Reklama

Wywiady

In vitro lukratywną dziedziną biotechnologii

Z abp. Henrykiem Hoserem SAC – biskupem warszawsko-praskim, przewodniczącym Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych – rozmawia Magdalena Kowalewska

Niedziela Ogólnopolska 34/2014, str. 40-41

[ TEMATY ]

in vitro

abp Henryk Hoser

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MAGDALENA KOWALEWSKA: – Kto wygra batalię między cywilizacją śmierci a kulturą życia?

ABP HENRYK HOSER SAC: – Na pewno wygra życie, które jest silniejsze od śmierci. Śmierć żeruje na życiu, bez życia nie byłoby śmierci. Wierzymy w życie, bronimy go i promujemy je. Dlatego nie możemy przyczyniać się do tego wszystkiego, co mu zagraża i co je uśmierca.

– Wraz z Metropolitą Warszawskim zabrał Ksiądz Arcybiskup głos w sprawie prof. Bogdana Chazana. Pociąganie do odpowiedzialności zawodowej osób, które opowiadają się za życiem, jest zrozumiałe?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– W logice zła – tak. Perwersja zła polega właśnie na tym, że przedstawia złe czyny jako dobro, co więcej, wmawia innym, że są one dobre. Wmawia się np., że można zmniejszyć cierpienie kogokolwiek kosztem życia innego człowieka. Jest to bardzo przewrotne założenie. Na tym też polega np. eutanazja. Coraz częściej mówi się o tym, że dzieje się tak z motywów ekonomicznych. Kto traci na tej konfrontacji? Najsłabsi. Nienarodzone dziecko, które nie ma żadnej obrony i jest zabijane w ciele swojej matki. Osoby niepełnosprawne, osłabione, chore, bliskie końca życia. Społeczeństwo traktuje ludzi w perspektywie ich zdolności produkcyjnych. Ci, którzy są zdolni do produkowania, do konsumowania, ci są interesujący na rynku życia. Staruszka rencistka jest wówczas niepotrzebna. Jest to niesłychanie istotna batalia, która jest w tych dyskusjach sprowadzana do przestrzegania procedur medycznych. Przecież chodzi o ludzkie życie! Piąte przykazanie: „Nie zabijaj” jest zabezpieczeniem pierwszego prawa człowieka, jakim jest prawo do życia. Jest podstawą i fundamentem. Jeśli tego prawa nie będziemy bronić, wszelkie inne stracą rację bytu.

– Mentalność eugeniczna bierze górę w medycynie?

– Medycyna ma być coraz bardziej usługowa, pozbawiona refleksji etycznej. To, co mnie uderza w tych dyskusjach, m.in. z Komitetem Bioetyki przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk, to atrofia myśli etycznej, niezdolność do użycia kryteriów etycznych.

Reklama

– W czym przejawia się wadliwość tych sądów?

– W logice władzy. Chodzi w tej chwili o to, aby konstruować władzę na bazie tzw. konsensusu. To znaczy, że nasze decyzje mają być wypadkową różnych opinii ludzi, którzy wchodzą w krąg polityczny i chcą programować życie społeczne. Jest to swoisty kompromis komercyjny, przejawiający się w politykierskim układzie, który o tym decyduje, niezależnie od podstawowych kryteriów aksjologicznych.

– Co ma zrobić katolik, kiedy prawo stanowione jest niezgodne z prawem naturalnym?

– Prawo niesprawiedliwe jest nieobowiązujące. Trzeba mieć odwagę cywilną, żeby to powiedzieć. Jeśli będzie to wypowiedziane przez dużą liczę osób, wtedy władza posługująca się prawem niesprawiedliwym – słabnie. Niepokoi mnie jej arogancja i to, że przestała ona brać pod uwagę reakcje społeczne. Jest to już zjawisko europejskie.

– Czy przepisy o klauzuli sumienia lekarzy, o których tak dużo się teraz mówi, są spójne?

– Nie. Jeśli ktoś odrzuca jakiś akt, uważając, że nie może go wykonać ze względu na swoje sumienie, nie może jednocześnie stawać się uczestnikiem tego aktu, podając adres, pod którym można dokonać np. aborcji. Klauzula sumienia jest wartością konstytucyjną – jako wyraz i zastosowanie prawa wolności sumienia – jest wpisana również w prawa człowieka, które zostały zawarte w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 1948 r. Należy podkreślić, że zostały one sformułowane w oparciu właśnie o prawo naturalne. Dzisiaj są podejmowane ogromne wysiłki, żeby do praw człowieka wpisać coś, co jest ich zaprzeczeniem.

– Ostatnio pojawiły się głosy, aby klauzuli sumienia podlegali nauczyciele.

– Im nie chodzi o kolor mundurków, ale o wychowywanie dzieci i młodzieży przez rodziców zgodnie z własnym sumieniem i o przeciwstawienie się skandalizującym pomysłom lewiatana – superpaństwa, które promuje odbieranie autorytetu rodzicom i nauczanie w sprzeczności z ich przekonaniami. Tworzona pseudokultura skoncentrowana jest na seksualności człowieka, na tym polega też ideologia gender. Ona minimalizuje to, co człowiek otrzymał w dziedzictwie: swoje ciało. Podobnie jest z domaganiem się praw małżeńskich dla tzw. związków jednopłciowych. Takie związki nie mają żadnej zdolności do małżeństwa, które z definicji jest różnopłciowe; jest życiowym związkiem kobiety i mężczyzny, którzy są zdolni do prokreacji poprzez siebie i dzięki sobie.

– Jeśli nauczyciel będzie chciał walczyć z gender, będzie mógł powołać się na klauzulę sumienia?

– Można i należy wprost domagać się klauzuli sumienia w tej kwestii, ale istnieją też szkoły, które nie chcą tej ideologii, wprowadzanej tylnymi drzwiami. O tej ideologii trzeba uczyć, by znać jej założenia i społeczne cele. Ale nie należy jej uczyć po to, by ją stosować. Proszę zauważyć, że te seanse proponowane przez Grupę Edukatorów Seksualnych „Ponton” i innych, które prowadzą do wczesnej inicjacji seksualnej i do używania antykoncepcji, odbywają się pod nieobecność rodziców i nauczycieli.

– Co oznacza ratyfikacja przez Polskę tzw. antyprzemocowej konwencji Rady Europy?

– Wprowadzenie ideologii gender. Konwencja jest otwieraniem otwartych drzwi, ponieważ żaden prawy człowiek nie akceptuje przemocy w rodzinie, poza tym stosowanie przemocy jest już prawnie obwarowane i zakazane. Ta konwencja jest niebezpieczna dla Polski i jest wstępem do tego, aby wprowadzić zapis wskazujący, że orientacja seksualna jest zmienna i że to ona stanowi źródło przemocy... Myślę, iż promotorzy gender nie spodziewali się, że głos Kościoła będzie tak wczesny i uczuli opinię społeczną, że konwencja jest koniem trojańskim.

– Trwają prace nad projektem ustawy o „leczeniu” niepłodności metodą in vitro. Niektórzy oczekują kompromisu Kościoła w tej sprawie...

– Nie będzie żadnego kompromisu. W projekcie tym wprawdzie wspomniano o niepłodności jako o problemie podstawowym, jednak nie wprost, ale ubocznie. Jest mowa o diagnozie, a nie leczeniu niepłodności, przywracającym płodność małżeńską. Mamy natomiast do czynienia z częścią większego globalnego projektu, interwencją techniki w bardzo intymne sfery, kiedy to osoby trzecie przejmują od rodziców akt utworzenia człowieka. Papierkiem lakmusowym tej ustawy jest to, że mówi się z jednej strony o in vitro dostępnym dla osób pozostających ze sobą we „wspólnym pożyciu i związkach”, a z drugiej – o dawstwie komórek i embrionów, praktycznie bez ograniczeń, również osobom samotnym. A to oznacza, że komórki i embriony wchodzą na rynek. Jest to niebywale lukratywna dziedzina biotechnologii, za którą stoi światowy biznes. Definicja embrionu urąga kryteriom naukowym. Prawa i przyszłość dziecka są całkowicie pominięte. Ustawa jest tak zła, że nie nadaje się do poważnej dyskusji. Do tego tematu będziemy powracać.

– Obchodzimy 70. rocznicę Powstania Warszawskiego, które tragicznie zapisało się w rodzinie Księdza Arcybiskupa.

– Tak. Mój ojciec Janusz Hoser był w Armii Krajowej, a dziadek Henryk Hoser należał do Narodowych Sił Zbrojnych. Obydwaj zostali rozstrzelani na Woli 5 sierpnia 1944 r. na terenie fabryki Franaszka.

– W jaki sposób najbliżsi dowiedzieli się o tym?

– Z relacji kobiet, które przepędzono do kościoła św. Wojciecha, wśród których była moja ciotka – Maria Hoser, siostra mojego ojca. Kobiet nie rozstrzelano. Został natomiast zabity jej narzeczony Władysław Wysocki. Mężczyzn wypędzono i popędzono w miejsce, w którym masowo rozstrzeliwano karabinem maszynowym. Znajdowały się tam stosy trupów, które palono, a prochy ludzi zakopywano pod chodnikami. Z tych prochów po wojnie usypano kurhan na Woli. Było to 12 ton prochów, które ocenia się na minimum 120 tys. ciał.

– Te wydarzenia tłumaczą szczególny patriotyzm Księdza Arcybiskupa?

– Wyrosłem w rodzinnym etosie Powstania Warszawskiego i Armii Krajowej. Członkowie mojej rodziny byli zaangażowani w pracę konspiracyjną. Nasz słynny nasienny sklep, który znajdował się w Alejach Jerozolimskich, należący do firmy „Bracia Hoser”, był doskonałą skrytką do kolportażu ulotek i gazetek podziemnych. W naszym domu przy ul. Wolskiej 31, położonym przy klasztorze Sióstr Karmelitanek, zniszczonym po powstaniu przez Niemców, znajdował się punkt aprowizacji, przygotowany dla walczących oddziałów na Woli. Mój kuzyn – Tadeusz Ejmont, który również brał udział w powstaniu w Śródmieściu, opowiadał, że w szklarni w naszym ogrodzie, pod chodnikami zakopane były dokumenty AK i broń.
Zostałem wychowany w duchu patriotycznym. W książce „Bóg jest większy”, która ostatnio się ukazała, znajduje się niedawno znalezione zdjęcie mojego ojca, w mundurze żołnierza Bitwy Warszawskiej 1920 r., w której uczestniczył wraz z moim stryjem Stefanem. Nurt patriotyczny był bardzo mocno zakorzeniony w mojej rodzinie, mimo że była to rodzina imigrantów, która przybyła z Czech do Warszawy w 1844 r. Jako dziecko miałem doskonałe rozeznanie polityczne. W domu słuchaliśmy Radia BBC, Radia Wolna Europa, które początkowo nadawało z Madrytu. Pamiętam, że słuchałem tzw. procesu katyńskiego. I doskonale wiedziałem, co stało się w Katyniu. Obce są mi i mojej rodzinie jakiekolwiek sympatie dla komunizmu i totalitaryzmu, który nastał po wojnie.

– Spory wokół Powstania Warszawskiego są uzasadnione?

– Spory trwają, ale popełniany jest tzw. błąd anachronizmu. Ludzie, którzy mają dzisiaj dużo większą wiedzę na temat tego, jakie były uwarunkowania geopolityczne i polityki wielkich mocarstw w 1944 r., ferują wyroki w stosunku do osób, które nie miały tej wiedzy. Powstanie było przewidziane na krótki czas walki, która miała przygotować teren do wejścia Armii Czerwonej. Ta świadomość, że przychodzi odsiecz, Niemcy wycofują się, a ludność Warszawy nie reaguje na polecenia okupanta, to wszystko spowodowało, że dowódcy i kombatanci byli przekonani, iż powstanie było nieuniknione. Taka była atmosfera psychiczna – trzeba było pokazać, że nie daliśmy się unicestwić i nie padliśmy na kolana przed okupantem. I stąd należy dzisiaj słuchać, co mówią uczestnicy powstania. Przewodnikiem jest dla mnie prof. Witold Kieżun, którego znam od 20 lat, a poznaliśmy się w Afryce. Ukazuje on najbardziej gruntownie podejmowane decyzje, które wprawdzie okazały się klęską militarną, ale stały się ogromnym zwycięstwem ducha! O tym nie wolno zapominać.

– W roku 1944 ponownie mógł się sprawdzić scenariusz: „Po trupie Polski do serca Europy”.

– Zgadza się. Bitwa Warszawska (Cud nad Wisłą) miała uderzającą analogię do Powstania Warszawskiego i ogromne zasługi dla Europy Zachodniej. Powstanie Warszawskie, o czym Zachód nie pamięta, opóźniło postęp Armii Czerwonej na Zachód, która zajęłaby dużo większy teren, gdyby w kampanii 1944 r. przekroczyła Wisłę. Proszę zauważyć jeszcze jeden wątek tych wydarzeń związanych z II wojną światową – ci, którzy walczyli w Bitwie Warszawskiej, zginęli w Katyniu, który był zemstą Stalina za 1920 r. To było też powodem utworzenia w Ossowie w diecezji warszawsko-praskiej polany, na której upamiętnione są osoby, które leciały w 2010 r. do Katynia, aby w imieniu Polski złożyć hołd ofiarom tam rozstrzelanym.

2014-08-19 14:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Hoser: czas skończyć z korupcją i aferami

[ TEMATY ]

abp Henryk Hoser

Artur Stelmasiak

Czas skończyć z korupcją i aferami. Zadaniem osób publicznych jest służba narodowi – podkreślił abp Henryk Hoser. W ramach 34. rocznicy wprowadzenia w Polsce stanu wojennego w katedrze św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika na Pradze odbyły się uroczystości patriotyczne. Zainaugurowała je Msza św. pod przewodnictwem bp. warszawsko-praskiego, w czasie której modlono się za ofiary tamtych wydarzeń.

W homilii abp Hoser nazwał wprowadzenie stanu wojennego morderstwem ludzkiej nadziei. – Elita narodu została internowana, potraktowana jak ludzie niebezpieczni, burzyciele porządku prawnego, jak to się dziś mówi. Potraktowano ich jako nieprzyjaciół społeczeństwa, wręcz jako szkodników, co zaowocowało głęboką transformacją ich życia prywatnego - zauważył kaznodzieja.

CZYTAJ DALEJ

Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować

2024-03-29 06:20

[ TEMATY ]

Wielki Piątek

rozważanie

Adobe. Stock

W czasie Wielkiego Postu warto zatroszczyć się o szczególny czas z Panem Bogiem. Rozważania, które proponujemy na ten okres pomogą Ci znaleźć chwilę na refleksję w codziennym zabieganiu. To doskonała inspiracja i pomoc w przeżywaniu szczególnego czasu przechodzenia razem z Chrystusem ze śmierci do życia.

Dzisiaj nie ma Mszy św. w kościele, ale adorując krzyż, rozważamy miłość Boga posuniętą do ofiary Bożego Syna. Izajasz opisuje Jego cierpienie i nagrodę za podjęcie go (Iz 52, 13 – 53, 12). To cierpienie, poczynając od krwi ogrodu Oliwnego do śmierci na krzyżu, miało swoich świadków, choć żaden z nich nie miał pojęcia, że w tym momencie dzieją się rzeczy większe niż to, co widzą. „Podobnie, jak wielu patrzyło na niego ze zgrozą – tak zniekształcony, niepodobny do człowieka był jego wygląd i jego postać niepodobna do ludzi – tak też wprawi w zdumienie wiele narodów. Królowie zamkną przed nim swoje usta, bo ujrzą coś, o czym im nie mówiono, i zrozumieją coś, o czym nigdy nie słyszeli” (Iz 52, 14n). Krew Jezusa płynie jeszcze po Jego śmierci – z przebitego boku wylewa się zdrój miłosierdzia na cały świat. Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować.

CZYTAJ DALEJ

Rozmowa z Ojcem - Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego

2024-03-29 14:12

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Karol Porwich/Niedziela

Abp Wacław Depo

Abp Wacław Depo

Jak wygląda życie codzienne Kościoła, widziane z perspektywy metropolii, w której ważne miejsce ma Jasna Góra? Co w życiu człowieka wiary jest najważniejsze? Czy potrafimy zaufać Bogu i powierzyć Mu swoje życie? Na te i inne pytania w cyklicznej audycji "Rozmowy z Ojcem" odpowiada abp Wacław Depo.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję