Reklama

Detaliczny i niekrępujący sąsiad

Niedziela częstochowska 41/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. prof. Jan Wilk był moim sąsiadem. Przez ponad sześć lat mojego zamieszkiwania na plebanii u św. Wojciecha widywałem go zazwyczaj o tych samych porach. Najczęściej rano, gdy biegł do sióstr urszulanek, u których pełnił funkcję kapelana. Opowiadał mi wtedy w telegraficznym skrócie o tym, co dzieje się w duszpasterstwie rodzin i jakie aktualnie akcje przygotowuje. Podśmiewałem się trochę z tych opowieści, bo najczęściej nie było w nich nic nowego. Wiedziałem przecież, że od wielu lat prowadzi Studium Życia Rodzinnego, zajmuje się poradnictwem rodzinnym i uczy kleryków nieśmiertelnych „wilkowych” zasad sztuki duszpasterskiej. Przecież przez całą moją klerycką formację, przez wszystkie lata mojego kapłaństwa Ksiądz Jan mówił tym samym głosem i jakby tak samo. Spotykałem go również wieczorem. To były już mniej systematyczne spotkania. O dziwo, wieczorami nie zdawał mi relacji ze swoich działań, ale pytał o moje. Pytał o studentów, o duszpasterstwo, o to, jak sobie radzę z przygotowaniem ich do małżeństwa. To dziwne, że ani rano, ani wieczorem nie mówił o sobie. Mówił o dziełach, o zadaniach, ale nie o sobie. Ja nawet nie wiem, kiedy czuł się dobrze, a kiedy źle. Jedyne, czym mnie naprawdę zaskoczył, to była jego śmierć.
Moje pierwsze spotkanie z Księdzem Janem miało miejsce w Seminarium. Większość częstochowskich księży przeszła przez jego wykłady. Pamiętam, jak przed egzaminami tłukliśmy sobie do głowy, że największym problemem świata jest aborcja. To nie był jeszcze wtedy nasz problem, ale wiedzieliśmy, że to uniwersalna odpowiedź na prawie każde pytanie ks. prof. Jana Wilka. Dopiero po latach zrozumiałem, jak ważne było dla niego ludzkie życie i że w nim zawiera się naprawdę odpowiedź na każde ludzkie pytanie, bo tylko żywy człowiek może w ogóle pytać. Pod koniec Seminarium zaangażowałem się w oazy rodzin, których moderatorem był wtedy Ksiądz Jan. Pamiętam te prawdziwie detaliczne przygotowania. Zanim pojechałem na oazę, musiałem poznać animatorów i kucharkę, poznać szczegółowy program i wziąć niezbędne materiały. W czasie trwania rekolekcji Ksiądz Jan pojawiał się w towarzystwie pani Janeczki albo u boku Księdza Biskupa. Nigdy nie była to forma kontroli, ale ojcowskiej wizyty. Pojawiał się bez dymu i hałasu, tak dyskretnie, jakby chciał się tylko upewnić, czy wszystko jest w porządku.
Jego dokładność poznałem jeszcze bardziej z pozycji kapelana Księdza Arcybiskupa. Irytował mnie czasem tą swoją solidnością. W jego pracy nie mogło być żadnej luki. Ciągle uzupełniał dekrety nominacyjne dla diecezjalnych duszpasterzy rodzin, cierpliwie podsuwał Księdzu Arcybiskupowi do podpisania stosy indeksów słuchaczy Studium, a na zebraniach dekanalnych obok szczegółowych „pro memoria” potrafił co do jednego podać ilość porad udzielanych rodzinom.
To był wielki sługa rodzin. Tam, gdzie się pojawiał, zawsze budziły się pytania o kondycję rodziny. Kiedy zostałem „księdzem od studentów”, zacząłem doceniać to, co robi Ksiądz Prałat. Dla studentów założenie rodziny to największe marzenie i największy problem. Dobrze się czułem mając takiego sąsiada. Choć może miałem niekiedy inne zdanie na temat metod i form przygotowania do małżeństwa, to jednak zawsze czułem, że mieszka obok mnie ktoś, kto na rodzinę patrzy nie przez pryzmat psychologii czy socjologii, ale trochę jakby oczyma samego Pana Boga.
Właściwie nie miałem okazji dobrze poznać Księdza Jana. On rzeczywiście był taki niekrępujący. Wychodził rano, wracał wieczorem, a całe jego życie było wielkim uganianiem się za sprawami rodzin. Takiego znało go chyba wiele osób. Dość powiedzieć, że w żałobnym kazaniu bp Stanisław Stefanek wspomniał, że Ksiądz Jan był człowiekiem detalicznym i niekrępującym aż do końca. Nawet pogrzeb miał w sam dzień Pielgrzymki Rodzin na Jasną Górę, żeby jego przyjaciele i współpracownicy nie musieli przyjeżdżać specjalnie.
Mój „detaliczny i niekrępujący” sąsiad tak nagle się wyprowadził. Nie tylko zostawił mieszkanko przy św. Wojciechu, ale cały wielki świat duszpasterstwa rodzin. Jak bardzo był potrzebny, może tylko świadczyć to, że w niejednym sercu jego znajomych pojawiło się pełne trwogi pytanie: to jak to teraz z tym wszystkim będzie? Wierzę mocno, że Ksiądz Jan dostał od Boga nową nominację. Tak jak przed laty, tak i teraz wyprosiła ją dla niego pani Janeczka. Przecież przeszedł do tamtego życia przy jej grobie. To ona była świadkiem jego nowego zadania, tak jak przed laty świadczyła o nim przed Biskupem Stefanem, aby został diecezjalnym duszpasterzem rodzin. Jaką mógł dostać nominację w niebie? Myślę, że Pan Bóg wykorzysta jego detaliczność i uczyni go wspaniałym orędownikiem rodzin.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pozytywna opinia Dykasterii Nauki Wiary ws. objawień Pieriny Gilli

[ TEMATY ]

objawienia

pl.wikipedia.org

Pierina Gilli i Matka Boża jako „Mistyczna Róża – Fontanelle”

Pierina Gilli i Matka Boża jako „Mistyczna Róża – Fontanelle”

Dykasteria Nauki Wiary wydała pozytywną opinię na temat objawień, jakich doznała włoska mistyczka Pierina Gilli. Zgodnie z nowymi normami ws. zjawisk nadprzyrodzonych dykasteria stwierdziła, że w treści objawień nie znaleziono żadnych elementów bezpośrednio sprzecznych z nauczaniem Kościoła.

Objawienia miały miejsce w 1947 i 1966 roku. Maryja przedstawiła się w nich jako Mistyczna Róża i Matka Kościoła. Na swych białych szatach miała trzy róże: białą, czerwoną i żółtą, symbolizujące modlitwę, pokutę i cierpienie. Podczas drugiego objawienia Maryja wskazała Pierinie źródło wody w miejscowości Fontanelle koło Brescii jako miejsce oczyszczenia i źródło łask. W latach 60-tych ówczesny biskup Brescii Gciacinto Tredici nie wierzył w nadprzyrodzony charakter objawień. Takie samo stanowisko zajmowali też jego następcy. Dopiero w 2001 r. w dziesiątą rocznicę śmierci wizjonerki biskup wyznaczył kapłana, który miał śledzić kult rozwijający się w Fontanelle. W 2019 r. ogłoszono je diecezjalnym sanktuarium.
CZYTAJ DALEJ

Kalendarz Adwentowy: Gdy królestwo przychodzi bardzo blisko

2025-12-06 21:00

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

Karol Porwich/Niedziela

• Iz 11, 1-10 • Ps 72 • Rz 15, 4-9 • Mt 3, 1-12
CZYTAJ DALEJ

USA: prezydent Trump uczcił „wolność Maryi od grzechu pierworodnego”

2025-12-09 11:58

[ TEMATY ]

Donald Trump

PAP/EPA/YURI GRIPAS / POOL

Prezydent Donald Trump uczcił 8 grudnia uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, co - jak się wydaje - jest pierwszym w historii przypadkiem formalnego uznania tego katolickiego święta przez prezydenta Stanów Zjednoczonych. Oświadczenie prezydenta uznało rolę, jaką Maryja odegrała w zbawieniu ludzkości, a także znaczenie, jakie ma w historii Ameryki.

„Dziś pragnę uhonorować każdego Amerykanina obchodzącego 8 grudnia jako dzień święty, upamiętniający wiarę, pokorę i miłość Maryi, matki Jezusa i jednej z największych postaci biblijnych” - napisał w oświadczeniu. Trump, który nie jest katolikiem, zbudował silne relacje z szerokim spektrum chrześcijan i stosował religijną symbolikę w sposób, który trafia do jego zwolenników.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję