Reklama

Rok Słowackiego

Słowacki we Wro cławiu

Rok 2009 uchwałą Sejmu został poświęcony Juliuszowi Słowackiemu. Pretekstem do tego stały się dwie rocznice. W tym roku mija 200 lat od urodzin i 160 lat od śmierci wieszcza. We Wrocławiu okazji do uczczenia pamięci poety jest jeszcze więcej. 50 lat temu IX Liceum otrzymało imię Juliusza Słowackiego, a 25 lat temu odsłonięto w mieście pomnik poety.
Co wspólnego z Wrocławiem miał nasz narodowy wieszcz? Choć nie planował tego, był w pruskim wtedy Breslau dwa razy. Miasto nie przypadło mu do gustu. Nudził się w nim i narzekał. Może nie odegrałoby żadnej roli w jego życiu, gdyby nie fakt, że właśnie tu - po 18 latach niewidzenia - spotkał się z matką.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwsze zderzenie z Wrocławiem było krótkie. Poeta został zatrzymany tu w 1831 roku, kiedy jechał z ogarniętej powstaniem listopadowym Warszawy do Drezna. Władze odebrały mu paszport i kazały czekać na nowy dokument pruski. Ze stolicy wyjechał 8 marca, w dzień powszechnego wyjścia z miasta przed spodziewanym oblężeniem rosyjskim. Do Wrocławia dotarł po pięciu dniach, 13 marca. Mieszkał tu w hotelu „Pod Złotą Gęsią”, przy Junkersstrasse 27/29 (dziś ul. Ofiar Oświęcimskich) ponad dwa tygodnie. Był wtedy młodym poetą, któremu „towarzyszył już zalążek sławy”. Jego powstańczy „Hymn” podnosił na duchu Warszawę i znany był Polakom w Dreźnie.

Kompas by się przydał

Reklama

Jak 22-letni romantyk odebrał miasto? W liście do swojej matki, Samueli Bécu, pisał: „Samo miasto Wrocław jest dosyć ładne, niezmiernie stare, wszystkie domy podobne do siebie, tak że dla kierowania się w tym mieście kompas by się bardzo przydał. Kilka ślicznych gotyckich kościołów, dwa place, z tych jeden nazywa się placem Bluchera, na którym stoi statua tego pruskiego bohatera - drugi plac wielki jest to rynek, pośród którego stoi jeden z gotyckich kościołów, a naokoło mnóstwo bud i szop ogromnych; przybyłem tu albowiem w czas jarmarku”.
Ówczesny Plac Bluchera to dzisiejszy Plac Solny. Nie wiadomo natomiast o jakim kościele pisze Słowacki. Anna Krawczyk, przewodnik wrocławskiego oddziału PTTK, przypuszcza, że poeta za wieżę świątyni wziął kopułę ratusza.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nudne miasto

W tym samym liście, z 17 marca, poeta skarży się matce: „Siedzę więc już od kilku dni w tym nudnym mieście, a co gorzej, że mi pobyt w nim drogo kosztuje”. Trudno oczekiwać od Słowackiego wielkiego entuzjazmu, ten pobyt był nieco przymuszony. Poeta nie planował być tu tak długo.
Co robił we Wrocławiu? Sam napisał, że życie prowadzi „bardzo jednostajnie”. Może nie było aż tak nudno? Wiadomo, że podczas tego pobytu wybrał się do Opery. W hotelu „Pod Złotą Gęsią” miał pokoik na drugim piętrze, od dziedzińca. Za pobyt w nim przyszło mu słono zapłacić. W „niegodziwym” Wrocławiu „zdarli mnie okropnie, bo za dni 16 zapłaciłem 30 talarów, i miałem tylko tę przyjemność, że mieszkałem w zupełnie starożytnej kamienicy, której dachy wyższe są niż trzypiętrowe ściany, a pod dachami pieje kogut i krzyczą koty.”

Spotkanie z matką

Reklama

Drugi pobyt Słowackiego we Wrocławiu wyglądał już zupełnie inaczej. Był dłuższy od poprzedniego i z pewnością ważniejszy.
W 1848 roku, gdy wybuchła w Paryżu Wiosna Ludów, Słowacki udał się do ojczyzny. Na wieść o powstaniu wielkopolskim, wyruszył do Poznania. Wziął tam udział w zebraniu Komitetu Narodowego. Stamtąd, po uzyskaniu pozwolenia, pojechał do Wrocławia. Przybył 9 maja, a wyjechał stąd dopiero 8 lipca. Był już wtedy ciężko chory, bliski śmierci. Dramatyczny był dla niego ten czas. Wiedział, że prawdopodobnie zobaczy matkę po raz ostatni. Długo czekał na jej przyjazd. Z Wrocławia słał listy z gorącymi prośbami o spotkanie i nie otrzymywał odpowiedzi. „Od miesiąca codziennie chodzę bezskutecznie na pocztę pytając listu od Ciebie, i zrozpaczony, i coraz bardziej rozpaczający, że tej zapory, która jest między nami, złamać nie mogę” - pisał do matki 15 czerwca 1848 r.
Po niemal dwumiesięcznym oczekiwaniu, w końcu się zobaczyli. Salomea Bécu przybyła pod koniec czerwca. Przeżyli tu razem dwa tygodnie. Słowacki i tak przesunął okres, na jaki miał wydane zezwolenie policji.

Wspólny czas

Tym razem wieszcz zatrzymał się u niemieckiej rodziny przy Neue Schwidnitzer Strasse, na drugim piętrze (obecnie ul. Świdnicka) - („teraz siedzę w ciupie najętej u Niemca... jak ptaszek uwięziony patrzę na przestwory niebieskie”). Prosił, aby listy do siebie kierować do p. Stachlschmidta przy Banhofstrasse 5 (obecnie ul. Dworcowa) lub do swojej przyjaciółki - p. Zofii Mielęckiej, na Tauenzienstrasse 69 (dziś pl. Kościuszki). Salomea zamieszkała w hotelu „Zum Weisse Adler” („Pod Białem Orłem”) przy Ohlaustrasse 10/11 (obecnie ul. Oławska).
Jak matka i syn spędzali razem czas? Na rozmowach i długich spacerach. Przemierzali dzisiejsze Śródmieście: od Mostu Pokoju (wtedy Most Lessinga) do Parku Szczytnickiego.
Pili kawę „po krzemieniecku”, którą Salomea parzyła w swej kawiarniczce i dawnym zwyczajem jadali obiad o godz. 14. Przy ul. Wita Stwosza Słowacki, żeby zatrzymać spędzony wspólnie czas, kupił matce na pamiątkę złoty zegarek, ona zostawiła mu miniaturkę ze swoją podobizną (gładko zaczesanymi włosami i ciemnymi oczami).
Dzięki napisanemu wspólnie z Salomeą listu do Teofila i Hersylii Januszewskich (przyrodniej siostry Słowackiego i jej męża) wiemy, jak po latach rozłąki odebrała syna matka: „Julo jeszcze teraz bardziej ma fizjognomię myśląco [!] i więcej schodzono [!], spokojny i poważny (…)”.

Kawiarnia Periniego

Słowackiemu przyszło czekać na matkę prawie dwa miesiące. W tym czasie, prócz częstego i niestrudzonego pisania do niej listów, bywał często w kawiarni Periniego przy Junkernstrasse 2. Był to znany XIX-wieczny lokal, który podawano nawet jako punkt orientacyjny. Poeta czytał tam gazety, dostępne w języku francuskim, polskim i włoskim. Tam też spotykał się z różnymi ludźmi, m.in. działaczem narodowościowym Janem Nepomucenem Niemojewskim, który w swoich „Wspomnieniach” napisał:
„Raz w cukierni u Periniego rozmawiałem właśnie z taką zwątpiałą gromadką rodaków, wtem wchodzi Juliusz Słowacki. [...] Zbliżam się do niego i przypominam znajomość. Uściskaliśmy się z serca, prosił mnie tylko, żeby nikomu o jego przyjeździe nie wspominać, bo chciał uniknąć nowych znajomości”. Jednym z głównych powodów dla których Słowacki nie chciał rozgłosu, był być może strach przed przymusowym opuszczeniem miasta. „Breslauer Zeitung” z 13 maja pisało o 300 emigrantach zmuszonych do wyjazdu z Wrocławia.
Wiadomo, że podczas tego pobytu Słowacki opuszczał miasto. Były to jednak wyjazdy rekreacyjne. Wraz z Zofią Mielęcką wyruszył do Jeleniej Góry. Podróżowali pociągiem relacji Wrocław - Świdnica - Świebodzice, a potem dyliżansem pocztowym.
Słowacki nie stworzył wiele we Wrocławiu. Napisał kilka wierszy („O! nieszczęśliwa! o! uciemiężona…”, „Wieniec związano”, „Wyjdzie stu robotników”) i kilkanaście listów (w większości do matki).

Juliuszada

„Juliuszada” to cykl imprez kulturalnych i edukacyjnych, które trwają we Wrocławiu od marca. Jest to projekt wrocławskiego IX Liceum Ogólnokształcącego, noszącego imię poety.
Z inicjatywy uczniów i dyrekcji szkoły odbyło się już wiele wydarzeń, m.in.: odsłonięcie pamiątkowej tablicę przy ul. Oławskiej, symbolizującej wizyty wieszcza we Wrocławiu, wystawa plenerowa w parku Słowackiego, wykład o pomnikach poety, czytanie jego dzieł w ramach „Czynnych poniedziałków” w Teatrze Polskim, a także spacery z przewodnikami „wrocławskimi śladami wieszcza”. Jedną z atrakcji jest również tramwaj „Juliusz”, przekazany animatorom obchodów przez Towarzystwo Miłośników Wrocławia. Zaprezentowana w nim ekspozycja dotyczy życia i twórczości Słowackiego.„Juliusz” kursuje w piątki, soboty i niedziele w godz. 13-19 co dwie godziny. Z przystanku na pl. Teatralnym dojeżdża do Hali Stulecia.
W organizację imprez zaangażowanych jest wiele instytucji, m.in.: Ossolineum, Instytut Filologii Polskiej UWr., Wrocławski Teatr Lalek i Kolegium Karkonoskie.
Kulminacyjne obchody „Juliuszady” odbędą się we wrześniu, miesiącu urodzin poety.

2009-12-31 00:00

Oceń: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Dolindo o sile różańca

2025-10-26 20:55

[ TEMATY ]

różaniec

rozważania różańcowe

www.dolindo.org

O. Dolindo

O. Dolindo

„Nawleczone na sznur różańcowy paciorki są jak taśma filmowa” – pisze ks. Dolindo. „Przypominają obrazy wielkich Tajemnic Odkupienia i jak na wielkim ekranie wyświetlają je w duszy”. „Bez Różańca któż pamiętałby na co dzień o Tajemnicach Odkupienia? Tymczasem to pamięć o nich jest tajemnicą życia wewnętrznego”.

To mistyk, który mocno stąpał po ziemi. Dawał konkretne rady tym, którzy do niego przychodzili. Teologię z wysokiej półki, głęboką duchowość potrafił wpleść w codzienność. "Odmawiając Różaniec, zalecam, byście wyciągnęli z tego praktyczne wnioski dla życia.
CZYTAJ DALEJ

Bp Piotrowski na 25-leciu MIVA Polska: miłość gwarantem dynamiki misji

2025-10-28 09:12

[ TEMATY ]

bp Jan Piotrowski

MIVA Polska

BP KEP

bp Jan Piotrowski

bp Jan Piotrowski

Misjonarze są niezmordowanymi świadkami tej nadziei miłości, która pozwala, aby nieśli Chrystusa aż na krańce świata - mówił bp Jan Piotrowski, przewodniczący Komisji Konferencji Episkopatu Polski ds. Misji, w homilii Mszy św., której przewodniczył w parafii św. Apostołów Jana i Pawła w Warszawie, z okazji 25-lecia działalności MIVA Polska.

Bp Piotrowski zauważył, że 25-lecie MIVA Polska przypada w Roku Jubileuszowym obchodzonym pod znakiem nadziei. „Nadzieja zakorzeniona w Ewangelii i w miłości Chrystusa jest źródłem wszelkiej dynamiki misyjnej, z jaką misjonarze i misjonarki wyruszają na misyjne drogi” - podkreślił.
CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymka do cudownych miejsc

2025-10-28 16:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Marek Kamiński

Pielgrzymka do świętych miejsc - Gietrzwałdu i Świętej Lipki

Pielgrzymka do świętych miejsc - Gietrzwałdu i Świętej Lipki

W Roku Jubileuszowym o. Józef Łągwa SJ zorganizował pielgrzymkę do Gietrzwałdu i Świętej Lipki, gdzie słynące łaskami cudowne obrazy Matki Bożej od wieków otaczane są czcią. - Wiele osób prosiło mnie o zorganizowanie pielgrzymki do Gietrzwałdu miejsca objawień Matki Bożej, które trwały od 27 czerwca do 16 września 1877 r. i do tej pory, jako jedyne na ziemiach polskich, zostały oficjalnie uznane przez władzę kościelną – podkreślił Ojciec Józef.

Historię wsi Gietrzwałd położonej na Warmii między Olsztynem a Ostródą, objawień Matki Bożej 13-letniej Justynie Szafryńskiej i 12-letniej Barbarze Samulowskiej w 1877 r., gdy na Warmii trwała walka pruskich władz z Kościołem Katolickim, losach wizjonerek i kultu Matki Bożej Gietrzwałdskiej opowiedział ks. Tomasz Franieczek. - Ta pielgrzymka jest potrzebą mojego serca i wzrostu duchowego w duchu katolickim dla pogłębienia życia religijnego we mnie. Modlitwa przed cudownym obrazem, modlitwa różańcowa, uczestnictwo we Mszy świętej, koronka do Miłosierdzia Bożego, to było dla mnie duże przeżycie, wzruszenie i jakby koło ratunkowe na te trudne czasy, kiedy człowiek jest atakowany przez ludzi o innych poglądach – powiedziała Zofia Urbanowicz.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję