Reklama

Kościół

Msza św. w intencji zmarłego ks. Piotra Pawlukiewicza

Do końca nie zatraciłeś tego pięknego daru postrzegania życia i wspaniałego polotu – powiedział ks. Tadeusz Aleksandrowicz. Proboszcz ze Świątyni Opatrzności Bożej wygłosił homilię podczas Mszy św. w intencji zmarłego ks. Piotra Pawlukiewicza, która odbyła się 24 marca w kościele Nawiedzenia NMP w Warszawie. Ze względu na obecną sytuację, w Eucharystii uczestniczyć mogło tylko kilka osób. Jak zapewnił kard. Kazimierz Nycz, zaraz po ustaniu epidemii, w Kościele św. Anny odbędzie się Msza św. pożegnalna, w której będą mogli wziąć udział wszyscy chętni wierni.

[ TEMATY ]

ks. Piotr Pawlukiewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera


Biada mi gdybym nie głosił Ewangelii - te słowa św. Pawła. idealnie pasują do ks. Piotra Pawlukiewicza – powiedział na wstępie bp Rafał Markowski, dodając, że rekolekcjonista całe swoje życie zajmował się głoszeniem kazań, nauk oraz konferencji dla wiernych, co wychodziło mu doskonale.

Kapłan wspomniał, że razem ks. Pawlukiewiczem zajmował się rozwojem „Radia Józef” – Ks. Piotr dał radiu to co miał najcenniejsze, swój dar słowa – zauważył kapłan. Zaznaczył, że dzięki temu kazania duchownego pierwszy raz trafiły do wiernych poprzez media i tak już zostało do końca jego życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Homilię wygłosił ks. Tadeusz Aleksandrowicz, proboszcz ze Świątyni Opatrzności Bożej. - Pomyśleliśmy, że odszedł trochę przed czasem, ale przed czyim czasem? - zastanawiał się kaznodzieja. - Wolelibyśmy byś jak zwykle, na naszym zjeździe rocznicowym, rozśmieszał nas – przyznał, dodając, że nigdy nie pomyślałby, że to waśnie ks. Pawlukiewicz odejdzie jako pierwszy.

[zdjecie id="90015"][/zdjecie]

- Powiedziałeś kiedyś „to nie jest tak, że oni umarli, a my żyjemy. To oni żyją, a my umieramy” - zacytował kapłan. - Dlatego też Bogu dzięki, że w jakiejś mierze zakończył się ten trudny etap twojego życia, zwłaszcza ten ostatni. I że do końca nie zatraciłeś tego pięknego daru postrzegania życia i wspaniałego polotu – zaakcentował homileta.

Proboszcz Świątyni Opatrzności Bożej wspomniał też jedną z anegdot ks. Pawlukiewicza, który pytał uczestników spotkania w Lublinie, czym jest niezręczna sytuacja. - To kiedy stoisz w kolejce do nieba za Matką Teresą i słyszysz jak anioł do niej mówi: Mogłaś się bardziej postarać! - powiedział wówczas. Ks. Aleksandrowicz stwierdził, że teraz inni kapłani będą się tak czuć stojąc w kolejce do nieba za ks. Pawlukiewiczem.

- Obyśmy szli w kierunku Boga w sposób zdecydowany i pewny. Mamy ufność i chcemy ją mieć nieustanie, bo taka jest nasza wiara. Chcemy iść w kierunku miłości – zaznaczył homileta. - Wierzymy, że jest zmartwychwstanie. Zostaliśmy powołani, aby głosić Chrystusa, który umarł na krzyżu za nasze grzechy i zmartwychwstał. I żyje, a my chcemy żyć w nim. (…) Chlelibyśmy opuścić ciało i stanąć w obliczu Pana, a skoro on poszedł pierwszy to chcemy iść za nim – podsumował.

Reklama

Słowa pożegnania wygłosił równie ks. Henryk Zieliński. - Byłaś najmłodszy z nas, a jako pierwszy rozpoznałeś swoje powołanie. W wielu sprawach byłeś pierwszy, pierwszy mówiłeś kazania na pogrzebach naszych kolegów – zauważył. Redaktor naczelny pisma „Idziemy” wspomniał jedną z homilii ks. Pawlukiewicza, w której opowiedział on o ptakach, które żyją w korytarzach podziemnych na dworcach kolejowych, bo nie maja odwagi, żeby wlecieć w ciasny nieoświetlony tunel schodów i nawet nie wiedzą, że jest piękny świat, w którym świeci słońce.

- Mówiłeś, że nasze życie jest jak życie tych ptaków, chociaż Chrystus mówi, że prawdziwa rzeczywistość jest potem. Ty już ten świat oglądasz, a my czujemy, że jesteśmy w tym sztucznym świecie, ciemnym tunelu. Nigdy nie myślałem, że twój pogrzeb odbędzie się przy prawie pustej świątyni myślałem, że zbiorą się tu tłumy pielgrzymów z całej Polski – przyznał duchowny. Dodał, że nawet w tych okolicznościach widać, że ks. Pawlukiewicz wszystko czynił na chwałę Bożą. - Upadnij na kolana przez naszym Panem, pamiętaj o nas, my będziemy o tobie pamiętać – zapewnił ks. Zieliński.

Pogrzeb i pochówek zmarłego kapłana odbędzie się w środę o godz. 11 z udziałem maksymalnie 5 osób z najbliższej rodziny, będzie miał charakter prywatny. Liturgii przewodniczyć będzie kard. Kazimierz Nycz wraz z abp. Józefem Górzyńskim, metropolitą warmińskim, kolegą seminaryjnym ks. Pawlukiewicza z tego samego rocznika święceń kapłańskich. Później ks. Piotr Pawlukiewicz zostanie pochowany na Powązkach. Według najnowszych informacji podanych przez archidiecezję warszawską, pogrzeb również będzie transmitowany w Internecie.

Reklama

***

W wieku 59 lat, 21 marca 2020 roku w nocy, zmarł ks. prałat Piotr Pawlukiewicz, znany i ceniony duszpasterz, kaznodzieja i rekolekcjonista, autor wielu książek i audiobooków o tematyce religijnej. Był doktorem teologii pastoralnej, kanonikiem gremialnym Kapituły Metropolitalnej Warszawskiej. Od lat cierpiał na chorobę Parkinsona.

Jego kazania cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza wśród młodzieży. Nagrania z jego konferencji są jednymi z najchętniej oglądanych inicjatyw kościelnych na YouTube. Był związany z warszawskim kościołem św. Anny. Piotr Pawlukiewicz urodził się w roku 1960 w Warszawie. Po ukończeniu w roku 1985 Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie, 2 czerwca 1985 przyjął święcenia kapłańskie. Następnie pracował przez dwa lata jako wikariusz w parafii pw. św. Wincentego a Paulo w Otwocku.

Studiował teologię pastoralną na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, homiletykę w Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i retorykę na Uniwersytecie Jagiellońskim.

W latach 1991-1999 był zaangażowany w prace II Polskiego Synodu Plenarnego. W przeszłości był też kapelanem kaplicy w Sejmie RP i duszpasterzem parlamentarzystów.

W latach 1996-1998 był redaktorem naczelnym Radia Józef w Warszawie. Współpracował z Radio Plus Warszawa, gdzie prowadził m.in. audycję Katechizm Poręczny poświęconą odpowiedziom na pytania słuchaczy o praktyczne aspekty wiary. Głosił także kazania dla studentów w kościele akademickim św. Anny.

Głosił homilie w kościele Świętego Krzyża w Warszawie podczas transmitowanej przez radio mszy o godz. 9 rano. Był wykładowcą homiletyki i duszpasterstwa rodzin w Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Warszawie i redaktorem archidiecezjalnego, stołecznego radia "Józef", a także członkiem redakcji radiowej mszy świętej w kościele św. Krzyża w Warszawie.

Reklama

Głosił rekolekcje w wielu miastach Polski, a także dla środowisk polonijnych w Sztokholmie, Londynie, Dortmundzie, Zurichu, Bernie, Rzymie i Budapeszcie.

Ks. Pawlukiewicz od lat cierpiał na chorobę Parkinsona. W jednym z wywiadów przyznał, że o chorobie dowiedział się w 2007 roku. – Bywa niebezpiecznie. Jak upadam, np. ze schodów, to myślę, żeby jakoś ręce pochować i przyjąć ciałem ciężar uderzenia - mówił duchowny. Pytany o to, czy tę chorobę można zatrzymać, odpowiadał: "Można ją spowolnić i to się w dużym stopniu udaje. Ale po jakimś czasie zawsze sunie do przodu. Pół milimetra, centymetr, ciągle dalej” – wyznał kaznodzieja w rozmowie z Krzysztofem Tadejem.

2020-03-25 07:18

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

"Z braku rodzi się lepsze…". 4 lata temu odszedł od nas ks. Piotr Pawlukiewicz

[ TEMATY ]

ks. Piotr Pawlukiewicz

youtube.com/rtck

Tuż przed swoim nieoczekiwanym odejściem, ks. Piotr Pawlukiewicz udzielił "wywiadu-strumyku" Renacie Czerwickiej. Na portalu niedziela.pl prezentujemy fragment tej wyjątkowej publikacji.

Renata Czerwicka: Mój kolega, gdy dowiedział się, że będziemy rozmawiać, poprosił mnie, żebym zapytała Księdza, co znaczą słowa: „trzeba zwolnić w życiu”. Wszyscy wokoło mówią, żeby zwolnić, a on nie wie, jak to konkretnie zrobić. Z pracy się ma zwolnić? Dzieci nie posyłać do szkoły? To pytanie jest chyba aktualne dla wielu osób.

CZYTAJ DALEJ

Życzenia przewodniczącego KEP dla biskupa sosnowieckiego nominata

2024-04-23 15:38

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda SAC

bp Artur Ważny

Karol Porwich/Niedziela

Abp Tadeusz Wojda SAC

Abp Tadeusz Wojda SAC

„W imieniu Konferencji Episkopatu Polski pragnę przekazać serdeczne gratulacje oraz zapewnienia o modlitwie w intencji Księdza Biskupa, kapłanów, osób życia konsekrowanego oraz wszystkich wiernych świeckich Diecezji Sosnowieckiej” - napisał abp Tadeusz Wojda SAC, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w liście przesłanym na ręce biskupa sosnowieckiego nominata Artura Ważnego. Nominację ogłosiła dziś w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce.

„Życzę Księdzu Biskupowi coraz głębszego doświadczania „bycia posłanym” czyli podjęcia misji samego Jezusa Chrystusa, który w pasterskim posługiwaniu objawia miłość Boga do człowieka” - napisał przewodniczący Episkopatu do bp. Artura Ważnego mianowanego biskupem sosnowieckim. „Życzę, aby codzienna bliskość Ewangelii i Eucharystii prowadziły do uświęcenia Księdza Biskupa oraz powierzonego jego pasterskiej pieczy Ludu Bożego Diecezji Sosnowieckiej” - dodał.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję