Reklama

Abdykacja

Watykan numer dwa

Po odejściu z urzędu następcy św. Piotra Benedykt XVI, już obecnie papież emeryt, zamieszkał w Castel Gandolfo

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pobyt Benedykta XVI w Castel Gandolfo jest zaplanowany na dwa miesiące. Potem przeniesie się do Ogrodów Watykańskich i zamieszka w klasztorze „Mater Ecclesiae”. Castel Gandolfo - letnia rezydencja papieży, położona w malowniczej okolicy wulkanicznego jeziora Albano, zaledwie 30 km na południowy zachód od Watykanu, stanowi dla papieży idealne miejsce schronienia i odpoczynku w czasie najczęściej niezwykle przecież upalnych dni włoskiego lata. To niewielkie, liczące ok. 7 tys. mieszkańców, miasteczko, nazwane przez Jana Pawła II Watykanem numer dwa, znajduje się w miejscu dawnego starożytnego miasta Alba Longa, założonego, jak mówi tradycja, przez Askaniusza, syna mitologicznego bohatera spod Troi, Eneasza. I od tego właśnie starożytnego miasta wywodzi się popularna wśród rzymian nazwa okolicznych wzgórz - Colli Albani (Wzgórza Albańskie). Szczególny rozwój osady rozpoczął się z chwilą wybudowania w 312 r. przed Chr. Via Appia, drogi łączącej Rzym z Capuą. Wzgórza Albańskie stały się wówczas szczególnie umiłowanym miejscem wypoczynku dla bogatych Rzymian - patrycjuszy, senatorów i cezarów. Tutaj właśnie, doceniając zapewne walory klimatyczne okolicznych terenów, swoją prywatną obszerną rezydencję zbudował cesarz Domicjan.

Reklama

Współczesna nazwa miejscowości związana jest natomiast ze starym genueńskim rodem Gandolfich, właścicielem tych ziem. Pod koniec XVI wieku miasto i zamek Gandolfich wykupiła Stolica Apostolska. Wkrótce potem z inicjatywy papieża Urbana VIII (Barberini) wzniesiono tam willę papieską z przylegającymi do niej wspaniałymi ogrodami, stanowiącą ulubione miejsce odpoczynku kolejnych biskupów Rzymu. Po upadku Państwa Kościelnego w 1870 r. papieska rezydencja przeszła w ręce rządu włoskiego i dopiero na mocy Traktatu Laterańskiego (1929 r.), podpisanego między Stolicą Apostolską a Państwem Włoskim, powróciła w skład posiadłości papieskich, uzyskując status eksterytorialności.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Od 1891 r. w obrębie kompleksu budynków Castel Gandolfo znajduje się również Watykańskie Obserwatorium Astronomiczne, przeniesione tu z Ogrodów Watykańskich na skutek zwiększającego się oświetlenia rozwijającego się w szybkim tempie Wiecznego Miasta, co wespół z rosnącym zanieczyszczeniem atmosferycznym znacznie utrudniało prowadzenie obserwacji nieba. W latach 30. XX wieku w Pałacu Apostolskim zamontowano nawet nowe, bardziej dokładne teleskopy. Dzisiaj, oprócz działalności badawczej, są tam prowadzone szkoły astronomii dla studentów z całego świata, które w dużej mierze wspiera Ojciec Święty.

Cały zatem kompleks papieskiej rezydencji tworzą: Pałac Apostolski, willa Barberinich z zespołem ogrodów, obserwatorium astronomiczne, trzy wille kardynalskie, dwa klasztory kontemplacyjne oraz barokowy kościół pw. św. Tomasza z Villanova, którego projektantem był słynny architekt i rzeźbiarz Giovanni Bernini, twórca m.in. Placu św. Piotra w Watykanie. W Castel Gandolfo znalazło się też miejsce na małe gospodarstwo hodowlano-rolne, którego produkty trafiają przede wszystkim na papieski stół w Watykanie, ale są też sprzedawane na okolicznych targach.

Paradoksalnie, cały obszar letniej rezydencji papieży zajmuje 55 ha powierzchni, czyli jest o 11 ha większy od samego Watykanu.

Reklama

Na historii tego miejsca odcisnęła też swoje piętno II wojna światowa. Gdy w styczniu 1944 r. wojska alianckie lądowały w Anzio, Ojciec Święty Pius XII otworzył swoją rezydencję dla ok. 10 tys. ludzi, którzy znaleźli w niej bezpieczne schronienie. W tym czasie w papieskiej rezydencji Castel Gandolfo, a ściślej mówiąc - w pokoju papieskim, który przekształcono na salę porodową - urodziło się ok. 50 dzieci.

W 1975 r. w Castel Gandolfo z inicjatywy Pawła VI wybudowano przylegające do Pałacu Papieskiego lądowisko dla helikopterów. Ponieważ Państwo Watykańskie nie posiada swoich samolotów, tradycyjnie eskadra włoskiego lotnictwa wojskowego służy papieżowi swoimi śmigłowcami, które zawożą i przywożą papieża z Watykanu do jego letniej rezydencji.

Polskie akcenty w Castel Gandolfo

Tak jak na terenie całych Włoch, polskie akcenty spotkać możemy także i w tej słynnej papieskiej podrzymskiej rezydencji. I tak np. papież Pius XI, który jako były nuncjusz apostolski w Warszawie szczególną sympatią darzył Polskę (podczas Bitwy Warszawskiej w 1920 r. był jedynym przedstawicielem korpusu dyplomatycznego, który nie opuścił zagrożonej przez bolszewików stolicy), z chwilą wyboru na tron Piotrowy stał się inicjatorem powstania (w latach 30. XX wieku) dwóch fresków nawiązujących do historii Polski: „Obrona Jasnej Góry” i „Cud nad Wisłą”. Freski te można oglądać w papieskiej kolegiacie - wspomnianym tu kościele św. Tomasza. Również z inicjatywy tegoż papieża w prywatnej kaplicy papieskiej umieszczona została kopia Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.

Reklama

Niezwykle żywa jest wciąż w Castel Gandolfo pamięć o polskim papieżu bł. Janie Pawle II, który ze środków amerykańskich katolików kazał wybudować kryty basen o długości 18 m, co początkowo wywołało niemałą konsternację. Kiedy jeden z dziennikarzy zapytał wprost, czy nie jest to zbyt kosztowne i ekstrawaganckie przedsięwzięcie, Papież żartobliwie odpowiedział: „Basen kosztuje znacznie mniej niż organizacja nowego konklawe”.

Imię polskiego Papieża otrzymała aleja prowadząca wzdłuż muru rezydencji papieskiej do położonej poniżej Castel Gandolfo miejscowości Albano.

Benedykt XVI w dostojne, wiekowe mury papieskiej rezydencji wprowadził jeszcze coś nowego. Wieczorami, jak zdradzali bliscy z jego otoczenia, zamykał się w swoim prywatnym gabinecie i wtedy ciszę papieskiego apartamentu wypełniała muzyka Mozarta, Beethovena i Straussa.

2013-03-11 12:58

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Benedykt XVI do Polaków podczas ostatniej audiencji generalnej

[ TEMATY ]

papież

Benedykt XVI

abdykacja

KS. MARIUSZ FRUKACZ

Do Polaków Benedykt XVI powiedział:
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Joachim Badeni OP, mistyk – 15 lat po śmierci znów przemawia do współczesnego człowieka

2025-10-01 17:09

info.dominikanie.pl

Ojciec Joachim Badeni OP – człowiek modlitwy, mistyk– 15 lat po śmierci znów przemawia do współczesnego człowieka dzięki książce „Amen. O rzeczach ostatecznych”. Osoby, dla których był przewodnikiem, dziś mogą pomóc w przygotowaniach do jego beatyfikacji, dzieląc się osobistymi świadectwami wiary, łask i spotkań z dominikaninem.

W tym roku minęło 15 lat od śmierci znanego i kochanego przez wielu dominikanina, ojca Joachima Badeniego – cenionego kaznodziei, duszpasterza i mistyka. Urodził się w arystokratycznej rodzinie i ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję