Reklama

Zdrowie

Mit „bezpiecznego” picia alkoholu

Piwo na nerki, dwie lampki wina na lepsze spanie, koniaczek na serce... O dobroczynności takich zaleceń niektórzy są wciąż święcie przekonani. Czy jednak istnieje granica picia nieobarczona ryzykiem szkodliwości?

Niedziela Ogólnopolska 31/2022, str. 36-37

[ TEMATY ]

alkohol

alkoholizm

Adobe Stock, montaż: Anna Wiśnicka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Alkohol etylowy jest substancją psychoaktywną, która silnie i wielorako działa na ludzki organizm. Według analiz Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), na jednego Polaka rocznie przypada średnio 11,7 l czystego alkoholu. Odpowiada to mniej więcej 2,4 butelki wina lub 4,5 l piwa tygodniowo na osobę w wieku 15 lat i więcej. To więcej niż średnia europejska.

Procentowi sprzymierzeńcy

Większość Polaków niebędących abstynentami jest jednak przekonana – co pokazują badania CBOS – że pije bardzo mało (54%) lub w normie (44%). Tylko co setny badany uważa, że spożywa za dużo alkoholu (1%), lub nie potrafi wybrać jednej odpowiedzi (1%).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dlatego, jak przekonuje nasz rozmówca dr n. med. Bohdan Woronowicz, specjalista psychiatra, certyfikowany specjalista i superwizor psychoterapii uzależnień oraz konsultor Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych, nie ma jednej, bezpiecznej dla wszystkich dawki alkoholu. Choć „ryzykowne spożywanie alkoholu” definiowane jest przez WHO jako wypicie 60 g 100-procentowego alkoholu etylowego lub więcej przy jednej okazji, przynajmniej raz w miesiącu, trudno mówić o ilości, która byłaby „nieryzykowna”.

– Te same ilość i częstotliwość spożywania alkoholu dla jednego są nie tak bardzo szkodliwe, a u innej osoby mogą już powodować bardzo poważne problemy zdrowotne, nie mówiąc o samym uzależnieniu – wskazuje doktor.

W latach 80. XX wieku badania wskazywały, że w Polsce na osobę przypadało 8,4 l czystego alkoholu. – Wtedy głośno mówiło się o tym, że komuniści usiłują nas zniszczyć, że jako naród się zdegradujemy. Pytam, kto nas teraz rozpija, jeśli to spożycie wynosi już ok. 12 l rocznie na osobę? – zastanawia się nasz ekspert. – Gęstość punktów sprzedaży alkoholu jest bardzo duża, a im większa jest dostępność, tym więcej się pije. Zgodnie z zaleceniami WHO jeden punkt sprzedaży alkoholu powinien przypadać na 1,5 tys. osób, a w Polsce jeden przypada na 275 osób! Dla porównania: w Norwegii jeden punkt sprzedaży przypada aż na 18 tys. osób – podaje terapeuta.

Reklama

Punkty nocnej i całodobowej sprzedaży alkoholu, także alkohol sprzedawany na stacjach benzynowych, wszechobecna reklama alkoholu – nie zawsze zgodna z prawem, nawet z wykorzystaniem barw narodowych... Jesteśmy w czołówce krajów Unii Europejskiej z największą liczbą reklam alkoholu w telewizji. To kolejni sprzymierzeńcy miłośników napojów wysokoprocentowych.

Wobec braku ceny minimalnej alkoholu tolerowane są skandaliczne „bromocje” w znanej sieci sklepów (która ma prawo sprzedaży alkoholu w niedziele), czyli promocje, w których można otrzymać za darmo dwa wybrane piwa.

– Wielka szkoda, że nie są poważnie traktowane wskazania Narodowego Programu Trzeźwości z 2018 r., który jest owocem Narodowego Kongresu Trzeźwości i który w pkt. 12 mówi: „Dostępność fizyczna, ekonomiczna i kulturowa napojów alkoholowych jest w naszym kraju ogromna i wymaga znacznego ograniczenia”. Twórcy programu przewidywali trudności w jego realizacji, pisząc: „Jedną z przeszkód w realizacji Programu może być krótkowzroczność elit i brak świadomości reguł życia społecznego oraz brak zrozumienia negatywnego wpływu nadużywania alkoholu na historię i los Narodu” – podaje dr Woronowicz.

Niestety, w pandemii COVID-19 sprzedaż alkoholu miała się bardzo dobrze. Przykładowo: w Australii, gdy okazało się, że ludzie kupują go więcej, czasowo została ograniczona ilość alkoholu sprzedawanego jednej osobie; w niektórych krajach, np. we Francji czy w Turcji, wprowadzano także okresowy zakaz sprzedaży alkoholu. Ale nie w Polsce, gdzie alkohol był i jest, niestety, traktowany jako artykuł pierwszej potrzeby.

Koszty większe od zysków

W 2016 r. w wyniku tzw. szkodliwej konsumpcji alkoholu na świecie zmarło blisko 3 mln osób, co stanowiło 5,3% wszystkich zgonów. Warto też zauważyć, że śmiertelność związana ze spożywaniem alkoholu jest wyższa niż śmiertelność spowodowana takimi chorobami, jak gruźlica, HIV/AIDS i cukrzyca. Spośród zgonów związanych z nadużywaniem alkoholu najwięcej było skutkiem urazów (28,7%), chorób przewodu pokarmowego (21,3%), chorób sercowo-naczyniowych (19%), chorób zakaźnych (12,9%) i nowotworów (12,6%).

Reklama

Jak podaje Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, umieralność kobiet, które nadużywają alkoholu, jest wyższa niż w przypadku mężczyzn, przy czym główne jej przyczyny to: alkoholowe uszkodzenie wątroby, zapalenie trzustki, wypadki i przemoc, samobójstwa, nowotwory i choroby serca. Według WHO, ok. 200 rodzajów chorób i urazów wiąże się ze spożywaniem alkoholu.

Szacuje się, że koszty, które państwo ponosi w związku z piciem alkoholu, są około trzykrotnie większe niż zyski z jego sprzedaży.

Najnowsze badania wskazują, że nadużywanie alkoholu dotyczy ponad 2,5 mln Polaków. W rodzinach z problemem alkoholowym żyje 3-4 mln osób, w tym 1,5-2 mln dzieci. Na uzależnienie od alkoholu cierpi w naszym kraju 700-900 tys. osób, a może nawet więcej.

A na terapie uzależnień trafiają młodzi, wykształceni, dobrze zarabiający ludzie, którzy pracują w renomowanych instytucjach.

– Nie wytrzymują pędu, napięcia, wielu resetuje się przy pomocy alkoholu, najpierw zwykle w weekendy. Przychodzą do mnie, kiedy zauważają, że w poniedziałek po raz kolejny muszą sobie wziąć „na żądanie” dzień wolny w pracy – opowiada nasz rozmówca.

Specjalista wskazuje także na problem dziedziczenia społecznego, który pojawia się już u osób nieletnich, które powielają model picia dorosłych w rodzinie.

Także rodziny osób uzależnionych szukają pomocy specjalistów i mogą ją znaleźć, bez skierowania, w każdej poradni terapii uzależnień. – Zawsze podkreślam, że dopóki człowiek nie będzie ponosił konsekwencji swoich zachowań, to nie zorientuje się, że dzieje się coś złego. Jeśli kochająca rodzina zawsze po nim „sprząta”, nie dopuszcza, aby poniósł konsekwencje, a tym samym zauważył, że dzieje się coś złego, to on nigdy się o tym nie dowie – zwraca uwagę terapeuta. – Żona nie może oddawać długu za męża, który pożyczył pieniądze na alkohol, albo usprawiedliwiać pijanego męża wobec pracodawcy. To nie jest pomoc, tylko potęgowanie problemu i odsuwanie momentu zwrócenia się po pomoc – zaznacza dr Woronowicz.

Wobec potężnego lobby alkoholowego, przez które w naszym kraju trudno uporządkować narastające problemy, konieczne są, zdaniem specjalisty, praca nad zmianą myślenia, obyczajów i tworzenie warunków, także na gruncie prawnym, które będą utrudniały, a nie ułatwiały dostęp do alkoholu. Niestety, dopóty, dopóki pomoc stosownych organów będzie jedynie deklaratywna, a nie aktywna, trudno mówić o skuteczności jakichkolwiek kampanii na rzecz przeciwdziałania alkoholizmowi.

2022-07-26 09:56

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na szpilkach i pod krawatem

Ważne jest, żeby ludzie zrozumieli, że dziś przeciętny polski alkoholik to nie cuchnący żul spod budki z piwem, ale dobrze ubrany człowiek, który zdaniem otoczenia osiągnął życiowy sukces.

Siedzimy w sali spotkań ośrodka leczenia uzależnień. Wokół mnie kobiety i mężczyźni, którzy mówią o sobie „trzeźwiejący alkoholicy”. Poza tą salą są właścicielami świetnie prosperujących firm, wykonują zawody wysoko lokowane społecznie, są mężami, ojcami, dziadkami. Łączy ich tylko jedna rzecz – kilkanaście lub kilka lat wolnych od nałogu. Odbudowują teraz swoje życie z gruzów albo ratują to, co z niego zostało. Pytam, co zabrała im wódka. Rodzinę? Majątek? Dobre imię? Odpowiadają – że kawał życia. Ich historie mają nas skłonić do zastanowienia się nad sobą, mogą się stać punktem zwrotnym... Przede wszystkim jednak zależy tym ludziom, byśmy dostrzegli, że Polska tonie dziś w alkoholu jak jeszcze nigdy dotąd. Że niebezpiecznie zmienia się styl picia. Przesada?

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

2024-05-10 13:22

[ TEMATY ]

Raymond Nader

Karol Porwich/Niedziela

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

W Duszpasterstwie Akademickim Emaus w Częstochowie miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Raymond Nader, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel, podzielił się swoim świadectwem.

Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który doświadczył widzeń św. Szarbela. Na początku spotkania Raymond Nader podzielił się historią swojego życia. – Przed rozpoczęciem studiów byłem żołnierzem, walczyłem na wojnie. Zdecydowałem o rozpoczęciu studiów, by tam zrozumieć istotę istnienia świata. Uzyskałem dyplom z inżynierii elektromechanicznej. Po studiach wyjechałem z Libanu do Wielkiej Brytanii, by tam specjalizować się w fizyce jądrowej – tak zaczął swoją opowieść Libańczyk.

CZYTAJ DALEJ

Bp Andrzej Przybylski: Wniebowstąpienie wyraźnie pokazuje, że nasza Ojczyzna jest w Niebie

2024-05-10 20:51

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

John Singleton Copley, "Wniebowstąpienie Chrystusa"/commons.wikimedia.org

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

12 maja 2024, Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, rok B

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję