Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Maryjnie i patriotycznie na Prawobrzeżu

Niedziela szczecińsko-kamieńska 21/2017, str. 6

[ TEMATY ]

festyn

Adam Szewczyk

Podczas majowego festynu w parafii pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Szczecinie

Podczas majowego festynu w parafii pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Szczecinie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nieco inny niż dotychczas charakter miał majowy festyn rodzinny w parafii św. Stanisława BM na prawobrzeżnym szczecińskim osiedlu Bukowe-Klęskowo. Otóż zdecydowano o przesunięciu jego terminu na 3 maja, z utrwalonego do tej pory dnia bliższego parafialnym uroczystościom odpustowym, przypadającym 8 maja. W konsekwencji zmieniono nieco formułę świętowania, akcentując tym razem aspekt religijno-patriotyczny, wynikający z połączenia uroczystości kościelnej – Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski ze świętem narodowym Trzeciego Maja, obchodzonym w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Kult czci Najświętszej Maryi Panny ma w naszym kraju wielowiekową tradycję. Majowa uroczystość liturgiczna upamiętnia śluby lwowskie złożone przez króla Jana Kazimierza, który podczas potopu szwedzkiego powierzył Polskę opiece Matki Bożej. Owo zawierzenie kultywowano i, co znamienne, przetrwało ono w sercach Polaków do dziś. Warto przypomnieć, że kult Królowej Korony Polskiej szczególnie upowszechnił się po rozbiorach Polski, zwłaszcza w środowisku emigracji polskiej we Francji, a także wśród mieszkańców Lwowa i Krakowa. Zaborcy doceniali jego znaczenie i prowadzili walkę z propagowaniem go, nakazując m.in. usuwanie wezwania „Królowa Korony Polskiej” z Litanii Loretańskiej, zwalczając pielgrzymki do Częstochowy, usuwając z bibliotek publikacje o Królowej Korony Polskiej i ścigając procesami posiadanie i rozpowszechnianie kopii Cudownego Obrazu Jasnogórskiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

To we Lwowie zrodziła się inicjatywa ustanowienia tego święta maryjnego. Pomysł ów, wysunięty przez tamtejsze Bractwo Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polskiej, poparł abp Józef Bilczewski, a papież Pius X ustanowił w 1909 r. święto Królowej Korony Polskiej dla diecezji lwowskiej i przemyskiej, polecając obchodzić je w pierwszą niedzielę maja. W 1914 r. obchody przeniesiono z pierwszej niedzieli maja na 2 maja, a po odzyskaniu przez Polskę niepodległości biskupi polscy zaproponowali papieżowi ustanowienie święta Maryi Królowej Polski w dniu 3 maja, by podkreślić związek tego święta z pierwszą polską konstytucją, uchwaloną właśnie 3 maja 1791 r. przez Sejm Czteroletni. Święta Kongregacja ds. Obrzędów przychyliła się do tej propozycji i w 1924 r. przeniosła obchody tego święta na 3 maja. W 1925 r. rozciągnięto je na wszystkie polskie diecezje, tym samym połączono świętowanie rocznicy Konstytucji 3 Maja oraz uroczystość Królowej Korony Polskiej.

W takim duchu przeżywano radość obu uroczystości w lokalnym wymiarze z nie mniej radosną świadomością zbliżających się obchodów święta patrona parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Nie brakowało odniesień patriotycznych. Narodowe barwy stanowiły zauważalne tło wszystkich wydarzeń festynu. Począwszy od koncertu pieśni i piosenek patriotycznych Orkiestry Dętej im. Brata Sobisia, poprzez wspólne ich śpiewanie ze zgromadzonymi gośćmi, 3-majowe występy najmłodszych, na konkursie biblijnym i nabożeństwie majowym kończąc. Klimat radosnej zabawy dopełniał przeplatany występ muzycznego zespołu Aplauz, stwarzając okazję do bardziej aktywnego [patrz: tanecznego] uczestnictwa gości. Jak zwykle i tym razem nie zabrakło atrakcji dla najmłodszych: konne przejażdżki, dmuchane zamki, prezentacja sprzętu strażackiego oraz policyjnych radiowozów i motocykli, możliwość pokonania niełatwego rowerowego toru przeszkód, przygotowanego przez uśmiechnięte i wyrozumiałe funkcjonariuszki Straży Miejskiej, i oczywiście zabawy z Czarusiem i Kropką, przesympatyczną parą klownów. Optymizmem napawa fakt obecności na festynie przedstawicieli kilku pokoleń, skorych do zabawy, ale jednocześnie manifestujących przywiązanie do Boga i narodowych tradycji świętowania. I choć pogoda tej wiosny szczególnie nas nie rozpieszcza, tym bardziej wyrazy wdzięczności za darowany na ten czas skrawek słońca, zachęcający do wspólnego rodzinnego świętowania, warto skierować poprzez naszą Polską Królową ku niebu.

2017-05-18 10:53

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wolne serca

Niedziela toruńska 26/2018, str. I

[ TEMATY ]

festyn

100‑lecie niepodległości

Archiwum DCK Zamek Bierzgłowski

Podczas nocnej inscenizacji grupy rekonstrukcyjne przybliżyły historię odzyskania niepodległości

Podczas nocnej inscenizacji grupy rekonstrukcyjne przybliżyły historię odzyskania niepodległości

Wolność jest wielkim darem, lecz także odpowiedzialnym zadaniem. Przypomniał o tym bp Wiesław Śmigiel podczas Zamkowego Festynu Niepodległościowego

Piąta edycja festynu zgromadziła licznie mieszkańców regionu, którzy chcieli w ten sposób uczcić 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości i modlić się w intencji ojczyzny.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję