Reklama

Sport

Nieprzewidywalny sezon

[ TEMATY ]

sport

piłka nożna

pl.wikipedia.org

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak Manchester United będzie kontynuować plan sir Alexa Fergusona? Czy Manuel Pellegrini poukłada zespół Manchesteru City i w końcu zrobi z nich drużynę grającą nie tylko dobrze w lidze ale także w europejskich pucharach? Czy Jose Mourinho zaliczy takie samo wejście do ligi angielskiej jak wtedy, gdy pierwszy raz zawitał do zachodniego Londynu? Jak wysoko zajdzie Arsenal- czy znowu będzie to tylko pierwsza czwórka? Tydzień temu zainaugurowany został nowy sezon Premiership- jednej z najlepszych lig na świecie.

- To będzie najbardziej nieprzewidywalny sezon ligowy w historii Premier League. To na pewno ekscytuje kibiców - stwierdził niedawno w wywiadzie dla BBC Ryan Giggs. Trudno nie przyznać mu racji, bowiem aż trzy czołowe drużyny poprzedniego sezonu zmieniły trenerów. Jednym z nich był człowiek-legenda, czyli sir Alex Ferguson.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak to będzie bez Fergusona?

Legendarny trener wyznaczył swojego następcę już jakiś czas temu. David Moyes spróbuje pójść drogą swego rodaka. Udało mu się wprawdzie wywalczyć pierwsze trofeum (Tarcza Wspólnoty po zwycięstwie 2:0 z Wigan), ale wygranie premiership nie będzie już takie łatwe. Dotychczas Szkot nie był pod tak ogromną presją - w Evertonie nacisku na mistrzostwo nie było prawie żadnego.

Reklama

Od lat istniało przekonanie, że drużyna United miała swoje braki, ale geniusz Fergusona pozwalał mu wykrzesać z tej drużyny 200% zadatku. Czy stać będzie na to Moyesa? W Manchesterze United na przekór wszelkim przekonaniom są niedostaki kadrowe.

Poszukiwany jest szczególnie środkowy pomocnik, który spełniałby rolę cofniętego rozgrywającego. Jeśli gra Manchesteru będzie wyglądała tak jak działania na rynku transferowym to mistrzowie Anglii mogą mieć poważny problem z obroną mistrzostwa.

Bardzo głośno mówi się o odejściu z klubu Wayne’a Rooneya. Moyes cały czas tłumaczy, że nie sprzeda napastnika, jego nieobecności w meczach usprawiedliwia kontuzją. Mistrzowie Anglii nie chcą sprzedać popularnego Waazy do ligowego rywala, a jeżeli już to zrobią to oczekują od niego, by ten złożył pisemną prośbę o transfer, ponieważ nie chcą wypłacać mu wysokiego bonusu lojalnościowego.

Bogate City

Reklama

Po drugiej stronie Manchesteru jak zwykle działo się dużo. Z pracą pożegnał się Roberto Mancini, a w jego miejsce zatrudniono Manuela Pellegriniego z Malagi. I to właśnie on może być najlepszym wzmocnieniem. Jeśli chodzi o transfery to tradycji stało się zadość i na nowych piłkarzy wydano blisko 100 milionów funtów. Jednak czy tacy zawodnicy jak Fernandinho, Jesus Navas czy Alvaro Negredo mogą przynieść sukcesy, jakich oczekują arabscy szejkowie? Navas w ubiegłym sezonie nie strzelił przecież bramki w lidze, a Negredo, mimo sięgnięcia po trofeum dla najlepszego hiszpańskiego strzelca ligi, zmarnował najwięcej stuprocentowych sytuacji w lidze hiszpańskiej. Czy któryś z pozyskanych napastników będzie umiał zastąpić Carlosa Teveza, który przeszedł do Juventusu? Póki co pojawia się więcej pytań jak odpowiedzi.

Wielki Mourinho

Tajemnicą poliszynela było to czy do zachodniego Londynu wróci Jose Mourinho? Portugalczyk wrócił tam jednak. W Chelsea jest kochany i ceniony. Dużo mówiło się o jego konflikcie z właścicielem Niebieskich Romanem Abramowiczem, ale jak się okazało wszystko było zwykła kaczką dziennikarską. W pierwszym wywiadzie Portugalczyk stwierdził, że nie jest dłużej „The Special One” tylko „The Happy One”.

Chelsea na rynku transferowym nie szastała pieniędzmi. Do klubu sprowadzeni zostali Marko van Ginkel oraz Andre Schuerrle. Mimo tej bierności skład londyńczyków i tak wygląda bardzo dobrze. Z wypożyczenia wrócili Romelu Lukaku oraz Kevin de Bruyne, którzy mogą odgrywać ważną rolę w nadchodzącym sezonie. Prawdopodobnie wyjaśniły się też spekulacje odnośnie Davida Luiza i Juana Maty. Obaj piłkarze byli łączeni z odejściem ze Stamford Bridge, jednak zaprzeczył temu sam Mourinho. Z "The Happy One" kibice Chelsea smutni być raczej nie powinni.

Brak szacunku do świata

Reklama

Apetyty ostrzą sobie także w północnej części stolicy Anglii. Tottenham chce w końcu prześcignąć rywala zza miedzy, czyli Arsenal. I wydaje się, że teraz ma na to idealną okazję. W klubie cały czas jest najlepszy piłkarz ubiegłego sezonu Gareth Bale. Walijczykiem od dawna zainteresowany jest Real Madryt. Trener piłkarzy Barcelony Gerardo Martino skrytykował działaczy ligowego rywala Realu Madryt, którzy - wedle doniesień prasowych - chcą zapłacić za pozyskanie Garetha Bale'a z Tottenhamu Hotspur ok. 100 mln euro. - Ta kwota to brak szacunku dla świata - ocenił. Martino, który szkoleniowcem mistrzów Hiszpanii został pod koniec lipca, zaznaczył, że ceni Bale'a jako piłkarza. Uważa jednak, że oferowana za niego przez "Królewskich" suma nie przystaje do panującej na świecie sytuacji ekonomicznej.

Gdyby spekulacje medialne co do 24-letniego Walijczyka sprawdziły się, to padłby transferowy rekord. Obecnie najdroższym zawodnikiem na świecie jest Portugalczyk Cristiano Ronaldo, za którego Real zapłacił w 2009 roku 94 mln euro.

Jeśli Walijczyk pozostanie w Londynie to Koguty naprawdę mogą powalczyć o coś więcej. Andre Villas-Boas przyzwyczaił już do udanych zakupów. Tym razem dał 30 milionów euro za napastnika Valencii Roberto Soldado. To właśnie pozycja środkowego napastnika była największym problemem drużyny w poprzednim sezonie. Ponadto, do klubu trafili Paulinho, Nacer Chadli, Alen Halilović oraz Etienne Capoue. Wszystko to sprawia, że Tottenham ma po dwóch wartościowych piłkarzy na każdą pozycję.

Małe zakupy

Po drugiej stronie północnego Londynu bardzo cicho. Arsene Wenger obiecywał 70 milionów euro na transfery, ale jak na razie tego nie widać. Mówiło się Fellainim, Joveticu, Gonzalo Higuainie, a także ostatnio o Luisie Suarezie. Jednak do tej pory na Emirates zawitał tylko Yaya Sanogo kupiony z drugiej ligi francuskiej. Chociaż Wenger dalej nie wydaje milionów na transfery to dalej jego drużyna jest silna i w walce o pierwszą czwórkę powinni się liczyć do końca. W klubie cały czas pozostaje dwójka Polaków (Wojciech Szczęsny oraz Łukasz Fabiański), którzy będą walczyć o miejsce w bramce.

Kto się wybije?

Reklama

Poza klubami, które będą biły się o najwyższe cele, ciekawie zapowiada się rywalizacja o miano największej rewelacji rozgrywek. Do zdobycia tego tytułu dąży Southampton z Arturem Borucem w bramce. Polak wydaje się mieć pewne miejsce w pierwszym składzie, gdyż u trenera Mauricio Pochettino, z miejsca, stał się pewniakiem. Ambicje właściciela klubu Nicoli Cortese sięgają wysoko- mierzy w europejskie puchary. Southampton w ubiegłym sezonie nie miało problemów ze strzelaniem goli, lecz słabą stroną drużyny Boruca była obrona. Do klubu sprowadzono Dejana Lovrena z Lyonu oraz Victora Wanyamę z Celticu w celu zmocnienia obrony. Te wzmocnienia mogą pozwolić graczom Pochettino powalczyć o wysokie miejsce w tabeli.

W ostatnim sezonie znakomicie w ofensywie grało również Swansea City. Walijski klub to idealny przykład, że małym nakładem finansowym można osiągnąć coś dużego. W ubiegłym sezonie walijskiej drużynie udało wygrać się Capital One Cup i dzięki temu mogą grać dzisiaj w Lidze Europy.

Premiership ma swoją markę

Do oglądania Premiership nie trzeba specjalnie namawiać. Emocje gwarantowane- wszak jest to jedna z kilku lig piłkarskich na świecie gdzie piłkę ogląda się z przyjemnością. Czy doczekamy się kiedyś takiej ligi w Polsce?! Jak na razie po braku sukcesów naszych klubów w europejskich pucharach takej perspektywy nie widać. Trzeba wielkiej pracy u podstaw w każdej sferze naszej piłkarskiej ligi. Jeśli nie weźmiemy się za reformy to dalej będziemy bardzo daleko za najlepszymi ligami świata, do których premiership zalicza się bezdyskusyjnie.

2013-08-28 08:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

ME 2021 - Eriksen: czuję się dobrze

Duński piłkarz Christian Eriksen, który miał zawał serca podczas sobotniego meczu mistrzostw Europy z Finlandią (0:1), podziękował na Instagramie za głosy wsparcia z całego świata. "Czeka mnie jeszcze trochę badań, ale czuję się dobrze" - zapewnił.

Eriksen upadł na ziemię bez kontaktu z rywalem w 43. minucie sobotniego meczu w Kopenhadze. Doszło do zatrzymania akcji serca i Duńczyk musiał być reanimowany. Akcja ratunkowa przyniosła efekt, piłkarz został zniesiony z murawy na noszach i trafił do szpitala Rigshospitalet, gdzie wciąż przebywa.
CZYTAJ DALEJ

Zatrute rosyjskie owoce

2025-02-26 10:26

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Historia uczy nas, że polityczne namiętności i emocje bywają potężnym narzędziem – narzędziem, które w nieodpowiednich rękach może stać się bronią wymierzoną w państwo. Dziś, gdy na jaw wychodzą kolejne dowody na rosyjską ingerencję w polskie życie publiczne, trudno nie zadać sobie pytania: jaką cenę zapłaciliśmy jako społeczeństwo za polityczny sukces tych, którzy w swojej walce z Prawem i Sprawiedliwością byli gotowi przyjąć nawet najbardziej zatrute dary?

Nie ma wątpliwości, że Rosja od lat prowadzi agresywną politykę dezinformacyjną w całej Europie. Polska, jako kraj o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa regionu, stała się celem szczególnym. Najnowsze doniesienia z programu TVN24 „Czarno na białym” oraz ujawnione przez doradcę prezydenta RP, Stanisława Żaryna informacje pokazują skalę tej operacji. Kreml, dążąc do osłabienia rządu Zjednoczonej Prawicy, aktywnie wspierał, a być może i inicjował antyrządowe hasła, w tym wulgarną kampanię znaną jako „osiem gwiazdek”. To nie były oddolne emocje obywatelskie – to była celowo zaplanowana, opłacana przez rosyjski wywiad operacja mająca zdyskredytować rząd, Prawo i Sprawiedliwość i prezydenta Andrzeja Dudę.
CZYTAJ DALEJ

Zaczęło się od św. Franciszka z Asyżu

2025-02-27 09:56

Archiwum prywatne Jana Lekszyckiego

Jan Lekszycki wraz ze św. Franciszkiem z Asyżu

Jan Lekszycki wraz ze św. Franciszkiem z Asyżu

Pielgrzymowanie i dobroczynność to dwa ważne elementy chrześcijaństwa. Jan Lekszycki, jeden z twórców Fundacji “Ofiaruję” pomaga w realizacji tych dzieł.

Wszystko zaczęło się od fascynacji św. Franciszkiem z Asyżu i odbytej pielgrzymce, a historia pana Jana wskazuje, że to sam święty wskazał mu drogę: - Dużą zasługę w tym dziele ma moja żona Aleksandra. Po ślubie okazało się, że naszą parafią będzie parafia św. Antoniego Padewskiego na wrocławskich Karłowicach prowadzona przez ojców franciszkanów. Jeden z nich, zachęcił nas do wstąpienia do Franciszkańskiej Wspólnoty Rodzin. Początkowo było to dla mnie “cringowe” [cringe - wstyd, coś krępującego - przyp. red]. Wtedy jeszcze byłem na drodze poznawania Pana Boga. Chodziłem, co niedzielę na Mszę, ale nie było w tym mojego zaangażowania - wspomina Jan Lekszycki, dodając: - Formacja w FWR sprawiła, że nasze rodziny zaczęły się przyjaźnić, spotykać, wspólnie działać, a opieka duchowa pozwoliła na mój duchowy wzrost.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję