Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

„Twoje Niebo” w Lubaczowie

Niedziela zamojsko-lubaczowska 4/2013, str. 3

[ TEMATY ]

koncert

kolęda

Archiwum zespołu

Przemyski zespół pozwolił lubaczowskiej publiczności na kilka chwil przenieść się do nieba

Przemyski zespół pozwolił lubaczowskiej publiczności na kilka chwil przenieść się do nieba

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kolędowaliśmy rodzinnie w Wigilię po wieczerzy oczekując na Pasterkę. Zgodnie z tradycją grupy kolędników chodziły po domach kolędując na potrzeby swego kościoła parafialnego. Odbywają się koncerty kolęd i pastorałek. Taki koncert odbył się w niedzielne popołudnie, 30 grudnia 2012 r. w Miejskim Domu Kultury. Gościnnie wystąpił zespół wokalno-instrumentalny „Twoje Niebo” z Przemyśla.

„Znalazłam moje niebo na ziemi, albowiem niebem moim jest Bóg, a Bóg mieszka we mnie!” - te proste słowa bł. Elżbiety od Trójcy Przenajświętszej zainspirowały niewielką grupę młodych ludzi, by w maju 2009 r. założyć zespół wokalno-instrumentalny o nazwie „Twoje Niebo”. - Naszym domem stał się klasztor karmelitów bosych w Przemyślu. W nim muzyką i śpiewem wielbimy Jezusa wprowadzając drugiego człowieka w klimat tajemnicy piękna Boga - Stwórcy, od którego pochodzi wszelka harmonia - tak uzasadnia powstanie zespołu i jego cel duchowy kierownik zespołu o. Mariusz Wójtowicz OCD.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

I choć zespół „Twoje Niebo” działa dopiero 3, 5 roku, odniósł liczne sukcesy, m.in.: Grand Prix na XIX Festiwalu Muzyki Chrześcijańskiej HOSANNA w Siedlcach, III miejsce na III Ogólnopolskim Festiwalu Muzyki Chrześcijańskiej MARANATHA w Świdniku oraz zakwalifikowanie się do III edycji Debiutów Chrześcijańskich, których finał odbędzie się w kwietniu br. w Dobrym Miejscu pod Warszawą. By utwory zespołu stały się bardziej znane szerszemu gronu, wydana została debiutancka płyta zatytułowana „Dzień po dniu”, na której zaśpiewali z członkami zespołu gościnnie Ewa Uryga, Janusz Szrom oraz Kasia i Andrzej Lampert.

Od początku swego istnienia zespół śpiewa kolędy i pastorałki. Z nimi odwiedził wiele miejscowości, by przekazać ich mieszkańcom radość z kolejnego przyjścia Jezusa. Przybył i do Lubaczowa z oryginalnie zaaranżowanymi i żywiołowo wykonanymi kolędami. Tymi znanymi, jak i miej śpiewanymi. One przysporzyły zespołowi sympatię publiczności. - Bóg zaskakuje nas różnorodnością Stworzenia. Dlatego i my, odzwierciedlając Jego bogactwo, wykorzystujemy różne gatunki muzyczne, takie jak: jazz, gospel, blues, reggae, soul, pop oraz poezję śpiewaną a nawet elementy chorału gregoriańskiego. Dzięki czemu wykonywany przez nas repertuar staje się ciekawszy i bardziej fascynujący. W swoim zestawie utworów posiadamy te dobrze znane, jak również korzystamy z własnych tekstów i aranżacji, tak w języku polskim, jak i w innych. A to wszystko po to, aby znakiem rozpoznawczym „Twojego Nieba” była spontaniczność i żywiołowość, a zarazem głębia tekstów wykonywanych utworów wraz z ich niekonwencjonalnymi, autorskimi aranżacjami - wyjaśnia o. Mariusz.

Reklama

Aranżacją wokalną utworów zajmuje się Paweł Gorczyca, absolwent Państwowej Szkoły Muzycznej w Przemyślu. Sekcję instrumentalną prowadzi Józef Rusinowski, student Akademii Muzycznej w Krakowie, który ponadto komponuje nowe utwory dla zespołu. Większość tekstów tworzy o. Mariusz Wójtowicz OCD. Obecnie zespół składa się z ok. 40 wokalistów i instrumentalistów, którzy tworzą wspólnotę, a śpiewem i modlitwą chwalą imię Pana. A czynią to nie tylko podczas koncertów takich jak ten w Lubaczowie, ale i podczas niedzielnych Mszy św. i adoracji Najświętszego Sakramentu, zapewniając muzyczną oprawę nabożeństw. Grupa ubogaca również liturgię Triduum Paschalnego w przemyskim kościele karmelitów bosych.

Swoim koncertem kolęd w ostatnią niedzielę grudnia 2012 r. uchylili lubaczowianom skrawek Nieba, którym jest nasz Bóg.

2013-01-28 10:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pasja wg św. Mateusza BWV - 244 - J. S. Bach

16 marca 2018 20.00 ( piątek )

KONCERT | Bazylika św. Krzyża

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Bp Miziński: bądźmy wierni dziedzictwu św. Wojciecha

– Dzisiaj musimy się zapytać, co uczyniliśmy z tym dziedzictwem, które przyniósł nam św. Wojciech – mówił w homilii bp Artur Miziński, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, który 23 kwietnia w uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski przewodniczył Mszy św. w kościele św. Wojciecha w Częstochowie.

– Zapewnienie Chrystusa zmartwychwstałego w słowach: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” zrealizowało się nie tylko w życiu apostołów, ale także w życiu i posłudze ich następców. Św. Wojciech jest tego jasnym przykładem – podkreślił bp Miziński.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję