Reklama

Vedrá - to rozumie każda Karmelitanka Misjonarka

Zwykle Karmel kojarzy się ludziom z odosobnieniem, odejściem od świata, umożliwiającym prawdziwą modlitwę kontemplacyjną, której nie zakłóci zgiełk zabieganej codzienności. Jeśli szukamy Karmelu - to tylko z dala od kręcącej się coraz szybciej rzeczywistości - myślimy. Tymczasem można zbudować Karmel w samym środku współczesnego, niełatwego życia ludzi. Tak właśnie czynią Karmelitanki Misjonarki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Trzebinia koło Żywca. Ciągnąca się w górę wiejska droga od Sporysza aż po Juszczynę. Po obu jej stronach gęste zabudowanie - dom przy domu, posesja obok posesji. Gdyby nie charakterystyczny znak przy drzwiach, trudno byłoby się zorientować, że w jednym z takich domów mieszkają siostry zakonne. Krzyż wyrastający ze wzgórza i otaczające go trzy gwiazdy - subtelnie wymalowany emblemat zdradza, że to dom formacyjny Karmelitanek Misjonarek. Pierwszy w Polsce dom zgromadzenia wywodzącego się z drugiego końca Europy, z Hiszpanii.

Hiszpańskie początki

W listopadzie 1860 r. o. Franciszka Palau przeżywa szczególne doświadczenie tajemnicy Kościoła w katedrze w Ciudadela na Minorce w Hiszpanii, które nadaje ostateczny kształt jego dziełu założycielskiemu. Zgromadzone przy o. Palau grupy mężczyzn i kobiet pod jego kierownictwem podejmują życie zakonne. W tym dziele ważną rolę odegrała młoda Francuzka Juana Gratias. W lutym następnego roku zostaje utworzona pierwsza wspólnota sióstr w Ciudadela. W 1862 r. powstaje pierwsza wspólnota sióstr na Półwyspie Iberyjskim w Santa Cruz de Vallcarca. Niedługo potem o. Franciszek podczas rekolekcji na Vedrá (30 sierpnia - 6 września 1863 r.) pisze pierwsze Reguły.
Wspólnotę w Trzebini tworzy sześć sióstr: przełożona domu s. Zofia, Hiszpanka z włoskim paszportem s. Pilar, s. Marzena (przygotowująca się do ślubów wieczystych) i trzy nowicjuszki: Agnieszka, Joanna i Marzena.
Zapytane o istotę charyzmatu, siostry odpowiadają: - To ciągłe poszukiwanie, jak być znakiem Komunii, wspólnoty w świecie, w Kościele. A Kościół to Bóg i bliźni. Może to brzmi górnolotnie, ale w naszym wypadku realizuje się to poprzez kontemplację, modlitwę i budowanie wspólnoty. To z kolei pozwala nam wyjść do ludzi z misją, z działaniem. Tworząc wspólnotę, mamy odpowiadać na potrzeby Kościoła - wyjaśnia s. Zofia, żyjąca w Karmelu 18 lat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie mogła wpaść w rutynę

Będąc jeszcze „w świecie” siostra Zofia ponad dwa lata pracowała w krakowskim szpitalu im. J. Dietla na oddziale reanimacji kardiologicznej. Skończyła pielęgniarstwo neuropsychiatryczne. - Jeśli Pan Jezus zawoła to wiadomo, że nie można się cofnąć - mówi o historii swego powołania. - Reanimacja nie jest łatwym oddziałem. Bywało tak, że przez 12 godzin dyżuru mieliśmy kilka zgonów. Tam właśnie rodziły się pytania o sens życia i poszukiwanie odpowiedzi o to, co jest ważne. Mówili mi na początku tej pracy, że to kwestia czasu jak wpadnę w rutynę, ale mijały lata, a ja wciąż nie mogłam w tę rutynę wpaść. Ale mówili też: Jak siostra (czyli pielęgniarka) Zosia jest na dyżurze, to zawsze ksiądz kapelan ma dużo do roboty. Chciałam ratować dusze ludzi, jeśli już ciała się nie dało uratować. I powoli stawało się jasne, że w pełni będę to mogła czynić właśnie w Karmelu. Ta myśl dojrzewała szczególnie w ciszy klasztoru w Czernej, gdzie często się modliłam - opowiada s. Zofia.

Reklama

Karmel w Trzebini

Do Polski pierwsze Karmelitanki Misjonarki (Hiszpanka s. Águeda Solas i Kolumbijka s. Orfilia Ospina) przybyły w 1988 r. Trzy lata później, 23 grudnia 1990 r., właśnie w Trzebini, powstał pierwszy dom zgromadzenia w naszym kraju. Karmelitanki otrzymały go w darze od państwa Marii i Jana Raczków. Fundacja w Trzebini pozostała do dziś macierzystym domem i miejscem, gdzie siostry nowicjuszki przygotowują się do złożenia pierwszej profesji.
W roku 2006 rozpoczął swą działalność nowy dom, któremu patronuje św. Teresa od Dzieciątka Jezus i bł. o. Franciszek Palau. Dom ten ma charakter edukacyjno-formacyjny: jest oazą pokoju, modlitwy i spotkania z Panem w „cieniu Karmelu”. Młodzież i dorośli mogą przeżyć tu swoje indywidualne lub grupowe dni skupienia i rekolekcje. Siostry nazywają go krótko: „Vedrá”

Miejsce charyzmatyczne

El Vedrá to wynurzający się z morza skalny masyw, gdzie założyciel Karmelitanek Misjonarek przeżywał czas odosobnienia i modlitwy. Z tą skalną wyspą niedaleko Ibizy wiąże się wiele legend. Tam m.in. miał przepływać statek Odyseusza i tam miały go kusić głosy śpiewających syren, stamtąd rzekomo miały pochodzić niektóre skały użyte do budowania egipskich piramid. Jednakże dla sióstr nie legendy mają znaczenie, lecz fakty i to, co z nich wynika. - Vedrá to dla nas bardzo ważne miejsce, miejsce charyzmatyczne. Na tej wyspie przebywał nasz Ojciec Założyciel i tam zrodził się pomysł Karmelu misyjnego. To słowo rozumie każda Karmelitanka Misjonarka. Dla nas to połączenie kontemplacji i misji - mówi s. Zofia. - Chodzi o to, że ewangeliczna Marta i Maria mogą być razem w służbie Kościoła. To się da połączyć. Vedrá to miejsce osobistej modlitwy, która pozwala wyjść do ludzi z misją.

Reklama

Zrobiłaby tak samo

Na pytanie o codzienne życie s. Maria Pilar (w Karmelu 41 lat) odpowiada polszczyzną zdradzającą iberyjskie pochodzenie. - Najpierw rano idziemy do kościoła parafialnego na codzienną Eucharystię. To jest fundament - mówi.
Siostra Pilar jest w Polsce od trzech lat. Pochodzi z Hiszpanii, z tego samego miasta, co lewicowy i wrogo nastawiony do Kościoła premier Zapatero. Jej imię Maria del Pilar, tak jak wiele imion hiszpańskich kobiet nawiązuje do Maryi i wiązane jest z Matką Bożą na Kolumnie (del Pilar) czczoną w sanktuarium w Zaragoza. Przez wiele lat przebywała w Italii i, by uczyć w szkole, musiała zostać obywatelką tego kraju. Do Karmelu wstąpiła w 18. roku życia. O tej decyzji mówi prosto: - Zawsze miałam styczność z Karmelem, od najmłodszych lat. Moi wujkowie byli zakonnikami, a mama w trzecim zakonie karmelitańskim - tłumaczy. - Jeżeli torno indietro, zrobi taki sam - mówi bez zastanowienia i z uśmiechem, mieszając słowa włoskie z polskimi: „Gdyby cofnęła się w czasie zrobiłaby tak samo”.

Zejść z Vedry

Ze swojego Karmelu siostry wychodzą z misją do ludzi. Prowadzą świetlicę dla dzieci, gdzie odbywają się zajęcia edukacyjne, formacyjne, rekreacyjne, praktyczne. W parafii Matki Bożej Różańcowej w Trzebini pomagają duszpasterzom w przygotowaniu dzieci do I Komunii, młodzieży do bierzmowania. - Ludzie mają świadomość naszej obecności tutaj i często proszą o modlitwę. Prowadzimy internetową skrzynkę intencji modlitewnych, które staramy się Bogu na modlitwie przedstawić - tłumaczą mieszkanki Karmelu. - Dom rekolekcyjny jest także otwarty dla wszystkich, którzy potrzebują czasu na modlitwę, wyciszenie, rekolekcje.
„Nasze życie, przyjaźni z Bogiem osiąga pełne znaczenie eklezjalne wówczas, gdy stajemy się gotowe na podjęcie misji, jaką Kościół nam zleca. Posługa siostrom i braciom powinna być sprawdzianem naszej miłości do Kościoła” - takie słowa można przeczytać na stronie internetowej Karmelitanek Misjonarek.
- Gdyby zobaczyć mapę naszych domów na świecie to da się zauważyć, że jesteśmy tam, gdzie ludzie nas potrzebują. W Polsce takim miejscem naszej odpowiedzi na potrzeby Kościoła jest uboga dzielnica Zabrza, gdzie powstała świetlica dla dzieci z rodzin patologicznych, z ulicy - wyjaśnia s. Zofia - Nasz dom jest przede wszystkim domem formacji. Tutaj przygotowują się siostry nowicjuszki - przygotowują się do złożenia pierwszej profesji.

Do Trzebini ładować akumulatory

Jedną z trzech nowicjuszek jest s. Agnieszka z Bielska-Białej. Tak mówi o swoim wstąpieniu do zgromadzenia: - Decyzja dojrzewała prawie dwa lata, z pomocą kierownika duchowego. Wiedziałam jedno: chcę iść do zakonu misyjnego. Zresztą podejmowałam wtedy adopcję duchową dziecka z Wybrzeża Kości Słoniowej. Nie miałam pojęcia o istnieniu sióstr Karmelitanek Misjonarek. Dowiedziałam się o tym zgromadzeniu przez przypadek - wchodząc na stronę internetową. Napisałam maila, dostałam odpowiedź, zmobilizowałam się i postanowiłam pojechać. Po przestąpieniu progu tego domu poczułam się jak u siebie. To miejsce przyciągało mnie, tutaj odnajdywałam spokój. Często tu przyjeżdżałam, znajomym mówiłam, że jadę do Trzebini, by naładować akumulatory. I zostałam na dobre - kończy nowicjuszka.

Siostry Karmelitanki Misjonarki
zapraszają dziewczęta na rekolekcje powołaniowe, które odbędą się w Trzebini koło Żywca
24-28 sierpnia.
Zgłoszenia można dokonywać na adres:
Karmelitanki Misjonarki
ul. Beskidzka 53
34-300 Trzebinia-Żywiec
tel/fax (0-33) 861-15-05
marzena_maj@wp.pl
www.karmel.pl/karmis

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lubartów. Powołani do służby

2024-05-05 12:27

Ks. Krzysztof Podstawka

Alumni: Mateusz Budzyński z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Lubartowie, Karol Kapica z parafii św. Wita w Mełgwi, Bartłomiej Kozioł z parafii Matki Bożej Bolesnej w Kraśniku, Bartosz Starowicz z parafii Matki Bożej Królowej Polski w Krakowie oraz Wojciech Zybała z parafii Wniebowstąpienia Pańskiego w Lubartowie - klerycy 5. roku Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Lublinie, przyjęli święcenia diakonatu z rąk bp. Artura Mizińskiego 4 maja w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Lubartowie.

CZYTAJ DALEJ

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: dojrzałość to mądrość życiowa

2024-05-06 07:53

[ TEMATY ]

Bp Włodarczyk

„Dojrzałość to mądrość życiowa, dzięki której mogę dokonywać wyborów zgodnych z Bożym planem” - mówił bp Krzysztof Włodarczyk, błogosławiąc maturzystom z diecezji bydgoskiej.

Msza św. w Katedrze św. Marcina i Mikołaja w Bydgoszczy była miejscem modlitwy dla zdających w tym roku egzamin dojrzałości. - Matura z pewnością jest jednym z tych momentów, o których mówimy, że są najważniejszymi w naszym życiu, ale czy na pewno? Powiem przekornie: Pan Jezus nie mówi o tym egzaminie nic - mówił ks. Henryk Stippa, który przewodniczył modlitwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję