Reklama

Słowackie przygody z euro

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Słowacja, wspólnie ze Słowenią, była pierwszym krajem spośród nowych członków Unii Europejskiej, który przyjął euro. Stało się to w trudnym czasie, w warunkach światowego kryzysu. Ale właśnie dlatego doświadczenia naszych południowych sąsiadów są szczególnie interesujące. Możemy na eksperyment wspólnej europejskiej waluty spojrzeć nie tylko z perspektywy korzyści, ale też zagrożeń. Możemy ocenić, jak ona sprawdza się nie tylko w czasach prosperity, ale także gospodarczego załamania. Wprowadzenie euro nie może być chwilowym kaprysem, bo decyduje o przyszłości. Dlatego to, co się dzieje na słowackim „poligonie”, ma dla nas tak dużą wartość.

Nowa waluta pogłębiła recesję

Główną cechą euro jest jego sztywny kurs w stosunku do innych walut. Rząd i bank centralny tracą możliwość wpływania na wartość pieniądza. Nie mogą już przez odpowiednią politykę kursową oddziaływać na gospodarkę. Nie mogą wpływać tą drogą na bilans płatniczy w handlu zagranicznym, czyli nie mogą ani pobudzać, ani osłabiać eksportu i importu. Nie mogą też wpływać na popyt wewnętrzny i wartość zadłużenia krajowego.
Te wszystkie cechy dały o sobie boleśnie znać w pierwszym roku obowiązywania wspólnej waluty. Słowacy mieli pecha, że wprowadzali euro w warunkach rozpoczynającego się kryzysu światowego. O ile Polska skorzystała na osłabieniu złotówki, gdyż nasz eksport stał się tańszy i przez to bardziej atrakcyjny, to Słowacy nie mogli już z tego skorzystać. Ich eksport załamał się, bo przegrywał z produkcją z innych krajów z regionu - z Polski, Czech i Węgier.
W podobnej sytuacji znalazły się też przedsiębiorstwa sprzedające towary na rynku wewnętrznym. Ponieważ wszyscy sąsiedzi dysponowali własnym, „tańszym” pieniądzem, zwykłym Słowakom, konsumentom rodzimej produkcji, nagle zaczęło się opłacać robić zakupy za granicą. Z tych samych powodów przestali przyjeżdżać klienci z krajów ościennych, którzy chętnie dotąd zaopatrywali się na Słowacji w alkohol, słodycze i inne tanie dobra. Załamał się rynek usług turystycznych, bardzo ważny w słowackiej gospodarce. Przychody z tego źródła spadły o prawie jedną trzecią.
To wszystko musiało się źle skończyć. W 2009 r. nastąpił znaczny spadek PKB - o 4,7 proc., nastąpiło załamanie wymiany handlowej oraz bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Bezrobocie wzrosło o ponad trzy punkty procentowe, osiągając w grudniu 2009 r. poziom 12,9 proc. Recesja doprowadziła do pogorszenia sytuacji finansowej państwa. Deficyt finansów publicznych w 2009 r. wyniósł 6,3 proc. PKB, podczas gdy rok wcześniej wynosi zaledwie 2,3 proc. PKB. Na pogłębienie deficytu największy wpływ miało zmniejszenie wpływów podatkowych. Słowackie przedsiębiorstwa przestały być konkurencyjne, zostały zmuszone do ograniczenia produkcji i zaczęły płacić mniejsze podatki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

... ale dała też korzyści

Wprowadzenie euro ma też jednak dobre strony. Główną korzyścią jest łatwiejszy i tańszy dostęp do kapitału. Możliwości pożyczania pieniędzy, jakie ma teraz Słowacja, są znacznie lepsze i wygodniejsze niż w krajach, które euro nie wprowadziły. Obecnie oprocentowanie 5-letnich słowackich obligacji sięga 3,25 proc., polskich - aż 5,9 proc. To oznacza, że za każde pożyczone 100 mln Słowacja płaci 2-3 mln mniej odsetek. A to sporo. Dzięki temu Bratysława znacząco zmniejszyła koszty obsługi zadłużenia. Ponadto słowackie banki mogą korzystać ze specjalnej linii kredytowej uruchomionej przez Europejski Bank Centralny w czasie kryzysu (ECB odmówił kredytów krajom spoza strefy).
Dlatego wielu ekonomistów ocenia, że właśnie wspólna waluta pomoże słowackim firmom w odbiciu się od głębokiego dna, w które wpadły w czasie kryzysu. Mają niższe koszty transakcyjne (wymiana walut, koszt zabezpieczenia przed ryzykiem walutowym, pewne opłaty administracyjne) i bardziej przewidywalne warunki prowadzenia biznesu, bo nie muszą się martwić o wahania kursowe.
Wyniki gospodarcze Słowacji za pierwszy kwartał tego roku mogłyby to potwierdzać. Nastąpił wzrost PKB o 4,5 proc. rok do roku, co stanowi obok Polski najlepszy wynik w Unii Europejskiej. Ale poprawa ta została osiągnięta również znaczną redukcją kosztów i poziomem konsumpcji. Dla przykładu, ceny usług turystycznych musiały spaść o ok. 30-40 proc., aby na nowo zacząć przyciągać klientów. Z drugiej strony, zaczęło się pojawiać coraz więcej turystów z zamożniejszych krajów strefy euro: Francuzów, Holendrów i Niemców, dla których Słowacja jest naprawdę tania.
Łatwiejszy dostęp do taniego kapitału, po kryzysie w Grecji, odsłonił nie tylko korzyści płynące z tego faktu, ale też zagrożenia. Rodzi bowiem pokusę, aby żyć na kredyt. A wejście Słowacji do strefy euro zbiegło się z nowymi obciążeniami dla jej uczestników.

Strefa euro zmusza do dalszych wyrzeczeń

Decyzja krajów ze strefy euro o przyznaniu Grecji pomocy nie ograniczyła się tylko do deklaracji o gwarancjach do kwoty 750 mld euro w ciągu kilku lat. Obliguje do udzielenia od zaraz pożyczki w wysokości 80 mld euro. Na sumę tę mają złożyć się wszystkie kraje strefy, nie tylko największe i najbogatsze, jak Niemcy czy Francja, ale też najmniejsze i najbiedniejsze, w tym także Słowacja. Rząd w Bratysławie zobowiązał się przekazać na ten cel 820 mln euro. To dużo, biorąc pod uwagę wielkość gospodarki i obecną jej kondycję. Decyzja ta budzi poważne kontrowersje. Jej sfinansowanie będzie wymagało zaciągnięcia pożyczki na rynkach finansowych np. przez emisję obligacji i rewizję budżetu na rok bieżący. Dla Słowaków bolesne jest też to, że na podjęcie tej kosztownej decyzji ich rząd praktycznie nie miał żadnego wpływu.
Słowacja przed wstąpieniem do strefy euro przeprowadziła dotkliwe społecznie reformy finansów publicznych, aby sprostać wyśrubowanym wymaganiom. Następnie zanotowała znaczny spadek PKB, co też w warunkach kryzysu światowego było dodatkową ceną zapłaconą za przyjęcie euro. Ale końca wyrzeczeń ciągle nie widać.
Doświadczenia naszych południowych sąsiadów nie są zachęcające i podpowiadają, aby z przyjęciem euro jeszcze długo się nie spieszyć.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Moc Ducha w Kościele

2024-05-16 11:59

[ TEMATY ]

Zesłanie Ducha Świętego

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Duch Święty oświeca i podnosi, uświęca oraz ożywia człowieka. Budzi w ludziach wszelkiego rodzaju dobre pragnienia i szlachetne tęsknoty, a jedną z nich jest pragnienie nieba. Przywraca też człowiekowi nadzieję.

Zesłanie Ducha Świetego Ewangelia (J 7, 37-39)

CZYTAJ DALEJ

Papież apeluje o odwagę podejmowania dialogu, prowadzącego do położenia kresu wojnom

2024-05-19 12:53

[ TEMATY ]

Anioł Pański

papież Franciszek

PAP/EPA/CLAUDIO PERI

Niech Duch Święty da rządzącym odwagę do podejmowania gestów dialogu, które prowadziłyby do położenia kresu wojnom - prosił papież Franciszek po odmówieniu modlitwy Regina Caeli. - Moje myśli kierują się szczególnie do miasta Charków, które ucierpiało z powodu ataku przed dwoma dniami - dodał Ojciec Święty.

- Drodzy bracia i siostry, Duch Święty jest Tym, który tworzy zgodę, harmonię i tworzy ją wychodząc z różnych, czasem nawet sprzecznych rzeczywistości. Dzisiaj, w uroczystość Pięćdziesiątnicy módlmy się do Ducha Świętego, miłości Ojca i Syna, aby stworzył harmonię w sercach, zgodę w rodzinach, zgodę w społeczeństwie, harmonię w całym świecie. Niech Duch Święty sprawi, by między chrześcijanami różnych wyznań wzrastała komunia i braterstwo. Niech da rządzącym odwagę do podejmowania gestów dialogu, które prowadziłyby do położenia kresu wojnom. Jest dziś bardzo wiele wojen. Pomyślmy o Ukrainie. Moje myśli kierują się szczególnie do miasta Charków, które ucierpiało z powodu ataku przed dwoma dniami. Pomyślmy o Ziemi Świętej, Palestynie, Izraelu, pomyślmy o wielu miejscach, gdzie toczą się wojny. Niech Duch Święty doprowadzi rządzących państwami i nas wszystkich do otwierania bram pokoju - powiedział papież.

CZYTAJ DALEJ

Prof. Tomkiewicz: Jako naród nosimy rany stanowiące część tożsamości

2024-05-20 10:19

[ TEMATY ]

historia

tożsamość

Adobe Stock

Skutki doznanych zbrodni wojennych to rany, które w sobie jako naród nosimy, ale które są też częścią naszej tożsamości. One nas tworzą, to doświadczenia naszych przodków - powiedziała portalowi Polskifr.fr prof. Monika Tomkiewicz, badacz z warszawskiego Instytutu Pamięci Narodowej. 20 maja przypada 82. rocznica mało znanej zbrodni w Święcianach.

Święciany to obecnie miejscowość na Litwie położona niedaleko granicy z Białorusią. Prof. Tomkiewicz jest jedną z bardzo niewielu osób, które analizują to, co tam się wydarzyło. Obok Zbrodni w Ponarach i Prawieniszkach, Święciany są jednym z głównych miejsc kaźni na Litwie w czasach II wojny światowej, gdzie życie straciło wielu Polaków.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję