Reklama

Żeby być z ludźmi

Niedziela małopolska 50/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Piotr Gąsior: - Jak się Ksiądz znalazł pośród strajkujących w ówczesnej Hucie im. Lenina?

Ks. Stanisław Podziorny: - To było na początku stanu wojennego. W kombinacie byłem tuż przed jego pacyfikacją, która miała miejsce w nocy, a właściwie nad samym ranem z 15 na 16 grudnia 1981 r. Poszedłem pod bramę kombinatu w sutannie, bo uważałem, że sutanna trochę broni od zaczepiania przez oddziały zomowców, ale nie byłem wcale pewny czy uda mi się wejść do środka. Udało się dlatego, że zabrała mnie karetka pogotowia pod hasłem, iż wjeżdżamy do potrzebującego.

- Dlaczego Ksiądz tam pojechał?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Pamiętam, że zaczynałem swoje kazanie od takiej refleksji: jestem synem robotnika i gdyby mnie tata zapytał „gdzieś ty był, kiedy twoi parafianie i robotnicy Nowej Huty strajkowali? Czy byłeś z nimi?”, to co bym odpowiedział mojemu ojcu, gdybym tam nie był? Oczywiście, spotkałem w kombinacie jeszcze kilku innych księży: ks. Jana Bielańskiego, o. opata Jacka Stożka, o. Juliana Banachowicza. Nie pamiętam, czy jeszcze kogoś.

- W jakiej atmosferze przyszło Księżom duszpasterzować?

Reklama

- Ludzie bardzo się bali, bo nie wiedzieli, co się będzie działo. Zwłaszcza kobiety miały wielkie obawy, co będzie, jak wkroczą. Próbowaliśmy tłumaczyć, że przecież to Polacy i Polacy Polakom to chyba krzywdy nie zrobią. - Ale czy to na pewno będą Polacy? - pytały. Msza św. i Komunia studziły emocje. Na ten dzień była przeznaczona niezwykła Ewangelia: „Bądźcie roztropni jak węże, a prości jak gołębice”. Tłumaczyliśmy ją wówczas robotnikom w kazaniach w kontekście tego, co w tamtych godzinach przeżywali.

- Czy mieliście jakiś plan działania?

- Myśmy spotkali się tam wszyscy przypadkowo. Wszyscy przyszli pod hasłem, żeby być z ludźmi. Nie spodziewałem się, idąc pod bramę kombinatu, że spotkam tam jakiegoś księdza. A robotnicy, jak mnie zobaczyli przed bramą, to mnie, po prostu, zabrali do środka.

- Czy nie było niebezpieczeństwa, że ktoś podstawiony przebierze się w strój duchowny?

- Wprowadzenie jakiegoś innego księdza było niemożliwe. Wszyscy byliśmy duszpasterzami Nowej Huty. Przynajmniej połowa robotników nas znała.

- A jak udało się przemycić na teren kombinatu paramenty liturgiczne? Skąd wzięto ołtarz?

Reklama

- To prawda, gdy znaleźliśmy się w hucie nie mieliśmy ani alby, ani mszału, ani komunikantów. W ogóle nie byliśmy przygotowani na to, że uda nam się tam wejść i że odprawimy robotnikom Mszę św. Zresztą trudno by nam było się poruszać wokół kombinatu, gdybyśmy nieśli ze sobą jakieś plecaki. Nie mieliśmy nic i dlatego wszystko nam dopiero dowieziono - wspomnianą karetką pogotowia, która wykonała jeszcze jeden kurs do parafii i z powrotem. Natomiast ołtarza do ambulansu nikt nawet nie próbował wkładać, Eucharystię w tej krytycznej sytuacji odprawialiśmy na stołach. Zamiast ambony podstawiano nam podesty od maszyn albo wychodziliśmy po drabinach na jakieś platformy, żeby nas wszyscy widzieli i słyszeli.

- Jak robotnicy odnosili się do Księży?

- Atmosfera była wyjątkowa - prawdziwa solidarność ewangeliczna. Czuliśmy, że jesteśmy potrzebni. Mało kiedy w kapłańskim życiu przeżyłem takie chwile, żebym tak bardzo to czuł. Poza tym ta niesamowita sceneria: Msze św. na halach, wśród maszyn, obok pieców hutniczych… Przechodziliśmy z oddziału na oddział. Od popołudnia prawie do północy. Najpierw wszyscy spowiadaliśmy. To były zresztą wyjątkowe spowiedzi. Bez konfesjonału. Siedzieliśmy na krzesłach, a ludzie podchodzili. Ogromnie to przeżywali. Spowiedź dodawała odwagi i nadziei.
Warto też wspomnieć o tym, że niektórzy spowiadali się z taką myślą, jakby czynili to ostatni raz w życiu. To była niezwykła sytuacja. Ludzie w takich skrajnych sytuacjach zachowują się rzeczywiście szczególnie, niezwykle odpowiedzialnie, głęboko. Nie pamiętam w życiu takich niezwykłych spowiedzi jak wtedy. To było dla nas, księży, wielkie przeżycie. Jakże inaczej, precyzyjniej, działa sumienie w takiej granicznej sytuacji. Dlaczego ludzie przypominają sobie wówczas o Panu Bogu? Niekoniecznie ze strachu. Właśnie dlatego, że w sytuacjach granicznych widzą dokładnie całe swoje życie. W tym szczególnym czasie nawet ludzie wątpiący potrafili dojrzeć Boga i zrozumieć, że trzeba się nawrócić, że trzeba wyprostować ścieżki swojego życia i sumienia.

Reklama

- Co by było, gdyby zabrakło Księżom czasu na posługę sakramentalną?

- To prawda, że trzeba było się spieszyć. Gdyby się jednak okazało, że nie zdążymy, to można było dać ludziom rozgrzeszenie zbiorowe.

- Czy mieliście poczucie jakiejś wyjątkowości, np., że jesteście wraz ze strajkującymi jakimiś bohaterami?

- Nie, nie. Tym bardziej, że okres „Solidarności” trwał już wcześniej,przed stanem wojennym. Spotkania z robotnikami, Msze św. za Ojczyznę, także na terenie huty, odbyły się już kilkakrotnie. A zatem przyzwyczailiśmy się do takich spotkań. Tyle tylko, że to było w zupełnie innej scenerii i w innej sytuacji. A na domiar tego ta ciągła świadomość oraz napięcie: wejdą czy nie wejdą, kiedy wejdą, czy już? Ale nie pamiętam, bym to przeżywał w kategoriach strachu. Myślę, że nikt z księży się nie lękał.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Portugalia: uroczystości z okazji 20. rocznicy śmierci s. Łucji dos Santos

W związku z 20. rocznicą śmierci siostry Łucji dos Santos, najdłużej żyjącej uczestniczki objawień maryjnych w Fatimie z 1917 roku, w tym miejscu kultu maryjnego odbyły się uroczystości upamiętniające tę portugalską karmelitankę. W czwartkowych modlitwach wzięło udział w Fatimie kilka tysięcy osób, w tym pątnicy z Polski.

Podczas Mszy św. w bazylice Trójcy Przenajświętszej rektor sanktuarium ks. Carlos Cabecinhas wskazał na siostrę Łucję jako główną krzewicielkę przesłania maryjnego z Fatimy o potrzebie nawrócenia, pokuty i modlitwy. - Proszę was o modlitwę, aby stała się ona dla całego Kościoła wzorem do naśladowania - powiedział duchowny, apelując o modlitwy w intencji beatyfikacji i kanonizacji siostry Łucji. Przypomniał, że przesłanie fatimskie, podobnie jak kult portugalskiej karmelitanki, szerzą się na całym świecie.
CZYTAJ DALEJ

Małopolskie: 14-latka zaatakowana w drodze do szkoły w Rabce

2025-02-12 14:07

[ TEMATY ]

policja

policjanci

Adobe Stock

Policja zatrzymała w środę wieczorem podejrzewanego, który zaatakował idącą do szkoły 14-latkę w Rabce-Zdroju. W ujęciu 21-latka pomogło opublikowanie w mediach jego wizerunku, a także nagranie z monitoringu – poinformowała małopolska policja.

"Dzięki opublikowaniu przez media wizerunku sprawcy i apelu o pomoc w jego identyfikacji, rabczańscy policjanci uzyskali informacje niezbędne do zatrzymania 21-latka. W tym momencie policjanci przeprowadzają z podejrzewanym niezbędne czynności. Dziękujemy wszystkim, którzy odpowiedzieli na nasz apel o pomoc w identyfikacji oraz mediom" – poinformował zespół prasowy małopolskiej policji w mediach społecznościowych.
CZYTAJ DALEJ

Toskania: legalizacja śmierci na życzenie to pójście na łatwiznę

2025-02-13 18:03

[ TEMATY ]

Włochy

wspomagane samobójstwo

Toskania

Adobe Stock

Trzeba powrócić do fundamentalnej zasady obrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci - podkreśla kard. Augusto Paolo Lojudice po tym, jak Toskania na szczeblu regionalnym zalegalizowała wspomagane samobójstwo. Arcybiskup Sieny ostrzega, że dla Włoch oznacza to zejście w bezdenną przepaść.

Chcesz umrzeć? My ci w tym pomożemy
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję