Reklama

Wiadomości

Małżeńskie dialogi po poronieniu

Dramat utraty dziecka kobiety i mężczyźni przeżywają w odmienny sposób: z powodu różnych doznań wynikających z macierzyństwa i ojcostwa oraz z powodu odmienności temperamentów.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Śmierć dziecka nienarodzonego dotyka wielu – co szósta ciąża kończy się poronieniem. Jak w takim czasie umacniać się w małżeństwie, towarzyszyć sobie nawzajem w różnorodności przeżywania żałoby? I wreszcie – jak spotkać się z samym sobą?

Czy ty jesteś z kamienia!?

– To jest Maciuś, ma 3 latka, a to Agnieszka, która ma 5 lat – przedstawiła mi swoje dzieci Luiza.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Mamy jeszcze siostrzyczkę Kasię, która jest w niebie! – zawołała Agnieszka z radością i pewnością, z której wybrzmiewała oczywistość tego faktu.

– Tak – wróciła do tematu Luiza, gdy jej dzieci poszły się pobawić.

– Kasia miałaby dzisiaj 10 lat. Cieszę się, że teraz nasze dzieci przeżywają to tak, jak powiedziała Agnieszka. Potrafiliśmy im to wytłumaczyć. Wtedy jednak to był bardzo trudny czas dla mnie i dla męża. Ciągle mówiłam mu o moim bólu, rozpaczy i zawodzie, a on milczał. Zdawało mi się, że nic do niego nie dociera. Zaczęłam być coraz bardziej rozdrażniona w naszych relacjach. Długo nie mówiłam, co czuję wobec niego, aż w końcu nie wytrzymałam. „Czy ty jesteś z kamienia!?” – wykrzyczałam mu kiedyś. „Nic nie rozumiesz?! Czy ciebie to nic nie obchodzi?”.

– Bardzo bolały mnie te oskarżenia – odpowiedział na to Jacek, mąż Luizy. – Cały czas przy niej byłem, cierpiałem razem z nią. Nic nie mówiłem, bo nie chciałem swoimi uczuciami powiększać jej cierpienia; nie chciałem podsycać jej uczuć. Później jednak poczułem się tak dotknięty i oskarżony o nieczułość, że powiedziałem żonie, dlaczego milczałem. Wtedy zostałem zrozumiany. Wcześniej widocznie zabrakło z mojej strony przytulenia i okazania miłości bez słów...

Inaczej na śmierć dziecka zareagował Lucjan, mąż Julii: – Po pogrzebie Kamila Lucjan proponował mi spacery, chciał rozmawiać o książkach czy oglądać razem ze mną filmy – wspominała Julia. – Ja przeżywałam pustkę, załamanie, gniew, a on zagadywał do mnie o ptaszkach, kwiatkach i książce... Nie podejmował tematu śmierci Kamila – dodała.

Reklama

– Bardzo przeżyłem śmierć syna – odpowiedział na to Lucjan. – To był dla mnie szok, ale życie płynie dalej. Nie można się zadręczać. Starałem się cały czas być przy Julii, równocześnie odwracać jej uwagę od rozdrapywania przez nią bólu.

– Zaraz po poronieniu oskarżałam siebie, że spowodowałam je swoim nieostrożnym zachowaniem – zwierzyła się Blanka. – Nie mogłam sobie darować tego zbiegnięcia szybko po schodach w przeddzień poronienia i awantury z mężem o jakieś głupstwo dwa dni wcześniej. Nie mogłam sobie przebaczyć. Potem były pretensje do Pana Boga i bunt wobec Niego, że złamał moje szczęście, a podobno jest dobry. Odrzuciłam Go jako Tego, który nie zapobiegł śmierci naszego dziecka. Wiele czasu minęło, zanim te emocje we mnie się uspokoiły i dotarło do mnie, że nie jestem winna jego śmierci oraz że nie jest winny Pan Bóg, tylko choroba cywilizacyjna.

Kiedy popłynęły pierwsze łzy…

Marlena i Robert byli na rekolekcjach Spotkań Małżeńskich zaraz po ślubie. Poznali tam zasady dialogu w małżeństwie. Stwierdzilii, że bardzo im to pomogło w budowaniu ich więzi i pokonywaniu codziennych napięć. – Prawdziwe egzaminy z dialogu przyszło nam jednak zdawać w ekstremalnych momentach naszego życia, jakimi było odejście w odstępie dwóch lat dwójki naszych dzieci w piątym i szóstym miesiącu ciąży. Trudno opowiedzieć, z jaką ilością poplątanych emocji przyszło się nam wtedy zmierzyć. Dialog okazał się jedyną szansą powrotu do siebie, ale nie było łatwo – wyznała Marlena.

– Dialog w naszym małżeństwie zaczął się od prób wzajemnego zrozumienia uczuć – powiedział Robert. – Po stracie naszego pierwszego dziecka zaczęliśmy odkrywać w sobie głębokie uczucia, nieraz bardzo trudne, takie jak żal, smutek, niespełnienie czy brak akceptacji, i dzielić się nimi ze sobą, a przede wszystkim przyjmować je, a nie negować. Czasem były one schowane bardzo głęboko. Pierwsze łzy na grobie mojego synka popłynęły mi dopiero sześć miesięcy po pogrzebie. Wtedy ponownie zaakceptowałem samego siebie, Marlenę i Pana Boga.

Reklama

Przyjąć odmienność przeżywania

Śmierć dziecka nienarodzonego może dotknąć wszystkich rodziców spodziewających się potomstwa. Bardzo ważne jest wtedy wzajemne umacnianie się w małżeństwie, bycie przy sobie z wielką wrażliwością na nieraz odmienne przeżywanie śmierci dziecka przez kobietę-matkę i mężczyznę-ojca.

W sytuacji przeżywania silnego stresu z powodu śmierci dziecka nie zawsze jesteśmy w stanie pilnować zagrożeń naszej osobowości. Przestrzegam jednak przed pochopnymi oskarżeniami, że mężczyźni nie są w stanie zrozumieć kobiety po poronieniu, że nie przeżywają, że są nieczuli itp. Oczywiście, poronienie dotyka szczególnie matkę, bo matka i dziecko są organicznie ze sobą związane, ale to nie oznacza, że mąż nie przeżywa tragedii razem z żoną. Oczywiście, że przeżywa, tylko inaczej. Zadaniem mężczyzn jest szczególne okazanie czułości, życzliwości, wyrozumiałości i ciepła. W żadnym przypadku nie należy trudnych uczuć tłumić, trzeba się starać spokojnie przeżyć żałobę razem – we wzajemnym wysłuchaniu, w zrozumieniu odmienności przeżywania, dzieleniu się sobą i akceptacji siebie nawzajem. Warto, by obie strony zwróciły uwagę na to, że przeżywają ten sam dramat w odmienny sposób, po pierwsze – z powodu różnych doznań wynikających z macierzyństwa i ojcostwa, a po drugie – na ogół z powodu odmienności temperamentów. Niepodzielenie się ze sobą tą odmiennością może powodować ogromne spustoszenie we wzajemnych relacjach.

Towarzyszyć sobie w cierpieniu

Szkodliwe jest pocieszanie typu: „nie martw się”, „nie przeżywaj tak” – sprzyja to poczuciu odrzucenia, tłumieniu własnych uczuć, spychaniu ich do podświadomości. One i tak zawsze będą wpływać na naszą psychikę i wzajemne relacje. Trzeba towarzyszyć sobie w tej trudnej sytuacji. Jeżeli w domu są już starsze dzieci, dochodzi do tego również dialog z nimi. Potrzebna jest wielka delikatność i akcentowanie, że takie historie się zdarzają oraz że braciszek lub siostrzyczka są w niebie. Warto w tym czasie okazywać małym dzieciom szczególnie dużo serdeczności, gdyż znamy sytuacje, że śmierć nienarodzonego rodzeństwa, żałoba nieprzeżywana wspólnie przez całą rodzinę, ale ukrywana przed dziećmi („bo są małe i nie trzeba ich tym obciążać…”) staje się traumatycznym przeżyciem, które skutkuje lękami oraz poczuciem zagrożenia na całe życie. Znam też sytuację, gdy za zły nastrój mamy z powodu poronienia dziecko obwiniało samo siebie. Nie mówiło o tym rodzicom, jednak do dziś rzutuje to na jego psychikę.

Reklama

Słowa św. Pawła: „Cieszcie się z tymi, którzy się cieszą, płaczcie z tymi, którzy płaczą” (Rz 12, 15) dotyczą także naszych relacji z rodziną lub przyjaciółmi, którzy doświadczają dramatu straty dziecka.

Śmierć dziecka jest wyzwaniem do rozpoznania i okazywania sobie wzajemnej miłości, która zwycięża śmierć.

Wszystkie imiona osób występujących w artykule zostały zmienione.

Uwaga: Warto wiedzieć, że istnieją możliwości pogrzebu dziecka nienarodzonego. Więcej informacji m.in. na stronie: www.niedziela.pl›artykul›Jak-pochowac-dziecko-nienarodzone .

2020-11-04 10:45

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Małe i wielkie weekendowe cuda

„Nasze małżeństwo nabrało nowych kolorów.” „Nasze dzieci odetchnęły z radością.” „Odkryliśmy nowy sposób porozumiewania się.” To nie żadne slogany reklamowe, tylko autentyczne wrażenia uczestników weekendowych Dialogów we Dwoje, które stowarzyszenie Spotkania Małżeńskie organizuje w naszej diecezji od 20 lat

Spotkania Małżeńskie to stowarzyszenie ogólnopolskie, założone przez Irenę i Jerzego Grzybowskich. Działa na zasadzie ruchu rekolekcyjnego. Podczas takich zjazdów - najczęściej weekendowych - ludzie uczą się zasad prawdziwego dialogu. Dostają konkretne narzędzia do nauki skutecznego porozumiewania się. A wszystko to prowadzi do pogłębienia ich małżeńskich więzi.

CZYTAJ DALEJ

„Od Mokrej do Monte Cassino” – wernisaż nowej historycznej wystawy na Jasnej Górze

2024-04-18 20:51

[ TEMATY ]

Jasna Góra

wernisaż

Monte Cassino

BPJG

„Od Mokrej do Monte Cassino - szlakiem 12 Pułku Ułanów Podolskich” - to temat najnowszej wystawy przygotowanej na Jasnej Górze, której wernisaż odbędzie się już jutro, 19 kwietnia. Na wystawie znajdą się także szczątki bombowca Vickers Wellington Dywizjonu 305 pochodzące ze zbiorów Jasnej Góry, które dotąd nie były prezentowane. Ekspozycja znajduje się w pawilonie wystaw czasowych w Bastionie św. Rocha.

Uroczystość otwarcia wystawy rozpocznie Msza św. sprawowana w Kaplicy Matki Bożej o godz. 11.00, po niej w południe odbędzie się wernisaż.

CZYTAJ DALEJ

Przegląd Niedzieli Wrocławskiej na 21 kwietnia 2024

2024-04-19 15:22

ks. Łukasz Romańczuk

Co znajdziemy w najnowszym numerze "Niedzieli Wrocławskiej"? Zapraszamy do posłuchania przeglądu prasy

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję