W Nowym Testamencie znajdujemy wiele informacji o piekle. Jedną z najbardziej przejmujących scen jest wizja sądu ostatecznego, gdzie Jezus potwierdził istnienie kary wiecznego odrzucenia: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom... I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego” (Mt 25, 41 i 46). W tym samym duchu trzeba rozumieć słowa z Ewangelii św. Marka: „Jeżeli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do Królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie” (Mk 9, 43-48). Kościół nigdy nie interpretował tych słów w sposób dosłowny i nie zachęcał do okaleczania się celem uniknięcia grzechu, ale zawsze odczytywał je jako obrazowe ukazanie tragicznych konsekwencji grzechu ludzkiego po śmierci. Utrata jednego czy wielu członków jest o wiele mniejszą tragedią niż wieczne potępienie.
Bóg pragnie zbawienia wszystkich ludzi, nikogo do piekła nie przeznacza, wszystkich zaprosił na ucztę, o czym jest mowa w Ewangelii św. Łukasza: „Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu”. Z zaproszenia nie wszyscy skorzystali, mimo że gospodarz bardzo starał się, aby sala została zapełniona. „Albowiem powiadam wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty” (Łk 14, 15-24). Wieczne potępienie dotyczy tych, którzy na stałe odrzucili miłość Bożą. Kto za życia powiedział zdecydowane „nie” wobec daru miłości Bożej, ten na zawsze się Go wypiera. Doskonałą ilustracją takiego stanu rzeczy jest scena z ukrzyżowania Jezusa i postawa dwu łotrów. Jeden uparcie trwa w złym aż do końca i za nic ma zbawczy wysiłek Jezusa na krzyżu, z którego mógł skorzystać. Drugi okazuje skruchę, uznaje swą winę, prosi o pomoc Jezusa i tylko on dostępuje miłosierdzia por. Łk 23, 39-43). „Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki, «ogień wieczny». Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; wyłącznie w Bogu człowiek może mieć życie i szczęście, dla których został stworzony i których pragnie” (KKK 1035).
Pewną trudność stanowi zrozumienie natury ognia piekielnego. Z pewnością nie jest to ogień materialny, bo przecież dotyczy duszy ludzkiej. „Mówi się o ogniu, bo ze wszystkich żywiołów ogień sprawia najsilniejszy ból, ale jest to ogień, który pali, ale nie niszczy” (Congar, „Chrystus i zbawienie świata”). Potępieni cierpią karę ciemności i ognia. Taką wizję piekła przedstawiła dzieciom Maryja np. w Fatimie, taką wizję oglądało wielu świętych. Św. Faustyna opisuje przerażającą wizję piekła: „Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam: pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga; drugie - ustawiczny wyrzut sumienia - trzecie - nigdy się już ten los nie zmieni; czwarta męka - jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym; piąta męka - jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje; szósta męka - jest ustawiczne towarzystwo szatana: siódma męka - jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa... Jedno zauważyłam, że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło. Kiedy przyszłam do siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze, toteż jeszcze się goręcej modlę o nawrócenie grzeszników, ustawicznie wzywam miłosierdzia Bożego dla nich. O mój Jezu, wolę do końca świata konać w największych katuszach, aniżelibym miała Cię obrazić najmniejszym grzechem” (Dz. 735 i 741).
Pomóż w rozwoju naszego portalu