Reklama

Dogonić czas

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ostatnie dni roku kalendarzowego skłaniają nas do refleksji na temat upływu czasu. Współcześnie, bardziej niż w przeszłości, oczy wielu ludzi skierowane są na wskazówki lub szybko zmieniające się cyferki chronometrów oznaczające już nie tylko godziny, minuty czy sekundy, ale nawet setne czy tysięczne części sekundy. Trwa nieustanny wyścig z czasem. Widać to nie tylko na stadionach lekkoatletycznych czy basenach pływackich, ale także w biurach konstruktorskich, zakładach motoryzacyjnych i lotniczych, które projektują i wykonują coraz to szybsze modele samochodów, motocykli, pociągów, samolotów i statków kosmicznych. Wszystko po to, aby człowiek poruszał się szybciej, a przez to zyskał na czasie.
Przed wiekami wolno przesuwał się cień po tarczach słonecznych zegarów i majestatycznie przesypywały się ziarenka piasku w klepsydrach. Być może dlatego wtedy ludzie mieli więcej czasu dla siebie, bliźnich i Pana Boga. Pomimo że praca była mniej zmechanizowana, a przez to ciężka i pracochłonna, mieli czas na wszystko. Dzisiaj w dobie komputeryzacji, szybkich samolotów i samochodów, mechanizacji i ogólnodostępnej możliwości szybkiego przesyłania i odbierania informacji, ludzie ciągle się skarżą, że nie mają czasu. Ciągle się śpieszą. Nieraz sami dokładnie nie wiedzą dokąd i dlaczego?
Socjolodzy odpowiadają, że dzieje się tak na skutek migracji ludności. Kiedyś człowiek rodził się, wzrastał, żył i umierał praktycznie w jednym miejscu, albo przynajmniej w tej samej okolicy, lub podobnym środowisku. Proces industrializacji i związany z nim proces urbanizacji sprawił, że ludzie oderwani ze swego naturalnego środowiska zostali wprzęgnięci w proces „walki o byt”, który dzisiaj przemianowano na „wyścig szczurów”, stąd też ta nieustanna pogoń za czasem, by sprostać konkurencji. Kiedyś na wsiach czas odmierzany był porami roku, położeniem słońca czy pianiem koguta. Stąd nie miały znaczenia minuty czy sekundy. Dzisiaj coraz to nowocześniejsze zegary jak gdyby przyspieszyły też rytm życia człowieka.
Pamiętnikarz chłopskiego pochodzenia Jan Słomka opisuje wrażenie, jakie w połowie XIX w. na mieszkańcach rodzinnej wioski, położonej w Tarnobrzeskiem, zrobił zakupiony w jego domu pierwszy w całej okolicy zegar. Wielu było przekonanych, że za tym urządzeniem odmierzającym czas stoją jakieś nieczyste siły. Pamiętam czasy, w których zegary na wsi znajdowały się tylko w niektórych domach. Przed pójściem do szkoły, kościoła, autobusu czy pociągu trzeba było pytać sąsiadów posiadających zegary o godzinę.
Obecnie czas również odgrywa pierwszorzędną rolę, co widać w świecie ekonomii, gdzie obowiązuje dewiza: „Czas to pieniądz”. A więc czas ludzki ma swoją wymierną wartość. Jakże cenny jest czas sportowca, który walczy o to, by o ułamek sekundy wcześniej znaleźć się na mecie. Ma to nie tylko wymiar materialny w postaci nagrody, ale także transcendentny, przekraczający wymiar czysto materialny, sięgający spraw duchowych. Jest świadectwem przekraczania przez człowieka kolejnych barier zakreślonych mu przez naturę.
Czym jest czas dla chrześcijanina? Czy posiada mniejszą wartość? Na ziemi mamy określony czas pobytu, zgodnie z tym, co mówi Kohelet: „Jest czas rodzenia i czas umierania” (3, 2). Dla nas czas ma tym bardziej wymiar transcendentny niż dla sportowca, gdyż jest on areną, na której człowiek przekracza doczesny wymiar życia, zakotwiczając w wieczności. Chrześcijanin może powtórzyć za św. Augustynem: „Wyznaję Ci, Panie, że nie wiem dotąd, czym jest czas; a znowu wyznaję Ci, Panie, iż wiem, że mówię to w czasie”, z tym że to „mówię”, należałoby zastąpić w naszym wypadku „żyję”. Chrześcijanin żyje w czasie, ale dla niego czas to coś więcej „niż pieniądz”, bo czas to wieczność. Dlatego powinien wykorzystać go jak najlepiej, tak jak sportowiec walczyć o każdą sekundę, bo kiedyś Bóg będzie nas rozliczał z jakości ofiarowanego nam czasu, szczególnie zaś o realizację przykazania miłości Boga i bliźniego.
Pan Jezus, który przyszedł z nieba na ziemię w konkretnym kontekście czasowym: „W piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i kraju Trachonu” (Łk, 3, 1) ukazał nam, jak mamy ten czas wykorzystać: „dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On, dobrze czyniąc” (Dz 10, 38). Wpatrzeni w zegary odmierzające pierwsze minuty i godziny nowego, 2005 r. pamiętajmy, że ten rok jest nam dany jako kolejny etap, dla niektórych może już ostatni na drodze do zbawienia. Ważne wskazówki do przeżycia tego roku daje też Ojciec Święty w liście apostolskim Mane nobiscum Domine z okazji Roku Eucharystii: „Gdyby owocem tego Roku było choćby tylko ożywienie we wszystkich wspólnotach chrześcijańskich sprawowania Mszy św. niedzielnej i poświęcenia więcej czasu i uwagi adoracji eucharystycznej poza
Mszą św., to ten Rok łaski spełniłby pokładane w nim nadzieje” (nr 29). I to jest chyba klucz do dogonienia czasu. Ojciec Święty, zdając sobie sprawę z zabiegania współczesnego człowieka, dodaje: „Dobrą jest rzeczą mierzyć wysoko, nie zadawalając się miernością, bo zawsze możemy liczyć na pomoc Bożą” (tamże).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niemcy: protest katolików, "droga synodalna" nie reprezentuje Ludu Bożego

2024-06-04 07:31

[ TEMATY ]

Niemcy

Adobe.Stock

Wśród niemieckich katolików rośnie protest przeciwko raportowi, jaki niemiecki episkopat przekazał do Sekretariatu Synodu w Watykanie jako przygotowanie do jesiennego synodu biskupów w Rzymie. Z raportu wynika, że „katolicy w Niemczech są jednomyślnie przekonani o konieczności reform”, które postuluje kontrowersyjna „droga synodalna”. Przeciwko takiej generalizacji zaprotestowała oddolna inicjatywa świeckich „Nowy początek”.

Przedstawiciele inicjatywy „Nowy początek” wystosowali protest do nuncjusza apostolskiego w Niemczech, w którym twierdzą, że raport episkopatu dokumentuje myślenie katolickich gremiów i instytucji, ale „droga synodalna” w żaden sposób nie reprezentuje ludu Bożego w Niemczech, a rozdęta biurokracja Kościoła w Niemczech nie pomaga w tym, co dziś dla niego najważniejsze, czyli nowej ewangelizacji.

CZYTAJ DALEJ

Ewangelizacyjnie. Młodzieżowo. Z rozmachem

2024-06-03 18:29

ks. Łukasz Romańczuk

Na scenie "Arkadio"

Na scenie

Prawie 2 tysiące młodych uczestniczyło w spotkaniu na Stadionie Miejskim w Ziębicach. Była to okazja do integracji, posłuchania świadectwa Arkadio oraz posłuchania jego twórczości. Nie zabrakło freestyle, wartościowego przekazu i innych atrakcji.

Wydarzenie ewangelizacyjne na taką skalę odbyło się w Ziębicach po raz pierwszy. Koncert artysty pod pseudonimem “Arkadio” miał także cel profilaktyczny, aby przestrzec młodych ludzi przed korzystaniem z używek. Samo spotkanie było także zachętą do odkrywania swoich zdolności, a hasło: “Odkryj swój talent” motywowało ku temu. Sam artysta dając świadectwo wiary i życia zachęcał młodych, aby nie bali się odkrywać swoich zdolności.- Zaprosiliśmy młodzież po to, aby mogli posłuchać wartościowych treści. Przede wszystkim stawiamy na profilaktykę, bo Arkadio opowiada o swoim życiu, jak w młodym wieku sięgał po używki i jak z tej złej drogi wyszedł. Chcemy stawiać na edukację, a przy tym mówić o Panu Bogu. Nowe formy ewangelizacji, bo widzimy, że młodzieży w kościele jest coraz mniej, a my chcemy wychodzić do nich nowymi metodami - mówi ks. Bogusław Wojnarowski, organizator wydarzenia oraz wikariusz z Ziębic, dodając: - Cieszę się, że pozytywnie na prośbę odpowiedział bp Jacek Kiciński, nasz biskup pomocniczy. Przez cały czas był z młodzieżą i to jest piękne z jego strony. Obecność kapłanów w sutannach na takim koncercie ma znaczenie. Duża zasługa, że jest tyle dzieci i młodzieży, to dyrektorów szkół i wychowawców. Są uczniowie z Ziębic i okolicznych miejscowości, ale także są młodzi z Wrocławia czy Oleśnicy. Mamy także przychylność władz lokalnych, bo jest z nami m.in. burmistrz Ziębic, który na wstępie życzył młodym pięknego spotkania. - To przesłanie, które będzie powiedziane zostało przez was przyjęte i wcielone w życie - powiedział Mariusz Szpilarewicz, burmistrz Ziębic.

CZYTAJ DALEJ

Ida Nowakowska: budujcie dom na Bożym fundamencie!

2024-06-04 14:10

[ TEMATY ]

świadectwa

Ida Nowakowska

Karol Porwich/Niedziela

Ida Nowakowska

Ida Nowakowska

Naszym dachem domu tu na Lednicy jest niebo, a fundamentem tego domu miłość Boża. Życzę Wam, abyście budowali taki dom, bo tego Wam nikt nie zabierze! - mówiła Ida Nowakowska w wywiadzie udzielonym portalowi niedziela.pl podczas sobotniego spotkania Lednica 2000.

- Będąc pierwszy raz na Lednicy czuję się jak w domu. Jest to niezwykłe miejsce, nie do zwerbalizowania. My to czujemy, bo ten fundament, te wartości są wspólne. Zbudowaliśmy coś razem - piękną miłością, Słowem Bożym. Powtórzę to raz jeszcze, że naprawdę czujemy się tu jak w domu! Mimo że przecież nie ma tu zadaszenia. Naszym dachem domu tu na Lednicy jest niebo, a fundamentem tego domu miłość Boża. Tego Wam życzę, abyście budowali taki dom, bo tego Wam nikt nie zabierze! - zachęca znana prezenterka telewizyjna.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję