Pokolenie bohaterów Powstania Warszawskiego jest coraz starsze, słabsze i powoli odchodzi. Dlatego też przekazuje młodszym sztandary, swoją historię oraz powstańcze ideały
W tym roku obchodzimy 65. rocznicę Powstania Warszawskiego. Wśród nas jest coraz mniej osób, które pamiętają gorący sierpień 1944 r. Walczący wówczas dwudziestolatkowie mają dziś 85 lat. Choć każdy z żyjących kombatantów jest dla warszawiaków żywą legendą i wzorem patriotyzmu, to jednak przecież nie będą oni żyli wiecznie. Pokolenie Kolumbów przemija. A ci, którzy nadal dumnie pełnią warty honorowe, są coraz słabsi. Widać to zresztą podczas kolejnych rocznic obchodów 1 sierpnia.
Sztandary, a wraz z nimi pamięć o bohaterach Warszawy, są przekazywane zarówno harcerzom, jak i grupom rekonstrukcyjnym, które w większości powstały na fali uroczystych obchodów 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. - Niestety, coraz więcej sztandarów zostało osieroconych - z żalem mówi Tomasz Karasiński, komendant Grupy Historycznej „Zgrupowanie Radosław”, pod której opiekę powstańcy przekazali już kilkadziesiąt sztandarów. Na szczęście młodych ludzi, którzy chcą pielęgnować ideały pokolenia Kolumbów, nie brakuje. - Zawsze jesteśmy, gdy powstańcy nas potrzebują. Pełnimy warty na pogrzebach czy podczas państwowych uroczystości - podkreśla Karasiński.
Dziś historia nie wymaga od młodych zbrojnych zrywów i przelewania krwi, ale innego poświęcenia. - Oni byli gotowi oddać życie za to, by następne pokolenia mogły żyć w wolnej Polsce. Dziś w takim kraju żyjemy. Gdy pełnię razem z kombatantami wartę honorową, chcę im w ten sposób powiedzieć swoje „dziękuję” - wyznaje Damian Wyrzykowski, który co roku 1 sierpnia ubiera się w strój typowy dla jego rówieśników z sierpnia ’44 i pomaga powstańcom dumnie trzymać sztandary. - Za kilkanaście lat powstańcy odejdą. Nie będzie więc komu maszerować, nosić sztandarów, opowiadać o Powstaniu. Dlatego też mamy nadzieję, że dzięki takim grupom, jak nasza, uda się opowiedzieć i przekazać dalej historię ich tragicznego i zarazem bohaterskiego życia.
Św. Rita, patronka spraw trudnych i beznadziejnych
W kalendarzu liturgicznym Kościół wspomina 22 maja św. Ritę z Cascii, zakonnicę, patronkę trudnych spraw. Do ponownego odczytania jej doświadczenia ludzkiego i duchowego jako znaku Bożego Miłosierdzia zachęca również papież Franciszek.
Margherita (której skrócona forma Rita stała się w praktyce jej nowym imieniem) urodziła się w 1367 r. w Cascii w środkowych Włoszech. Wbrew swojej woli musiała poślubić Ferdinando Manciniego, któremu urodziła dwóch synów. Gdy jej brutalnego i awanturniczego małżonka zamordowano w 1401 roku, obaj jej synowie przysięgli krwawą zemstę. Rita modliła się gorąco, aby jej dzieci nie były mordercami, ale synowie zginęli w 1402 roku. Choć z trudem znosiła swój los, przebaczyła oprawcom. Chciała wstąpić jako pustelnica do zakonu augustianów w Cascia, ale nie przyjęto jej. Tradycja mówi, że w nocnym widzeniu ukazali się jej święci Jan Chrzciciel, Augustyn i Mikołaj z Tolentino, którzy zaprowadzili ją do bram zakonnych. Po wielokrotnych odmowach Ritę ostatecznie przyjęto do zakonu w 1407 r.
Papież wzywa do gorliwego głoszenia Ewangelii i umacniania misyjności Kościoła. Leon XIV spotkał się w Watykanie z dyrektorami Papieskich Dzieł Misyjnych z pięciu kontynentów. „Mamy nieść wszystkim ludziom - a wręcz wszystkim stworzeniom - ewangeliczną obietnicę prawdziwego i trwałego pokoju” – zaapelował Ojciec Święty.
W Sali Klementyńskiej Pałacu Apostolskiego Leon XIV powitał przedstawicieli Papieskich Dzieł Misyjnych z ponad 120 krajów. Dziękował za ich służbę ewangelizacji. Nazwał Dzieła „głównym środkiem” budzenia odpowiedzialności misyjnej wśród wszystkich ochrzczonych. Jak podkreślał, Papieskie Dzieła Rozkrzewiania Wiary wspierają młode Kościoły przez programy duszpasterskie, katechezę, budowę świątyń, opiekę zdrowotną i edukację. Wskazywał też na rolę Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci w formacji najmłodszych i Papieskiego Dzieła św. Piotra Apostoła w rozwoju powołań misyjnych.
Co dzieje się z człowiekiem po śmierci ciała? Czy niebo naprawdę istnieje? Zapraszamy na lekturę fragmentu nowości Wydawnictwa eSPe: „Sprawa nieba. Śledztwo dziennikarskie dotyczące życia po śmierci”.
Mój przyjaciel Nabeel chorował na raka żołądka. Siedziałem przy jego łóżku w szpitalu w Houston, zaledwie kilka dni przed jego śmiercią. Jego twarz była wychudzona, nogi kościste i słabe. Umierał, mając zaledwie trzydzieści cztery lata. Nabeel Qureshi był oddanym muzułmaninem, zanim rozpoczął proces poszukiwania, który doprowadził go do uznania prawdy chrześcijaństwa i wiary w Jezusa. Zdążył ukończyć medycynę, zdobyć dwa tytuły naukowe, napisać bestsellerowe książki i stać się mówcą znanym na całym świecie. Jego śmierć była głęboką stratą dla każdego, kto miał zaszczyt nazywać go przyjacielem. Odszedł w 2017 roku.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.