Afryka nadal wierzy w czary, bo to istotna część kultury ludów Afryki. To zdanie jest prawdziwe, ale nie do końca. Obecnie doszły jeszcze inne, bardziej współczesne przyczyny tego zjawiska. Swoją cegiełkę do tego fenomenu dokładają: sprzyjająca mu charakterystyka nowych mediów, globalizacja oraz komercjalizacja.
W końcówce 2012 r. na jednym z cmentarzy w pobliżu Porto Novo, miejscowości leżącej w Beninie, nocą wykopano i poćwiartowano ok. 100 pogrzebanych ciał. Ludzkie części trafiły na czarny rynek. Takie praktyki tłumaczono zazwyczaj głębokim zakorzenieniem wiary w czary w afrykańskiej kulturze. To niezaprzeczalne. Tyle, że jak pokazują naukowe badania, wiara w czary w ostatnich latach przeszła w Afryce sporą transformację, która nie byłaby możliwa, gdyby swojej cegiełki nie dołożył współczesny, zglobalizowany świat. Oskarżenia o czary kierowane np. wobec dzieci są sprawą zupełnie nową. Ich historia liczy co najwyżej 20 lat.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zdaniem autorów analizy z „Think Africa Press”, jednym ze znaczących faktorów popularyzacji wiary w czary jest rozwój wspólnot pentakostalnych, szczególnie w krajach zachodniej Afryki. Używając mediów, radia, telewizji i Internetu, oferują, drogie zazwyczaj, usługi egzorcystyczne. Jeden z liderów takiej wspólnoty w Nigerii - Sunday Ulup-Aya za każde dziecko, które „wyzwolił z opętania”, inkasował 261 dolarów. Inni, podsycając lęki i obawy, sprzedawali z krociowym zyskiem publikacje filmowe o czarach.
Innym, z pewnością nawet ważniejszym, czynnikiem popularyzującym wiarę w czary jest ekonomia. Znaleźli się po prostu ludzie, którzy uznali, że na wierze w czary można nieźle zarobić. Podsycając obawy, stworzono rynek „dóbr chroniących przed czarami”. Wspomniany wcześniej przypadek z Beninu był możliwy dzięki tym wykreowanym potrzebom.