Reklama

Głos z Torunia

Świat, który rozpłynął się...

Artykuł pt. „Pierwsze Wigilie ludzi wolnych. Święta Bożego Narodzenia na Pomorzu w latach 1920-22” („Głos z Torunia” nr 52-53/2012) skłonił czytelników do rozmyślań o niezapomnianych rodzinnych Wigiliach. Dlatego przedstawiamy wspomnienie o Wigilii sprzed 80 lat w kontekście zbliżającej się 72. rocznicy deportacji Polaków w głąb nieludzkiej ziemi i zagłady kresowego świata, choć przed tygodniem zakończył się liturgicznie okres Bożego Narodzenia

Niedziela toruńska 3/2013, str. 4

[ TEMATY ]

wspomnienia

wigilia

Ze zbiorów Alicji Miller

Gospodyni pamiętnej Wigilii Michalina Szyłkiewiczowa, „Mamcia”. Portret wykonany w Kazachstanie 5 stycznia 1942 r. (fragment)

Gospodyni pamiętnej Wigilii Michalina Szyłkiewiczowa, „Mamcia”. Portret wykonany w Kazachstanie 5 stycznia 1942 r. (fragment)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Alicja Miller udostępniła redakcji cenne rodzinne pamiątki - portret swojej babci wykonany na zesłaniu w Kazachstanie i list jej synowej Marii Szyłkiewicz z opisem świąt Bożego Narodzenia 1933 r. w Świtarzowie k. Sokala na Wołyniu. Przybliżyła też dalsze losy większości ich uczestników. Tak zrodziła się specyficzna polska opowieść wigilijna - o kresowej Atlantydzie, o świecie, który ocaliło od zapomnienia kilka pożółkłych kartek i nieliczne pamiątki ocalone z wojennej pożogi.

Polska opowieść wigilijna Alicji Miller

Reklama

Jednym z najpiękniejszych dni mojego życia była Wigilia w domu rodziców mojego męża Gienka (Eugeniusza) u Michaliny i Józefa Szyłkiewiczów w szkole, którą prowadzili. Wreszcie przyszedł najważniejszy dzień - Wigilia. Z kuchni roznosiły się zapachy gotowanych potraw wigilijnych, grzybów, barszczu, ryb, różnego rodzaju pierogów. W jednym garnku gotowała się kutia, przepyszne danie z pszenicy, maku, miodu i bakalii. W tym czasie ktoś ubierał pachnące drzewko przyniesione z lasu. Przed wieczerzą Tatko przynosił garść siana i kładł na stół pod śnieżnobiały obrus. Później ustawiałyśmy talerze, a na najbardziej ozdobnym leżał opłatek. Gdy już wszystko było gotowe, stawaliśmy całą rodziną przy stole. Było nas wtedy jedenaścioro. Wspólnie mówiliśmy pacierz, a potem Tatko z Mamcią podchodzili do każdego z nas z opłatkami i dzielili się z nami. Po złożonych życzeniach można było zasiąść przy stole. Najważniejsze miejsce zajmowała Babunia Malwina, potem Rodzice i dzieci według kolejności wieku. Mnie z narzeczonym Gienkiem posadzono u szczytu stołu. Jedliśmy przygotowane potrawy, delektując się ich smakiem i wspominając tych, którzy odeszli. Najpierw był czerwony barszcz z uszkami gotowany bez żadnego mięsa. Potem był karp smażony i po żydowsku w galarecie. Następnie podawano pierogi ruskie z kapustą, także z suszonymi śliwkami. Na koniec podawano kutię. Po kolacji zaczynało się kolędowanie. Pierwszą kolędę zaintonował swoim pięknym tenorem Tatko, potem śpiewaliśmy wszyscy. Przed północą, kto nie był zmęczony, mógł wybrać się do kościoła na Pasterkę. Trzeba było jechać saniami 6 kilometrów. Sunęło się wtedy po białym, skrzącym się śniegu, a dzwonki przy uprzęży koni brzmiały harmonijnym śpiewem, zakłócając nocną ciszę. Ten dźwięk - dzyń! dzyń! … głęboko zapadł mi w serce. Minęły lata, a ja wciąż usiłuję go przywołać… Dźwięk dzwoneczków rozpłynął się gdzieś w oddali, odszedł w przeszłość, jak dziecięce sny o mającym się spełnić cudzie, jak wiele bożonarodzeniowych tradycji…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Następnego dnia Boże Narodzenie świętowaliśmy w gronie zaproszonych gości. Do stołu zasiadło ok. 40 osób, wśród nich państwo Obertyńscy z pobliskiego majątku z 20-letnim synem Edwardem, świeżo upieczonym podporucznikiem po szkole podchorążych we Włodzimierzu Wołyńskim. Był też ksiądz greckokatolicki z żoną i dwiema córkami. Mamcia pragnęła, aby było przyjemnie, nawet żeby tańczyć. Włodek grał na skrzypcach, a Danek (Bogdan) i Gienek mieli za zadanie obtańcowywać gości. Co jedliśmy? Różnego rodzaju wędliny domowej szkoły, różne pieczenie, mięso z zajęcy lub z sarny przyrządzane na dziko, indyk pieczony. Na koniec podawano herbatę i ciasta - mazurki, torty itp. Na tym kończę opis tego, co przeżywaliśmy niegdyś. A dźwięk dzwoneczków u sań rozpłynął się gdzieś w oddali…

* * *

„Rozpłynął się” świat uczestników tamtej pamiętnej wigilii. 6 lat później, po wkroczeniu Sowietów, Gienek i najmłodszy z braci 18-letni Sławek zostali aresztowani przez NKWD i rozstrzelani 21 czerwca 1941 r. w lwowskim więzieniu. „Mamcia” daremnie zabiegała o ich uwolnienie; zesłano ją do Kazachstanu („Tatko” zmarł w 1935 r.). Po wojnie starsza córka Irena sprowadziła ją stamtąd do rodzinnej willi w Brzuchowicach k. Lwowa. Kiedy nadarzyła się okazja wyjazdu do Polski, „Mamcia”, choć wycieńczona zsyłką, wraz z synem Bogdanem i córkami Marią (Niunią) i Alą oraz ich dziećmi wsiadły z resztą dobytku do pociągu repatriacyjnego. Alicja Miller, kilkuletnia wtedy córka Marii, zapamiętała niekończącą się podróż w odkrytym wagonie towarowym. Z biegiem czasu rodzina wykorzeniona ze swojej małej ojczyzny rozproszyła się po Ziemiach Odzyskanych od Sudetów po Szczecin. Bogdan długo ukrywał się przed UB. Tylko Włodzimierz pozostał po „tamtej stronie” i zamieszkał we Lwowie. Autorka listu znalazła życiową przystań w Rzeszowie, gdzie samotnie wychowywała synów Gienka - Jurka i Józka. Podporucznik Edward Obertyński ocalał. Od katyńskiego dołu śmierci ocaliła go pasja morska. Wyjechał do Gdyni, gdzie pracował na różnych stanowiskach w porcie. W 1939 r. był obrońcą miasta z morza. Trafił do oflagu. W 1945 r. przeszedł szlak bojowy od Wału Pomorskiego po Berlin. Po wojnie pływał na statkach handlowych. Pisał książki o morzu i historii. Mianowany komandorem, zmarł w 2007 r., zabierając na wieczną wachtę marzenia o utraconej kresowej ojczyźnie.

2013-01-17 14:13

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Książę niezłomny

Niedziela Ogólnopolska 23/2017, str. 18-19

[ TEMATY ]

wspomnienia

Stanisław Gęsiorski

Kard. Adam Sapieha

Kard. Adam Sapieha

Na jego biskupią posługę w Krakowie przypadły czasy zaborów, odzyskania przez Polskę suwerenności, hekatomby II wojny światowej i bezbożnego komunizmu. Jedną z jego największych zasług było niewątpliwie formowanie przyszłego papieża Jana Pawła II, którego osobiście wyświęcił na prezbitera. Mija właśnie 150 lat od narodzin tego wielkiego kardynała

Powszechnie znany jest epizod związany z życiem Jana Pawła II, który jako 18-letni młodzieniec przemawiał do abp. Adama Sapiehy podczas odbywanej przez niego w Wadowicach wizytacji. Późniejszy kardynał Krakowa zwrócił uwagę na inteligencję i pobożność młodzieńca. Kiedy dowiedział się, że wybiera polonistykę, wyraził żal, że nie idzie na teologię. A po kilku latach osobiście przyjął go do seminarium. Przyśpieszył też święcenia późniejszego papieża, by umożliwić mu wyjazd na specjalistyczne studia do Rzymu.
CZYTAJ DALEJ

Masakra parafialnej grupy młodzieżowej

2025-03-20 21:09

[ TEMATY ]

Meksyk

Adobe Stock

Katoliccy biskupi Meksyku z szokiem i oburzeniem zareagowali na zamordowanie ośmiu młodych osób z katolickiej grupy młodzieżowej w stanie Guanajuato. Konferencja Episkopatu Meksyku (CEM) wydała 19 marca oświadczenie, w którym jej przewodniczący, biskup Ramón Castro, zażądał zidentyfikowania sprawców i postawienia ich przed wymiarem sprawiedliwości. Biskupi zaapelowali również o zaangażowanie na rzecz pokoju. „Nadszedł czas, abyśmy się zjednoczyli i aby każdy z nas wziął na siebie odpowiedzialność za pokój w naszym kraju” - stwierdza oświadczenie.

Do przestępstwa doszło w niedzielny wieczór, kiedy uzbrojeni napastnicy wkroczyli do ośrodka parafialnego w mieście San José de Mendoza i strzelali do obecnych tam osób. Osiem ofiar było członkami duszpasterstwa młodzieży w parafii. Atak pozostawił ślady na domach i sklepach w okolicy. Naoczni świadkowie twierdzą, że sprawcy uciekli samochodami, ale jak dotąd nikogo nie aresztowano.
CZYTAJ DALEJ

Markowa: obchody 81. rocznicy męczeńskiej śmierci bł. Rodziny Ulmów

2025-03-23 16:25

[ TEMATY ]

Markowa

bł. rodzina Ulmów

męczeńska śmierć

Marzena Cyfert

Relikwie bł. Rodziny Ulmów

Relikwie bł. Rodziny Ulmów

- Zostało wielkie i piękne świadectwo, że w najtrudniejszych czasach można się zachować po chrześcijańsku - powiedział abp Józef Michalik o bł. Rodzinie Ulmów podczas Mszy św. z okazji 81. rocznicy ich męczeńskiej śmierci. Eucharystię w kościele pw. św. Doroty w Markowej poprzedziła modlitwa na cmentarzu parafialnym w intencji wszystkich Markowian ratujących Żydów podczas II wojny światowej. Przed liturgią został również poświęcony nowy sztandar miejscowej Szkoły Podstawowej im. Bł. Rodziny Ulmów.

Rozpoczynając Mszę św. abp Michalik zaznaczył, że 81 lat temu Ulmowie dali dowód temu, że nie tylko wyznawali wiarę w Chrystusa ukrzyżowanego, który dał swoje życie, aby uwielbić Ojca i odkupić ludzi, ale i „oni chcieli naśladować Go przez miłość Boga i bliźniego, bo te przykazania są przecież nierozłączne”. Podkreślił, że uczynili to w bardzo trudnych czasach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję