O dziwo, dwóch z żołnierzy postanowiło nawet pomóc w ustawieniu nowego krzyża. Odbywały się przy nim nabożeństwa majowe, czerwcowe i październikowe. Stał do 1972 roku, wtedy mieszkańcy Nowej Grobli postanowili postawić nowy na miejsce spróchniałego.
Wypływająca z krzyża ciecz stała się powodem, dla którego mieszkańcy Nowej Grobli zapragnęli wybudować w wiosce kościół. 17 X 1983 r. niedaleko krzyża zaczęto robić wykopy pod fundament. Dzięki ofiarności mieszkańców Nowej Grobli i pielgrzymów stale tu przybywających budowę ukończono po 86 dniach. Kościołowi nadano tytuł „Najświętszego Serca Pana Jezusa”. Wtedy też krew przestała wyciekać.