Reklama

Z zamiłowania do muzyki

Niedziela małopolska 23/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Już ponad 30 lat „Krakusy” - kapela rodzinna Jana Nowaka - gra i śpiewa, ocalając od zapomnienia muzykę ludową. Zespół związany od początku z Nową Hutą, z Ośrodkiem Kultury im. C. K. Norwida przekonuje, że w tej muzyce tkwi urok i piękno. - Nasz ojciec, śp. Jan Nowak, grał od dzieciństwa - wspomina Zbigniew Nowak. - A że miał liczną rodzinę, 3 synów i 2 córki, więc dorabiał sobie grając na weselach i zabawach. Z czasem, gdy podrośliśmy, gdy w szkołach muzycznych nauczyliśmy się grać, również nas w to muzykowanie zaangażował. Pod koniec lat 70. pojawił się pomysł, aby założyć kapelę ludową. To się stało jesienią 1978 r. W pierwszym składzie znaleźli się: Jan Nowak, senior, instruktor kapeli - śp. Henryk Grabowski, Piotr Zawadzki, Ryszard Koniarz oraz 3 synów Jana Nowaka - Jan junior, Aleksander i ja.

Zapomniane melodie

W folderze prezentującym „Krakusy”, a pochodzącym z początku lat 80., znana etnomuzykolog Aleksandra Bogucka, przez wiele lat współpracująca z zespołem, tak o nich pisze: „Kapela „Krakusy” (…) w pełni prezentuje oryginalne muzykowanie regionu krakowskiego. Ci ludowi muzycy (…), wszyscy wychowani we wsi podkrakowskiej, z zapałem śpiewają i grają. Ambicją ich (…) jest przekazanie nieskażonych obcymi wtrętami, autentycznych śpiewek i muzyki, podanych we właściwej formie i interpretacji ludowej. W repertuarze zespołu znajduje się wiele starych, zapomnianych melodii, zaczerpniętych ze zbiorów Oskara Kolberga (…) i tym samym na nowo przywróconych do życia…”.
Z sukcesywnie przygotowywanym i rozszerzanym repertuarem piosenek ludowych kapela „Krakusy” występowała w różnych miejscach. - Jednym z pierwszych występów, jaki zapamiętałem - wspomina Zbigniew Nowak - było granie w szpitalu w Nowej Hucie. Chorzy, którym graliśmy skoczne, wesołe melodie, bardzo chcieli ich słuchać, gdy tymczasem ordynator był przeciwny i twierdził, że przeszkadzamy chorym i cierpiącym pacjentom.
To jednak rzadka sytuacja, aby przeszkadzano im w graniu ludowej krakowskiej muzyki. Wszędzie, gdzie się pojawiali, wzbudzali zainteresowanie i uznanie. A występowali w wielu miejscach, również poza granicami kraju, m.in. w: Niemczech, Szwecji, Słowacji, Czechach, Francji, Holandii, w krajach byłej Jugosławii - Oczywiście, początkowo o tym nie myśleliśmy, ale potem się okazało, że kapela otwiera nam okno na świat w czasach, gdy nie było łatwo wyjeżdżać za granicę - przyznaje Zbigniew Nowak. - Szczególnie miło wspominam wyjazd do Szwecji - mówi Aleksander Nowak. - Bliski, bezpośredni kontakt pomiędzy występującymi, a słuchającymi, dużą sympatię ze strony Szwedów.- Zapamiętałem występy w Szkocji - dodaje Mieczysław Garbień. - Miło było spotkać Polaków, którzy w tym kraju zamieszkali po II wojnie światowej, dla nich grać i śpiewać, z nimi rozmawiać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zdobywają uznanie i nagrody

Istotnym elementem działalności kapeli jest jej udział w przeglądach i festiwalach muzyki ludowej. W latach 1981- 1991 zespół siedmiokrotnie zdobywał I nagrodę w konkursie Kapel i Śpiewaków Ludowych w Niepołomicach. W 1981, 1997, i 2003 reprezentowali region krakowski na Międzynarodowym Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą, zdobywając tam w 1997 r. III nagrodę. - To dla nas ważna nagroda i potwierdzenie wysokiego artystycznego poziomu - przyznaje Aleksander Nowak. - Cenimy sobie również „Krakowską Wstążkę”, bo to najwyższe trofeum, jakie można zdobyć, muzykując i śpiewając w regionie krakowskim. Z tą nagrodą wiąże się kolejne, cenne wyróżnienie - Nagroda Ministra Kultury. Udział w przeglądach jest okazją do zaprezentowania zespołu. Nagrody otwierają drzwi do udziału w kolejnych konkursach oraz mobilizują do wzbogacania repertuaru. Jeżeli wybieramy się na konkurs, to musimy zadbać o nowy repertuar, melodie, piosenki.
Ich występy okazują się interesujące dla różnych słuchaczy i widzów; dzieci, młodzieży, turystów, seniorów. Kapelę można usłyszeć, gdy grają na krakowskim rynku, czy przed NCK-iem w Nowej Hucie. W okresie świąt Bożego Narodzenia śpiewają kolędy i pastorałki w kościołach, a podczas corocznych dożynek w Mogile dbają o muzyczną oprawę uroczystości. Okazuje się, że krakowska muzyka ludowa jest ponadczasowa i ponadpokoleniowa. - Zdarza się, że gramy dla uczestników zagranicznych wycieczek i oni są zachwyceni nie tylko muzyką, ale również strojami, ich egzotyką. Często też, wykonując kolejne ludowe piosenki zachęcamy dzieci i młodzież do udziału we wspólnej zabawie - opowiada Aleksander Nowak. - Występy przed seniorami z domów opieki społecznej, stanowią dla słuchaczy okazję do wspomnień. Zdarza się, że niektórzy w trakcie naszego grania zaczynają tańczyć - dodaje Zbigniew Nowak. - Każdy występ to okazja do upowszechniania polskiej, a szczególnie krakowskiej muzyki ludowej, która niestety, nie została dokładnie opisana, udokumentowana - stwierdza Aleksander Nowak. - Należy zaznaczyć, że ta muzyka ma bardzo ubogą dyskografię. Na płytach, kasetach znajdują się pojedyncze utwory, zachowane przy okazji nagrań podsumowujących konkretne festiwale. Również wiadomości na ten temat są ubogie, w porównaniu z opisem muzyki ludowej innych regionów.

Reklama

Przekazują zainteresowania

Być może również z tego powodu działalność kapeli „Krakusy” jest istotna i ważna. Zwłaszcza, że kolejne pokolenia członków zespołu również ulegają urokowi muzyki ludowej. Szczególnie widoczne było to podczas jubileuszowego występu, w którym wystąpiły 4 pokolenia Nowaków, łącznie z jego założycielem, który zmarł niedługo po jubileuszu - Na występach coraz częściej pojawiają się nasze dzieci, a nawet wnuki - mówi Aleksander Nowak. - Dosyć wcześnie zaczęła współpracować z kapelą moja starsza córka, Aleksandra, która z powodzeniem mnie zastępuje, gdy ze względów zawodowych nie mogę uczestniczyć w występach. W zespole gra również Tomasz, syn starszego brata, Jana. W czasie występu podsumowującego trzydziestoletnie granie na scenie pojawiły się 3 sześciolatki - 2 córki naszych sióstr i moja wnuczka, które śpiewały i tańczyły, zapewniając na scenie ciągłość pokoleniową.
Również syn Mieczysława Garbienia, który gra w zespole ponad 20 lat, współpracuje z kapelą. - Podobnie jak Jan Nowak, senior, również mój ojciec grał od młodych lat na weselach - mówi M. Garbień. - Potem zainteresował mnie tym graniem i sprawił, że chodziłem na prywatne lekcje muzyki, a mój syn, Andrzej, który skończył szkołę muzyczną i jest organistą, również gra w kapeli na akordeonie, bo to rodzinna tradycja.
Muzyka ludowa okazała się interesująca również dla kobiet z rodziny Nowaków. - Nasze siostry, Marta i Renata oraz moje córki również próbują kontynuować ludowe tradycje - dodaje Zbigniew Nowak. - Stworzyły folkowy zespół. Na razie ma on charakter okazjonalny. Tak się złożyło, że mieliśmy w rodzinie szereg wesel i dziewczyny przygotowały na rodzinne uroczystości ocepiny, stary, krakowski, ludowy obyczaj. - Zespół nosi nazwę „Nowocki”, dla podkreślenia korzeni oraz zamiłowania do tradycji i muzyki - dodaje Aleksander Nowak. - A wszystkiemu jest „winien” kochający muzykę ojciec i dziadek, śp. Jan Nowak oraz rozśpiewana i pamiętająca nieprzeliczoną ilość piosenek i przyśpiewek ludowych mama Danuta. Dom Nowaków zawsze był i jest pełen muzyki.

Uczą polskiej historii

Gdy zapytałam rozmówców, czym dla nich jest muzyka ludowa i możliwość jej upowszechniania, w odpowiedzi usłyszałam: - To przede wszystkim tradycja. Cieszę się, że mogę grać, bo to daje wiele radości - stwierdza M. Garbień. - Pracuję z dala od muzyki, bo jestem adiunktem w Uniwersytecie Pedagogicznym - dodaje Z. Nowak. - Więc gra w kapeli to dla mnie alternatywa, oderwanie od pracy zawodowej, okazja do spotkania z rodziną, kolegami, których łączy wspólna pasja. Ta muzyka przyczynia się do optymistycznego spostrzegania otaczającego świata. - Gdy zaczynałem grać w kapeli, kończyłem studia muzyczne - dodaje A. Nowak. - Byłem zachwycony tą muzyka. Napisałem pracę magisterską o muzyce krakowskiej, o jej stylistyce i o sposobie jej wykonywania. Jeśli tylko mogę, to zawsze chętnie gram w kapeli. Myślę, że ta muzyka zakorzeniła się w naszej rodzinie i stanowi jej szczególne spoiwo.
Z uwagą i podziwem słuchałam wspomnień związanych z działalnością kapeli „Krakusy”, oglądałam zdjęcia dokumentujące ich kolejne występy. I tak sobie myślę, że praca, którą wykonali i nadal to czynią, zasługuje na uznanie. Bowiem w ten sposób zachowują i przekazują kolejnym pokoleniom część polskiej tradycji oraz w interesujący sposób uczą historii.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Biskupi na Boże Ciało: wartość Eucharystii, jedność, prawo do publicznego wyrażania wiary

2024-05-30 21:50

[ TEMATY ]

Boże Ciało

Karol Porwich / Niedziela

Znaczenie Eucharystii, uczestnictwo we Mszy świętej, świadectwo wiary, konieczność ewangelizacji, ale także kwestie społeczne takie jak prawo do publicznego wyznawania wiary, miejsce symboli religijnych w przestrzeni publicznej, religia w szkołach czy aborcja były tematem kazań polskich biskupów na uroczystość Bożego Ciała.

Znaczenie Eucharystii

CZYTAJ DALEJ

Abp Wojda: sekularyzacja buduje świadomość, że wszystko jest dopuszczalne i możliwe

2024-05-30 15:33

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda

episkopat.pl

Abp Tadeusz Wojda

Abp Tadeusz Wojda

Sekularyzacja buduje świadomość, że wszystko jest dopuszczalne i możliwe; jej konsekwencją jest straszliwa powierzchowność zwłaszcza w kwestiach moralnych - powiedział podczas mszy św. z okazji Bożego Ciała w Bazylice Mariackiej w Gdańsku metropolita gdański arcybiskup Tadeusz Wojda.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Wojda zaznaczył, że uroczystość Bożego Ciała jest "manifestacją naszej wiary, ale jest przede wszystkim widzialnym znakiem trwałej obecności Jezusa Chrystusa pośród nas".

CZYTAJ DALEJ

Agnieszka Chrostowska z zespołu Siewcy Lednicy: Mimo nowotworu - idę bez lęku

2024-05-31 22:54

[ TEMATY ]

wywiad

choroba

Lednica 2000

Siewcy Lednicy

Agnieszka Chrostowska

Archiwum prywatne

Agnieszka Chrostowska

Agnieszka Chrostowska

Agnieszka Chrostowska – jej głos znają wszyscy, którzy choć raz pojechali na spotkanie ewangelizacyjne na Polach Lednickich. Dziś swoim życiem udowadnia, że ufa w plan Boga dla siebie, choć jest to plan niełatwy, bo naznaczony chorobą nowotworową.

Angelika Kawecka: Oprócz muzyki masz dziś jeszcze jedno, najważniejsze zadanie, walkę z chorobą. Co czułaś, kiedy padła diagnoza i najważniejsze, czy to był dla Ciebie moment buntu wobec Boga czy jeszcze większe do Niego przylgnięcie?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję