Reklama

Rodzina

rodzinna formacja

Na ENDzie świata

Cztery tysiące małżeństw z 80 krajów i 5 kontynentów w jednym miejscu i w jednym czasie. Tak wyglądało XII Międzynarodowe Zgromadzenie Equipes Notre-Dame, ruchu duchowości małżeńskiej. W lipcu do Fatimy wybrali się małżonkowie i kapłani – duchowi doradcy, aby w mozaice narodowości i kultur doświadczyć uniwersalnej prawdy o Bożym pomyśle na małżeństwo.

Niedziela Ogólnopolska 33/2018, str. 16-17

[ TEMATY ]

rodzina

Archiwum Anny i Leszka Gerste

Anna i Leszek Gerste z figurką Matki Bożej z Aparecidy na tle stoiska brazylijskiego

Anna i Leszek Gerste z figurką Matki Bożej z Aparecidy
na tle stoiska brazylijskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Fatima stała się w lipcu 2018 r. świadkiem największego zgromadzenia małżeństw na świecie. Raz na sześć lat małżeństwa, które na co dzień formują się w ruchu END, spotykają się w wybranym miejscu, aby wzajemnie się umacniać i wspólnie przeżywać nieustanne zaproszenie Pana Boga do życia sakramentalną łaską.

W objęciach Ojca

Piękne wnętrze bazyliki Trójcy Przenajświętszej, w którym odbywała się większość spotkań, zapełnili również pielgrzymi z Polski. Po raz pierwszy w historii bazylika stała się miejscem spotkania przeznaczonym jedynie dla jednego ruchu chrześcijańskiego. Tam właśnie Duch Święty budował wspólnotę – międzynarodową, barwną, wielojęzyczną i radosną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dla Marii i Krzysztofa Siudzińskich, pary odpowiedzialnej za Sektor Śląski Ruchu END, było to już drugie takie przeżycie: – To dzięki zgromadzeniu w Lourdes 12 lat temu wszedłem w ruch na 100 proc. – mówi Krzysztof i dodaje: – Symbolika spotkania jest wielowymiarowa. Pierwsza rzecz, bezdyskusyjna, to zobaczenie bogactwa Kościoła. Na zgromadzenie składają się Eucharystie z różnymi kulturowymi akcentami, modlitwy prowadzone przez różne strefy, czyli przez małżonków z wszystkich kontynentów. Widać elementy zaczerpnięte z pobożności i kultury uczestników.

Tym razem spotkanie odbywało się pod hasłem: „Pojednanie – znakiem miłości”. Małżonkowie i towarzyszący im kapłani pochylali się nad przypowieścią o miłosiernym Ojcu i przez kolejne pięć dni rozważali ją według klucza: wolność, roztrwonienie, żal, miłosierdzie, święto. Anna i Leszek Gerste z Wrocławia wspominają, że już pierwszy dzień był pełen bogatej duchowej treści: – W rozważanej przypowieści Ojciec daje wolność synowi, bo sam jest wolny. Wolność jest bezwarunkowo powiązana z miłością. Będąc wolnymi, oddajemy nasze życie drugiemu. Uderzyły nas słowa, że jesteśmy jako małżeństwo powołani nie do tego, by dawać dużo, ale by dawać wszystko – w wolności. Żebyśmy nie czuli się niewolnikami, żeby nie było w nas wyrzutów, że ja coś zrobiłam, a on nie zrobił. Synowska relacja z Bogiem i prawdziwa relacja małżeńska mogą zaistnieć tylko w wolności.

Reklama

O. Jozue Szymański OFM, posługujący w ruchu END jako doradca duchowy, szczególnie poruszony był świadectwami małżeństw i kapłanów, które dotykały aspektów przebaczenia i miłosierdzia. – Temat został potraktowany uniwersalnie – zaznacza. – Każdy z nas potrzebuje doświadczyć pojednania i nauczyć się, czym jest przebaczenie. Poza tym sama Fatima i spotkanie z Matką Bożą – Jej zachętą do modlitwy i pokuty – były dla mnie bardzo ważne. Przesłanie z Fatimy korespondowało z tematem zgromadzenia. Ten, kto nie umie przebaczyć, tym bardziej potrzebuje podjąć pokutę, która jest narzędziem przebaczenia.

Jedność

To słowo nieustannie pojawia się we wspomnieniach uczestników zgromadzenia. W budowaniu jedności pomagały spotkania w grupach, na których szybko dochodziło do przełamywania barier językowych czy nieśmiałości. Z dnia na dzień ludzie mieszkający w różnych częściach świata stawali się sobie bliżsi. – To było wielkie doświadczenie budowania wspólnoty, wszyscy czuliśmy się jedną rodziną i nieważne były różnice między nami – wspominają małżonkowie Gerste, którzy pomagali innym małżonkom z Dolnego Śląska w przygotowywaniu stoiska na swoiste EXPO, na którym różne kraje prezentowały swoją kulturę, często starając się przyciągnąć uwagę zwiedzających regionalnymi strojami oraz kulinariami: ekwadorską czekoladą, włoskim espresso czy toruńskimi pierniczkami. Wiele wydarzeń kulturalnych, na bardzo wysokim poziomie, pozwalało codziennie sycić zmysły wielorakimi wrażeniami.

Przede wszystkim jednak członkowie ruchu czuli jedność z samym Kościołem. Kapłani są nieodłączną częścią wspólnoty END i wielu z nich wzięło udział w zgromadzeniu. Do uczestników swoje słowo skierował papież Franciszek, a w jego imieniu odczytał je nuncjusz apostolski w Portugalii abp Rino Passigato. Ponadto obecnych było wielu hierarchów. – Bliskość kard. Sérgia da Rochy, który pokonał kilka tysięcy kilometrów z Brazylii, by być ze swoimi wiernymi, abp. José Tolentina, kierującego archiwami watykańskimi, który wygłaszał po porannych modlitwach medytacje nad fragmentami Ewangelii i dziękował uczestnikom, że może z nimi być, to jest element poznawania siebie nawzajem – zauważa Maria Siudzińska.

Reklama

Innym aspektem jedności było pogłębianie relacji między samymi małżonkami. W czwartek plac fatimskiego sanktuarium pokrył się kolorowymi parasolami. Pod każdym z nich pary małżeńskie prowadziły dialog, czyli tzw. „zasiądźmy razem w obecności Pana”. Jest to pogłębiona rozmowa, do której małżonkowie zapraszają Pana Boga, wsłuchują się w Jego głos, mają czas, by w Bożym świetle przyjrzeć się sobie i swojemu małżeństwu. Widok czterech tysięcy rozmawiających ze sobą par małżeńskich był niezwykłym znakiem, którego nie mogły nie zauważyć zachodnioeuropejskie media.

Radosna fiesta

Codzienne rozważania prowadziły ku kolejnemu elementowi przypowieści o miłosiernym Ojcu, czyli świętowaniu. Helena i Paweł Kukołowiczowie, nowa para odpowiedzialna za Super-Region Polska – Europa Środkowa, przypominają słowa z porannej medytacji prowadzonej przez abp. José Tolentina: Syn mógł wrócić do domu dlatego, że miał zapamiętany w sercu obraz domu rodzinnego. To było jego szansą, to umożliwiło powrót do normalnego życia. – W bardzo mocny sposób przeżyliśmy tutaj międzynarodowość – dzielą się małżonkowie. – Zrozumieliśmy, że zmiany, które prowadzą do sekularyzacji, dobrze widoczne w Europie Zachodniej, niestety, dotrą również do nas. Poprzez spotkania z tymi małżeństwami mogliśmy doświadczyć, usłyszeć, zrozumieć, że nasze serca powinny być przygotowane na to, co się może wydarzyć. I że musimy być świadkami prawdziwej radości, prawdziwego święta, obecności Boga w naszych rodzinach.

Reklama

Kard. Manuel Clemente z Lizbony kończył sobotnią homilię następującymi słowami: – Bardzo drogie małżeństwa Ekip Najświętszej Maryi Panny! To jest wasze powołanie i misja: bycie radosnymi i wiernymi świadkami świętości małżeńskiej dla innych i w Kościele, pokazywanie, że jest to możliwe dzięki łasce, którą Bóg wam daje. Dziękuję Bogu za to, że uczynił was tym, kim jesteście, i za wszystko, co czynicie wśród nas!

Z radosnymi sercami wracali do swoich krajów małżonkowie z END. Z sercami, w których niezapomniane wrażenia mieszały się z latynoskimi dźwiękami i afrykańskimi rytmami wieczornej, kolorowej, jednoczącej fiesty.

2018-08-14 11:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rodzinę definiuje wiara

Niedziela podlaska 53/2023, str. VI

[ TEMATY ]

rodzina

Archiwum rodzinne

Justyna i Karol Włoga z dziećmi,

Justyna i Karol Włoga z dziećmi,

Niedziela Świętej Rodziny zwraca naszą uwagą na wartość, jaką jest małżeństwo i rodzina w rozumieniu chrześcijańskim. Ze szczęśliwymi małżonkami i rodzicami Justyną i Karolem Włoga rozmawia ks. Wojciech Łuszczyński.

W dobie mody na wolne związki dlaczego waszym zdaniem warto stanąć przed ołtarzem i zawrzeć sakramentalny związek małżeński?

Justyna i Karol Włoga: – Nie wyobrażamy sobie inaczej! Zanim się poznaliśmy, oboje mieliśmy pragnienie być z tym jedynym i tą jedyną na całe życie. Każde z nas żyło we wspólnotach. Później spotykając się lubiliśmy razem spędzać czas, słuchając mądrych ludzi, ludzi Kościoła mających ogromną wiedzę i doświadczenie w dziedzinie życia człowieka, relacji, małżeństwa. To wszystko sprawiło, że słysząc pewne prawdy przyjmowaliśmy je, uznając, że właśnie droga małżeństwa, jaką przedstawia Kościół i słowo Boże, jest szczęściorodną drogą i najlepszym wyborem. Wierzymy w moc sakramentów. Wiążę nas przysięga małżeńska. Nieustannie możemy do niej wracać, przypominać jedno drugiemu: a pamiętasz co przysięgałeś...? Jesteśmy ludźmi słabymi, kłócimy się, sprzeczamy. Mieliśmy różne trudności. Jednak po 8 latach mamy wielkie poczucie tego, że Bóg nas ratował, a nasze małżeństwo i rodzina jest prawdziwie szczęśliwa.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję