Reklama

Ocalić od zapomnienia

Ks. Mariusz Bendyk pochodził z Wrocławia. Został wyświęcony w 2001 r. Odszedł nagle, 30 września br. Pochowano go na cmentarzu w kościele przy ul. Bardzkiej. Zmarłego kapłana wspomina jeden z jego przyjaciół, kl. Piotr Milewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Był wrzesień lub październik, dokładnie nie pamiętam. Do naszej parafii przyszedł młody ksiądz; rok po święceniach kapłańskich. Od samego początku wzbudzał zaufanie nie tylko starszych parafian, ale również młodzieży. Ujmował prostotą w mówieniu o Panu Bogu i ciepłym tembrem głosu. Każda Msza Święta kończyła się głęboką a zarazem prostą refleksją nad Słowem Bożym. Od razu można było wyczuć, że ten człowiek żyje tym, co mówi i głosi. Zawsze znajdował czas dla każdego potrzebującego. Autentyczność tego kapłana bardzo ujmowała młodych ludzi. Widać było, że zależy mu na każdym, a zwłaszcza młodym człowieku. Nigdy nie przechodził obojętnie obok problemów, które stawiało nam, młodym, życie. On po prostu żył naszymi radościami, smutkami i troskami. Pamiętam, jak kiedyś podszedł do mnie i zatroskany powiedział: „Co zrobić, aby zatrzymać tych młodych ludzi w Kościele, co zrobić, żeby sakrament bierzmowania nie był dla nich pożegnaniem z Bogiem i Jego Kościołem?” Wiedziałem, że nie mówił nigdy tego na pokaz, wiedziałem to tysiące razy. Wiele osób o tym wiedziało…

Źródło siły

Reklama

Zależało mu na każdym młodym człowieku. Był dla każdego jak starszy brat, przewodnik, który prowadzi po dobrze znanych z własnego doświadczenia drogach, jak ojciec, który wie, jak pokonywać przeszkody. Ilu z nas dał nadzieję, dodał otuchy i wiary do przezwyciężania trudności życiowych - jeden Dobry Bóg wie.
Nie był nigdy minimalistą i nie zadowalał się przeciętnością. Jego pasje nam o tym wiele mówiły. Łowił ryby, poszukiwał skarbów, sklejał modele, dużo czytał, grał na gitarze basowej, należał do grupy historycznej. Lubił wyprawy skoro świt do lasu, gdzie zachwycał się pięknem Bożego stworzenia. Umiał w prostocie i zwyczajności dostrzec piękno. Serce miał bardzo wrażliwe i wielkie. Każdy z nas, obecnych przy nim, mógłby tu z pewnością przytoczyć setki przykładów. Często zadawałem sobie pytanie, a z pewnością nie tylko ja: skąd on ma w sobie tyle wrażliwości i siły? Wiedziałem, że nie czerpał tego z własnego wnętrza, ale ubogacony Bożą obecnością wlewał tę Miłość do serc powierzonych mu ludzi.
Jego relacja z Bogiem była relacją prawdziwie synowską. Choć była dla mnie tajemnicą, to po jej owocach wiedziałem, że była głęboką i szczerą rozmową, z której czerpał wszelkie siły. Choć kapłaństwo było szczytem Jego marzeń i pragnień, to wiedziałem, że nie było niczym łatwym - jak zresztą życie każdego z kapłanów. Mimo trudności jakie dotykały jego życie zawsze wiedział, w Kim złożyć nadzieję. Kiedyś po ciężkim dniu powiedział do mnie: „możesz mieć cały dzień do kitu, ale w momencie, kiedy bierzesz Go w swoje ręce podczas Najświętszej Ofiary, to wszystko rekompensuje”. Po takim wyznaniu wiedziałem, że Eucharystia była dla niego szczytem i centrum kapłańskiego posługiwania, w której umierał dla świata, a rodził się dla Boga. Takie słowa powracały do mnie jak bumerang.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Fascynacja Chrystusem

Często zaskakiwał mnie swoją dojrzałością przeżywanej wiary. Kiedyś zapytany przeze mnie o to, czy podobała mu się oprawa Mszy Świętej odpowiedział: „Ja się dobrze modliłem”, pokazując mi tą odpowiedzią, co tak naprawdę jest ważne. Prostota, czytelność myśli i uczuć - tym przeniknięty był do głębi. Jego serce było pełne rycerskich odniesień: do Boga, Ojczyzny i samego siebie. „Naszym honorem jest wierność Chrystusowi” - słowa te powtarzały się często w jego życiu. Taka postawa i przykład życia nie mogły nie przynieść dobrych owoców. Ilu z nas nie zaczęło właśnie od spotkania z tym kapłanem prawdziwej i świadomej przygody z Jezusem Chrystusem i Jego Kościołem? Ta fascynacja Chrystusem nie skończyła się wraz z odejściem jego z naszej wspólnoty parafialnej czy nawet z końcem jego ziemskiego życia, lecz trwa nadal w naszych sercach i działaniu. Patrząc na Niego, mogliśmy obserwować, a jednocześnie uczyć się wielkiego zaufania do Pana Boga. Już teraz z perspektywy krótkiego czasu od Jego śmierci jeszcze mocniej dostrzegam tę przedziwną tajemnicę jego życia, którą chyba najlepiej wyrażają słowa samego Jezusa: „Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata”. Było w nim to „coś”, co wyrażało się jakby poprzez logikę innego świata. Nie był przywiązany do rzeczy materialnych, można było wręcz powiedzieć, że nie interesowały go one w ogóle. Wiem, że nie jeden razy podczas wizyty duszpasterskiej otrzymaną ofiarę w jednych drzwiach, w drugich potrafił oddać dla potrzebujących. Pomimo wielu trudów kapłańskiego życia nigdy nie słyszałem z jego ust żadnego słowa narzekania, skargi czy zniechęcenia. Zawsze emanowała od niego nadzieja i ufność wobec Pana Boga.

Ciepły ślad

Dziś, kiedy spotykam różnych ludzi, którzy znali księdza Mariusza zawsze słyszę z ich ust te same słowa: „ksiądz Mariusz miał dobre serce!” W pewnej książce kiedyś przeczytałem: „Jedna z najszlachetniejszych chwil, które nas czekają, nadejdzie na Uczcie Baranka. Nasz Pan wstanie i zacznie wywoływać tych, którzy zostali ranni w bitwie w Jego imię. Ci zostaną uhonorowani, a ich odwaga nagrodzona”. Wiem, że on zawsze czekał na tę scenę, która odegra się tam w niebieskim Jeruzalem. Ufając Bożemu Miłosierdziu wierzę, że ta scena stała się już jego udziałem. Do zobaczenia przy studni życia.

2009-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Żyjmy Bożą obecnością

2025-08-16 19:07

[ TEMATY ]

pielgrzymka

Łukasz Krzysztofka

- Jesteśmy za mało ludźmi paschalnymi, wielkanocnymi. Za słabo żyjemy zwycięstwem Chrystusa. Jesteśmy nieraz sparaliżowani, pełni lęku, a przecież to Chrystus zwyciężył świat, a nie świat Chrystusa – powiedział w homilii w czasie Mszy św. kończącej 49. Pieszą Pielgrzymkę Opolską na Jasną Górę bp Andrzej Czaja.

Ordynariusz opolski przewodniczył koncelebrowanej Eucharystii dla opolskich pątników na Jasnogórskim Szczycie. Mszę św. koncelebrowali m.in. ks. Daniel Leśniak, obecny kierownik pielgrzymki opolskiej, oraz ks. Marcin Ogiolda, wieloletni przewodnik kompanii na opolskim szlaku na Jasną Górę, a także liczne grono kapłanów diecezjalnych i zakonnych.
CZYTAJ DALEJ

Odnaleźć radość w Bogu

2025-08-16 10:24

ks. Łukasz Romańczuk

Ks. Aleksander Radecki

Ks. Aleksander Radecki

Archidiecezjalna Pielgrzymka Wspólnot Żywego Różańca rozpoczął się w Henrykowie od konferencji ks. Aleksandra Radeckiego, który poruszył ważne kwestie związane z modlitwą różańcową i wskazał na tajemnice różańcowe, jako te, które mają ożywić wiarę człowieka i są wskazaniem na drodze do szczęścia i radości.

Konferencja zbudowana była w formie drogi po życiu człowieka. Ksiądz Aleksander zachęcał do ożywienia wspólnot Żywego Różańca, wskazując, że wspólnoty te coraz bardziej się zmniejszają. W pierwszej części ukazane zostały tajemnice radosne różańca świętego. Kapłan podsumował ją piosenką, zachęcając obecnych do wspólnego śpiewu. Piosenka opowiadała o szczęściu ziemskim i pokazywała, co jest szczęściem zwierząt, a co ludzi. - Wniosek wydaje się jasny, ziemskie wymiary szczęścia człowieka nie zaspokoją. Tylko Bóg nas zaspokaja, więc warto zadbać o perspektywę, w której własny świat zobaczymy we właściwych proporcjach - mówił kapłan, opowiadając o sanktuarium Matki Bożej na Górze Iglicznej i przywołując słowa św. Jana Pawła II i pytając: - Skąd mamy czerpać prawdziwą radość? - Radość jako jeden z owoców Ducha Świętego jest pragnieniem każdego człowieka. A czy człowiek byłby w stanie zrobić zapis wszystkich osiągnięć, w każdej kategorii życia? Czy zauważamy, że każdy z nas ma powody do dumy i satysfakcji oraz nadziei na lepszy los? Okazuje się, że nie potrafimy dziękować i radować się, a wolimy zazdrościć, a wtedy człowiek nikczemnieje - stwierdzał ze smutkiem ks. Aleksander, dodając: - Nie umiemy wykorzystywać tego, co mamy i dzielić się z tym innymi.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Stanisław Dziwisz o redukcji katechezy: Nie tędy droga

2025-08-16 15:41

[ TEMATY ]

katecheza

kard. Stanisław Dziwisz

Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej

Kard. Stanisław Dziwisz

Kard. Stanisław Dziwisz

- Powinno nam także zależeć, by w naszym kraju szkoła wspomagała wychowawczy trud rodziców, by nie poniżano w szkole katechizacji, redukując i spychając ją na margines. Nie tędy droga do wychowania w duchu podstawowych wartości i przygotowania do życia mądrych i odpowiedzialnych obywateli – mówił w Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej kard. Stanisław Dziwisz.

Arcybiskup krakowski senior przewodniczył uroczystościom odpustowym w Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Przy tej okazji wprowadził do świątyni relikwie św. Jana Pawła II.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję