Reklama

Z błogosławionym Janem do Betlejem

Niedziela przemyska 52/2012, str. 4-5

[ TEMATY ]

peregrynacja

krzyż Jana Pawła II

Mariusz Kamieniecki

Czas peregrynacji zakończyła Msza św. w kościele Chrystusa Króla w Jarosławiu

Czas peregrynacji zakończyła Msza św. w kościele Chrystusa Króla w Jarosławiu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W tym roku wspólnota naszej archidiecezji pójdzie do Betlejem z bardzo bogatymi darami. Otrzymaliśmy je dzięki peregrynacji krzyża Jana Pawła II po naszej archidiecezji. Zaczęło się 16 października 2011 r., przy udziale całego Episkopatu, w dniu srebrnego jubileuszu konsekracji naszego Metropolity. Kolejne dni pokazywały, że ludzie bardzo potrzebują znaku, symbolu, i tak działo się we wszystkich 382 parafiach, które odwiedził Jan Paweł II ze swoim krzyżem. Kiedy 9 grudnia, w pięknym kościele Chrystusa Króla w Jarosławiu, pod przewodnictwem nuncjusza apostolskiego abp. Celestino Migliore kończyliśmy czas peregrynacji, w wielu sercach kapłańskich zagościła nostalgia za dniami, które minęły, a które były bardzo pracowite, ale też bardzo świąteczne. Odwiedzając betlejemskie szopki, nie zapomnijmy podziękować za owoce tej peregrynacji. Uroczystość zakończenia rozpoczęła się Mszą św., na początku której Metropolita Przemyski podziękował za ten czas Bogu i ludziom:

„Program peregrynacji Wielkopiątkowego Krzyża i relikwii Jana Pawła II był związany z pragnieniem wskazania na Chrystusa Ukrzyżowanego, który jest dla chrześcijan źródłem zwycięskiej wiary, wiary umocnionej ofiarną miłością aż po śmierć Zbawiciela, który pokonał szatana i grzech i wskazał każdemu z nas drogę do duchowego oczyszczenia i odrodzenia przez pokonanie egoizmu, słabości i grzechu. (…) W czasie peregrynacji krzyża towarzyszył nam bł. Jan Paweł II, który aż po ostatni dzień, po kres swego życia, dawał świadectwo wierności Ewangelii i z krzyża Chrystusowego czerpał mądrość i siłę do wypełnienia swojej, jakże owocnej, misji. Nasz błogosławiony Papież pokazuje wszystkim, że i dziś wierność krzyżowi jest możliwa, że możliwa jest świętość, więcej, że także w naszych czasach potrzebna jest świętość!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dziękuję całym sercem za potwierdzenie tego przekonania wszystkim tu obecnym wiernym z parafii pw. Chrystusa Króla oraz z całej archidiecezji. Dziękuję za obecność i gotowość przewodniczenia naszej modlitwie abp. Celestino Migliore, nuncjuszowi apostolskiemu w Polsce, oraz abp. Mieczysławowi Mokrzyckiemu, który udostępnił nam ten papieski krzyż - znak ufnej miłości Jana Pawła II do Chrystusa. Dziękuję abp. Wacławowi Depo, metropolicie częstochowskiemu, dziękuję bp. Kazimierzowi Górnemu z diecezji rzeszowskiej, a także bp. Mariuszowi Leszczyńskiemu z diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Szczególne podziękowanie kieruję do bp. Mariana Rojka z diecezji zamojsko-lubaczowskiej, z którym wspólnie przez wiele miesięcy pielgrzymowaliśmy do tego krzyża. Serdecznie dziękuję bp. Adamowi Szalowi za inspirację naszego programu i za przykład gorliwości w jego wypełnieniu aż do końca. Szczególne podziękowanie kieruję do kapłanów całej archidiecezji, a składam je na ręce obecnych tu księży dziekanów. Dziękuję Księdzu Archiprezbiterowi, naszemu gospodarzowi, za przygotowanie dzisiejszej uroczystości.

Reklama

Na koniec chcę podziękować Wam, Drodzy Diecezjanie, za przykład wiary ujawniany przy okazji tej peregrynacji. Biskup, wbrew pozorom, też potrzebuje pokrzepienia i umocnienia w wierze, a doznawaliśmy go w każdej parafii, biorąc udział w tych nasyconych autentycznym przeżyciem spotkaniach ze znakiem krzyża. Dziękuję Wam za to z całego serca”.

Homilię wygłosił nuncjusz apostolski abp Celestino Migliore, który powiedział m.in.: „W tym kościele znajduje się wiele krzyży, ale nasza uwaga jest dziś skoncentrowana na jednym krzyżu. Przypomina nam on o pamiętnym Wielkim Piątku 2005 r., kiedy to za pośrednictwem telewizji mogliśmy patrzeć na umęczoną, ale promieniującą wewnętrzną radością i pokojem, postać błogosławionego papieża Jana Pawła II. Mimo wielkiego samozaparcia, tamtego wieczoru papież nie mógł już udać się do Koloseum, aby odprawić wielkopiątkową Drogę Krzyżową, ale chciał dotykać dłońmi krzyża, a pierwszy krzyż, który był w dyspozycji to był ten, zawieszony w pokoju młodego sekretarza, dziś obecnego tu Arcybiskupa Lwowa. Został nam w sercu ten przejmujący obraz i dziś myślami wracamy do tamtych wydarzeń: schorowanego Papieża, który tydzień przed swoją śmiercią, mocno i z czułością ściska w dłoniach krzyż.

Reklama

Dla nas ten krzyż jest przedmiotem szczególnej czci; jest przez nas kochany bardziej niż inne krzyże, choćby były stworzone rękami wielkich artystów. Czujemy, że ten krzyż jest «naszym» krzyżem i kochamy go bardziej, bo stał się dla nas relikwią; relikwią bł. Jana Pawła II. Gdy czcimy tę właśnie relikwię, to ona udziela nam też trochę tej wiary i miłości, jaką Jan Paweł II miał do Jezusa ukrzyżowanego. To jest sens tej i innych relikwii. (…) Kościół naucza, że czczenie świętych polega na oddawaniu im hołdu dla ich szczególnej jedności z Chrystusem i że cuda nie dzieją się z powodu relikwii, lecz czynione są przez Boga za wstawiennictwem świętych. Gdy przychodzimy do tego - czy każdego innego kościoła - nasza uwaga przede wszystkim kieruje się na Jezusa. To On jest tym, który przychodzi na świat w Boże Narodzenie. To na Jego przyjście przygotowuje nas ta druga niedziela Adwentu; na Jego przyjście w nasze codzienne życie.

Dziś, bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości, potrzebujemy wzorów i przewodników życiowych. Potrzebujemy ich, skoro dziś nie ma już książki z gotowymi przepisami na życie, która jasno powiedziałaby młodym, co należy robić, aby odnaleźć i realizować sens swojego życia; rodzicom - jak wychowywać dzieci; lekarzowi - jak się zachować wobec moralnych dylematów, napotykanych coraz częściej w jego pracy; adwokatowi - jak uczciwie bronić zasad sprawiedliwości; rolnikowi, rzemieślnikowi czy sprzedawcy - jak szanować ludzi, którzy korzystają z ich pracy; kapłanowi czy osobie zakonnej - jakiego używać języka i jakie prezentować postawy, aby dotrzeć do każdej osoby; politykowi i odpowiedzialnym za rządzenie - jak sprawować swe funkcje, aby wzrastało dobro wspólne. Oto prawdziwy powód, dlaczego tak chętnie wracamy do postaci Jana Pawła II i prosimy go o wstawiennictwo. Oczywiście, to nie jego relikwie będą do nas mówiły, nie one dadzą nam szczegółowe wskazówki, jak mamy postępować w trudnych sytuacjach, nie one będą za nas rozwiązywać problemy. Prawdziwe znaczenie relikwii jest inne: one rzucają na nasze problemy światło od Boga i pozwalają nam samym pomyślnie zmierzyć się w tymi wyzwaniami.

Reklama

Pamiętamy słowa św. Pawła z drugiego czytania: «Modlę się o to, aby miłość wasza doskonaliła się coraz bardziej i bardziej w głębszym poznaniu i wszelkim wyczuciu dla oceny tego, co lepsze, abyście byli czyści i bez zarzutu na dzień Chrystusa». To jest wybór, opcja fundamentalna na rzecz Boga. I nie wystarczy uczynić ją jeden raz - na przykład, gdy przychodzimy do kościoła. Taki wybór musi być stałym dążeniem umysłu i serca do tego, co podoba się Bogu; musi być stałym motywem naszego życia. W tej naszej drodze jest z nami bł. Jan Paweł II. Wszyscy widzieliśmy, jak on każdego dnia mówił swoje «tak» Bogu. Niech on nam pomaga, abyśmy nie ograniczali się tylko do pielgrzymowania do jego relikwii, ale byśmy każdego dnia korygowali ścieżki naszego chrześcijańskiego życia, które jest mówieniem codziennie Bogu naszego «tak»”.

Wzruszającym momentem uroczystości było zawierzenie archidiecezji krzyżowi Jezusa i misja posłania. Aktów tych dokonał Metropolita Przemyski. W czasie czytania tekstu posłania wierni unieśli ku górze krzyże, które przynieśli z domów. Po Eucharystii chętni mogli uczestniczyć w „Poporatorium o Bożym Miłosierdziu”. Uczestnicy zgodnie podkreślali, że była to wzniosła godzina modlitwy tekstami św. Siostry Faustyny.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przez całą Polskę... także po kleryckich pokojach

Niedziela częstochowska 11/2014, str. 1

[ TEMATY ]

peregrynacja

kl. Bartosz Kasprzak

Gdy podczas Apeli Jasnogórskich Ojcowie Paulini modlą się za parafię, którą w danym dniu Maryja nawiedza w kopii Cudownego Obrazu – wydaje nam się to już jakby oczywiste. Maryja bowiem od lat przemierza polskie miasta i wsie, mieszkania w blokach i domy jednorodzinne, konkretne miejsca i całe diecezje. Zapowiedź nawiedzenia jakiejś wspólnoty jest już praktycznie „stałym elementem” każdego wieczoru, który w Jasnogórskiej Kaplicy, przy radioodbiornikach i przed telewizorami gromadzi tysiące Polaków. Zapowiedź, którą można było usłyszeć podczas niedzielnego Apelu 23 lutego br. była jednak wyjątkowa. Po raz pierwszy bowiem, szlak peregrynacji wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej przebiega także przez kleryckie pokoje i mieszkania kapłanów z Wyższego Seminarium Duchownego w Częstochowie. Klerycy i księża przełożeni, którzy od lat co niedzielę przychodzą przed Obraz Matki, tym razem zabrali Jej wizerunek ze sobą. Kopię Ikony podarował wspólnocie seminaryjnej ojciec przeor Roman Majewski. Obraz został uroczyście przekazany delegacji seminarium podczas Apelu w Kaplicy Matki Bożej. W tej modlitwie brał udział również abp Wacław Depo, metropolita częstochowski. I tak od poniedziałku – 24 lutego do samego końca Wielkiego Postu – Maryja nawiedzi wszystkich mieszkańców seminaryjnego domu. Ikona każdego ranka towarzyszy całej wspólnocie podczas Mszy św., po której mieszkańcy kolejnych pokoi zabierają ją do siebie aż do kolejnego poranka. Osobistej modlitwie w zaciszu kleryckich mieszkań towarzyszy także Księga Zawierzenia, do której alumni i księża wpisują swoje modlitwy, podziękowania i prośby do Maryi. Jak zaznaczył rektor ks. Andrzej Przybylski w kazaniu podczas Mszy św. inaugurującej peregrynację: „Obecność Maryi w kopii Cudownego Obrazu, tak blisko nas, w naszych pokojach, jest okazją do powierzenia Jej na nowo drogi powołania”. – Jej obecność napełnia każde miejsce miłością i pokojem, a tam, gdzie jest czczona – od razu słabnie moc złego – mówił ks. Przybylski. Warto zauważyć, że uroczyste podarowanie Ikony wspólnocie seminaryjnej miało miejsce dokładnie tydzień po śmierci śp. ks. inf. Józefa Wójcika, którego życie tak mocno naznaczone było troską o peregrynację Jasnogórskiego Obrazu po Polsce. Niech świadectwo jego wiary i oddanie sprawom Niepokalanej będzie dla nas wzorem, a te niezwykłe odwiedziny Matki Bożej w seminaryjnym domu – niech okażą się czasem jeszcze silniejszego przylgnięcia powołanych do Tej, która prowadzi zawsze i tylko do Jezusa.

CZYTAJ DALEJ

Święty ostatniej godziny

Niedziela przemyska 15/2013, str. 8

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

Nawiedzając pewnego dnia przemyski kościół Ojców Franciszkanów byłem świadkiem niecodziennej sytuacji: przy jednym z bocznych ołtarzy, wśród rozłożonych książek, klęczy młoda dziewczyna. Spogląda w górę ołtarza, jednocześnie pilnie coś notując w swoim kajeciku. Pomyślałem, że to pewnie studentka jednej z artystycznych uczelni odbywa swoją praktykę w tutejszym kościele. Wszak franciszkański kościół, dzisiaj mocno już wiekowy i „nadgryziony” zębem czasu, to doskonałe miejsce dla kontemplowania piękna sztuki sakralnej; wymarzone miejsce dla przyszłych artystów, ale także i miłośników sztuki sakralnej. Kiedy podszedłem bliżej ołtarza zobaczyłem, że dziewczyna wpatruje się w jeden obraz górnej kondygnacji ołtarzowej, na którym przedstawiono rzymskiego żołnierza trzymającego w górze krucyfiks. Dziewczyna jednak, choć później dowiedziałem się, że istotnie była studentką (choć nie artystycznej uczelni) wbrew moim przypuszczeniom nie malowała tego obrazu, ona modliła się do świętego, który widniał na nim. Jednocześnie w przerwach modlitewnej kontemplacji zawzięcie wertowała kolejne stronice opasłego podręcznika. Zdziwiony nieco sytuacją spojrzałem w górę: to św. Ekspedyt - poinformowała mnie moja rozmówczyni; niewielki obraz przedstawia świętego, raczej rzadko spotykanego świętego, a dam głowę, że wśród większości młodych (i chyba nie tylko) ludzi zupełnie nieznanego... Popularność zdobywa w ostatnich stu latach wśród włoskich studentów, ale - jak widać - i w Polsce. Znany jest szczególnie w Ameryce Łacińskiej a i ponoć aktorzy wzywają jego pomocy, kiedy odczuwają tremę...

CZYTAJ DALEJ

W. Brytania: ani Izrael, ani Iran nie chcą wojny, ale łatwo o coś, co ją wywoła

2024-04-20 09:58

[ TEMATY ]

Izrael

Iran

Karol Porwich/Niedziela

Ani Izrael, ani Iran nie są teraz zainteresowane eskalacją konfliktu, co nie znaczy, że go nie będzie w przyszłości, bo pierwsza wymiana ciosów już nastąpiła, a w takiej sytuacji bardzo łatwo o błędną kalkulację – mówi PAP dr Ahron Bregman z Departamentu Studiów nad Wojną w King's College London.

Ekspert wyjaśnia, że rząd Izraela – także ze względu na wewnętrzną presję – musiał zareagować na irański atak rakietowy w poprzedni weekend, ale ta reakcja była w rzeczywistości bardzo stonowana, co sugeruje, że Izrael nie chce eskalować sytuacji, lecz ją deeskalować. Bregman przypuszcza, że właśnie z powodu tej stonowanej reakcji Iran również nie będzie dążył do odwetu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję