Reklama

Kultura

Ogień w sercu z lodu

Obok genialnych fraz, które wyszły spod jego ręki, mistrz Wolfgang Amadeusz Mozart miał nam coś więcej do powiedzenia.

Niedziela Ogólnopolska 29/2021, str. 43

[ TEMATY ]

muzyka

Mozart

Wikpiedia

Barbara Krafft, Wolgang Amadeusz Mozart

Barbara Krafft, Wolgang Amadeusz Mozart

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdyby ludzie mogli wejrzeć w moje serce, musiałbym się wstydzić. Wszystko jest dla mnie zimne, zimne jak lód” – napisał we wrześniu 1790 r. do ukochanej Konstancji Wolfgang Amadeusz Mozart. Kiedy słucha się jego muzyki, bez względu na to, czy to kameralistyka, opera, symfoniczne frazy czy dzieła oratoryjne, ilość miłości i płynącego z niej żaru wręcz zniewala.

I może właśnie w słowach samego Mozarta kryje się odpowiedź wyjaśniającą tę dziwną sprzeczność:

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Nie zwracam uwagi na czyjąś pochwałę czy winę. Po prostu podążam za własnymi uczuciami. (...) Dziękuję mojemu Bogu za łaskawe przyznanie mi możliwości poznania, że śmierć jest kluczem, który otwiera drzwi do naszego prawdziwego szczęścia”.

Skąd zatem takie słowa u człowieka, tak chętnie przedstawianego jako libertyn, którego postać kreowana była i jest na bezbożnika chętnie demonstrującego swoje ekstrawaganckie spojrzenie na świat. Sądzę, że to świat potrzebował wizerunku Mozarta właśnie takiego, a nie innego. Dlaczego? Bo wpisuje się w mity i stereotypy popkultury. W obrazie Miloša Formana miał być Jimem Morrisonem z The Doors albo Jimim Hendrixem epoki klasycyzmu. Miał się wpisać w główny nurt popkultury. Czy zatem wyrządzono Salzburskiemu Mistrzowi krzywdę? Pewnie tak, bo każde przerysowanie, przekłamanie prawdy jest jej zafałszowaniem.

„Wielką pociechą jest dla mnie wspomnienie, że Pan, do którego zbliżyłem się w pokornej i dziecięcej wierze, cierpiał i umarł za mnie, i że będzie patrzył na mnie z miłością i współczuciem”.

W jak wielkim dysonansie zamieszczony cytat stoi w stosunku do tego, jak Mozarta chcieliby widzieć kreatorzy mód kultury masowej! Owszem, nie sposób zakwestionować wielkiej roli, którą obraz Amadeusz odegrał dla popularyzacji samej muzyki kompozytora. Miliony albumów z filmową ścieżką dźwiękową sprzedanych na całym świecie to dowód, że jednak obok samego kinowego sukcesu całe to hollywoodzkie przedsięwzięcie wydało inne równie piękne owoce.

Reklama

„Ponieważ śmierć, kiedy przychodzimy do rozważenia jej z bliska, jest prawdziwym celem naszego istnienia, ukształtowałem w ciągu ostatnich kilku lat tak bliskie relacje z tym najlepszym i najprawdziwszym Przyjacielem ludzkości, że obraz śmierci nie tylko nie jest dla mnie przerażający, ale jest rzeczywiście bardzo kojący i pocieszający” – powiedział Mozart, gdy tworzył Davide Penitente i Grabmusik. Gdy dyktuję kolejne takty i motywy z Requiem, które są jego autorstwa, kreślę frazy Mszy c-moll czy Gran Partitę ze zniewalającymi frazami, o których krytycy mówią, że w motywie oboju, klarnetu czy fagotu ukryty jest anielski śpiew, nijak nie koresponduje mi to z wizerunkiem wykreowanym na potrzeby show-biznesu. Gdy na scenę w akcie drugim opery Don Giovanni wchodzi Komandor, aby zabrać ze sobą w zaświaty tytułowego bohatera, gdy Hrabia kruszy się przed Hrabiną w Weselu Figara, a dobro i miłość tryumfują nad głupotą, pychą i tym wszystkim, co stoi za tyranią w operach Mozarta opartych na antycznym wzorcu, wiem, że kompozytor obok genialnych fraz miał nam coś więcej do powiedzenia.

„Znam siebie i mam takie poczucie wiary, że nigdy nie zrobię niczego, czego nie zrobiłbym przed całym światem; ale jestem zaniepokojony samymi myślami o byciu podczas mojej podróży wśród ludzi, których sposób myślenia jest tak zupełnie inny od mojego (i od myślenia wszystkich dobrych ludzi). Ale oczywiście muszą robić, co im się podoba. Nie mam serca podróżować z nimi, ani nie mogłem cieszyć się jedną przyjemną godziną, ani nie wiem, o czym rozmawiać; ponieważ, krótko mówiąc, nie mam do nich wielkiego zaufania. Przyjaciele, którzy nie mają w sobie, nie mogą być długo naszymi przyjaciółmi. (...)Zostań ze mną na noc; musisz zobaczyć mnie umierającego. Od dawna miałem smak śmierci na moim języku, czuję śmierć”.

Sądzę, że pokazałem państwu Mozarta innego niż ten, o którego istnieniu wiedzieliście. Cytaty pochodzą z korespondencji z ojcem, Konstancją i przyjaciółmi.

2021-07-14 12:11

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Natchniony poeta jazzowego fortepianu

Kiedy do melomanów nieskoncentrowanych na jednym gatunku muzyki dociera informacja, że niebawem Polskę odwiedzi artysta, którego nazwisko jest jednym z najbardziej pożądanych przez organizatorów koncertów i festiwali, to można mówić o wielkim szczęściu. Co zatem mają czynić melomani, gdy taka informacja płynie na fali wspaniałego albumu, który staje się forpocztą czekających nas niebawem emocji? Chyba można mówić o szczęściu do kwadratu, bo Brad Mehldau, chyba najwybitniejszy obecnie obok Vijaya Iyera intelektualista jazzowego fortepianu, zagra w Warszawie 7 lipca br. w ramach popularnego festiwalu Warsaw Summer Jazz Days. Tajemnicą poliszynela jest również to, że organizatorzy zabiegają o jego koncert we Wrocławiu, gdzie ma w listopadzie zagrać z orkiestrą swoją nową kompozycję. Z tym większą radością informujemy, że „Niedziela” dotarła do nowej płyty artysty, zatytułowanej „Seymour Reads the Constitution!”, i dzielimy się entuzjastyczną opinią na jej temat. Album ma właśnie swoją oficjalną premierę i zapewne będzie wielkim zaskoczeniem dla tych, którzy zachwycili się niedawnymi eksperymentami Brada Mehldau z muzyką Jana Sebastiana Bacha i idącymi w ślad za nimi własnymi miniaturami inspirowanymi dziełem lipskiego kantora. O ile „After Bach” to krążek solowy, o tyle „Seymour...” to popis na klasyczne jazzowe combo – czyli trio: fortepian (Mehldau), kontrabas (Larry Grenadier) i perkusję (Jeff Ballard). Krytyk „Chicago Tribune” bardzo precyzyjnie określił ten styl grania, pisząc o albumie słowami: „Trzech instrumentalistów, których łączy wspólna estetyka, a jej gesty wyrażane są delikatnie i z niezwykłą subtelnością, co czyni muzykę tak przejrzystą, że słuchacze mogą rozkoszować się szczegółami faktury i brzmienia”. Osiem kompozycji, w tym zarówno autorskie lidera („Spiral”, „Ten Tune” i tytułowa albumu), jazzowe standardy, ale i zapożyczenia z muzyki pop („Great Day” Paula McCartneya i „Beatrice” Sama Riversa) – to wszystko u Mehldau osiąga nieczęsto spotykane w jazzie nasycenie przy jednoczesnym stronieniu od natłoku nut. Mnie najbardziej zachwyca łatwość, z jaką lider przekracza granice między stylistykami. U Mehldau nie czuje się szwów między jazzem a muzyką klasyczną – współczesną, a ten stylistyczny ścieg jest niezauważalny, choć artysta balansuje jak linoskoczek między nutami i emocjami. Amerykanin należy do tego ekskluzywnego grona jazzmanów, którzy nie muszą ogłaszać z każdą płytą kolejnej jazzowej rewolucji tylko po to, aby skupić na sobie uwagę melomanów. On buduje swoją pozycję kreatywnością i solidnością. Bo taka jest – że odwołam się do słowa zawartego w tytule albumu – jego muzyczna konstytucja. Stąd już zaczynam oddzierać kartki kalendarza, które dzielą nas od jego warszawskiego występu. Fakt, że przywozi do nas właśnie trio, z którym zarejestrował ten album, tylko podnosi mi ciśnienie. Reasumując – znakomity album genialnego pianisty.

CZYTAJ DALEJ

Jej imię znaczy mądrość

[ TEMATY ]

św. Zofia

pl.wikipedia.org

Patronką dnia (15 maja) jest św. Zofia, wdowa, męczennica.

Greckie imię Zofia znaczy tyle, co „mądrość”. Posiadamy wiele żywotów św. Zofii w różnych językach, co świadczy, jak bardzo kult jej był powszechny. Są to jednak żywoty bardzo późne, pochodzące z wieków VII i VIII i podają nieraz tak sprzeczne informacje, że trudno z nich coś konkretnego wydobyć. Według tych tekstów Zofia miała mieszkać w Rzymie w II w. za czasów Hadriana I. Była wdową i miała trzy córki.

CZYTAJ DALEJ

Tydzień Laudato si’ w Polsce

2024-05-15 15:27

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Laudato si'

Tydzień Laudato Si'

Łukasz Frasunkiewicz

“Tydzień Laudato si’” to inicjatywa watykańskiej Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka, upamiętniająca opublikowanie encykliki Laudato si' Papieża Franciszka, a przede wszystkim - zaproszenie do wcielania jej przesłania w życie. Obchodzony w tym roku w dniach 19-26 maja pod hasłem “Ziarna nadziei” przypomina nam, że choć czasy, w których żyjemy naznaczone są głębokimi kryzysami, to jako chrześcijanie - pozostajemy ludźmi nadziei, co więcej możemy naszymi postawami i gestami tę nadzieję kultywować i dawać ją innym.

Przesłanie “Laudato si’” - dzisiaj jeszcze bardziej aktualne

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję