Reklama

Kościół

Ks. dr Łukasz Nycz: w obronie św. Jana Pawła II kluczowe jest osobiste doświadczenie

„Każdy argument możemy zbić kolejnym argumentem. Natomiast to, co jest moim osobistym doświadczeniem, tego nikt nie jest w stanie mi odebrać, ani zakwestionować” – mówi ks. dr Łukasz Nycz. W rozmowie z KAI członek Zarządu FDNT podsumowuje spotkania stypendystów w Zielonej Górze i Radomiu, mówi też o tym jak reagować na krytykę Jana Pawła II.

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Episkopat Flickr

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Hubert Szczypek (KAI): Księże Łukaszu za Fundacją dwa duże obozy. Po przerwie spowodowanej pandemią, Fundacja wróciła do organizowania spotkań dla stypendystów z całej Polski w jednym miejscu. Jak to jest znów spotkać się w jednym miejscu, w wielkiej fundacyjnej rodzinie?

ks. Łukasz Nycz: Duże obozy były czasem wyczekiwanym przez stypendystów, ale także wielką niewiadomą. Z jednej strony wyczekiwaną zwłaszcza przez studentów, którzy pamiętają te spotkania ze swojego uczniowskiego czasu, a z drugiej strony było to taką wielką niewiadomą dla stypendystów uczniów, którzy w poprzednich latach uczestniczyli w małych międzydiecezjalnych spotkaniach. Co towarzyszyło tym spotkaniom? Myślę, że przede wszystkim wielka radość. To było widoczne - radość spotkania, radość doświadczenia wspólnoty. To bowiem, co jest siłą Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia" to relacje, które są tworzone pomiędzy jej członkami, a trudno je zbudować online. Nawet jeżeli wspólnota akademicka spotyka się regularnie raz w miesiącu i wyjeżdża na trzydniowe rekolekcje raz w roku, jest to za krótki czas, aby zbudować głębokie relacje we wspólnocie. Jasne, w małych grupkach tworzą się relacje pomiędzy przyjaciółmi, znajomymi, ale cementowanie wspólnoty akademickiej dokonuje się właśnie podczas obozu wakacyjnego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podobnie jest ze stypendiami uczniami. Z nimi także spotykamy się na spotkaniach online, podczas rekolekcji, dni skupienia, okazyjnych wydarzeń. Jednak znowu to jest za mało, żeby zbudować trwałe relacje. Dziesięciodniowy obóz jest takim czasem, aby wytworzyły się więzy przyjaźni i mogły być także pewnym zaczynem budowania wspólnoty diecezjalnej naszych stypendystów.

KAI: Gdy te relacje, o których Ksiądz mówi już powstaną, jak potem stypendyści mogą je kontynuować? Czy Fundacja pomaga im w tym?

ks. Łukasz Nycz: W przypadku studentów są to regularne comiesięczne spotkania formacyjne oraz dzień skupienia i rekolekcje w ciągu roku. Studenci spotykają się także w grupach nieformalnych. Myślę, że to jest też kolejny znak znajomości, które pojawiają się pomiędzy stypendystami na terenie całej Polski, dają przestrzeń spotkań. Stypendyści po prostu odwiedzają się nawzajem, zapewniając sobie przede wszystkim przestrzeń do zakwaterowania, do tego, aby ktoś oprowadził ich po nowym mieście. To daje doświadczenie budowania relacji, przyjaźni. Oprócz tego, te relacje są pogłębiane podczas spotkań dla całej Fundacji, chociażby spotkania szefów, starostów, rzeczników, koordynatorów Dnia Papieskiego. Jest to spora grupa studentów, którzy są mocno zaangażowani w działalność wspólnoty. To też Chór i Orkiestra Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia" - kolejne działanie, dzieło, które jednoczy studentów i stypendystów uczniów z różnych wspólnot. Natomiast w ciągu roku w diecezjach stypendyści spotykają się podczas rekolekcji i kontynuujemy właściwie od pandemii ten cykl spotkań online dla naszych podopiecznych.

Reklama

KAI: Wrócę do tych zakończonych już obozów – w Zielonej Górze i w Radomiu. Co tam się działo? Czy byliście tylko w tych miastach, czy może też poznaliście region?

ks. Łukasz Nycz: Każdy z obozów ma trzy zasadnicze cele. Pierwszy, o którym już wspomniałem, to charakter spotkania integracyjnego, czyli coś, co scala wspólnotę Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia". Po drugie jest to wymiar formacyjny. I tutaj, chociażby podczas obozu w Zielonej Górze motywem przewodnim było hasło "Trwajcie we Mnie". To słowa z Ewangelii według św. Jana z "Przypowieści o winnym krzewie", która także stała się motywem przewodnim V Orędzia Jana Pawła II na Światowe Dni Młodzieży. Jest to okazja do tego, aby zgłębiać nauczanie świętego Jana Pawła II, poznawać Kościół, ale przede wszystkim umacniać i rozwijać swoją wiarę. To było realizowane chociażby poprzez codzienną Eucharystię, codzienne spotkanie z nauczaniem św. Jana Pawła II w tzw. „Kwadransie ze świętym Janem Pawłem II”, przez nabożeństwa, celebracje.

Reklama

W Zielonej Górze, korzystaliśmy z bogactwa wspólnoty Shalom, wspólnoty organizującej spotkania modlitewne w duchu Taizé oraz wspólnoty duszpasterstwa akademickiego w Zielonej Górze. Mogliśmy także usłyszeć wypowiedzi takich prelegentów jak Tomasz Samołyk - znany YouTuber, Paweł Skibiński - profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Byli z nami także absolwenci pierwszej edycji studiów o Janie Pawle II na Angelicum w Rzymie. Homilię podczas obozu wygłosili nie tylko księża biskupi posługujący w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, ale chociażby także ks. Andrzej Draguła. Widzimy mocny rys formacyjny spotkania z różnymi spojrzeniami na Kościół, na wiarę, na życie. Trzecim wymiarem jest oczywiście moment poznawania Polski i lokalnych tradycji.

KAI: Jak realizowaliście ten trzeci wymiar obozów FDNT?

ks. Łukasz Nycz: Mogliśmy spotkać się z tradycjami winiarskim w Polsce, z których słynie Zielona Góra, ale także chociażby pojechać do Żagania, zobaczyć kościół poaugustiański i jednostkę wojskową, co było wielką lekcją patriotyzmu. Był też odpoczynek nad jeziorem w Lubniewicach, czy chociażby spotkanie z pięknem przyrody w Łęknicy, a nawet możliwość przejścia do naszych zachodnich sąsiadów, do Niemiec.

Podobnie było w Radomiu. Tutaj hasłem było "Siła w Miłości". Było ono trochę polemizujące z hasłem promocyjnym Radomia "Siła w precyzji". Poznawaliśmy życie młodego Karola Wojtyły, patrząc na jego dzieciństwo, młodość. Szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, gdzie była ta jego siła i jak to się stało, że pomimo tak różnych trudnych doświadczeń, które spotykał na swojej drodze potrafił ukształtować w sobie dojrzałego człowieka, głęboko wierzącego, który potem stał się oparciem dla milionów ludzi. Tutaj także codzienne odbywało się spotkanie z nauczaniem św. Jana Pawła II, właściwie z jego wspomnieniami z dzieciństwa, bo czytaliśmy m.in. "Dar i tajemnicę". Odbywały się także konferencje i dzielenia się w grupach. Dzień skupienia poprowadzi dla nas ks. Krzysztof Kołtunowicz i ks. Marek Drzewiecki. Oprócz tego nie zabrakło zwiedzania regionu, począwszy od Radomia, od historii tego szczególnego miasta, zwłaszcza z czasów PRL-u, ale także tego, co było i jest produkowane w radomskich zakładach. Odwiedziliśmy także między innymi Wąchock, Starachowice, Skarżysko-Kamienną czy Czarnolas.

Reklama

KAI: To było - w kilku słowach - spotkanie z Bogiem, człowiekiem i pięknymi miejscami. Rozwijająco, ale też bardzo intensywnie.

ks. Łukasz Nycz: Tak, obozy są zawsze intensywnym czasem dla naszych podopiecznych. Może świadczyć o tym chociażby liczba kontuzji, które odnosili pod koniec obozu. Właśnie to duże zmęczenie pokazuje bogactwo spędzonego wspólnie czasu. Pokazuje, że chcemy im pokazać jak najwięcej, jak najgłębiej wejść w ich serca, a to zawsze wiąże się także ze zmęczeniem fizycznym.

KAI: Księże Łukaszu, temat z jednego z warsztatów na obozie dla studentów brzmiał "Jak reagować na krytykę Jana Pawła II". No właśnie, jak reagować?

ks. Łukasz Nycz: Przewodnikiem tego warsztatu był Tomasz Samołyk. Przeprowadził ten warsztat w sposób, którego chyba nikt się nie spodziewał, znając publikacje pana Tomasza Samołyka, nawet jedną z ostatnich dotyczących pomników św. Jana Pawła II, w której także małą cząstkę znalazła Fundacja. Pan Tomasz nie pokazywał tych momentów, w jaki sposób atakowany jest Jan Paweł II, jakie są argumenty wyciągane przeciwko niemu. Natomiast bardzo mocno skupił się na osobistym doświadczeniu tego, kim dla niego był i jest św. Jan Paweł II. Na tym, że był przewodnikiem na drodze jego wiary. Powiedział, że kluczowe w obronie św. Jana Pawła II, jest osobiste doświadczenie danego człowieka. Każdy argument możemy zbić kolejnym argumentem. Natomiast tego, co jest moim osobistym doświadczeniem, nikt nie jest w stanie mi odebrać, ani zakwestionować. Bardzo podobnie podczas e-obozu w Gnieźnie stypendystom odpowiedział Prymas Polski, abp Wojciech Polak, kiedy był pytany właśnie o to, jak bronić świętego Jana Pawła II.

Reklama

KAI: Co dokładnie mówił Prymas?

ks. Łukasz Nycz: Wtedy padła odpowiedź, że nie trzeba bronić, ale trzeba głosić prawdę o tym kto kim był. I myślę, że to też staramy się robić w Fundacji. Przede wszystkim chodzi o prezentowanie pozytywnego wizerunku, to znaczy pokazywanie, kim był św. Jan Paweł II, pokazywania jego ogromnego dziedzictwa. Chcemy, aby przekaz medialny, który płynie do stypendystów, nie był dla nich całkowitym i jedynym obrazem św. Jana Pawła II, pokazujemy jak wielkim Papież Polak był człowiekiem, jak wiele zrobił, jak głębokie jest jego nauczanie.

Oczywiście, nieraz słyszeliśmy potem po warsztacie głos, że zabrakło może tych konkretnych argumentów, że to ich oczekiwano. Myślę, że to jest wtórna rzecz, do tego przede wszystkim osobistego doświadczenia, bo człowiek przede wszystkim najpierw musi być przekonany do obrony konkretnej osoby, do obrony konkretnych wartości, a te argumenty przyjdą potem. Jeżeli nie ma tego przekonania, nie ma miłości do jakiejś prawdy czy do osoby świętego Jana Pawła II, to także te argumenty nie będą na tyle skuteczne, aby przekonać osobę, z którą się rozmawia.

KAI: Reakcja na zarzuty wobec św. Jana Pawła II to temat, który wyszedł od stypendystów?

ks. Łukasz Nycz: Obóz jest zawsze planowany na kilka miesięcy przed. Program jest dopinamy już właściwie na wiosnę. W marcu byliśmy świadkami zmasowanego ataku na osobę św. Jana Pawła II, więc uznaliśmy, że nie może zabraknąć tego tematu podczas spotkania ze stypendystami. To był efekt ich pytań – szczególnie we wspólnotach akademickich. Chcieliśmy dać też przestrzeń na forum do takiego spojrzenia. Warto dodać, że wykład pana prof. Pawła Skibińskiego był spojrzeniem bardzo szerokim na osobę św. Jana Pawła II w nurcie historycznym, humanistycznym, także z perspektywy człowieka wierzącego, ale pokazującego, że tak naprawdę każdy człowiek, nie tylko wierzący, może odnaleźć wiele wartości w życiu i nauczaniu św. Jana Pawła II.

Reklama

KAI: Co jeszcze czeka stypendystów w trakcie tych wakacji?

ks. Łukasz Nycz: Przed nami ostatni z tegorocznych obozów. To spotkanie stypendystów maturzystów w Myczkowcach. Trwają aktualnie zapisy, liczymy na spotkanie około 300 osób. Z jednej strony to około 250 maturzystów, którzy w tym roku rozpoczną studia na pierwszym roku w największych ośrodkach akademickich w Polsce. To także spotkanie odpowiedzialnych za nich stypendystów – ich starszych koleżanek i kolegów ze wspólnot akademickich. Będzie to czas z jednej strony spotkania i integracji, z drugiej – formacji. Myślę, że ważnym rysem tego obozu będzie również temat beatyfikacji Rodziny Ulmów. Będziemy się znajdować w bieszczadzkich Myczkowcach, w bezpośredniej bliskości tego szczególnego miejsca – czyli Markowej – miejsce życia, męczeńskiej śmierci i przyszłej beatyfikacji Wiktorii i Józefa Ulmów oraz ich dzieci.

Obóz dla maturzystów w Myczkowcach to także czas, w którym chcemy młodym ludziom zadawać ważne pytania dotyczące celu i sensu ich życia, pomocy w rozeznaniu powołania, ale także odkrywania darów, talentów, które mają, aby dobrze przeżyć czas studiów, który jest przed nimi.

KAI: Dziękuję za rozmowę.

***

Ks. dr Łukasz Nycz - ksiądz archidiecezji przemyskiej, członek Zarządu Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, doktor katechetyki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II.

Reklama

Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” pomaga zdolnej i niezamożnej młodzieży z małych miejscowości. Program stypendialny, do którego można dołączyć już w VII klasie szkoły podstawowej trwa aż do zakończenia studiów. Oprócz wsparcia finansowego Fundacja oferuje swoim podopiecznym formację w duchu nauczania św. Jana Pawła II, który jest jej patronem.

Przez cały rok program stypendialny można wesprzeć wpłacając środki na konto Fundacji: 75 1240 2034 1111 0000 0306 8582.

2023-08-22 09:28

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wojtyła i Kępiński o cierpieniu

Niedziela Ogólnopolska 16/2012, str. 20-21

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

cierpienie

Antoni Kępiński

ARCHIWUM AUTORA

Abp. Karol Wojtyła nad grobem przyjaciela Antoniego Kępińskiego, czerwiec 1972

Abp. Karol Wojtyła nad grobem przyjaciela Antoniego Kępińskiego, czerwiec 1972

Warto spojrzeć na problem cierpienia z perspektywy zdawałoby się odległych od siebie dyscyplin, jakie uprawiali Karol Wojtyła i Antoni Kępiński

Karol Wojtyła - kapłan, teolog, filozof, poeta, mistyk, papież. Antoni Kępiński - lekarz psychiatra, profesor, szef Katedry Psychiatrii w krakowskiej Akademii Medycznej, humanista, twórca psychiatrii aksjologicznej, samarytanin naszych czasów.
Biografie obu przypadły na okres dwudziestowiecznej apokalipsy - drugiej wojny światowej, z niemieckimi obozami koncentracyjnymi i sowieckimi gułagami. Karol Wojtyła po maturze podjął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. W czasie okupacji pracował fizycznie w kamieniołomie, był świadkiem tragedii wielu polskich i żydowskich rodzin, sam cudem uniknął obozu i śmierci.
Antoniemu Kępińskiemu wojna przerwała studia medyczne po III roku. Ochotniczo wstąpił do wojska. Dostał się do niewoli, tułał się po obozach jenieckich, aby w końcu trafić do obozu koncentracyjnego w Miranda de Ebro w Hiszpanii. Po uwolnieniu ukończył studia medyczne na Polskim Wydziale Uniwersytetu w Edynburgu. Po wojnie wrócił do Krakowa i podjął pracę w Klinice Neurologiczno-Psychiatrycznej UJ.
Warto wspomnieć, że Wojtyła i Kępiński poznali się w latach licealnych, jako prezesi Sodalicji Mariańskiej: Wojtyła w Liceum Wadowickim, Kępiński w Liceum Nowodworskiego w Krakowie. Przypomniał ten epizod abp Wojtyła podczas sympozjum, jakie w kilka lat po śmierci Kępińskiego zorganizował w Pałacu Biskupim w Krakowie. Młodzieńcza przyjaźń przetrwała do śmierci Kępińskiego w 1972 r. Bp Wojtyła był celebransem na jego pogrzebie na cmentarzu Salwatorskim.
Fenomen ludzkiego cierpienia był jednym z głównych wątków zarówno w refleksji Karola Wojtyły, jak i Antoniego Kępińskiego. Karol Wojtyła pozostawił nam swoistą katechezę cierpienia z perspektywy teologicznej i filozoficznej, a Kępiński w oparciu o kliniczne doświadczenie zbudował podstawy pod psychiatrię humanistyczną i aksjologiczną. Z perspektywy 40 lat od śmierci Kępińskiego i 7 lat od śmierci Jana Pawła II widać wyraźnie, że te różne perspektywy łączy wspólny nurt: poszukiwanie sensu i nadanie sensu ludzkiemu cierpieniu.
Z rozważań Karola Wojtyły wynika, że ból i cierpienie nie są daremne, ich wymiar wykracza poza osobiste doświadczenie człowieka, a sens staje się zrozumiały niekiedy dopiero w perspektywie transcendentnej. Słowo „cierpienie” posiada szerszy zasięg i dotyczy nie tylko fenomenu choroby, fizycznej czy psychicznej. Można bowiem cierpieć zarówno w chorobie, jak i w zdrowiu. Źródłem cierpienia mogą być ogólniejsze przyczyny, jak głód, pragnienie, klęski żywiołowe, pozbawienie wolności, oraz czynniki subiektywne, jak lęk, zagrożenie, nieszczęśliwa miłość, zdrada, poniżenie godności, doświadczanie zła itp. Pojęcie bólu odnosimy najczęściej do bólu cielesnego, a pojęcie cierpienia moralnego do bólu duszy. Pierwszym zajmuje się lekarz, natomiast drugi jest bliższy kompetencjom kapłana.
Jan Paweł II zwrócił uwagę, że cierpienie ma również wymiar społeczny, a nawet ogólnoludzki. Cierpienie może ogarniać całe narody lub grupy etniczne, np. podczas wojen, powstań, zaborów czy naruszania praw człowieka. Wyznawcy różnych religii cierpią za swoją wiarę, w jej obronie są gotowi oddać życie. Heroiczne postawy męczenników za wiarę stały się podstawą wyniesienia ich na ołtarze.
Użycie przez Jana Pawła II słów Chrystusa: „Nie lękajcie się!” zapoczątkowało swoistą psychoterapię uniwersalną, jaką roztoczył Papież nad zalęknionym i poniżonym człowiekiem w różnych częściach świata. Nie bez powodu mówi się, że wybór Karola Wojtyły na papieża był znakiem czasu.
XX wiek był bezprzykładny w wyrafinowaniu i masowości zadawania cierpienia - niezawinionego! Poczucie sprawiedliwości przybrało paradoksalny kształt w doznaniach byłych więźniów obozów koncentracyjnych. Niektórzy z nich czują się winni, że przeżyli, podczas gdy inni, może lepsi od nich - zginęli. To, że żyją, odczuwają paradoksalnie jako akt niesprawiedliwości - to tamci powinni przeżyć, bo bardziej na to zasłużyli.
W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia warto przekształcić pytanie: dlaczego cierpię? w pytanie: dla kogo lub w jakiej intencji cierpię? W kontakcie z chorym, zwłaszcza w stanie terminalnym, pozwala to przejść z płaszczyzny przyczynowej na płaszczyznę intencjonalności, a to pomaga w odnalezieniu sensu w każdym cierpieniu. W tym zapewne kryje się jeden z paradoksów cierpienia, polegający na tym, że osoby bardzo cierpiące mogą się czuć szczęśliwe.
Choroba i cierpienie nie zawsze wiążą się z przeżywaniem nieszczęścia. Mówi się, że wielkie dzieła rodzą się w cierpieniu. Wiele mogą o tym powiedzieć twórcy, artyści, wiele przykładów dają żołnierze oddający życie w obronie wyższych wartości, a także męczennicy czy święci. Przykładem może być postać Adama Chmielowskiego - św. Brata Alberta. Doświadczał cierpienia we wszystkich wymiarach: fizycznym, psychicznym i duchowym. Przebyta melancholia z urojeniami depresyjnymi była zapewne kulminacją i wymiarem psychicznym bólu jego duszy czy bólu egzystencjalnego („dolor existentiae”). W tym skrajnym wymiarze cierpienia dokonywała się filozoficzna transformacja osobowości Adama Chmielowskiego. W jej zrozumieniu pomocna jest jedna z koncepcji Antoniego Kępińskiego, w której traktuje on pewne zaburzenia psychiczne jako skutek zakłócenia porządku wartościującego (aksjologicznego), a więc przede wszystkim porządku moralnego. Kępiński w „Melancholii” pisze: „Ludzie dotknięci tymi zaburzeniami znoszą piekło życia za przekroczenie tkwiącego w przyrodzie prawa moralnego. Wydaje się, że człowiek nie może się wyzwolić z ludzkiego porządku moralnego; jest skazany na własne sumienie. Ono jest często przyczyną nerwicowego obniżenia nastroju czy nastawienia hipochondrycznego; poczucie choroby staje się wówczas swoistą karą”.
Życie i postawa Brata Alberta po przebyciu melancholii zaświadcza o twórczym charakterze cierpienia. Nie sposób oderwać się od myśli, że Jan Paweł II w liście apostolskim „Salvifici doloris” stał blisko Brata Alberta. Jak niewielu poznał tajemnice jego duchowości i poświęcił mu sztukę teatralną. To właśnie do tej postaci możemy odnieść stwierdzenie, że człowiek w cierpieniu i poprzez cierpienie „znajduje jakby nową miarę całego swojego życia i powołania. Odkrycie to jest szczególnym potwierdzeniem wielkości duchowej, która w człowieku całkiem niewspółmiernie przerasta ciało” („Salvifici doloris”, s. 47)
Bezpośrednio po kanonizacji Brata Alberta Ojciec Święty powiedział do nas, że choroba psychiczna nie musi być przeszkodą do świętości, lecz może być też drogą do świętości. Myśl ta zakiełkowała w praktyce psychiatrycznej nie tylko w środowisku krakowskim. Kiedy w psychoterapii cierpiących z powodu melancholii brakowało argumentów racjonalnych, sięgano nieraz do owej papieskiej refleksji: „Choroba psychiczna może być drogą do świętości”. Jan Paweł II podzielił się wówczas przejmującym wspomnieniem, że kiedy jako młody ksiądz pisał sztukę „Brat naszego Boga”, nie wyobrażał sobie, że kilkadziesiąt lat później będzie wynosił na ołtarze bohatera swej sztuki. Jakże bliska jest ta refleksja temu, co powiedział później w Krakowie-Łagiewnikach, poświęcając sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Nawiązał do swej pracy w pobliskim kamieniołomie na Zakrzówku. Wówczas także nie mógł sobie wyobrazić, że po latach ten sam robotnik w drewniakach będzie poświęcał to sanktuarium i mówił o potrzebie wyobraźni Bożego Miłosierdzia.
Zgodnie ze współczesną wiedzą psychologiczną Jan Paweł II wskazywał chorym trzy etapy przeżywania cierpienia: uświadomienie cierpienia, jego twórczą akceptację i etap ofiary, etap dedykacji. W tym duchu przeżywał własne cierpienie po zamachu na swoje życie: „doświadczyłem wielkiej łaski, cierpieniem i zagrożeniem własnego życia i zdrowia mogłem dać świadectwo...”.
Nie bez powodu Jan Paweł II sięgał do myśli swego licealnego kolegi w przygotowywaniu homilii i listów apostolskich do chorych na całym świecie oraz w redagowaniu katechezy o ludzkim cierpieniu. Lekarz koncentruje się na ogół na pierwszych dwóch etapach: diagnozy i adaptacji do cierpienia w poszukiwaniu skutecznego leczenia. Kępiński rozszerzył tradycyjne zasady deontologiczne lekarza o istotną powinność, jaką jest zwiększanie poczucia wartości samego chorego, także jego godności, co w odniesieniu do chorych psychicznie ma szczególne znaczenie, gdyż często na tym zasadza się źródło cierpienia psychicznego. Wyrazem tego może być jedna z sentencji Kępińskiego, którą zawarł w zdaniu: „Pacjent zawsze ma rację”. Z przykazania miłości wywodzi się nakaz afirmacji wartości osoby i afirmacji życia: w zdrowiu i w chorobie. Według Kępińskiego, tylko związek lekarza i chorego oparty na miłości ma walor terapeutyczny. Głosząc apoteozę miłości, Kępiński nie dopuszczał żadnej formy władzy nad drugim człowiekiem. Uważał to bowiem za sprzeczne z naturalnym porządkiem moralnym i istotą człowieczeństwa. Wyraził to może najdobitniej w eseju oświęcimskim, zatytułowanym „Refleksje oświęcimskie. Psychopatologia władzy”. Z doświadczenia obozowego zrodziły się Kępińskiego rozważania nad patologią wojny, obozów koncentracyjnych i gułagów XX wieku, uznanych za współczesną apokalipsę.
Osiowym stwierdzeniem psychiatrii aksjologicznej jest przekonanie, że człowiek nie może się wyzwolić z ludzkiego porządku moralnego; jest skazany na własne sumienie. Człowiek jest w sposób nieuchronny istotą moralną. Jego zdaniem, warstwa konstytucyjna, a więc wrodzona, obejmuje naturalny porządek moralny, niezależny od kręgu kulturowego czy uwarunkowań społecznych. Dlatego tak ważną rolę w życiu człowieka odgrywa wiara: chroni przed chaosem aksjologiczno-moralnym, porządkuje życie wewnętrzne, nadaje życiu sens, wreszcie - jak widzimy to w praktyce lekarskiej - mobilizuje fizycznie i psychicznie.
W życiu Wojtyły i Kępińskiego ukazał się nurt cierpienia w skrajnym wymiarze. W życiu Ojca Świętego kulminacyjnym momentem był zapewne zamach na jego życie, a w życiu Kępińskiego - pobyt w obozie koncentracyjnym. Kępiński umarł z Biblią w ręku, o której mówił nieraz, iż jest najlepszym podręcznikiem psychiatrii. Nie bez powodu w biografii Kępińskiego użyto określenia „homo religiosus”. Ci, którzy go dobrze znali - napisał jeden z uczniów - pamiętają, że był przepojony pierwiastkiem religijności, czyli posiadał coś w rodzaju immanentnej potrzeby wiary.

CZYTAJ DALEJ

Pierwszy laureat Nagrody św. Jana Pawła II: uczymy się od niego sprawiedliwości społecznej

2024-05-20 17:20

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Karol Porwich/Niedziela

„Od św. Jana Pawła II uczymy się wdrażania w praktykę zasad sprawiedliwości społecznej” - mówi ks. Leonard Olobo kierujący Centrum Pokoju i Sprawiedliwości w stolicy Ugandy. To właśnie temu ośrodkowi Watykańska Fundacja Jana Pawła II przyznała pierwszą w historii nagrodę imienia swego świętego patrona. Ma być ona nadawana co dwa lata w celu promowania wiedzy na temat myśli i działalności św. Jana Pawła II oraz jego wpływu na życie Kościoła oraz świata. Jej pomysłodawcy wzorowali się na prestiżowej Nagrodzie Ratzingera.

Zakony na rzecz pokoju i sprawiedliwości

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Duch Święty dopełnia naszą historię

2024-05-20 19:28

Elżbieta Wroczyńska

Msza św. wigilijna uroczystości Zesłania Ducha Świętego

Msza św. wigilijna uroczystości Zesłania Ducha Świętego

W wigilię Zesłania Ducha Świętego Mszy św. w parafii Ducha Świętego we Wrocławiu przewodniczył i homilię wygłosił ks. Dariusz Amrogowicz.

Dyrektor Caritas Archidiecezji Wrocławskiej podkreślał, że Duch Święty jest miłością Ojca i Syna. A ta wzajemna miłość nie jest tylko jakością, choćby nieskończoną, jest Osobą, Bogiem prawdziwym, równym Im.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję